26 września, 2017

Kamedulski klasztor w Bieniszewie.

O jednym z dwóch kamedulskich klasztorów w Polsce, tym w Bieniszewie koło Kazimierza Biskupiego, pisałam już wcześniej. Leży on na Sowiej Górze, kilka kilometrów od głównych tras, otoczony pięknymi, starymi lasami i jeziorami. Prowadzą do niego utwardzone drogi, zakończone dużym parkingiem. Są tam stoliki i ławeczki, aby odpocząć lub zrobić piknik. Często można tu spotkać odpoczywające całe rodziny.  




Od parkingu pnie się pod górkę droga, a na jej końcu widać furtę klasztorną i wieże kościoła. Cały obiekt jest ogrodzony wysokim murem. Reguła kamedulska nakazuje bowiem spędzanie życia bez kontaktu ze światem zewnętrznym, na modlitwie i pracy. Każdy z mnichów mieszka w osobnej celi – eremie. Zakonnicy milcząc prowadzą kontemplacyjne życie. Wspólnie spotykają się na modlitwach w kościele i na niektórych posiłkach. 




Dzień zaczynają bardzo wcześnie, bo o godzinie 3.45. Przeplatany on jest modlitwą i pracą fizyczną w ogrodzie, na polu, przy pszczołach i w kuchni. Furtian pełni dyżur przy bramie, inni piorą i sprzątają. Wszystko robią sami w stałym skupieniu, bez odwiedzin i urlopów. Takie samotne, pustelnicze życie jest bardzo trudne i dlatego niewielu się na nie decyduje. Rzadko też można ich zobaczyć. Odziani w charakterystyczne, białe kamedulskie habity z kapturem i przepasane sznurem, z długimi brodami pojawiają się podczas niedzielnych mszy w kościele. A także 7 i 8 września, kiedy na błoniach przed klasztorem odbywają się piękne uroczystości odpustowe, gromadzące rzesze wiernych.












Można wtedy wejść za mury klasztorne i zobaczyć, jak jest od środka, zwiedzić kościół i zabudowania nie objęte klauzurą kamedulską. Świeżo wyremontowane wieże i pomalowane ściany kościoła widoczne są z daleka. Wygląda to okazale. 




Wewnątrz też świątynia jest wspaniała. Nieduża ze skromnym wyposażeniem, bez organów, pozwala na modlitewne skupienie. Ozdobą jest tylko polichromia na ścianach, na której przedstawione są sceny z życia i śmierci Pięciu Braci Męczenników oraz piękny, ażurowy, rokokowy ołtarz z obrazem ofiarowania NMP. 










Za nim mieści się chór zakonny ze stallami, w którym modlą się zakonnicy. Podczas modlitwy towarzyszy im wizerunek przepięknego i łagodnego oblicza Matki Boskiej Bieniszewskiej, najładniejszy jakie w życiu widziałam. 




Po prawej stronie od wejścia do kościoła, w podziemiach, spoczywają zmarli bracia. Są chowani bez trumien, ich ciała składane są w oddzielnych kryptach i zamurowywane.   




Kościół jest późnobarokowy, trzynawowy, z dwoma wieżami. Pierwotnie, w XVII wieku, pobudowano drewniany. Ufundował go właściciel tych terenów, starosta radziejowski i kasztelan inowrocławski – Albert Kadzidłowski i sprowadził do Bieniszewa kamedułów. A kiedy w 1741 roku spłonął, wybudowano tę świątynię. Poświęcono ją pod koniec XVIII wieku. Zmienne też były losy zakonników. W czasie zaborów klasztor zamknięto, aż do 1906 roku, kiedy te ziemie kupił Stanisław Mańkowski. Dzięki jego staraniem odremontowano niszczejący klasztor, a w latach trzydziestych, również jego staraniem, powrócili tu kameduli. W czasie wojny mnisi wywiezieni zostali do obozów koncentracyjnych, skąd większość nie powróciła. Po wojnie i powrocie mnichów wyremontowano zniszczony przez Niemców kościół. Od tego czasu nieprzerwanie trwają tu, w naszym pięknym sanktuarium, dbając o klasztor, remontując go i rozbudowując. 




Trwają w tym trudnym życiu w ciszy i samotności, gdyż tylko wtedy można być najbliżej Boga. Mają wielką misję do spełnienia – modlić się za grzechy nasze i całego świata. A my możemy im w tym pomóc. Lubię tam przebywać, czuć bowiem tę ciszę, wielki spokój i skupienie. Aż chce się być lepszym. I nie dziwię się, że w niedzielę i w dni odpustu przybywa tutaj tyle ludzi. Chyba czują podobnie.




Cieszę się, że jeszcze na świecie bywają takie prawdziwie chrześcijańskie oazy. Zapraszam więc do Ojców Kamedułów do Bieniszewa!

Inny wpis o klasztorze:

6 komentarzy:

  1. Bardzo dokładnie pokazałaś i opisałaś. Czytając można się wiele dowiedzieć. Tylko, żeby nie zapomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego swoje podróże opisuję! Gdy zapomnę coś to do nich wracam. Mój rocznik czasem tak ma!!! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega blog oby tak dalej😁mnóstwo szczegółów i faktów super
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i zapraszam częściej!

      Usuń
  4. W internecie pojawił się wpis, iż OO Kameduli utracili swoje skromne dochody z powodu koronawirusa. Można zamawiać intencje mszalne. Niestety część serwaerów nie działa. Czy wiecie jak skontaktować się z Klasztorem internetowo w celu zamówienia intencji??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wysyłałam na numer ich konta w maju. Wtedy wszystko działało. Nr ich konta jest na stronie: http://www.kameduli.com.pl/kontakt/. Pozdrawiam:)))

      Usuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)