Urodę praskiej dzielnicy Malá
Strana widać z hradczańskiego wzgórza zamkowego. Leży ona u jego podnóża, a
z drugiej strony ogranicza ją rzeka Wełtawa. Uroczo wygląda jej ciasna
zabudowa z czerwonymi dachami domów i wieżami kościołów, między którymi
zmieściło się jednak sporo terenów zielonych: parków i ogrodów.
Malá Strana była kiedyś samodzielnym
miastem założonym w XIII wieku przez Przemyślidę Przemysława Ottokara II.
Osiedlili się tu koloniści z Niemiec. Pierwszy okres świetności przypadł na
czasy Karola IV Luksemburskiego, który miasto rozbudował i otoczył murami
obronnymi. Jednak wojny husyckie i liczne pożary często miasto niszczyły, a
zamieszkująca je ludność nie miała środków na ciągłą jego odbudowę, więc
odsprzedawała swoje tereny arystokratom, których przyciągała bliskość Hradczan.
I tak dla przykładu Albrecht von Wallenstein odkupił 25 domów, by je wyburzyć i
pobudować tu swój pałac (obecnie siedziba czeskiego Senatu) wraz z pięknymi włoskimi
ogrodami, które do dziś można zwiedzać.
Od tego czasu Malá Strana
zaczęła nabierać innego charakteru. Zaczęto wznosić tu pałace i rezydencje
magnaterii oraz bogatej szlachty, stąd dziś dzielnica ma charakter
rezydencjalny. W 1784 roku, wraz z Hradczanami, Starym Miastem i Nowym Miastem,
stała się częścią miasta Pragi. Dziś przyciąga turystów przepiękną
architekturą mieszkalną: od gotyku do baroku, pałacami i świątyniami,
malowniczymi uliczkami biegnącymi często pod górkę w stronę Hradczan lub
drugiego wzgórza Petřin, mnóstwem muzeów, historycznymi knajpkami i piwiarniami
oraz sklepikami z pamiątkami.
Część dzielnicy leży na wyspie Kampa, którą oddziela od reszty miasta kanał młyński, zwany Čertovka, który wprawiał kiedyś w ruch tutejsze młyny, a dziś dodaje mu uroku i klimatu. Najlepiej widać jej zabudowę z pokładu statku wycieczkowego pływającego po Wełtawie.

Teraz zapuszczamy się w jej uliczki. Niektóre są wąskie, klimatyczne, brukowane. Kamień może stanowić problem spacerowy śliską zimą, ale nie można przestać zachwycać się otaczającą je architekturą. Wspaniałe kolory elewacji, liczne wymyślne zdobienia, urocze podcienia, więc nic dziwnego, że umiejscowiono tu wiele ambasad i placówek dyplomatycznych. Każdy chciałby mieć możliwość pracy w takim uroczym miejscu. Ja, gdybym miała zamieszkać w Pradze, również wybrałabym tę dzielnicę (gdyby mnie było stać).
Od czasu do czasu wychodzimy
na mniejszy lub większy plac miasta, których tu wiele. Sercem tej dzielnicy
jest największy w nich - plac Małostrański
(Malostranké námĕsti), obstawiony mnóstwem lokali gastronomicznych różnego
rodzaju, wśród których są takie, które działają od wieków. Są tu też sklepy z
pamiątkami, wiele z nich oferuje przepiękne ozdoby z kolorowego szkła i
kryształy. Zaletą tego placu jest też to, że ulicą Nerudową (Nerudova) dojdziemy
stąd na Hradczany albo w drugą stronę, ulicą Mostową (Mostecká) do mostu
Karola, największej atrakcji Pragi.
Przy placu stoi też ogromna
świątynia z kopułą, którą widać z niemal każdego zakątka tej części miasta. To
barokowy kościół św. Mikołaja, który pobudowali jezuici pragnąc, aby to
była najpiękniejsza świątynia w Czechach. Można wejść na jego wieżę i podziwiać
miasto z tej perspektywy. Świątynia szczyci się wspaniałymi freskami oraz tym,
że na tamtejszych organach grywał sam Mozart.
W pobliżu jest jeszcze inna
wspaniała barokowa świątynia Panny Marii Zwycięskiej. Ta z kolei słynie
z cudownej figurki tzw. Praskiego Dzieciątka Jezus. Ta mierząca 47
centymetrów drewniana figurka pokryta woskiem została podarowana w 1628 roku
karmelitom przez lokalną bogatą szlachciankę z hiszpańskimi korzeniami i
wystawiona jest w prawym bocznym ołtarzu.
W kościele jest też muzeum,
w którym wystawiona jest wspaniała kolekcja szat podarowanych przez katolików z
różnych krajów, bowiem figurka jest przebierana w szaty odpowiadające danemu
okresowi liturgicznemu. Szaty podarowane przez Polaków również tam znajdziemy.
Każde z nich to małe dzieło sztuki zdobione złotem, srebrem i kamieniami
szlachetnymi. Jeden ze strojów
własnoręcznie wykonała cesarzowa Maria Teresa Habsburg. Kościół licznie
odwiedzają turyści hiszpańskojęzyczni,
którzy szczególnie lubią takie klimaty.
Wspomnę o jeszcze jednej
świątyni, bo ta ma ciekawą nazwę i wygląd. To kościół Matki Bożej pod
Łańcuchem przy placu Maltańskim. Od XII wielu jest własnością Zakonu
Kawalerów Maltańskich, choć jej wygląd jest nowocześniejszy, bowiem przebudowana
ma już barokowy styl.
Jeśli już wspomniałam o muzeach,
to dodam, że i w tej dzielnicy jest ich bardzo wiele. I to bardzo różnych. Tym
razem ich nie zwiedzaliśmy, ale natrafiliśmy na kilka, choćby na muzeum
Franza Kafki czy interaktywne muzeum Mozarta.
Jest też sztuka uliczna, choćby Davida Černego, którego nazwisko błyszczy w czeskim, choć nie tylko, świecie artystycznym. Jego wyjątkowe prace rzeźbiarskie szokują, prowokują i wywołują wiele dyskusji. Nie zmienia to postaci rzeczy, że można ich wiele spotkać na praskich ulicach i placach. W tej części miasta też jest kilka, choćby olbrzymie raczkujące po parku niemowlęta z twarzą automatów na monety czy chłopcy sikający do kałuży, która jest mapą Czech (zimą ich narządy zabezpieczono folią).

Inną sztukę uliczną znajdziemy
przy placu Velkopřevorské namĕsti. Jest tu słynna, bardzo kolorowa
ściana Johna Lennona Make love, not war. Są tu teksy piosenek
Beatlesów, przekazy miłosne i wołanie o lepszy świat. Jej przekaz jest wciąż
aktualny, a ilość odwiedzających ogromna. Ludzie z całego świata mogą tu
napisać coś od siebie, choć jest to trudne, nawet w styczniowy dzień, bo jest
po prostu tłoczno!
Późnym popołudniem, już bardzo zmęczeni odpoczywamy w ciepełku i jemy obiad, oczywiście knedliki, w jednej z restauracji przy placu Małostrańskim. Potem kluczymy jeszcze wśród klimatycznych uliczek i kierujemy się do mostu Karola, nazwanego tak na cześć jego pomysłodawcy Karola IV Luksemburskiego. A to jest to miejsce, które po prostu trzeba odwiedzić! Bo most to cudo architektoniczne zbudowane z kamienia w XIV wieku, którego nie zniszczyły powodzie i inne kataklizmy, choć w XIX wieku było już bardzo blisko. Może dlatego, że kamień węgielny pod jego budowę wmurowano 9 lipca 1357 roku o godzinie 5.31 rano, zgodnie z układem gwiazd, dla jego ochrony.


Ma przeszło pół kilometra
długości, niemal dziesięć metrów szerokości, piętnaście filarów i jest najstarszym
mostem tego typu zachowanym na świecie. Kiedyś
kursował po nim tramwaj konny, potem elektryczny i odbywał się ruch
samochodowy, ale od 1965 roku jest przeznaczony tylko dla ruchu pieszego. Zdobią
go wieże, od strony Starego Miasta mostowa, od Małej Strany dwie
wieże. Ta niższa sięga czasów wcześniejszego mostu z XII wieku.
Spacer po nim to prawdziwa
uczta, bowiem oprócz poczucia, że spacerujemy po tak wiekowej konstrukcji, to
mamy stąd przewspaniałe widoki i ucztę dla oczy z powodu zabytkowych figur
świętych, które na moście postawiono. Jest ich trzydzieści, po piętnaście z
każdej strony, więc ochrona mostu jest jeszcze wzmocniona! Przeszliśmy nim
kilka razy, w dzień i o zmierzchu, podziwialiśmy od strony Wełtawy podczas
rejsu, ale i tak nie jesteśmy nasyceni tą przyjemnością!
W kolejnym dniu pobytu w Pradze
penetrowaliśmy już prawobrzeżną część miasta. Ale o tym w innym wpisie…
David Czerny uznawany jest za skandalistę, ale jego rzeźby nie wywołują histerii jaka byłaby u nas. Natomiast jego prace zapadają w pamięć jak np. inna rzeźba, którą widziałem to rzeźba świętego Wacława siedzącego na martwym, odwróconym koniu w praskiej Lucernie, co stanowi bezpośrednią parodię najsłynniejszego praskiego pomnika autorstwa Josefa Václava Myslbeka. Chłopców sikających na Czechy widziałem również. Ludzi olewających swój kraj znajdziemy i u nas ale to już temat tabu. Dzisiaj skupiłem się na tej nowoczesnej Pradze. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż byliśmy w galerii Lucerna i widzieliśmy ten pomnik. Największe jednak wrażenie zrobił na mnie jego pomnik na innej galerii handlowej. To samolot przytwierdzony do ściany z rozkładanymi ogromnymi skrzydłami motyla. Robi wrażenie 😍
UsuńUlu oczarowały mnie Twoje zdjęcia mostu Karola zresztą w Pradze wszystko jest warte uwagi z knedlikami na czele. Bardzo się cieszę że postanowiłaś dać relację w częściach bo Praga to temat rzeka.tez bym nie odmówiła mieszkanka na Małej Stranie ale rzeźb Czernego nie lubię za bardzo chociaż nie można mu odmówić racji w jego sposobie myślenia.😘🌞 Przesyłam uściski i pozdrowionka !
OdpowiedzUsuńTrudno tak duże i pięknie miasto zawrzeć w jednym wpisie. Zrobiłam tyle zdjęć, że teraz mam problem z ich wybraniem. Powstał więc serial 😉 Dzięki Elu, pozdrawiam prawie wiosenne ❤️
UsuńMyślę, że spacer po zachwycającej Malej Stranie jest punktem obowiązkowym dla każdego turysty odwiedzającego Pragę. Ja sama kiedy myślę o czeskiej stolicy wymieniam tę dzielnicę jako jedną z największych atrakcji. Każde miasto ma swój kawałek będący jego duszą i myślę, że w Pradze jest to właśnie Malá Strana.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie pisząc, że przy ścianie Johna Lennona był tłok bo byłam w Pradze dwa razy, oba w sierpniu, i tłoku nie było. Za pierwszym razem prawie tę ścianę przeoczyłam, za drugim wiedziałam już gdzie iść. Niedaleko jest taki fajny bar gdzie wypiłam największy w życiu kufel piwa a fanką piwa nie jestem. Tłumaczę to upałem 🙂.
Radosnego wtorku Uleńka, wszystkiego dobrego.
Wygląda na to, że ścianka Lennona jest coraz bardziej popularna. Ja podziwiałam bardziej okolicę ścianki, bo bardzo tam ładnie. Piwa na razie nie pijam, bo mam problemy z układem trawiennym, ale knedliczki, owszem 😉 Całusy Ci zasyłam 😘
UsuńJa jestem w Pradze zakochana. Jest to jedno z najbardziej empirycznych miast w całej Europie. Bardzo chętnie tutaj wracam. Niezależnie od tego, czy spaceruję w tłumie po Moście Karola, czy wpatruję się w zegar astronomiczny na Starym Mieście, dzień spędzony w tym cudownym mieście, zawsze wiąże się z podziwianiem zapierającej dech w piersiach architektury. W czasie mojej ostatniej wizyty na Małej Stranie w wielu miejscach przeprowadzano różne renowacje, przekopy, tynkowania budynków. David Černý to rzeźbiarz, który bardzo lubi naśmiewać się zwłaszcza z Czechów i ich symboli.
OdpowiedzUsuńUsiu, ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Usiu bardzo dziękuję, że w swoim poście ciut więcej zamieściłaś zdjęć. Miło się wszystkie oglądało.
UsuńBuziaki:)
Dla mnie Praga to też najpiękniejsze miasto, z cudnym klimatem. Też lubię tam wracać, stąd tyle zdjęć, bo trudno spośród tych wspaniałych miejsc najwspanialsze. Dzięki Lusia. Pozdrowionka:)))
UsuńUsiu! Czy Ty bywałaś u Basi Barbarossy na blogu:https://iscwstroneslonca.blogspot.com Widzę, że jesteś na Jej Liście blogów.
UsuńDzisiaj dowiedziałam się od Edyty : https://www.zapiskiroztrzepane.pl/
że Basia umarła.
To była taka cudowna osoba, pełna ciepła, dobroci. Tak bardzo kochała życie podróże, Grecję i kolor niebieski. Na zawsze pozostanie w moim sercu.
To bardzo smutne. Długo walczyła, ale nie dała rady. Zaglądałam tam czasem, ale nic się nie działo. A tu taka wiadomość. Bardzo Ci za nią dziękuję:)))
UsuńPraga nie jednego podróżnika przyprawia o zawrót głowy - tak wiele w tym mieście dóbr kultury i rozmaitych atrakcji turystycznych, które na długo wpisują się w pamięć.
OdpowiedzUsuńObrazek z figurką Praskiego Dzieciątka Jezus poświęcony i przywieziony z Kościoła Panny Marii Zwycięskiej wisi u mnie na ścianie w saloniku. Tak zafascynowała mnie historia tej malej figurki, że wydrukowałam ją i umieściłam z tyłu za obrazkiem. Ciekawa jestem reakcji tego, kto ten obrazek kiedyś zdejmie ze ściany...
Pozdrawiam cieplutko :)
Wcześniej o tej figurce nie słyszałam, ale cała historia z nią związana jest bardzo ciekawa. I wspaniałe są te szaty dla niej przygotowane. Można też zmówić modlitwę, bo przetłumaczona jest na wiele języków. Interesujące miejsce, naprawdę!
UsuńZasyłam prawie wiosenne pozdrowionka:)))
I znowu zabrałaś mnie Urszulko na piękny spacer po Pradze. I tak jak lubię skończyłyśmy go na Moście Karola... Dziekuję Ci serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze kolejny spacerek, bo nie mogę przestać pisać o tym wspaniałym mieście 😀
UsuńWcale Ci się nie dziwię.
UsuńNapiszę jeszcze że rzeżby Cernego nie bardzo mi się podobają. A najmniej ci dwaj mężczyżni sikający do basenu o kształcie swojego kraju...
To mamy tak samo:)))
UsuńWow Ula :), jak pięknie opisana Malá Strana! Z każdej strony tętni historią i architektonicznym urokiem. Uwielbiam takie klimatyczne zakątki, gdzie każdy kąt ma swoją historię, a spacer wśród zabytków to prawdziwa podróż w czasie. Most Karola to zdecydowanie "must-see" – nie mogę się doczekać, aż zobaczę go na własne oczy. A ta sztuka uliczna, zwłaszcza mur Johna Lennona, naprawdę dodaje całości charakteru. Dzięki za podróż po tej magicznej dzielnicy – czułam się jakbym tam była!👏😊
OdpowiedzUsuńZnając Wasze tempo i chęć poznawania świata, to na pewno prędzej czy później tam dojedziecie:)))
UsuńPraga pomimo tego, że jest dużym miastem, ma w sobie taką niezwykłą swojskość i kameralność i chyba każdy czuje się tam dobrze.
OdpowiedzUsuńTak mi się też zdaje:)))
Usuń