Minął kolejny rok, bardzo dziwny rok, bo zdominowany przez szczególnie zjadliwy wirusik. Zamknął granice, unieruchomił nas w domu i próbował odebrać marzenia podróżnicze. Ale my się nie daliśmy, oczywiście poza dniami, kiedy obowiązywał zakaz przemieszczania. Zrobiliśmy mu na złość i przestrzegając reżimu sanitarnego kilka razy wyjechaliśmy. Nasze podróże ograniczyliśmy do miejsc niedalekich, bo często nie zdajemy sobie sprawy, że całkiem blisko nas są fantastyczne miejsca czy obiekty, które zasługują na zachwyt i uznanie. W tym roku zresztą popularna była akcja #PodrozujDoTutaj, która miała na celu popularyzowanie mało znanych zakątków naszego kraju. Ale udało nam się też wyjechać kilka razy na dłużej, kiedy covidek nieco odpuszczał.
Dziś czas
zrobić podsumowanie i przypomnieć sobie, co w tym roku zobaczyłam i czego się
nauczyłam, bo przecież każda podróż to odkrywanie czegoś nowego, pięknego i
niesamowitego, czego człowiek często sam się nie spodziewa. Wtedy jestem
szczęśliwa i wiem, że żyję! I nie przerwałam prowadzić bloga, bo to też mnie
czyni szczęśliwą. W dodatku miałam ciągły kontakt z innymi blogerami i mogliśmy
trochę ponarzekać, a i często się pocieszać. I powiem Wam też, że podczas tych
wojaży się nie zaraziliśmy. A wręcz było bardzo bezpiecznie, bo i podróżujących
było wszędzie mniej. Zachorowaliśmy dopiero w październiku i zachodzimy w
głowę, jak to się stało, bo wtedy właśnie siedzieliśmy w domu. Sami!!! No, ale do rzeczy!
STYCZEŃ
Odwiedziłam
zaprzyjaźnioną grupę seniorów w Posadzie, która znajduje się tuż za
miedzą. Swoją siedzibę mają w pałacu, w którym w XIX wieku mieszkał i pracował
malarz Karol Wierusz-Kowalski. Mieszkańcy przywrócili tę postać i pałac do
życia!
LUTY
Zorganizowałam
naszym seniorom wyjazd do stolicy, podczas którego zwiedziliśmy Pałac w
Wilanowie, Świątynię Opatrzności Bożej oraz, na deser, wieczorem,
zachwycaliśmy się milionami kolorowych światełek dekorujących zimą Królewskie
Ogrody Światła w Wilanowie. Prawdziwa magia!
MAJ
Kiedy już można było wyruszyć z domu odwiedziliśmy najpierw pobliski Kleczew z pokopalnianymi krajobrazami i ciekawymi dekoracjami w mieście.
Potem
odbyliśmy spacer po Koninie, podczas którego mój mąż stwierdził, że
pierwszy raz zwiedzamy miasto! Zazwyczaj jedzie się tam na zakupy lub załatwiać
sprawy urzędowe, bo to przecież nasze miasto powiatowe. A teraz byliśmy tu
turystami!
W maju
wyruszyliśmy też trochę dalej – do Gołuchowa. Po raz kolejny zwiedziliśmy
tu renesansową rezydencję niczym znad Loary, czyli niezwykły zamek Działyńskich
i Czartoryskich wraz z niesamowitym parkiem. Miejsce, które ciągle mnie
zachwyca!
CZERWIEC
Wirus się
przyczaił, więc wyruszyliśmy na dłuższe wakacje. Docelowo była to przepiękna Krynica
Zdrój. Tam odbyliśmy wiele spacerów zwiedzając miasto i okolicę. Po drodze
jednak zachwycaliśmy się Kopalnią Soli w Wieliczce oraz samym miastem z
ciekawymi obiektami Muzeum Żup Krakowskich. Potem jeszcze, po drodze, był Nowy
Sącz, którego opis niedługo pojawi się na blogu. Z Krynicy pojechaliśmy też
do Tylicza oraz do ogrodów Muszyny. Miejsca piękne, a widoki
wszędzie, w tym rejonie bajeczne!
LIPIEC
W lipcu zwiedziliśmy pałac w Śmiełowie. Mieści się w nim Muzeum Adama Mickiewicza - jedyne takie w Polsce. A pałac jest piękny i robi niezwykłe wrażenie!
Po drodze wstąpiliśmy do królewskich Pyzdr położonych nad Wartą, które odwiedziliśmy potem jeszcze raz, bowiem tu kończył nam się kolejny spływ kajakowy.
Po drodze
był też Ląd z pocysterskim klasztorem, który jest niezwykły i lubię do
niego zaglądać. Koncerty symfoniczne na żywo brzmią tu zupełnie wyjątkowo! Te
miejsca położone są całkiem niedaleko mnie i cieszę się, że mogłam zgłębić ich
ciekawą przeszłość.
SIERPIEŃ
W tym
miesiącu w dalszym ciągu penetrowałam okolicę: oblany jeziorami Skulsk,
przez który często przejeżdżam odwiedzając moją mamę, a także Kalisz –
reklamujący się jako najstarsze miasto w Polsce oraz po drodze Russów –
miejsce narodzin Marii Dąbrowskiej - z dworkiem, w którym jest jej muzeum. Miejsca
nieopisane na blogu czekają na swoją kolej!
Z Lokalną
Grupą Działania odbyliśmy też wyjazd studyjny do Krajny Złotowskiej –
krainy historycznej w okolicach Złotowa, miejsca działania tamtejszej
Lokalnej Grupy Działania, podczas którego poznaliśmy wiele nieoczywistych i
fantastycznych miejsc powstałych dzięki współpracy władz, LGD i tamtejszych
mieszkańców. O samym Złotowie, które we wrześniu odwiedziłam ponownie, będzie
osobny wpis. Odwiedziliśmy też Debrzno, miasteczko z krzyżacką
przeszłością i opuszczonym lotniskiem wojskowym, o którym też na blogu
niebawem.
WRZESIEŃ
Na
początku miesiąca nasze króliczki pojechały na wystawę do Żychlina.
Zajmowały się robieniem wrażenia i zajęły drugie miejsce w swojej kategorii, a
ja wędrowałam po miejscowości, bowiem po niezwykłej przeszłości tego miejsca
pozostały ciekawe obiekty, które już opisałam.
Potem wyjechaliśmy do Kołobrzegu na upragniony wypoczynek. To doskonałe miejsce do tego, aby regenerować tu siły i przewietrzyć głowę! Często bardzo dosłownie!!! Polecam, zwłaszcza, że we wrześniu nie ma wakacyjnych tłumów!
W
początkowych dniach tego miesiąca mąż załatwiał „króliczkowe” sprawy w Ciążeniu,
a ja zrobiłam sobie spacer po tamtejszym parku znajdującym się przy rokokowym
pałacu biskupów poznańskich i odkrywałam jego ciekawą historię. W jesiennym
anturażu wyglądał niezwykle malowniczo! A pod koniec miesiąca dopadł nas wirus,
który przeszliśmy dość spokojnie, choć pocovidowe dolegliwości trwają do
dzisiaj!
GRUDZIEŃ
W tym
roku brak było nam świątecznego klimatu, więc pojeździliśmy po okolicy, aby
choć dekoracje świąteczne nam go przywróciły. Trochę pomogło, a potem atmosferę
świąt sami wypracowaliśmy w domu!
CAŁY ROK
Nie
zapomniałam też o mojej „małej ojczyźnie” – Kazimierzu Biskupim, bo nasza
wioska ciągle się zmienia, więc są odświeżające zdjęcia letniej jej odsłony.
Podziwiałam też miejscowość i okolicę z lotu ptaka, czyli z samolotu startującego
z naszego lotniska. Wrażenia niezapomniane, jak to zawsze z tej perspektywy!
Pokazałam Wam też wiekową Puszczę Bieniszewską, miejsce moich spacerów i ujeżdżania
na rowerze. No i zagłębiłam się w historii naszej fary, bowiem w tym roku
obchodziła piękne urodziny. No, to tyle!
W sumie
nie był to zły rok, jeśli chodzi o wyjazdy. Nie mogę narzekać, bo poznałam sporo
ciekawych miejsc w kraju, wiele w niedalekiej odległości, na które zawsze było
mało czasu. Brakowało jednak niesamowicie wyjazdów poza granice kraju, bo jak się
wpadnie w nałóg… Ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy, a bezpieczeństwo jest
najważniejsze. Lepiej być ostrożnym, bo wielu już przecież nigdy nigdzie nie
wyjedzie! Kiedyś przecież będzie lepiej!!!
Dziękuję
też bardzo serdecznie za ten wspólnie spędzony rok!
To był całkiem udany rok... pasek uwięzi wcale nie taki krótki.
OdpowiedzUsuńPrzed Tobą niezapisane kartki nowego kalendarza 2021, które przy Twoim temperamencie obfitować będą treścią i zarażać optymizmem.
Pozdrawiam serdecznie :)
Oby Ewuniu, oby 😉😉😉
UsuńCałusy 😘
Ilość podróży jak na rok imponująca. Nasz może nie był tak bogaty w wyjazdy, ale też nie narzekam. Z miejsc, które prezentujesz odwiedziliśmy w tym roku dwa. Wracając znad morza wpadliśmy do Gołuchowa i Kalisza. Ciekawych podróży w tym roku. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJak na "taki" rok, to rzeczywiście grzechem byłoby narzekać. Bloguje od niedawna, więc mam w okolicy wiele miejsc do opisania. Nie wiem tylko o czym będę pisać, gdy wokół wszystko już odwiedzę. Ale co będzie, to będzie!
UsuńDzięki za życzenia, dużo zdrówka:)))
Miałaś fantastyczny rok! Po ilości zdjęć, odwiedzonych miejsc i ich różnorodności w ogóle nie widać że to był dziwny rok, zawirusowany, w Waszym przypadku dosłownie. I jeszcze masz w zapasie miejsca do opisania. Świetnie wykorzystałaś ten dziwny rok propagując podróżowanie "do tutaj", mam nadzieję, że w tym roku uda się przypomnieć sobie co to jest podróżowanie "do tam", chociaż wiem że to raczej będzie bliskie "tam". Na rozmach w podróżach musimy chyba jeszcze trochę poczekać.
OdpowiedzUsuńZ całego serca życzę Ci, żeby podróżniczo ten rok nie był gorszy niż poprzedni. I życzę Ci dużo zdrowia i dobrego samopoczucia, jak będzie zdrowie to i z innymi rzeczami dasz sobie radę :). Uściski, pięknego weekendu.
Tak miało być: ostrożnie, z rozwagą, ale się nie poddać! Dlatego się nie załamałam, choć dalszych podróży rzeczywiście bardzo, bardzo brakowało. Ja to bym się wstrzeliła w jakiś zagraniczny wypad, ale mąż miałby problem w pracy. Więc czekałam i czekam. Nic więcej nie mogę zrobić. I zaczynam następne "do tutaj"!
UsuńWielkie dzięki za piękne życzenia. Serdecznie pozdrawiam:)))
Oj, trudno Tobie Uleńko dorównać w ilości podróży, wycieczek, wypadów. Jak widać po zdjęciach i postach to był całkiem fajny podróżniczy rok.
OdpowiedzUsuńStałaś się dla mnie inspiracją do opisanie mojej Małej Ojczyzny, o której stosunkowo niewiele pisałam. :)
Gratuluję zdjęć i uchwycenia piękna otaczającego Ciebie świata. Życzę wielu podróży w 2021 roku, by nowy rok pełen ciekawych eskapad tych bliskich i dalekich także. :)
Jak się patrzy z perspektywy tego całego, dziwnego roku, to rzeczywiście był on całkiem fajny. Ten też taki będzie i nie jest ważne, czy to będą bliskie, czy dalekie wyprawy. I chętnie poznam Twoją "małą ojczyznę", bo nasz kraj jest bardzo piękny, a nawet coraz piękniejszy, jeśli zaczyna się go dokładniej zwiedzać.
UsuńDziękuję za te piękne życzenia i postaram się, aby się spełniły!!!
Fajne podsumowanie roku :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki 🙂😄😊
UsuńPiękne podsumowanie roku :) Życzę w bieżącym roku równie udanych wojaży bliskich i tych dalekich, o których marzycie. Miejmy nadzieję, że będzie taka możliwość. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCały czas na to liczę. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Dzięki 😊😄🙂
UsuńNo proszę ile ciekawych polskich miejsc! Nam się udało w lipcu wyrwać do Chorwacji, na Istrie, najmniej było turystów i najmniej zakażeń. Potem wrzesień kiedy mało ( w miarę) ludzi pojechaliśmy do Kołobrzegu. Pozdrawiam cieplutko 😊
OdpowiedzUsuńMoże mijaliśmy się więc na ulicach Kołobrzegu, bo też byliśmy we wrześniu.
UsuńCzekam też na relacje z Istrii, bo tam jeszcze nie byłam.
Również zasyłam pozdrowienia:)))
Pomimo pandemii tyle miejsc i wyjazdów, ho, ho...
OdpowiedzUsuńJa tylko Kraków i to szpital, lekarze, itd.
Pozdrawiam serdecznie🌼💖😃
Póki mogę, to wyjeżdżam. Nie wiadomo, czy kiedyś też nie będzie to podróż tylko do szpitala.
UsuńŻyczę Ci dobrego roku i optymizmu, mimo wszystko:)))
Wspaniale podsumowałaś Urszulko swoje ubiegłoroczne wędrówki.
OdpowiedzUsuńJestem pełna uznania dla Ciebie .
Serdecznie pozdrawiam :-)
Na złość, wiesz komu...
UsuńDziękuję i zasyłam całusy:)))
Polska jest piekna jak długa i szeroka i w każdym zakątku można znaleźć coś wspaniałego. Wspaniale Ula że podróżujesz i korzystasz z tych wyjazdów w pełni. Dziękuję , ze nas zabierasz ze soba i pozwalasz jeść całymi łyżkami Twoje opowieści. Z Tobą nie można sie nudzić :) życze Ci w tym roku wielu fantastycznych podrózy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że Polska ma mnóstwo fantastycznych zakątków! Można się zatracić w ich odkrywaniu. I powiem Ci, że już zaczęłam kolejny rok ich odkrywania.
UsuńDziękuję za piękne życzenia i oby się spełniły:) Całusy:)))