W
ubiegłym roku, podczas naszych tygodniowych wakacji w tym pięknym kraju,
zwiedziłam kilka fantastycznych miejsc w zachodniej części Majorki, w
tym roku wzięłam sobie za cel wschód wyspy. Wypoczynek i zwiedzanie przy
okazji. A ponieważ ta hiszpańska wyspa nie jest duża, można sporo zobaczyć
nawet w ciągu niewielu dni. W tym roku wybrałam więc Can Picafort,
kurort wakacyjny znajdujący się we wschodniej części Majorki, godzinę
drogi od lotniska i stolicy kraju – Palmy.
Jeszcze nie tak dawno Can Picafort było tylko rybacką wioską, co widać w jego architekturze, ale wspaniałe położenie miejscowości nad zatoką Alcudia, która jest częścią Morza Śródziemnego, spowodowało jego rozbudowę i przypływ turystów. Samo miejsce jednak ma odległą historię, bowiem na jego obrzeżach znajduje się prehistoryczne cmentarzysko.
Złota plaża, która się tutaj znajduje, choć nie jest szeroka, to ciągnie się kilometrami. Widoki za zatokę są piękne, a kolor morza cudny, turkusowy, dzięki trawie morskiej, czyli glonom o wdzięcznej nazwie posidonia. Glony te są nieodłączną częścią tutejszego ekosystemu i są pod ochroną. Mogą jednak stanowić problem, bowiem po wyrzuceniu ich większej ilości na brzeg plaża wygląda bardzo nieestetycznie. Jej obecność wpływa może na wygląd plaż, ale nie stanowi zagrożenia dla turystów.
Wypoczynek w Can Picafort jest komfortowy, bowiem z jednej strony morze i plaża, z drugiej ciągnąca się przez całe miasto kilkukilometrowa promenada, przy której znajdują się restauracje (niektóre bardzo niezwykłe), bary i sklepy. Latem pewnie jest zatłoczona, ale w maju było bardzo przyjemnie, tak jak przyjemna była temperatura – dwadzieścia kilka stopni. Jest też tam duża marina, co może stanowić dodatkową zaletę dla lubiących sporty wodne i relaks na wodzie.
Większość zabudowy Can Picafort stanowią nieduże domy i wille z kolorowymi okiennicami i ogródkami, między nimi pojawiają się kilkupiętrowe hotele, ale duże resorty znajdują się po drugiej stronie głównej drogi albo poza miastem.
Spacerując
po mieście, albo objeżdżając je kolejką zwaną ting-ting (4,5 euro),
widzimy wiele zielonych skwerków z kolorowymi kwiatami, fontannami, piękne
palmowe alejki oraz mnóstwo kamiennych rzeźb majorkańskiego artysty Joana
Bennassara. Są to postaci kobiet, wróżek i bogiń, które rozmawiają z naturą
i morzem. Dodają one miastu dodatkowego uroku.
Jeszcze
inną, ogromną zaletą tego miasta jest jego nieduża odległość od innych,
wspaniałych północno-wschodnich atrakcji Majorki, co dla mnie było
bardzo znaczące. Kilkanaście kilometrów stąd jest fantastyczna średniowieczna Alcudia.
Kawałek
dalej przecudne plaże i krajobrazy półwyspu Formentor.
Nieco
dalej na południe od Can Picafort jest miasto Arta z warownym Sanktuarium
Sant Salvador,
a
także nieduża Capdepera z imponującą twierdzą otoczoną murem obronnym. O
tych miejscach będą osobne wpisy.
Miejsca
te odwiedziłam z polecenia Julki z bloga https://idayvuelta-jula.blogspot.com/, która przez połowę roku mieszka w
tym pięknym kraju. Spotykałyśmy się też w realu, jadłyśmy pyszne lody i
przespacerowałyśmy wiele kilometrów. Dzięki ci Julka za te wspaniałe chwile!
Do wymienionych miejsc można dojechać wynajętym autem, ale ostatnio wprowadzono dla nich wiele obostrzeń. My korzystaliśmy w podmiejskiej komunikacji, która jest bardzo dobrze rozwinięta i autobusy jeżdżą regularnie. Bilet zapłacony kartą płatniczą jest tańszy od gotówkowego kupionego u kierowcy. Należy tylko pamiętać, by kartę odbić wchodząc i wychodząc z autobusu, a tym samym dać sygnał, że podróż zakończona. Za sześć przejazdów zapłaciliśmy 65 zł.
Majorkańczycy protestują, bo napływająca coraz większa ilość turystów zakłóca im mocno codzienne życie, więc wprowadzane są dla przyjeżdżających coraz większe obostrzenia. Nie czekałam więc z ponowną wizytą w tym pięknym kraju, który w ubiegłym roku mocno zapadł mi w serce, bo nie wiadomo jak potoczą się losy turystyki na tej niedużej wyspie, którą odwiedziło w ubiegłym roku 13 mln osób! Ale wiecie co? W ogóle im się nie dziwię, bo wypoczynek na Majorce jest po prostu wspaniały! I do tego moc zabytków w zasięgu ręki i cudne widoki!