30 stycznia, 2021

Z jeleniem w tle. Złotów.

Odwiedzając Złotów, miejscowość na północy Wielkopolski, największe miasto historycznej Krajny Złotowskiej, spotkacie w wielu jego zakątkach… jelenia. Ponieważ jest ono położone niezwykle malowniczo, wśród zielonych terenów i pięciu jezior, więc spotkanie tu jelenia nie jest jakąś rewelacją, ale teraz nie takiego mam na myśli. Chodzi o jego bardzo dawnego prapraprzodka, wyjątkowego złotowskiego jelenia, związanego z miejscowymi legendami. Jedna z nich mówi, że miejscowość leżała na Bursztynowym Szlaku i wielu kupców nim wędrowało. Ale w tej okolicy grasowali rozbójnicy, którzy podróżnych okradali. Nikt nie wiedział, gdzie mieli siedzibę i kiedy przybył oddział rycerzy, aby ich pojmać, to właśnie jeleń wskazał im drogę i wspólnie z rycerzami i innymi zwierzętami pokonali oprawców. Dlatego jelenia – dumnie kroczącego na tle lasu - uhonorowano i znajduje się w herbie miasta. I spotkać go też można w wielu jego miejscach.


STARE MIASTO NA TLE JEZIORA ZŁOTOWSKIEGO.
TO PIĘKNE ZDJĘCIE ZNAJDUJE SIĘ W RATUSZU.

HERB MIASTA. ZDJĘCIE Z WIKIPEDII.

Najpiękniejszy i największy jest na muralu znajdującym się przy Placu Kościuszki w najstarszej części miasta. Są tu parkingi, gdzie można zostawić auto i spokojnie podziwiać to baśniowe dzieło namalowane w ubiegłym roku z okazji 650-lecia miasta, które lokował Kazimierz Wielki. Mural rzeczywiście bardzo baśniowy! I stąd spacerkiem można dalej zwiedzać miasto.



Przy Placu Kościuszki znalazłam jeszcze jeden jego wizerunek – na budynku Zakładu Karnego! Ten neogotycki, piękny obiekt zbudowano w XIX wieku i wtedy był sądem. Jeleń znajdujący się wysoko na fasadzie jest przekrzywiony, podobno wykonuje pokłon, gdyż znajduje się naprzeciw poewangelickiego kościoła św. Stanisława Kostki zbudowanego przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III. A świątynię tę zaprojektował uznany wtedy architekt – Fryderyk Schinkel. I to nie koniec wędrówki z jeleniem!










Kiedy przejdziemy kawałek ulicą Wojska Polskiego, dojdziemy do Ratusza, siedziby władz miasta.  Po drodze mijamy bardzo piękny, szachulcowy obiekt, w którym mieści się Muzeum Ziemi Złotowskiej z interesującymi zbiorami. W muzealnym sklepie jest też wiele pamiątek z jeleniem w tle. A pomnik tego zwierzęcia widoczny jest dalej, na rondzie, obok Ratusza zbudowanego w początkach XX wieku. Ten jeleń codziennie w południe robi obrót dookoła własnej osi przy akompaniamencie godowych porykiwań, hejnału miejskiego i sygnałów myśliwskich. Można też „zakręcić jeleniem” wysyłając odpowiedniego SMS-a. Szczegóły znajdziemy na stronie miasta. Ciekawy pomysł!





Jeleń widnieje również na niezwykle ozdobnej fasadzie secesyjnego Domu Polskiego znajdującego się po drugiej stronie ulicy. W okresie międzywojennym miała tu siedzibę organizacja skupiająca Polaków, którzy pozostali poza granicami utworzonej właśnie Ojczyzny – Związek Polaków w Niemczech. Przed Domem Polskim jest pomnik ks. Bolesława Domańskiego, który był jego prezesem i dbał o utrzymanie tożsamości narodowej mieszkających tu współrodaków.





Jeszcze raz jelenia można spotkać przy słonecznym zegarze horyzontalnym na Półwyspie Rybackim znajdującym się przy Jeziorze Złotowskim (Miejskim). Ten też stoi tutaj dumnie, a obok znajduje się tablica z opisem jego legendarnych wyczynów, druga zaś wyjaśnia funkcjonowanie tego niezwykłego zegara. Wszystkie tablice są bardzo piękne i mają na szczycie wizerunek… oczywiście jelenia!





Półwysep Rybacki to świetny teren rekreacyjny z promenadą i alejkami spacerowymi upiększonymi atrakcyjnymi tablicami opisującymi historię miasta. Są też niewielkie ruiny dawnego, potężnego zamku, który zburzyli Szwedzi. Na ich tle umieszczono niezwykłą, przezroczystą tablicę przedstawiającą wygląd zamku. Odtworzono go z miedziorytu kwatermistrza wojsk szwedzkich i rysownika Erika Dahlbergha, który podróżował z oprawcą – królem Karolem Gustawem. Miedzioryt znajduje się w miejscowym muzeum.








Na Półwyspie Rybackim są place zabaw,  siłownie, urządzenia rekreacyjne dla niepełnosprawnych i promenada opasająca jezioro. Z jednej strony dojdziemy stąd do kościoła farnego pw. Wniebowzięcia NMP. Pobudowano go w połowie XVII wieku i zaliczany jest do najcenniejszych zabytków sakralnych północnej Wielkopolski. Wnętrza świątyni pokrywa piękna polichromia i sgraffita, a wystrój ma barokowy. Tu też znajdziemy wizerunek jelenia na tle znaku rodła, którym do dziś posługuje się Związek Polaków w Niemczech.







Jeśli udamy się z Półwyspu Rybackiego w drugą stronę, pokonamy kładkę na rzece Głomii i dojdziemy do skansenu etnograficznego - Zagrody Krajeńskiej. Po drodze możemy dokarmić spore stadko ciągle głodnych ptaków wodnych. Stoi tu KACZKOMAT (podobno taki rodzaj automatu właśnie tu wymyślono), w którym za kilka złotych można kupić specjalnie przygotowane dla nich przysmaki. Z tej perspektywy można też podziwiać piękną panoramę miasta.








Zagroda Krajeńska znajduje się przy promenadzie, z drugiej strony jeziora. Składa się z szachulcowej chłopskiej chaty, stodoły i obory przystosowanej dziś do spotkań, wystaw i prowadzenia warsztatów. Całość jest ogrodzona wiejskim płotem, a otoczona drzewami owocowymi i kwiatami. Zgromadzone tu przedmioty pokazują życie dawnych mieszkańców regionu. Każdy może ich dotknąć i je obejrzeć.  I w tym interesującym miejscu odbyliśmy warsztaty podczas pobytu na ziemi krajeńskiej naszej Lokalnej Grupy Działania „Między Ludźmi i Jeziorami”. Oprócz zwiedzania można było lepić naczynia z gliny, wyplatać makramy albo zaznajomić się z hafem krajeńskim i wyrysować go sobie na filiżankach, talerzykach czy torbach, a potem taką pamiątkę przywieźć do domu. Niebiesko-granatowo-czarne wzory haftu krajeńskiego są przepiękne! To była fajne doświadczenie!














Kawałek dalej znajduje się Park „Zwierzyniec”. Jest to 100-hektarowy kompleks leśny z pozostałościami dawnej puszczy. Są tu ścieżki edukacyjne, tablice informacyjne, jest amfiteatr, budynek Nadleśnictwa z Ośrodkiem Edukacyjnym, czyli fantastyczne miejsce dla relaksu.


 

To był tylko fragment miejskiej trasy z wizerunkiem jelenia w tle. Złotów, którego nazwa wzięła się podobno od skarbów zabranych pokonanym rozbójnikom, ma o wiele więcej do zaoferowania. Mnie się tam bardzo podobało. I Was zachęcam do wybrania tego kierunku, który na razie nie jest bardzo popularny, choć włodarze bardzo się starają, aby było inaczej, co widać tu na każdym kroku.

Pozdrawiam zimowo z Kazimierza Biskupiego 💙💙💙


22 stycznia, 2021

„Świąteczna Kraina” w Deli Parku. Trzebaw.

Kilkanaście kilometrów od Poznania, przy trasie do Wrocławia leży nieduża, choć historyczna wioska Trzebaw. Ma jednak dużą, współczesną atrakcję – park edukacyjno-rozrywkowy – DELI PARK, do którego wybraliśmy się rodzinnie w połowie stycznia. Dziwny termin na wyjazd do parku rozrywki? Ano nie, bo w czasie zimy przyozdobiono go trzema milionami kolorowych lampek tworząc wspaniałą ŚWIĄTECZĄ KRAINĘ. Pojechaliśmy tam, by jeszcze trochę przedłużyć klimat świąt i nacieszyć oczy magią tej zaczarowanej, kolorowej krainy.










Tu na sześciu hektarach zbudowano fantastyczne miejsce służące do zabawy, nauki i wypoczynku, nie tylko dla dzieci, choć zdecydowanie najbardziej z myślą o naszych milusińskich. Miejsce to powstało w 2014 roku, obok jest duży parking, zbudowano również hotel i restaurację. Jak to w parku tak i tu znajdziemy alejki, wiele zielonych skwerków, oczka wodne z kaskadą, fontanny, a między nimi ustawiono postaci z bajek, prehistoryczne zwierzęta, gigantyczne owady, miniaturowe repliki budowli z listy UNESCO, place zabaw i kolejkę.


















Jest też mini-zoo, w którym można karmić dopominające się tego zwierzęta (wskazany przywóz wielu 2-złotówek, bo za tyle można tu kupić dla nich pokarm). Jest pierwsza w Polsce podniebna ekowioska, w której zbudowano 250-metrową ścieżkę na wiszących mostach, a po drodze są domki na drzewach z tablicami edukacyjnymi (nie wspomnę, że towarzyszą nam tam gigantyczne pająki, bo ich nie lubię). W DELI PARKU są sklepiki, toalety, punkty gastronomiczne i jest pole piknikowe. Czyli to wszystko, aby przyjemnie spędzić czas.








Teraz, w okresie zimowym i pandemicznym, nie wszystko było czynne, wiadomo dlaczego. Przyjechaliśmy, gdy było jeszcze widno by zorientować się w topografii terenu, ale gdy zaczynało się ściemniać, zapalały się kolejne światełka budząc zachwyt odwiedzających, których było wielu, mimo zimna i środka tygodnia. Podświetlono wszystkie alejki parku, drzewa i krzewy, mostki, budowle i fontanny. Było coraz piękniej!














Zbudowano też tunele świetlne i przepiękne iluminacje w różnych miejscach parku, oświetlono wiszące mosty w eko-wiosce. Wszystko to przykryte białym, dopiero co opadłym z nieba puchem, dodawało temu świątecznemu klimatowi dodatkowego piękna i to sprawiło, że dzieciaki świetnie się bawiły, a dorośli również spacerowali w tym zaczarowanym klimacie z ogromną przyjemnością. Mimo zimna spędziliśmy tam trzy godziny!





















Zimą wstęp kosztuje 22 złote (w tygodniu), a park czynny jest od 15.00 do 20.00. Czas spacerowania nieograniczony! To była fajna wyprawa i super rozrywka w tym pandemicznym czasie, w którym większość przyjemności jest zamknięta!