Król Kazimierz Wielki dobrze wiedział, że TO miejsce jest świetnie dostosowane do jego politycznej koncepcji obronności kraju, więc pobudował tu jeden ze swoich pięćdziesięciu murowanych zamków, a potem otoczył je potężnymi murami obronnymi, łącząc wszystko z istniejącym już tu miastem. Miejsce było idealne, bowiem znajdowało się tam, gdzie rzeka Kamienica wpada do rwącego Dunajca. A między rzekami znajdowała się wypiętrzona równina, na której było już ulokowane miasto. I on, i wcześniejsi, i późniejsi władcy lubili w nim przebywać, bronili się tu albo planowali przyszłość naszego kraju. A mowa tutaj o Nowym Sączu, mieście założonym pod koniec XIII wieku przez króla Czech i Polski - Wacława II. Rozbudował je Władysław Łokietek, a jego rozkwit i potęga trwały do XVI wieku. A to dlatego, że przebiegał tędy szlak handlowy na południe Europy. Miasto obdarzone było licznymi przywilejami, z rzadkim prawem bicia własnej monety; prawem składu, czyli obowiązkiem sprzedaży przewożonych przez miasto towarów. Zasłynęło też z wyrobu sierpów i było jednym z największych miast Małopolski.
Oprócz zamku było tu osiem kościołów i klasztorów pobudowanych wokół średniowiecznego rynku. To tu według tradycji Jan Długosz pisał swe Roczniki, tu uczył synów króla Kazimierza Jagiellończyka. A całkiem niedaleko, w 1566 roku, urodził się Michał Sędziwój, nazywany księciem alchemików. Jego ducha rozrzucającego złote monety można podobno spotkać na rynku w sylwestrową noc. Dopiero tutaj usłyszałam o tej ciekawej postaci, o której legendy mówią, że każdy metal potrafił zamienić w złoto! Studiował w wielu krajach, miał ogromną wiedzę chemiczną, znał wielu królów i alchemików, przypisywano mu też znajomość tajemnicy kamienia filozoficznego, a jego traktat alchemiczny, na którym pracowały następne pokolenia chemików doprowadziły do wielu wynalazków. A on sam podobno odkrył tlen!
Jednak potem nadeszły gorsze czasy. Wszystko za sprawą nękających miasto pożarów oraz wojen. Stąd dziś odwiedzając Nowy Sącz nie ujrzymy wielu tamtych budowli. Nie zachował się zamek, na jego miejscu zobaczymy tylko ocalałą Basztę Kowalską oraz ruiny otoczone przez parkowe drzewa.
Z kościołów zachowały się trzy, jeden z nich to bazylika kolegiacka św. Małgorzaty z dwoma wieżami założona przez Wacława II. Północna, należąca do najpiękniejszych gotyckich wież w Polsce, stanowiła własność miasta. Używana była przez trębaczy do sygnalizowania zagrożenia pożarowego. Południowa, barokowa, była dzwonnicą i należała do kościoła. Wnętrza posiadają dziś elementy gotyckie i barokowe. Na zewnątrz również widać mieszankę stylów po kolejnych odbudowach świątyni.
Po przeciwnej stronie rynku są pozostałości bardzo znaczącego dawniej klasztoru franciszkanów, który również ufundował Wacław II. Po pożarach pozostała tu kaplica Przemienienia Pańskiego, w której dziś jest zbór ewangelicki. Zachowały się również dwa skrzydła zabudowań klasztornych z wieżą i arkadami.
Kiedy je przekroczymy znajdziemy się na Placu Kolegiackim, a przed nami widać wspomnianą bazylikę. Za nią w prawo i w lewo jest plątaninka starych uliczek, ale z nowocześniejszą zabudową, oprócz zachowanego Domu Gotyckiego (XV/XVI wiek), w którym znajduje się dziś Muzeum Okręgowe.
Wokół jest piękna zabudowa pochodząca z początków XX wieku, kiedy miasto było w zaborze pruskim. Ten ozdobny architektoniczny styl nazywa się secesją wiedeńską. Wiele z kamienic jest wyremontowanych, inne czekają na swoją kolej. Spacer wokół rynku, jak i uliczkami z niego wychodzącymi dostarcza wielu wspaniałych wrażeń.
KOŚCIÓŁ ŚW. KAZIMIERZA. |
KAPLICZKA ŚW. MARKA NAZYWANA SZWEDZKĄ (1771). |
Czas nas gonił, bo zwiedziliśmy już tego dnia miasto i Kopalnię Soli w Wieliczce, a zdążaliśmy jeszcze do Krynicy, więc zwiedzanie Nowego Sącza nie trwało długo. W drodze powrotnej miał być Stary Sącz św. Kingi oraz mocno polecany na blogach Sądecki Park Etnograficzny z Miasteczkiem Galicyjskim w Nowym Sączu. Ale wtedy powodziowe opady deszczu to uniemożliwiły. Może jeszcze będzie okazja!
Byłam tak zachwycona Nowym Sączem, że napisałam aż cztery posty o nim. Z przyjemnością przypomniałam sobie jego historię...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko w mroźny styczniowy dzień :)
Rzeczywiście mnóstwo masz zdjęć i wiadomości. W wolnych chwilach doczytam!
UsuńI masz też skansen, którego nie mogę odżałować, bo się naoglądałam w internecie, a tu klaps!!!
Dzięki Ewuniu! Zasyłam serdeczne pozdrowienia dziś z białego, a jutro z mroźnego Kazimierza:)))
Przepiękny ratusz! A wieża dumnie góruje nad miastem i placem. Kamieniczki wokół rynku to gwarancja niezapomnianego spaceru, chociaż na niektórych z nich widać upływ czasu to i tak są niesamowicie klimatyczne. Każda inna ale wszystkie zachwycają, ale bym się świetnie bawiła wyszukując detali. Baszta i mury obronne to oprócz kamienic naoczny świadek historii miasta, fajnie że się zachowały i to w dobrym stanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten spacer po Nowym Sączu, fajnie rozpoczęłam sobotę.
Wszystkiego dobrego, pozdrowienia.
To miejsce z tak mnóstwem detali zdecydowanie dla Ciebie!!! Głowa by Cię rozbolała od patrzenia w górę i rozglądania się. I klimat super, i pyszne lody, o których nie wspomniałam, i... jeszcze wiele ciekawostek.
UsuńMiłego, zimowego tygodnia:)))
Nigdy nie byłam w tym mieście, ale wiedziałam o pięknym ratuszu i dużym Rynku. Ratusz przepiękny :)Miasto zadbane, te dwa wielkie parasolowe kwietniki ładnie się prezentują. Kamieniczki kolorowe, ozdobione wieloma figurami. Miło było przeczytać Twój wpis ciekawy pod względem historycznym. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiasto ciekawe, i pod względem historycznym, i kulturowym. No i coraz ładniejsze. Warto pozwiedzać, choć ja byłam tam zdecydowanie za krótko!
UsuńMiłego, zimowego tygodnia:)))
W Nowym Sączu byłam bardzo dawno temu na zimowisku. Byłam wtedy zbyt mała by zapamiętać uroki miasta, podziwiać kamieniczki czy historię i legendy. Z pewnością byłam na etapie podróżowania, gdzie zachwyt na architekturą jest na szarym końcu priorytetów. Na pewno był to ten sam okres jaki przeżywał mój kilkuletni syn, który prawie ze łzami w oczach prosił by już nie zwiedzać "starych domów" czyt. zabytków bo przecież czeka McDonald. :))
OdpowiedzUsuńA wracając do Nowego Sącza to utkwił mi w pamięci ooogromny Rynek, a może ja wtedy byłam mała i nowosądecki Rynek nie jak ogromny? Skala porównawcza dziecka jest jak odmierzanie morza łyżeczką. Niezwykle ciekawa jest historia alchemika, którego wizerunek upamiętnił nawet Matejko. Chyba powinnam zawitać do Nowego Sącza w noc sylwestrową i doświadczyć swoistego "Sezamie otwórz się". Nowy Sącz posiada także inne legendy jak przystało na królewskie miasto.
Dziękuję za wycieczkę do tego uroczego miasta. :))
Też to przeżywałam podczas podróży z synem. Na szczęście dorósł i teraz sam mnie goni do zwiedzania. A rynek rzeczywiście jest duży i legendy ciekawe. Fajny fragment naszej Ojczyzny.
UsuńDzięki Dorotko i miłego, bardzo zimowego tygodnia 😘
O, to coś jednak pamiętam z wizyty w Nowym Sączu, duży Rynek, to już coś.:))
UsuńCiekawe od strony psychologii są podróże dzieci. Gdy są małe to jakoś podróżowaniem i zwiedzaniem nie za bardzo się interesują. Ale gdy dorosną to wtedy chętnie wyruszają w świat. Pamiętam jak moja wredota synek gdy był mały to główną atrakcją na Zamku Królewski w Warszawie było ślizganie się na filcowych muzealnych kapciach, w Muzeum Narodowym denerwował ochroniarzy przy bramkach do wykrywania metalu. A teraz... trudno mi jest za nim nadążyć w podróżowaniu, zwiedzaniu. Cieszę się, że zaraziłam go bakcylem podróżowania i udało mu się przez kilka miesięcy samotnie zwiedzić wszystkie kraje Ameryki Południowej. Dla mnie to niesiągalny kosmos podróżniczy. Czyli jednak warto ciągnąć choćby i na siłę nasze pociechy na wszelkiego rodzaju wojaże i eskapady.
Pozdrawiam serdecznie z mroźnych Suwałk, dzisiaj nad ranem przy gruncie było -32 stopnie i jak na złość moja sunia nabrała ochoty na długie spacery. Lubię mroźną zimę, ale bez przesady. Pozdrawiam cieplutko na przekór mroźnej aurze.
Ameryka Południowa - marzenie! Nie na moją emerycką kieszeń. Ale fajnie, że inni mogą to robić!
UsuńNasz piesek już odszedł po 17-stu latach. Ale też nie obchodziła go pogoda. Spacer musiał być!
U nas "tylko" kilkanaście stopni. I było pięknie!!! Taka zima jest ok. Ale za dwa dni już cieplej.
Całusy:)))
Bardzo urokliwe miejsce,a z Twoimi zdjęciami i opisem jeszcze ładniejsze. Stary Sącz też piękny, byłam w jednym i drugim. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKolejny cudny kawałek naszej Polski. Mamy czym się szczycić!
UsuńPięknego, zimowego tygodnia:)))
O w Nowym Saczu nie byłam a widać, ze jest tam co zwiedzać. Wspaniała wycieczka :)
OdpowiedzUsuńKolejne fajne miejsce do zwiedzania.
UsuńDzięki Aga 😘
Byliśmy w Starym Sączu, a w Nowym tylko w skansenie i już żałuję, że nie zawitaliśmy do centrum. Po Twojej relacji wiem, że warto się tam wybrać. Najbardziej spodobał mi się ratusz i kamieniczki wokół rynku. Dzięki za kolejną inspirację. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo byliście tam, gdzie my nie dotarliśmy przez powódź. Może uda się jeszcze kiedyś.
UsuńPięknego, zimowego tygodnia 🙂
Kilka lat temu miałam okazję odwiedzić Nowy Sącz więc z przyjemnością przypomniałam sobie znane miejsca. Jeśli chodzi o Miasteczko Galicyjskie polecam nocleg w tym miejscu. Ciekawe przeżycie kiedy wieczorem wychodzisz na rynek bez turystów i przenosisz się w czasie.
OdpowiedzUsuńTo może być fantastyczne przeżycie! Dzięki za polecenie. Pozdrawiam:)))
UsuńNie byłam, zatem tym bardziej mi miło, że mogłam choć wirtualnie zwiedzić Nowy Sącz- dziękuję Ci za to🤗🧡
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam, zdrówka życzę w mroźny czas❄🌼☕🤗
Cieszę się, że mogłam Ci pokazać to fajne miejsce. Cieplutkie pozdrowienia się przydadzą, bo jeszcze dziś mocno mrozi. Całusy:)))
UsuńTo prawda, że Nowy Sącz jest przepiękny. Zwiedzałam go we wrześniu 2018 roku. Przyjechaliśmy na parę godzin z Muszyny Zdroju. Wyrwaliśmy się w niedzielę, bo wtedy nie było zabiegów w sanatorium. Nie mogłam napatrzeć się na przepiękny ratusz i na te piękne kwietniki stojące na "wysokich nogach". Zauważyłam też wiele pięknych kamienic.
OdpowiedzUsuńDziękuję Urszulko że napisałaś o tym pięknym mieście.
Serdeczności :-)
Trochę byłam tam za krótko! Może jeszcze będzie okazja, bo bardzo bym chciała zobaczyć więcej:)))
UsuńChciałabym zawitać do Nowego Sącza. Może już w normalnych czasach się uda, bo marzy nam się pobyt w Krynicy, w której też jeszcze nie byliśmy. Dzięki Twojemu wpisowi będę już wiedziała co zwiedzić.
OdpowiedzUsuńCzyli przecieram niektóre szlaki, a ja wybiorę się Borówna, aby obejrzeć polecaną przez Ciebie makietę kolejową. Już wszystko sprawdziłam, czekam tylko na transport:)))
UsuńPiękna ta Baszta, szkoda, ze nie zachował się zamek, niemniej miasto jest przepiękne. Mnóstwo miejsc wartych zobaczenia <3.
OdpowiedzUsuńJeszcze się tam kiedyś wybiorę!
Usuń