Choć jeszcze żyję wrażeniami z lipcowego wyjazdu do Anglii i
Szkocji, to zgodnie z obietnicą wracam wspomnieniami na grecką wyspę Thassos,
zwaną Szmaragdową Wyspą, na której spędziliśmy w czerwcu wspaniałe wakacje.
Wspominałam w ostatnim wpisie, że Thassos położona jest
najbardziej na północ z greckich wysp. Leży na Morzu Egejskim kilka
kilometrów od kontynentalnej Grecji i można tam się dostać tylko drogą morską.
To najżyźniejsza w wysp wschodniej Grecji, choć w dużej części górzysta,
porośnięta lasami piniowymi i gajami oliwnymi. Właściwie w jej krajobrazie,
oprócz miasteczek i wiosek, dominują różne odcienie zielonego koloru na tle
błękitu wody i nieba, czyli jest on niezwykły, a poprzetykany unikatową
architekturą, zabytkami świata starożytnego i wczesnochrześcijańskiego, dobrą
kuchnią, gościnnością mieszkańców oraz marmurowymi plażami - musi zachwycać. Podobno
legenda mówi, że była to homerycka wyspa syren, która uwodziła. Dziś syren nie
ma, a wyspa nadal uwodzi.
Mnie najbardziej uwiodły malownicze zatoczki ze złotymi plażami,
dosłownie ZŁOTYMI, bowiem błyszczące drobinki z pobliskich kamieniołomów
marmuru zdobiły piasek oraz unosiły się w turkusowych wodach Morza Egejskiego. To było niezwykłe! Nie można ich było sfotografować, więc musicie
wierzyć mi na słowo, ale nigdzie wcześniej takich plaż nie widziałam. Trudno
więc się dziwić, że miejscowi postawili na turystykę i stanowi ona główny
dochód jej mieszkańców. Infrastruktura turystyczna jest różnorodna, ale raczej
dominują małe, rodzinne hotele i wille na wynajem, których właścicielami są
tasyjczycy. Ceny nie są tak wysokie i nie ma dzikich tłumów, choć turystów jest
wielu.
Oprócz wygrzewania się na plażach i kąpieli w przyjemnej wodzie
można wyspę objechać dookoła jedyną asfaltową drogą i zobaczyć znajdujące się w
pobliżu atrakcje. Te w środku wyspy dostępne są tylko odpowiednim, terenowym
autem. To jedziemy!
STOLICA – LIMENAS.
Limenas, nazywana również Thassos, to
kilkutysięczne, portowe miasteczko. Dopływają tutaj promy w Kavali i
Keramoti. Można pospacerować nadmorską promenadą usianą restauracyjkami.
Znajdziemy też klimatyczne uliczki z mnóstwem knajpek i sklepami z lokalnymi
produktami, w tym piękne ozdoby z marmuru. Mamy również plaże. Limenas przyciąga także
zabytkami pamiętającymi starożytne czasy, np. antyczny teatr. Część z nich
znajdziemy w lokalnym muzeum.
MUZEUM ARCHEOLOGICZNE W LIMENAS.
Muzeum Archeologiczne znajduje się obok
ruin starożytnej agory. Niby budynek nie tak okazały, ale mieści bezcenne
kolekcje rzeźby, ceramiki, ozdób od neolitu do okresu rzymskiego. Pozostała
historia wyspy, ta kilkuwiekowa, pod panowaniem osmańskim, owiana jest
tajemnicą. Do najważniejszych eksponatów należy imponujący, trzy i półmetrowy
posąg młodego mężczyzny bez twarzy niosący kozę. Został porzucony, bowiem
podczas rzeźbienia głowy pękł marmur, ale po wiekach odnaleziony jest ozdobą
muzeum. Warto je odwiedzić, najlepiej z przewodnikiem, bo ciekawostek mnóstwo.
KLASZTOR MICHAŁA ARCHANIOŁA.
Klasztor Michała Archanioła położony jest w
malowniczej scenerii, na szczycie skalistego klifu. Założony został w XIII
wieku i do tej pory to owiane legendami miejsce jest najważniejsze dla
tasyjczyków. Przyciąga też wielu turystów ze względu na atmosferę tego świętego
miejsca i wspaniały widok na wybrzeże i widoczną plażę. W klasztorze można
zobaczyć gwóźdź pochodzący w ręki ukrzyżowanego Chrystusa, a także zrobić
zakupy w miejscowym sklepie. Wszystkie artykuły zostały wykonane przez mniszki
tutaj mieszkające. Zostaniemy też poczęstowani własnoręcznie przez nie przygotowanymi przysmakami loukoumi.
PÓŁWYSEP ALIKI.
Wokół półwyspu Aliki (Alyki) prowadzi ścieżka, więc można
go obejść niedługim spacerkiem wśród lasów piniowych i oliwnych drzew. Po
drodze znajdują się ruiny antycznych i chrześcijańskich świątyń oraz starożytna
kopalnia marmuru. Do dziś można podziwiać ogromne marmurowe bloki pozostawione na
brzegu morza. Tutejsza plaża nie jest może duża, ale woda w niej ma
fantastyczny kolor, ze względu na marmurowe podłoże. A widoki są wokół wspaniałe!
IPSARION – NAJWYŻSZY SZCZYT.
Na najwyższy szczyt wyspy Ipsarion (1204 metry), górujący nad
naszym miejscem wypoczynku – Scala Potamia, można się dostać tylko
terenowym samochodem. Można też zdobyć go na nogach, ale nie w gorącym dniu, bo
wejście trwa wiele godzin. Trasa jest bardzo wyboista i dość długa, czyli
męcząca, ale po drodze można zobaczyć urokliwe miejsca. Choćby to z trzema
wodospadami. Widoki na samym szczycie są jednak fantastyczne. Sami zobaczcie!
KOPALNIA MARMURU.
Wyspa już od czasów starożytnych słynie z kopalń marmuru. Ta na półwyspie
Aliki już nie działa, ale są inne, czynne kopalnie, które wydobywają marmurowe
bloki zaspokajając apetyt arabskich szejków i Chińczyków. Wygląda to
niesamowicie, choć żal takiego pięknego wzgórza, które za jakiś czas przestanie
istnieć i zmieni krajobraz wyspy na zawsze.
WIOSKA PANAGIA.
Wioska Panagia (wym. Panagija jak podkreślał
nasz kierowca) jest malowniczo położona na zboczu góry i leży na trasie ze
Scala Potamia do stolicy wyspy. Najlepiej zwiedzać ją na piechotę, bowiem jej
wąskie, kręte uliczki nie są przystosowane do dużego ruchu samochodowego.
Możemy podziwiać tu kamienne, białe domy z szarymi łupkowymi dachami oraz
kamienne uliczki pamiętające dawne czasy. Podczas spaceru usłyszymy szum
strumyków płynących między domami. Woda wpływa do fontann znajdujących się w
pobliżu kościoła Najświętszej Marii Panny. Woda jest zdatna do picia, a
jedno ze źródeł jest nazywane źródłem miłości. Warto też zajrzeć do
Muzeum Oliwy, gdzie zobaczymy maszyny używane sto lat temu do obróbki oliwek
i produkcji oliwy. Na miejscu można też zakupić oliwę i inne lokalne przysmaki,
choćby miód piniowy o ciekawym smaku.
NAJSTARSZA WIOSKA – KASTRO.
Wioska Kastro uważana jest za najstarszą na
wyspie. Leży w górach i można do niej dojechać
asfaltową drogą. Nazwa pochodzi od zamku, którego ruiny widać na wzgórzu. Z
jego poziomu widać wioskę jak na dłoni. W czerwcu można tu zobaczyć kwitnące
drzewa jadalnych kasztanów, pachnące obłędnie i oblepione przez pszczoły. W
wiosce mieszkają tylko dwie rodziny, które prowadzą dwie restauracje i dbają o
wioskę, a właściwie o zabudowania, które pozostały w całości. Dbają też o
piękny kościółek, który tu się znajduje, chętnie pokazując go turystom i
udostępniając klucz, którym świątynię się otwiera. A klucz jest nie byle jaki. Spójrzcie!
Spokojne i niezwykłe miejsce. I niezwykli ludzie tu mieszkają!
W kolejnym i ostatnim wpisie z wyspy Thassos pokażę Wam jeszcze miejscowość, w której spędziliśmy tegoroczne wakacje. Niedużą i niekomercyjną, serdecznie ją polecam!