30 września, 2021

Latarnia Morska w Rozewiu.

Z Jastrzębiej Góry jest przysłowiowy rzut beretem do Rozewia. Wysiadamy po prostu na kolejnym przystanku autobusowym i kawałek cofamy się, aby zwiedzić to, co tu jest najbardziej reklamowane – latarnię morską. Idziemy wygodnym chodnikiem, obok ścieżka rowerowa, a po lewej stronie rozbudowująca się miejscowość, jak wszystkie nad morzem! 



Rozewie leży na przylądku uznawanym jeszcze do niedawna za najbardziej na północ wysunięty punkt Polski. Teraz wiemy, że ten punkt jest w Jastrzębiej Górze (poprzedni wpis). Kiedyś była tu tylko latarnia morska z przyległymi budynkami położona na wysokim klifie (50 m), oświetlająca drogę przepływającym statkom. Robi to do dziś, a jej światło jest widoczne z 48 kilometrów, jednak udostępniona jest też zwiedzającym, by mogli przyjrzeć się bliżej urządzeniom, które ratowały i ratują życie żeglarzom.

Jest tu cały kompleks wyremontowanych budynków – osada latarniana, bowiem kiedyś rodzina latarnika musiała być samowystarczalna, latarnia stała przecież na uboczu. I tak znajdziemy tu piekarnię i wędzarnię; maszynownię, która była małą elektrownią, a wszystkie urządzenia w doskonałym stanie zachowały się do dzisiaj.








Jest stodoła, w której dziś mieści się budynek kas oraz sala wystaw. Podczas naszego pobytu prezentowano prace marynistyczne malarza i prorektora ASP w Krakowie – Władysława Jarockiego. Przebywał tu kilkakrotnie w okresie międzywojennym zafascynowany rybakami. W swoich naturalistycznych pracach doskonale podkreślił detale ich wyglądu, stroju czy pracy. Jego rysunki stały się dla etnografów ważnym źródłem informacji pozwalającym odtworzyć życie ówczesnych rodzin rybackich.





Przy wjeździe jest też rekonstrukcja latarni dźwigowej (blizy) z XVII wieku. Taka była na Helu i podziwiał ją podobno sam król Jan III Sobieski. A na terenie wokół  osady znajdziemy jeszcze inne elementy dawnego oznakowania nawigacyjnego. 



No, a teraz o samej  latarni!

Przylądek był bardzo niebezpieczny dla przepływających statków, bowiem myliły oni Rozewie z Helem i zakręcały tu w stronę Gdańska rozbijając się o skały lub osiadając na mieliznach. Kiedyś taki los, według legendy, spotkał załogę szwedzkiego statku. Zginęli wszyscy, z wyjątkiem córki kapitana, która potem do końca życia rozpalała na przylądku ogień dla żeglarzy, by taka historia więcej się nie powtórzyła. Pierwsza latarnia figuruje na szwedzkich mapach nawigacyjnych z końca XVII wieku. Jednak nowocześniejszą, murowaną zbudowano i uruchomiono w 1822 roku. W XX wieku dwa razy ją podwyższano ze względu na rozrastające się i zasłaniające ją drzewa bukowe Rezerwatu Przyrody „Przylądek Rozewski”, który graniczy w osadą. Stąd dzisiaj taki ciekawy jej wygląd: biały, murowany dół i czerwona, metalowa góra. Razem 33 metry wysokości (od poziomu morza 83 metry!). Aby miejsca nie mylono z żadnym innym, zbudowano obok drugą latarnię dublując światło. Ta druga dziś już nie działa.



DRUGA LATARNIA, NIECZYNNA.

 

Latarnia nosi imię Stefana Żeromskiego, który w okresie międzywojennym często tu przebywał. Jego dorobek uhonorowano wmurowaniem tablicy pamiątkowej i pomnikiem, na którym zadumany pisarz spogląda w stronę latarni. Tę pamięć o Żeromskim zawdzięczamy wieloletniemu latarnikowi – Leonowi Wzorkowi, który we wrześniu 1939 roku pozostał na stanowisku i którego Niemcy aresztowali i rozstrzelali. Ulica, przy której stoi latarni nosi dziś jego imię. Nawiasem mówiąc to bardzo ciekawa postać!




Wnętrze latarni przystosowano do zwiedzania i na kolejnych poziomach można poczytać o historii żeglarstwa i pooglądać miniatury wielu latarni morskich, oglądanie ich przystosowano też dla niewidzących.


KTOŚ ROBI ZDJĘCIA, KTOŚ NOSI TOREBKĘ 😀




SĄ TU NAWET TAKIE PAMIĄTKI, DAWNE TARCZE SZKOLNE!

A na samą górę wspinamy się po to, aby zobaczyć nie tylko urządzenia oświetlające, ale i podziwiać piękną panoramę dookoła. Warto! Ładnie prezentuje się też z tej perspektywy cała osada latarniana, co widać na wcześniejszych zdjęciach.  







I jeszcze więcej latarń, gdyby Wam było mało! Zobaczymy je przy powrocie na główną ulicę, bowiem stworzony tam jest Bliza Park Miniatur Latarni Morskich Polskiego Wybrzeża. Są tu w małym ogródku wszystkie dzięki Apoloniuszowi Łysejko, stworzone z jego wielkiej fascynacji latarnianej.





 Latarnia w Rozewiu to kolejne ciekawe miejsce na naszej mapie. Polecam!

19 września, 2021

Wypoczynek nad morzem – Jastrzębia Góra.

Jastrzębia Góra jest najdalej na północ wysuniętą polską miejscowością. Informuje nas o tym usytuowany tutaj kamienny obelisk nazwany Gwiazdą Północy. A skoro na północy, to znaczy, że leży nad naszym morzem i jest jednym z wakacyjnych kierunków. I to bardzo popularnym i bardzo obleganym!




 

Wybraliśmy się tam podczas naszego letniego wypoczynku w Karwi i pozwiedzaliśmy jej atrakcje. Pojechaliśmy autobusem, które kursują co pół godziny, aby uniknąć szukania miejsc parkingowych. Po drodze widać było „zapracowanych” strażników miejskich wystawiających mandaty tym, którzy parkowali w niedozwolonych miejscach. Miejscowość nie jest duża, choć jak wszędzie, w ostatnich czasach nad morzem, rozbudowuje się i remontuje, by zapewnić jak najwięcej miejsc noclegowych i innych atrakcji przybywającym tu amatorom nadbałtyckiego wypoczynku. Jastrzębia Góra popularnym kurortem stała się w okresie międzywojennym, kiedy zaczęły przyjeżdżać tu na wypoczynek elity polityczne. Wówczas powstało wiele hoteli, pensjonatów i willi oraz gastronomicznych i rozrywkowych lokali działających do dziś. Przez miasto przebiega główna ulica handlowa prowadząca do Władysławowa i to ona oddziela większość kurortu od morza.






To bardzo atrakcyjne miejsce, szczególnie położenie, bo prócz tego, że leży najdalej na północ, to w dodatku na bardzo wysokim i zalesionym klifie, prawie 33 metry wysokości. I z góry klifu, gdzie znajduje się kilka punktów widokowych, i z dołu wygląda niezwykle malowniczo. Jednak miejscowość, jako cel wypoczynkowy nie jest dla wszystkich i szczerze podziwiam tych, którzy codziennie muszą pokonywać te wysokości, aby dostać się na plażę i z powrotem. Sami zobaczcie!




Najbardziej rozrywkową częścią miejscowości jest Promenada Światowida, przy której można pysznie zjeść, kupić pamiątki, posłuchać muzyki, potańczyć lub odwiedzić Muzeum Figur Woskowych. Na jej początku widoczny jest zapraszający napis z płytek, obok zaś mieści się atrakcyjny skwer z fontanną i ławeczkami. Widzimy tu też wyryte w kamieniu nuty tradycyjnej i niezwykle popularnej kaszubskiej pieśni-wyliczanki, która powstała dla zachowania lokalnego języka. Jesteśmy przecież na Kaszubach!










Na końcu promenady znajduje się punkt widokowy i kolejne zejście nad morze. Możemy tu poobserwować nie tylko turystów opalających swe ciała w promieniach słonecznych, ale i ćwiczących kondycję podczas wspinania się pod górę, szczególnie tych z wózkami i małymi dziećmi!



 

No i jeszcze jedna ciekawostka z tego turystycznego kurorciku – wąwóz Lisi Jar. To jedno z zejść nad morze, ale prowadzi przez przepiękny, głęboki wąwóz z niesamowitym drzewostanem. Warto wybrać się tu na spacer, gdy pojawicie się w Jastrzębiej Górze




A Wam jak się podoba ten wakacyjny kierunek nad naszym morzem?


11 września, 2021

Nad Jeziorem Niedzięgiel, zwanym Skorzęcińskim.

Jest takie miejsce w Wielkopolsce, które jest niezwykle popularne, ponieważ słyszałam i czytałam o nim bardzo często. Odkryłam je jednak osobiście dopiero pod koniec tegorocznych wakacji. To „wina” wiecznie niezaspokojonej potrzeby odkrywania czegoś nowego i prowadzenia bloga. I wiecie co? Żałuję, że tak późno! Choć... lepiej późno niż wcale. Zauroczyło mnie totalnie i w kolejne wakacje jedziemy tam rodzinnie na wypoczynek. A mowa tu o kompleksie turystycznym niedaleko Skorzęcina, położonym między Jeziorem Białym a Jeziorem Niedzięgiel, nazywanym też Jeziorem Skorzęcińskim. Jest oddalone ode mnie o jakieś pięćdziesiąt kilometrów, a położone urokliwie na Pojezierzu Gnieźnieńskim. Ponieważ Jezioro Niedzięgiel jest czyste, płytkie, z plażami, otoczone pachnącymi lasami, dlatego jest rajem dla spragnionych wakacyjnych kąpieli i letniego odpoczynku.  Powiecie, że takich miejsc w naszym kraju, a szczególnie w moim rejonie, jest bardzo dużo! Owszem, ale ten jest wyjątkowy! Jest bowiem największym w Wielkopolsce letniskiem nad jeziorem, bo położonym na 41 hektarach, zatopionym urokliwie w pachnącym lesie. W dodatku oferuje przybywającym sześć tysięcy (!) miejsc noclegowych, a ich standard jest niezwykle różnorodny! 



Kompleks położony jest kilka kilometrów od miejscowości Skorzęcin i prowadzi do niego jedna droga dojazdowa kończąca się dużym parkingiem, następna droga wyprowadza nas stamtąd. Ma to pewnie uniknąć korkowania trasy, choć nie zawsze tak bywa, bo zainteresowanie turystów tym miejscem jest wyjątkowe. My pojechaliśmy tam w poniedziałkowe przedpołudnie, więc po pobraniu biletu parkingowego i wjazdu okazało się, że było tam jeszcze wiele wolnego miejsca. Dzień wcześniej parking był zapełniony już o godzinie 10 i więcej aut nie wpuszczano.




Już z parkingu widać, że miejsce jest pięknie położone, bo z lewej strony jest Jezioro Białe, a nowe, szerokie alejki prowadzą nas w głąb pachnącego igliwiem lasu. Alejka od lewej strony parkingu kluczy między domkami letniskowymi, jedne zbudowane były w latach 50-tych XX wieku, kiedy zakłady pracy odkryły możliwości turystyczne tego miejsca, inne pachną jeszcze nowością. Są tu też hotele i pensjonaty. Ta alejka po prawej od parkingu wiedzie nas nad Jezioro Skorzęcińskie, a po obu jej stronach znajdują się obiekty zaplecza gastronomiczno-handlowego, widok niczym nad morzem. Jest tu wszystko, czego potrzebuje wypoczywający turysta!






I tak dochodzimy w nietłumne, poniedziałkowe przedpołudnie do centrum ośrodka, aż zauważamy błękit wody. Spacerując po molo można sobie tę przyjemność jeszcze przedłużyć. To kojący widok w gorący dzień!









Plaża jest długa i szeroka, przy niej deptak prowadzący do punktów gastronomicznych i ośrodków wypoczynkowych, a woda czysta i płytka, co widać po baraszkujących w niej dzieciakach i dorosłych. Pływanie w jeziorze w taki gorący dzień to prawdziwa przyjemność.






Atrakcji wodnych znacznie tu więcej. Są wypożyczalnie sprzętu wodnego, a w tym roku na niegłębokich wodach jeziora ustawiono największy w Polsce park wodny. Prawie sto dmuchanych jego elementów zapewnia doskonałą rozrywkę nie tylko dzieciom, ale i dorosłym.










Takie to i jeszcze wiele innych ciekawych atrakcji spotkamy w tej wakacyjnej perełce Wielkopolski. Gdybyście mieli ochotę przyjechać nad Jezioro Skorzęcińskie to naprawdę warto! Zapraszam!!! 



I pozdrawiam 😘😘😘