15 września, 2024

Zamek Bellver w Palma de Mallorca. Majorka.

 

Pogoda na początku maja oscylowała na Majorce w okolicach 20-kilku stopni, więc była to dobra pora na zwiedzanie. Tego dnia przeszliśmy po stolicy wiele kilometrów oglądając jej dawne i współczesne zakamarki. Aż w końcu, podróżując z wujkiem google, stanęliśmy przy pierwszym stopniu schodów prowadzących na szczyt wzgórza, na którym wzniesiony został niezwykły zamek. Teraz tylko(!) kilkaset stopni, wtopionych we wzgórze porośnięte lasem, pod górę.  Po drodze podziwiamy stolicę kraju z coraz piękniejszej perspektywy, i jesteśmy u jego stóp. U stóp Castel de Bellver, który jest… okrągły. Wszystkie jego elementy zostały zbudowane na planie koła. Ja jeszcze takiego nie widziałam, więc cieszę się, że kilometry w nogach nie poszły na marne.



Można się nie męczyć i wjechać na wzgórze autem lub czerwonym turystycznym autobusem z odkrytym dachem odjeżdżającym sprzed katedry co mieliśmy w zamiarze, ale najbliższy był zarezerwowany dla grupy wycieczkowej, więc postanowiliśmy nie czekać. 



Kiedy pokonaliśmy już wszystkie schody czekała nas niespodzianka! Nie możemy do tego oryginalnego zamku wejść, bowiem kasa znajduje się przy parkingu, z drugiej jego strony. Więc trochę musimy się cofnąć, obejść połowę wzgórza, po to by kupić bilety (4€). Wkurzające, ale nie ma tego złego, bowiem możemy obejrzeć zamek z jego drugiej strony. A widok jest fascynujący: zaokrąglone mury obronne, mury zamku i wtopione w niego okrągłe wieże. Ciekawie prezentują się też podwójne okienka zakończone półkolistymi łukami i przedzielone kolumną.





Teraz więc zadowoleni, z biletami w dłoni, możemy wejść do środka i podziwiać tę gotycką, XIV-wieczną twierdzę zbudowaną przez króla Jakuba II, jako elegancką i wyrafinowaną rezydencję królewską, w której można było wygodnie mieszkać (jak na ówczesne czasy) i jednocześnie się bronić. Przechodzimy przez bramę i najpierw widzimy osobną wieżę połączoną z zamkiem dużym łukiem, po którym można było do niej przejść. Była to wieża ostatecznej obrony w przypadku ataku na zamek. Jeszcze rzut okiem na mury obronne, pozostałości fosy, mury zamkowe, chwila na toaletę i możemy wejść do zamku. 







A jego plan jest bardzo oryginalny, bo wszędzie króluję krągłości. Pomieszczenia mieszkalne znajdujące się na dwóch kondygnacjach zorganizowane są wokół centralnego dziedzińca, który również jest okrągły. Na jego środku znajduje się studnia ze zbiornikiem wody. Jak tu jest uroczo!




Parter posiada półkoliste arkady i drewniany strop, a piętro ma arkady ozdobnie wykończone ostrymi łukami i są nakryte sklepieniem żebrowym. Na parterze mieszkała służba, na piętrze władcy z rodzinami. Tam też jest kaplica. Byliśmy nawet świadkami ślubu, który odbywał się w pomieszczeniu obok, więc nie wszystko mogliśmy wtedy zwiedzić. Tak na marginesie, brać ślub w takim miejscu to niezapomniane wrażenia!






Po upadku Królestwa Majorki zamek służył jako więzienie, później funkcjonowała tu mennica, ale od 1932 roku znajduje się w nim muzeum. Na parterze jest Muzeum Historii Miasta, na piętrze znajduje się kolekcja rzeźb klasycznych zgromadzonych przez kardynała Despuiga. Na dziedzińcu odbywają się różne wydarzenia kulturalne.

Odwiedziny Muzeum Historii Miasta pozwolą nam zrozumieć jak przebiegała ewolucja miasta od czasów prehistorycznych do współczesności. Ekspozycja znajduje się pięknie odnowionych kamiennych pomieszczeniach  i obejmuje artefakty znalezione podczas wykopalisk znajdujących się w pobliżu, stare zdjęcia, mapy, dawne przedmioty codziennego użytku. Przedmioty te są ładnie wyeksponowane i opisane (nie po polsku, oczywiście).






Kolekcja rzeźb klasycznych należała do kardynała Antoniego Despuiga i Dameto, który żył w XVIII wieku. Był on wybitną postacią majorkańskiego oświecenia, mecenasem sztuki i artystów. W latach jego pobytu w Rzymie zgromadził sporą kolekcję starożytnych dzieł rzeźbiarskich, część pochodzi z wykopalisk, które sam przeprowadzał, część zakupił, część stanowią zamówione przez niego kopie.





Gdyby kogoś jednak nie urzekła bogata historia zamku, jego zbiory i niezwykła, ale wspaniała architektura, to Zamek Bellver trzeba odwiedzić choćby dla tych widoków, które się stąd roztaczają. Z murów twierdzy i z jego dachu, na który wchodzi się jednymi z trzech zakręconych schodów w bocznych wieżach, widać Palmę, katedrę, zatokę z lasem masztów jachtowych, port z wycieczkowcami i góry. Zapiera dech!




To ostatni wpis z Majorki, kraju mnie oczarował i zachęcił by jeszcze do niego wrócić. Mam nadzieję, że dam radę!





09 września, 2024

Palma de Mallorca - od katedry do zamku Bellver. Majorka.

 

WIDOK NA MIASTO Z ZAMKU BELLVER.
PO DRUGIEJ STRONIE ZATOKI WIDAĆ KATEDRĘ. 

NIECO HISTORII.

Z katedry La Seu (wcześniejszy wpis) wychodzimy północnym wyjściem poprzez klasztorne krużganki i sklep z pamiątkami na wąską uliczkę majorkańskiej starówki. I od razu widzimy, że stąpamy po wiekowych kamiennych uliczkach, a otacza nas gęsta zabudowa miasta z ładnymi kamienicami zdobionymi balkonami i okiennicami. Stolica ma tych wieków w swej historii przeszło dwadzieścia, bowiem Palmę założyli Rzymianie, ale jej rozkwit przypada na okres panowania Maurów, czyli na X wiek. I wiele budowli pamięta tamte czasy, choćby arabskie łaźnie czy gotyckie świątynie, gdyż każda epoka zostawiła tu swój ślad. Jednak większość architektury miasta to czasy nowsze, bo miasto było odbudowywane po zniszczeniach wojennych i trzęsieniach ziemi, więc dziś spotkamy w nim unikalną mozaikę różnych kultur.






LABIRYNT STAREGO MIASTA.

Stare miasto Palmy stanowi dużą część tej półmilionowej stolicy i ma się wrażenie, że zabudowana została dość chaotycznie. Uliczki rozchodzą się w różnych kierunkach i dziwnie zakręcają, tworząc prawdziwy labirynt, więc można w nich się zagubić. Chyba pierwszy raz posługiwałam się w mieście wujkiem google, by nie zabłądzić. Ale ileż w nim ciekawych miejsc i zakamarków, z których każdy opowiada swoją historię!



PLACE STAREGO MIASTA.

Co kawałek wychodzimy na jakiś placyk lub plac, często o nieregularnych kształtach, które otoczone są fantastyczną architekturą, od gotyckich kościołów, klasztorów, pałaców po barokowe i secesyjne kamienice, a między nimi ukryte są w podwórkach wspaniałe dziedzińce.




Ze świątyń warto wspomnieć, choćby bazylikę św. Franciszka z klasztorem, bazylikę św. Michała czy ogromny kościół św. Eulalii, w którym koronowany był król Jakub II.




Na niedużym Plaça de Cort zobaczymy wspaniały XVI-wieczny ratusz z zegarem z 1368 roku, piękny urząd władz lokalnych, a także kilkusetletnie, powyginane przedziwnie drzewo oliwne, nazywane drzewem pokoju, przy którym zawsze stoi kolejka do zrobienia fotki. 




Na Plaça Major, który jest głównym placem miasta, zachwycimy się czterokondygnacyjnymi żółtymi kamienicami z zielonymi okiennicami i arkadami. Panuje tutaj gwarna atmosfera, a wokół jest wiele restauracji, kawiarenek i barów oraz kramów z lokalnym rzemiosłem. 



W PAŁACU ALMUDAINA.

Po plątaninie uliczek starego miasta wracamy w okolice katedry, by zobaczyć znajdujący się obok pałac Almudaina należący do urzędującej hiszpańskiej rodziny królewskiej. Gdy w nim nie przebywają można zwiedzić jego interesujące wnętrza. Historia pałacu sięga czasów rzymskich, ale obecną formę nadano mu za panowania muzułmańskiego. Na początku była tu ich twierdza, którą później majorkański król Jakub I przekształcił w swoją rezydencję. Architektura więc jest gotykiem pomieszanych ze stylem islamskim, co stanowi ciekawą kompozycję. 





Po zakupie biletu (7€, zniżkowy 4€, brak audioprzewodnika w języku polskim, choć jest dziewięć innych dostępnych) i kontroli bagażu przechodzimy zwiedzić parter budowli, gdzie w pieczołowicie odrestaurowanych salach eksponowane są np. wspaniałe gobeliny i pamiątki po dawnych władcach.





Można stąd wyjść na taras z ogrodem, a widoki jakie się z niego roztaczają zapierają dech.



Na piętrze, na które wchodzimy z reprezentacyjnego dziedzińca podziwiamy bogato zdobione i wyposażone w dzieła sztuki królewskie sale i komnaty.






Z dziedzińca jest też wejście do królewskiej kaplicy. Stąd widać też ozdobne wieże katedry. Zdecydowanie warto tu zajrzeć, bo ta mieszanka architektoniczna zachwyca.




SPACER PROMENADĄ PASEO MARITIMO.

Po wyjściu z pałacu kierujemy się w stronę zatoki, by pospacerować promenadą Paseo Maritimo ciągnącą się wzdłuż niej przez kilka kilometrów. Stąd mamy inną, ale jeszcze ciekawszą perspektywę podziwiania najważniejszych zabytków miasta, a z drugiej strony duża marina, port i błękitne wody morza Śródziemnego. Kiedy napatrzymy na fortyfikacje, katedrę i pałac wędrujemy dalej pokonując kolejne dzielnice stolicy. Na pewno zatrzymamy się przy napisie Palma, z którym po prostu trzeba mieć fotkę.



Po drodze zobaczymy kolejny gotycki, przyciągający wzrok wspaniałą architekturą obiekt. To Llotja, dawne centrum kupieckie i budynek cechowy, a dziś centrum kultury.



Jeszcze dalej napotkamy wiatraki, które powoli przywracane są do życia, po latach zapomnienia, jak ważną rolę pełniły w życiu mieszkańców wyspy. 

 


Po drodze możemy wykręcić do Parc de sa Feixina z fontannami, kwietnymi dywanami, pomnikami i placami zabaw. Tam kończą się fortyfikacje, a wyjście z najstarszej części miasta wiedzie przez widowiskowe kamienne mosty ukryte w palmowych gąszczach. 






W DZIELICY SANTA CATALINA.

Stąd już tylko przejście przez ulicę i znajdujemy się dzielnicy Santa Catalina. To dawna rybacka i robotnicza część miasta z wąskimi uliczkami. Dziś jest jedną z najbardziej kolorowych i tętniących życiem dzielnic Palmy. Zachwyca starymi, odnowionymi i pomalowanymi w pastelowe barwy domkami z kolorowymi okiennicami. Obok znajdziemy też nowoczesną architekturę z galeriami, ale to ta dawna zachowała swój oryginalny urok, który nadaje tej części miasta. Znajdziemy w niej artystycznego ducha, sklepiki z wyjątkowym rękodziełem majorkańskich artystów, szczególnie bogatą ofertę  gastronomiczną z mnóstwem restauracji oraz bogate życie nocne. Wypicie tu kawy i chłonięcie tego klimatu to niezwykłe doznanie.








DO ZAMKU BELLVER.

Z dzielnicy Santa Catalina podchodzimy ciągle wyżej i wyżej, zmierzamy bowiem do znajdującego się na wzgórzu zamku Bellver. Przemierzamy teraz nowe dzielnice mieszkaniowe, są tu też hotele i apartamentowce. I gdzieś za dwa kilometry, oczywiście z wujkiem google, bo oznaczeń kierunkowych nie widzimy, stajemy u stóp wzgórza. Ale to fascynujące miejsce będzie w innym wpisie…


 ZDJĘCIE ZAMKU ZNAJDUJĄCE SIĘ
W NASZYM HOTELU ILUSION CALMA.