Skansen
w Kłóbce jest częścią Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we
Włocławku. Już wcześniej czytałam o tym ciekawym miejscu w Internecie, a skanseny,
które zachowały duszę, klimat i zapach dawnej wsi bardzo lubimy odwiedzać. Postanowiliśmy
więc tam wjechać podczas drogi powrotnej z Włocławka.
Kłóbka leży
dwadzieścia sześć kilometrów od Włocławka przy drodze nr 91 w kierunku Łodzi.
Właściwie trzeba od niej odbić trzy kilometry, ale poprowadzą nas tam
odpowiednie znaki. Przejeżdżamy przez zadbaną wioskę. Na miejscu jest nowy,
duży parking i przez ulicę z sygnalizacją świetlną podchodzimy do wejścia. Widzimy
tu mapę skansenu i napis, że to Kujawsko-Dobrzyński Park Etnograficzny. I
już stąd widać, że jest on nieco inny od wcześniej przez nas odwiedzanych,
bowiem leży urokliwie na pagórkowatym terenie.
Podczas
zakupu biletów okazało się, że w to niedzielne wczesne popołudnie można było zwiedzać
je z przewodnikiem z czego ochoczo skorzystaliśmy. Nie spodziewaliśmy się, że w
marcu będzie to możliwe. Takie miejsca raczej zaczynają żyć dopiero od
kwietnia. A tu niespodzianka! W dodatku panie w nim pracujące były bardzo
sympatyczne i dumne z tego miejsca. Widać, że nim żyją i bardzo o nie dbają.
Po
skorzystaniu z nowoczesnej toalety ruszamy z całkiem sporą grupką (to też
fajne, że ludzie nawet w marcu odwiedzają takie miejsca!) za panią przewodnik,
młodą dziewczyną, która z prawdziwą pasją pokazywała poszczególne obiekty i
przedmioty znajdujące się w skansenie, otwierała każdy ich zakamarek i raczyła
nas ciekawymi opowieściami z nimi związanymi. Przyjemnie się tego słuchało!
Skansen
nie jest duży, ale dzieli się na dwie części. Jest tu sektor wiejski i dworsko-pałacowy,
który jest szczególnie interesujący ze względu na ludzi, którzy w nim
mieszkali.
W części
wiejskiej odwiedzamy kilkanaście miejsc, z czego część stanowią kompletne zagrody
kujawskie i dobrzyńskie z pieczołowicie odtworzonymi i wyposażonymi wnętrzami oraz wieloma interesującymi detalami. Poza tym jest tu wiata z maszynami rolniczymi, garncarnia, kapliczki, kuźnia,
wiatrak-koźlak, żydowska karczma o ciekawej nazwie Wydrzygrosz z
mieszkaniem właścicieli, szkoła z klasą i mieszkaniem nauczycielki, remiza z
odnowioną pompą strażacką oraz piękne zrekonstruowany kościół. W zagrodach
można zaprzyjaźnić się w czarnymi owcami albo konikami. Po drugiej strony
ulicy, przy rzeczce, stoi odbudowany właśnie młyn wodny na rzeczce Lubieńce.
 |
ZAGRODA KUJAWSKA. |
 |
CHATA KUJAWSKA Z PODCIENIAMI. |
 |
ŁÓŻECZKO I ZABAWKI DLA DZIECI. |
 |
PRZYMRĘ GŁODEM, BO NIE UDAŁO MI SIĘ RUSZYĆ ŻARNA! |
 |
KUŹNIA. |
 |
WIATRAK-KOŹLAK. |
 |
PIĘKNI MIESZKAŃCY SKANSENU. |
 |
BUDYNEK SZKOŁY. |
 |
ŻYDOWSKA KARCZMA. |
 |
MIESZKANIE KARCZMARZA. |
 |
MIĘDZY BUTAMI SKARABEUSZ DO ICH ŚCIĄGANIA. |
 |
PO PRAWEJ REMIZA. |
 |
FIGURKA MATKI BOŻEJ SKĘPSKIEJ. |
 |
SIKAWKA. |
 |
ZAGRODA DOBRZYŃSKA. |
 |
MŁYN WODNY. |
 |
MECHANIZM MŁYNA WODNEGO WIDZIANY PRZEZ SZYBĘ. |
Po
tym spacerze schodzimy w dół, przechodzimy przez mostek zbudowany nad stawem i
wkraczamy do dworskiego parku. Tu na wzgórzu stoi siedziba ziemiańska,
którą zbudowali w pierwszej połowie XIX wieku roku Orpiszewscy, ród
zasłużony dla kraju (szczególnie dotyczy to powstań narodowych) oraz dla
okolicy. Byli bardzo wykształceni, działali społecznie, byli też dobrymi patriotami
i gospodarzami. Jednak najciekawszą mieszkającą tu osobą była Maria z
Wodzińskich Orpiszewska, żona Władysława. Tę postać kojarzą na pewno znawcy
życiorysu Chopina i Słowackiego. Ta wykształcona i światowa dama, kompozytorka,
pianistka i malarka, była muzą drugiego i jedyną narzeczoną tego pierwszego. Nie
poślubiła kompozytora, ale wspomnienia po Fryderyku tu pozostały.


Dwór
z dobudowaną przez Marię częścią pałacową był rodową siedzibą do drugiej wojny.
Potem różne były jego losy, aż popadł w straszną ruinę. Rodzina Orpiszewskich odzyskała
go pod koniec XX wieku, ale nie posiadała środków na jego odbudowę. W 2010 roku
odkupiło go muzeum i został odtworzony według starych zdjęć i wspomnień
rodziny. Teraz prezentuje się wspaniale.
Po obejrzeniu
filmu o historii rodu i ich siedziby wchodzimy na salony. Wnętrza są bardzo
przyjemne, wypełnione wspaniałymi eksponatami i bibelotami stylistycznie
dobranymi a pochodzącymi z kujawskich siedzib ziemiańskich oraz tych, które
zachowano z Kłóbki. Znajdziemy tu też współczesne zdjęcia rodziny Orpiszewskich.
W
części pałacowej umieszczono pamiątki po Marii. W pierwszej części poznajemy młodą
Marię, z czasów gdy przyjaźniła się ze Słowackim i Chopinem, w drugiej jest
dojrzałą artystką i żoną (najpierw hr. Skarbka, a po rozwodzie Władysława
Orpiszewskiego). Są tu namalowane przez nią obrazy, szkice, rękopisy oraz
należące do niej pianino, na którym wspaniale interpretowała utwory Chopina. Na
podstawie namalowanego przez nią akwarelowego portretu kompozytora wykonano litografię,
która do dziś jest jednym z najpopularniejszych wizerunków artysty. Maria
spędziła tu ostatnie lata życia i jest pochowana na miejscowym cmentarzu razem
z członkami rodu.
 |
AKWARELOWY PORTRET CHOPINA. |
 |
MADONNA JEJ AUTORSTWA. |
Trzecia
część ekspozycji znajduje się w piwnicach. Zobaczymy tu jak wyglądała kiedyś
dworska kuchnia, spiżarnia i pralnia. Tu też pieczołowicie dobrano bardzo
interesujące eksponaty.
Jest tu
jeszcze do zobaczenia park i sad dworski, ale je już odpuściliśmy, bo
zwiedzanie zajęło nam przeszło trzy godziny i czas było wracać. Jednak warto było się tu zatrzymać!
Podoba mi się tam
OdpowiedzUsuńLatem na pewno jest jeszcze ładniej:)))
UsuńOstatnio zainteresowały mnie polskie dwory drewniane. Chciałam uzupełnić swoją wiedzę na ich temat po tym jak pojechaliśmy do Łosośnej Małej zobaczyć stary modrzewiowy dwór...
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, po roku 1944, celem zdeklasowania ziemiaństwa jako klasy społecznej i pozbycia się architektonicznych symboli państwa polskiego, wydano dekret o reformie rolnej, w wyniku której dwory upaństwowiono, a ziemię sprzedano małorolnym chłopom. Przez wiele lat były one siedzibami PGR-ów, a kiedy te zlikwidowano po przemianach ustrojowych, od lat dziewięćdziesiątych trwa proces zwrotu majątków ziemskich spadkobiercom byłych właścicieli, których pozbawiono ich własności. Szacuje się, że w okresie PRL-u zniszczono 98% tego typów zabytków.
Do dziś zachowało się ich około 2,7 tys., z czego około 2 tys. Stoi
opuszczonych i nie nadaje się do użytkowania. Najlepiej zachowane znajdują się w województwach mazowieckim i wielkopolskim, z kolei najgorszą kondycję prezentuje wschód kraju, w tym województwo podlaskie, gdzie istniało stosunkowo dużo dworów drewnianych.
Ostatnio też trafiłam na ciekawą publikację o Marii z Wodzińskich Orpiszewskiej primo voto Skarbek. Zaiste wyjątkowa to była persona. Być może kiedyś uda mi się zobaczyć nie tak dawno odrestaurowany - tu murowany - dwór w Kłóbce.
Pozdrawiam cieplutko :)
Ten w Kłóbce też był straszną ruiną. Są tutaj zdjęcia sprzed remontu. Cieszę się, że go odbudowano zachowując fajne wspomnienia o Orpiszewskich i Marii Wodzińskiej. Jeśli chodzi o drewniane dwory, to w mojej okolicy takich nie ma. Wiem tylko o niezwykłym pałacu Radziwiłłów w Antoninie, ale on częściowo jest drewniany. Za to kościołów jest wiele. Jest nawet ciekawy szlak drewnianych kościołów.
UsuńPięknego Wielkiego Tygodnia. Pozdrawiam:)))
Świetny skansen :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dzięki za wspólną podróż, choć wirtualną:)))
UsuńNigdy nie słyszałem o tym skansenie i co za niespodzianka. Oprócz typowych dla skansenów eksponatów czyli lokalna zabudowa wiejska czasem młyn lub wiatrak, karczma, kościół to nagle pojawiają się takie nazwiska jak Chopin czy Słowacki połączone poprzez właścicielkę dworku. Dobrze, że tam wpadliście i podzieliłaś się z nami kolejnym ciekawym miejscem na mapie Polski. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSama nie do końca wiedziałam, co nas tam czeka. I się bardzo ucieszyłam, że to takie wyjątkowe miejsce. Pozdrawiam przedświątecznie:)))
UsuńUla, uwielbiam odwiedzać skanseny, ale tego w Kłóbce nie znałam. Dlatego dziękuję Ci za tę piękną wycieczkę "do przeszłości" osnutą ciekawą historią tego miejsca i jego mieszkańców. Chcę jeszcze wspomnieć o Marii Orpiszewskiej, gdyż była artystką o wielkim talencie. Zachwycił mnie niesamowicie obraz jej autorstwa z Madonną i dzieciątkiem!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę Ci wielu miłych chwil na ten przedświąteczny czas ;-))
Anita
Tak, ten obraz jest przepiękny. Matka Boska jest niezwykłej urody i mocno przyciąga wzrok. Pozdrawiam przedświątecznie Anitka:)))
UsuńBardzo lubię skanseny. Mają jakiś taki szczególny klimat (przynajmniej dla mnie). A w połączeniu z historią mieszkańców dworu, miejsce wydaje się jeszcze ciekawsze. Dobrze, że udało się odbudować dwór i dobrze wykorzystać jego wnętrza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych.
To był zdecydowanie super pomysł, aby dwór odbudować. Tak jest tyle ciekawych historii, a inaczej byłyby stracone.
UsuńRównież wspaniałych świąt Ci życzę:)))
Też uwielbiam skanseny a możliwość zwiedzania ich w towarzystwie przewodnika to przyjemność zwielokrotniona bo można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. W skansenach moja wyobraźnia działa na zwiększonych obrotach, zawsze zastanawiam się co przeżyły i "widziały" przedmioty sprzed lat i jaką drogę przebyły zanim stały się eksponatami. Otuliłaś mnie nostalgią w ten deszczowy wieczór. Pięknych i radosnych Świąt Kochana Moja.
OdpowiedzUsuńTam takich smaczków w postaci niespotykanych przedmiotów jest wiele. Miałaby Twoja wyobraźnia pole do popisu.
UsuńPięknego świątecznego czasu ci Monia życzę ❤️
Hej Ula! Ale świetna relacja – czytało się jak mini-podróż w czasie! Skansen w Kłóbce chyba naprawdę ma to coś, skoro udało się tam poczuć klimat dawnych lat już od wejścia. Fajnie, że nawet w marcu tętnił życiem i że trafiłaś na przewodniczkę z pasją – to zawsze robi różnicę. No i ta historia Marii z Wodzińskich... wow, zupełnie jakby scenariusz gotowy na film! Dzięki za inspirację :) pozdrawiam i życze Wesołych Świat 🐣😉
OdpowiedzUsuńFajny pomysł! Może kiedyś nakręcą tam film, bo Maria była bardzo nietuzinkową osobą.
UsuńPięknego świątecznego czasu życzę tobie Aniu i Twojej rodzince ❤️