27 lipca, 2024

Wakacje nad morzem – Dąbki.

 

Podczas mojego, już dość długiego życia, odwiedziłam nad naszym pięknym morzem wiele wakacyjnych miejsc. Były to mniejsze miejscowości i duże kurorty. I kilkanaście takich wypoczynkowych miejscówek opisałam na podstronie NAD MORZEM, by ułatwić innym decyzję, czy właśnie w takie miejsce chcą przyjechać. W przeciągu tych lat zmieniło się tam na pewno wiele, bowiem zwiększyła się ilość i jakość bazy noclegowej, jest więcej turystycznej infrastruktury i innych atrakcji, dzięki którym przyjemniej się tam wypoczywa. Nie zmieniło się jednak położenie morza, długość i szerokość plaż oraz odległość od miasta (choć czasem hotele i apartamentowce atakują agresywnie plażę, a nawet wydmy!).




Dziś kolejna nadmorska miejscówka – Dąbki.

Leżą one siedem kilometrów od Darłowa, więc okolica usiana jest atrakcjami dla lubiących nie tylko wypoczynek bierny, ale i zwiedzanie. Dodatkową atrakcją jest położenie, bowiem Dąbki leżą zarówno nad morzem jak i nad jeziorem – jeziorem Bukowo. Ponieważ w okolicy odkryto złoża leczniczego torfu, to mają ono status wsi uzdrowiskowej i znajdziemy tu kilka sanatoriów, dzięki którym miejscowość funkcjonuje przez cały rok.



Dąbki są bardzo nowoczesne i zadbane. Jeśli jednak się dobrze rozejrzymy znajdziemy tu kilka domów w szachulcowej zabudowie pamiętające XIX wiek. Mnóstwo tu bazy noclegowej o różnym standardzie, mnóstwo punktów gastronomicznych i sklepów. Szczególnie ładnie jest tam, gdzie zaczyna się mierzeja oddzielająca morze od jeziora. Wzdłuż jeziora wiedzie drewniana ścieżka spacerowa, choć korzystanie z niego nie jest zachęcające. Najlepiej czują się w nim kaczki i widać, że to ich miejsce. Wokół wiele małej architektury, zadbanej roślinności i knajpek.







Tu też jest nowoczesne Centrum Sportów Wodnych. Dalej możemy powędrować aleją joggingową o długości 7 kilometrów na punkt widokowy łączący jezioro z morzem, albo udać się nad morze. Oddziela nas od niego lasek i pas wydm.




Ale jeśli już wyjdziecie na plażę na pewno uznacie, że jest ona jedną z najładniejszych nad naszym morzem. Jest długa, szeroka, czyli nie zatłoczona, nie zasypana ogródkami piwnymi i punktami gastronomicznymi. Te znajdują się przy wejściach na wydmy.




My pojechaliśmy tam z Darłówka, w którym wypoczywaliśmy, wynajętym turystycznym pociągiem i powiem Wam, że Dąbki bardzo mi się podobają, choć nie tak, jak Darłówko, którego rozległe położenie nad morzem powoduje, że nie jest tam tłoczno. Tak było w ubiegłym roku w sierpniu i teraz, na początku lipca. Innych atrakcji na miejscu i w okolicy też nie brakuje.




To była kolejna rekomendacja naszych nadmorskich miejscówek, a Wam które miejsca nad Bałtykiem najbardziej się podobają?


19 lipca, 2024

Co nowego w Kazimierzu Biskupim.

 

O mojej małej ojczyźnie – Kazimierzu Biskupim, historycznej miejscowości leżącej we Wschodniej Wielkopolsce, wspomniałam pierwszy raz siedem lat temu, gdy zaczynałam prowadzenie tego bloga. Pierwszy wpis był bardzo nieśmiały i dość krótki. Do końca nie wiedziałam z czym to się je i jak to robić. W dodatku w wieku emerytalnym wiele komputerowych czynności było dla mnie ogromnym wyzwaniem i ciągłym uczeniem się czegoś nowego. Teraz bardzo się cieszę, że wtedy się na to zdecydowałam, bo wpisów do tej pory powstało wiele, a tworzenie bloga sprawia mi ciągle wiele radości. Wiedza, którą zdobyłam podczas pisania jest przeogromna, a poznani tu ludzie to bezcenna wartość dodana.



Blog ma sześć podstron z wpisami z różnych odwiedzonych miejsc w kraju i na świecie, ale dla mnie najprzyjemniejsze jest pisanie o mojej miejscowości, MOJEJ MAŁEJ OJCZYŹNIE, w której mieszkam już prawie 40 lat. Pisząc o Kazimierzu Biskupim dowiedziałam się wiele o jego dalszej i bliższej historii, z której jestem bardzo dumna. Oprócz tego, że ja się doedukowałam, to jeszcze pokazałam go innym odwiedzającym mojego bloga. I wracam z tymi wpisami od czasu do czasu, gdy dzieje się coś ciekawego i widzę, jak fajnie zmienia się moja mała ojczyzna. Zwłaszcza przez ostatnich kilka lat, z nowym włodarzem.

Dziś więc kolejny spacer po Kazimierzu Biskupim, który na dziewięć wieków historii. Miastem został w 1287 roku, ale ukazem carskim po powstaniu styczniowym stał się wioską. I tak jest do dziś. Swą nazwę zawdzięcza księciu Kazimierzowi Odnowicielowi i biskupom lubuskim, którzy przez kilka wieków byli właścicielami miejscowości. Z tamtych czasów zostały wspaniałe pamiątki, które wcześniej opisałam, a między nie wkroczyła współczesność i nowoczesność. Zapraszam więc na niemęczący spacerek!

BUDYNEK OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ.

Nową remizę otwarto w ubiegłym roku. To piękny i bardzo nowoczesny budynek, z całym zapleczem administracyjno-socjalnym i z dużą salą na imprezy. Jest też tam miejsce na strażackie pamiątki. Sami zobaczcie!










Strażnica ma też ciekawą wieżę wężową, która wieczorami może być podświetlana, a z jej szczytu rozciągają się piękne widoki na moją miejscowość.






DOM REKOLEKCYJNY.

W jednym z budynków pobernardyńskiego klasztoru stworzono bazę noclegową dla kilkudziesięciu osób łącząc wielowiekową zakonną tradycję z nowoczesnymi rozwiązaniami bazy noclegowej.



 

STUDNIA ŁOSOŚKA.

Studnia Łosośka związana jest z miejscową legendą o Pięciu Braciach Męczennikach i studni, w której odradzała się ryba-łosoś. Studnia ta stała w Kazimierzu Biskupim do drugiej wojny, bo w czasie jej trwania Niemcy ją rozebrali. Teraz wróciła odbudowana w oryginale, nie na swoje pierwotne miejsce, ale do przebudowywanego właśnie parku między naszymi historycznymi świątyniami. Na razie w parku pojawiło się tylko trochę nowego, więc więcej wiadomości na jego temat w późniejszych wpisach.









SKATEPARK.

Miesiąc temu odbyło się otwarcie kazimierskiego skateparku. Powstał on obok stadionu i był marzeniem naszej młodzieży. Współtworzyli oni zresztą jego projekt i mam nadzieję, że będzie im służył jak najlepiej dla poprawy kondycji, zdrowia i integracji.



PLACE ZABAW.

W ostatnim czasie powstało też kilka placów zabaw. Nie są to może duże obiekty i jakieś super imponujące wyposażeniem, ale cieszą dzieci, co widać po ilości korzystających. Przynajmniej na tym przy ośrodku zdrowia.



ROZBUDOWA PRZEDSZKOLA.

Przedszkole w Kazimierzu Biskupim powstało dość dawno temu i było już za małe na potrzeby naszych milusińskich. Od trzech lat trwa jego rozbudowa i przebudowa, a powstaje ogromny i nowoczesny kompleks przedszkolny. Trudno go sfotografować z poziomu ulicy, bo jest oczywiście zabezpieczony przed niepotrzebną ciekawością mieszkańców, ale z okna Urzędu Gminy wygląda tak:


TEN CAŁY KOMPLEKS ZA DOMKIEM. 

KAZIMIERSKIE SZEWCZYKI.

W kilku miejscach na terenie naszej miejscowości można doszukać się niedużych figurek szewczyków. Szewc to postać z kazimierskiej legendy i swój pomnik ma na rynku, a całą jego mniejszą rodzinkę stworzono na wzór wrocławskich krasnali czy gnieźnieńskich królików i rozmieszczono na terenie miejscowości. Takie legendarne szlaki są dziś bardzo popularne i przyciągają turystów. Mamy więc i my! To ciekawa atrakcja. Na razie powoli przybywają kolejne, ale za jakiś czas będzie można podążać ich kazimierskim szlakiem.




W ostatnich latach powstał też żłobek cieszący się dużą popularnością oraz Dzienny Dom Senior+. Grupa seniorów tam uczęszczająca robi fajną robotę dla siebie i społeczności. 

To niektóre nowości w mojej małej ojczyźnie i to co się u nas dzieje bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że spacerek był przyjemny i Wam się podobał!


13 lipca, 2024

Katedra w Mediolanie. Włochy.

 

KATEDRA DUOMO.

Katedra Narodzin św. Marii w Mediolanie czyli krócej Duomo di Milano to jeden z najpiękniejszych i najbardziej rozpoznawalnych obiektów sakralnych na świecie. Jej niezwykłą bryłę zobaczymy na wielu stronach internetowych i w turystycznych folderach, nic więc dziwnego, że przybywa tu mnóstwo turystów.




Na placu Duomo przed katedrą słychać języki z całego świata, a żeby obiekt zobaczyć wewnątrz trzeba swoje odstać w kolejce. Nie dziwię się jednak tym, którzy chcą katedrę zobaczyć, bo to fantastyczna budowla, budowana przez sześć stuleci! My podziwialiśmy jej marmurową, dekoracyjną fasadę o różnych porach dnia, a wędrujące słońce podkreślało jej piękno tworząc ciągle inny wspaniały spektakl.







Pozwolenie na jej budowę dał książę Visconti pod koniec XIV wieku, zaczęto budować ją w stylu gotyku lombardzkiego. Jednak rozmach z jakim to czyniono był ogromny, więc wznoszono ją długo. Kolejny architekt dodał elementy gotyku płomienistego, kolejni jeszcze inne. W jej budowie miał swój udział również Leonardo da Vinci. W XVII wieku przywrócono jej gotycką fasadę i rozbudowano. W następnym stuleciu pojawiła się najwyższa iglica z posągiem Matki Boskiej - La Madonniny. W kolejnych wiekach dobudowywano kolejne posągi, zamknięto prace nad dachem, wymieniono witraże. Ostatnie prace nad detalami zakończono dopiero w 1965 roku. Jej parametry robią wrażenie. Nie będę podawać rozmiarów, bo można to znaleźć na wielu portalach oraz na znajomych blogach, ale pomieścić może 40 tyś wiernych!




POSĄG LA MADONNINY W MUZEUM DUOMO.


Katedra jest bogato zdobiona, rzeźb na zewnątrz jest 2300, 1100 jeszcze w środku. Podobno jest ich tu najwięcej na świecie. Poza tym ma nietypowy tarasowy dach z wieloma iglicami podpartymi przyporami (przekrój zobaczymy w Muzeum Duomo), ostrołukowe okna, wspaniałe witraże, a oprócz tego fasadę oplatają liczne ornamenty roślinne i płaskorzeźby. Całość sprawia wrażenie lekkości i niebywałego wdzięku zakończonego jak gdyby koroną.  





Wnętrze nas trochę zaskakuje, bowiem jest ponuro i mrocznie. Kiedy jednak przyzwyczaimy wzrok do ciemności zauważymy, jak katedra jest duża, jak wysokie jest sklepienie i ile dekoracyjnych filarów podtrzymuje jej pięcionawowe sklepienie. Piękna jest też mozaikowa posadzka. Wnętrze jest również bogato zdobione.






Mnóstwo tu dzieł sztuki sakralnej oraz niezwykłych artefaktów. Wspaniałe są ołtarze oraz okna z witrażami, szczególnie trzy ogromne w absydzie. Dwa boczne składają się ze 130 paneli przedstawiających sceny ze Starego i Nowego Testamentu, najbardziej okazały, środkowy pokazuje sceny z Apokalipsy i Słońce Viscontich, które jest nawiązaniem do herbu rodu. Część z nich zachowała się z XV i XVI wieku. Bliżej można im się przyjrzeć w Muzeum Duomo, bowiem tam znajdziemy ich kopie.





W jej wnętrzach pochowano wielu kościelnych dostojników i mecenasów finansujących budowę świątyni, między innymi świętego Karola Boromeusza, arcybiskupa Mediolanu oraz wielkiego reformatora kościoła. Pochowany on jest w ośmiokątnej krypcie pod ołtarzem głównym, do której potrzebny jest osobny bilet.


ARCYBISKUP CARLO FERRARI.

Znajdziemy też wiele innych ciekawostek, często makabrycznych, jak choćby rzeźbę św. Bartłomieja obdartego ze skóry wykonaną z anatomiczną dokładnością, jest też wiszący Worek Sądu Ostatecznego, który według legendy właśnie wtedy spadnie. W posadzce jest też wyjątkowa instalacja: mosiężna listwa ze znakami zodiaku, która jest częścią przyrządu astronomicznego z XVIII wieku. Padające światło przez otwór w ścianie wskazuje odpowiedni znak zodiaku, w którym akurat znajduje się słońce. Najważniejszą z katedralnych relikwii jest Święty Gwóźdź z Krzyża Świętego, umieszczony w ogromnym tabernakulum zawieszonym 40 metrów nad podsadzką. Poznamy go po czerwonej, oświetlającej go lampce widocznej w całej świątyni. Są też wspaniałe, największe we Włoszech organy. 





MUZEUM DUOMO.

Kiedy zwiedzimy świątynię warto wybrać się do znajdującego się obok Pałacu Królewskiego, w którym znajduje się m.in. Muzeum Duomo. Bo być Mediolanie, mieście muzeów, i nie zobaczyć choć jednego (no dwóch z Muzeum La Scala) ze wspaniałych mediolańskich muzeów to dla mnie trochę niepełne poznanie atrakcji miasta. Zwłaszcza, że bilet był w cenie zwiedzania katedry. A to muzeum, choć powstało w latach 50-tych XX wieku opowiada historię sześciu wieków budowy katedry mediolańskiej. Na parterze pałacu, w prawie 30 salach zgromadzono różnorodne dziedzictwo świadczące o jej przeszłości i przeszłości miasta. Są tu cenne zbiory, które z różnych powodów, często pokonane przez czas, zostały zabrane ze świątyni  i uratowane od zniszczenia. Są drewniane modele architektoniczne, które posłużyły do budowy elementów katedry.  Znajdziemy tu interesujące rzeźby, posągi, obrazy, gobeliny, witraże, modele architektoniczne, odlewy gipsowe od XIV wieku do współczesności. Wszystko to przepięknie wyeksponowane i podświetlone, a trasa doskonale oznakowana. Było warto zagłębić się w jej niezwykłą przeszłość. 











Nie zdążyłam wejść na tarasy świątyni, bo tam też można się pozachwycać i jej dekoracjami, i widokami. Może jeszcze kiedyś będzie okazja, zwłaszcza, że ich część była wtedy w remoncie.

To koniec wpisów w kwietniowej wycieczki do Włoch. Nabierało mi się materiałów z kolejnych wyjazdów, więc chyba muszę się streszczać, aby je dość sprawnie ogarnąć i nie zalegać za długo z wpisami, póki  wiadomości aktualne. Ale jak to emeryci, czasu mało i nie ma go nawet na załadowanie taczki!!!