Ta podróż „chodziła” za mną już od jakiegoś czasu i wreszcie
plany zrealizowałam. Na przełomie września i października przez dwa tygodnie zwiedzałam
Hiszpanię i Portugalię, byliśmy też we francuskich sanktuariach,
na Gibraltarze i na dzień wyskoczyliśmy do Maroka. Mimo iż
zdrowie raczej mi dopisuje bałam się trochę tego tempa, lokalnych temperatur i
godzin spędzonych w autokarze, bowiem program był przebogaty, a odległości od
kolejnych atrakcji duże, ale za to obejmował miejsca, które bardzo chciałam
zobaczyć. I to za jednym zamachem! I wiecie co? Dałam radę i nawet za bardzo
się nie zmęczyłam! Zobaczyłam ten wymarzony kawałek świata ze wspaniałymi
miejscami, a z pokładu wycieczkowego autokaru podziwiałam mijane krajobrazy. I
nic nie szkodzi, że w kolejnych miejscach spędziłam niedużo czasu. Wróciłam
przepełniona mnóstwem wrażeń!
![]() |
PLAC HISZPAŃSKI W SEWILLI. |
LOURDES. FRANCJA.
Zaczęliśmy od Lourdes we Francji. Jest tam jedno z najsłynniejszych
na świecie sanktuarium maryjnych, ale samo miasto też jest urokliwe. Położone
na zróżnicowanym terenie, z zamkiem w tle i ozdobną zabudową sprawia, że spacer
po nim jest wielką przyjemnością.
SARAGOSSA. HISZPANIA.
Na hiszpańskiej trasie pierwsza była Saragossa, aragońska
stolica położona nad Ebro, która słynie ze starej i nowej katedry, największej
w Hiszpanii. Tę starą budowano tak długo, że widać w niej przeróżne style
architektoniczne, od gotyku, przez mauretański do baroku. Jej kolorowe
zdobienie boczne jest wizytówką miasta.
AVILA. HISZPANIA.
Avila zachwyca z daleka, bowiem
otoczona jest wspaniale zachowanymi murami obronnymi ciągnącymi się przez trzy
kilometry i okalającymi całe stare miasto. Można po nich spacerować i podziwiać
równie dobrze zachowane miasto z mnóstwem zabytków i klimatycznych uliczek, łącznie
z katedrą i kościołem związanym z karmelitanką i mistyczką - św. Teresą z
Avili.
SALAMANKA. HISZPANIA.
Salamanka jest jednym z najbardziej
znaczących miast w Hiszpanii. Szczyci się mnóstwem wspaniałych zabytków
zbudowanych przez Maurów, potem hiszpańskich królów. Alfons IX założył tu
uniwersytet działający do dziś, a Ferdynand Aragoński i Izabela Kastylijska
zbudowali katedrę, klasztory i pałace, które do dziś można podziwiać. To tutaj
znajdziemy wiele budowli w stylu plateresco zwanego stylem złotniczym, bowiem
ich bogata i gęsta ornamentyka przypomina wyroby złotnicze.
SAO PEDRO DE MOEL. PORTUGALIA.
Sao Pedro de Moel to nieduża
miejscowość w Portugalii położona nad Oceanem Atlantyckim, w której mogliśmy
cieszyć się oceaniczną bryzą i wspaniałymi widokami, bowiem zatrzymaliśmy się tam
na noclegi. Leży ona na wysokim klifie,
ale ma również piękną plażę. W sezonie wysokie oceaniczne fale cieszą amatorów
sportów wodnych. Kolorowe, nieduże domki, które dominują w zabudowie
dostarczyły kolejnych przyjemnych wrażeń, z dużą dawką posezonowego spokoju.
Miejscowość otacza las i wydmy z naturalnymi siedliskami bioróżnorodności. Przyjemne
miejsce, które polecam na wakacje!
COIMBRA. PORTUGALIA.
Coimbra to miasto najstarszego i
najbardziej prestiżowego do dziś uniwersytetu w kraju, a studentów, w
charakterystycznych strojach widać do dziś na ulicach miasta. Coimbra była
pierwszą portugalską stolicą, urodziło się tu sześciu królów Portugalii, którzy
przez wiele lat w niej rezydowali. Położone na zróżnicowanym wysokościowo
terenie miasto sprawia, że widoki są tu niezwykłe, ale spacerując jego
uliczkami musimy pokonać mnóstwo schodów.
BATALHA. PORTUGALIA.
Położona niedaleko od Coimbry Batalha słynie przede
wszystkim ze wspaniałego klasztoru, który ufundował portugalski król Jan I po
zwycięskiej bitwie nad Kastylijczykami. Niezwykła architektura sztuki
angielskiego gotyku i rodzimej architektury manuelińskiej (od króla Manuela I) osiągnęły
tu swój szczyt doskonałości i pokazywały wielkość i potęgę króla. Można się nim
zachwycać bez końca.
FATIMA. PORTUGALIA.
Po drodze było też najbardziej znaczące portugalskie Sanktuarium
Maryjne w Fatimie. To miejsce objawień, w którym pobudowano bazylikę, a
potem jeszcze drugą, jest jednym z najczęściej odwiedzanych tego typu miejsc na
świecie. Tam zatrzymaliśmy się na nocleg
i chętni mogli uczestniczyć w wieczornych nabożeństwach. To nowsza historia,
ale miasto ma też bardziej odległą mauretańską przeszłość, o czym świadczy jego
nazwa.
LIZBONA. PORTUGALIA.
Stolica kraju, Lizbona, to największe rozczarowanie na naszej
podróżniczej trasie. Oczywiście posiada wspaniałe i przepiękne miejsca (choć
wiele było w remoncie, np. wizytówka miasta Torre de Belém), jest doskonale
położona, ale ogólnie miasto jest zaniedbane, panuje chaos architektoniczny, są
ogromne korki, a przeogromna ilość turystów może zniechęcić do odwiedzin, choć
może jest tak tylko na początku października, bo temperatury są wtedy łagodniejsze.
Spacery wąskimi, starymi uliczkami dzielnicy Alfama, gdzie zwiedzający
przeciskają się pomiędzy wystawionymi kawiarnianymi
ogródkami i auta jeżdżą po ich piętach nie należą do przyjemnych. Pewnie
stolica potrzebuje drugiej szansy na odwiedziny.
CABO DA ROCA. PORTUGALIA.
Cabo da Roca, czyli najdalej
na zachód wysunięty przylądek kontynentalnej Europy leży ok. 40 kilometrów od
stolicy. To ładnie zagospodarowane miejsce, przyjazne turystom, bardzo
popularne i… bardzo schładzające po wcześniejszych temperaturach. Widać tu potęgę oceanu. A silny wiatr
wyrywa telefony i po swojemu układa fryzury i sukienki.
SEWILLA. HISZPANIA.
Sewilla to najgorętsze hiszpańskie
miasto, co dało się odczuć już po wyjściu z klimatyzowanego autokaru (ponad 30
stopni), ale tak wspaniałe, że temperatura nie stanowiła problemu. Moja radość
z jego odwiedzin sięgnęła zenitu, ale potem okazało się, że na trasie były
jeszcze inne przewspaniałe miejsca.
GIBRALTAR. BRYTYJSKIE TERYTORIUM ZAMORSKIE.
Po drodze był też Gibraltar. To niezwykłe miejsce ze
słynną Skałą Gibraltarską widoczną z daleka, pięknym miasteczkiem położonym u
jej podnóża i lotniskiem, przez które trzeba przejść, by się do nich dostać.
Spotkanie z magotami, czyli lokalnymi małpami też było!
TANGER. MAROKO.
Po zwiedzaniu, na nocleg zatrzymaliśmy się w hiszpańskim Algeciras,
po drugiej stronie Zatoki Gibraltarskiej. Stamtąd niedaleko było do Tarify,
skąd popłynęliśmy z jednodniową wizytą na afrykański ląd, do Tangeru. To bardzo stare
miasto, ale ma też nowoczesne części. W godzinnej drodze powrotnej towarzyszyły
nam bardzo wysokie fale, ale obyło się bez sensacji!
KORDOBA. HISZPANIA.
Kordoba to przepiękne miasto, z
bardzo odległą historią i wspaniałą mauretańska przeszłością, kiedy to była
stolicą kalifatu. Wizytówką miasta jest przebudowany na katedrę meczet, jedno z
najwspanialszych dzieł architektury islamu. A tylu klimatycznych, kolorowych
knajpek położonych w wewnętrznych dziedzińcach domów nie widziałam nigdzie.
ALHAMBRA. HISZPANIA.
Alhambra to było jedno z
najważniejszych hiszpańskich miejsc na mojej podróżniczej liście. To twierdza
mauretańskich kalifów składająca się z wielu obiektów położonych na wzgórzu
oraz wspaniale utrzymanymi ogrodami. Zwiedzanie jej to przeogromna przyjemność,
zwłaszcza z taką przewodniczką jaką my mieliśmy. Piękno Alhambry najlepiej
widać ze starego miasta w Grenadzie, które leży
na sąsiadującym wzgórzu. A Grenadę można podziwiać z wież i punktów
widokowych Alhambry.
GRENADA. HISZPANIA.
Grenada w XIV i XV wieku była
największym miastem Półwyspu Iberyjskiego i ostatnią stolicą muzułmanów na tym
terenie. Inne rejony Hiszpanii należały już do korony. Pięknie prezentuje się
jej najstarsza zabytkowa dzielnica Albaicin z białymi domami i wąskimi
uliczkami mauretańskiej Grenady widziana z Alhambry, piękna jest też nowsza
część miasta ze wspaniałą kaplicą królewską, w której pochowani są m.in.
Izabela Kastylijska oraz Ferdynand Aragoński.
WALENCJA. HISZPANIA.
Walencja to ostatnia nasza hiszpańska
miejscówka na mapie tego kraju. Ale za to jaka! Z mieszanką rzymskiej,
mauretańskiej i hiszpańskiej przeszłości. Położona nad Morzem Śródziemnym ma
kilkanaście kilometrów plaż. Tutaj zachwyca zarówno starsza zabudowa, ale także
nowoczesne miejsca, choćby futurystyczne Miasteczko Nauki i Sztuki
zaprojektowane przez uznanego Santiago Calatravę, a zbudowane razem z parkami i
obiektami sportowymi w dawnej dolinie rzeki Turia. To podobno jedno z
najzdrowszych i najlepszych miejsc do
życia na Ziemi. Ja chętnie bym tu zamieszkała!
LLORET DE MAR. HISZPANIA.
Ostatni nocleg w Hiszpanii wypadł w nadmorskim i mocno
turystycznym Lloret de Mar. Na szczęście po sezonie nie było tak
tłoczno, a wieczorny spacer nad morzem i uroczymi uliczkami miasta był
niezwykle relaksujący.
LA SALETTE. FRANCJA.
Sanktuarium w La Salette również było w
wycieczkowym planie. To francuskie sanktuarium saletyńskie położone jest w
Alpach na wysokości ok. 1800 metrów. Ostatnie czternaście kilometrów pokonuje
się wąską, górską i krętą drogą, często spowitą chmurami, jak było w naszym
przypadku. Trochę adrenaliny było, ale do wieczora się wypogodziło, a rano
ujrzeliśmy przecudne alpejskie krajobrazy. Mistyczne miejsce! I bardzo dobrze
się tam spało.
Jak wspomniałam, wróciłam bardzo zadowolona, a teraz będę jeszcze
raz wracać do odwiedzonych miejsc i delektować się nimi prezentując je na blogu.
Zajmie mi to pewnie całą zimę!
Piękne i ciekawe miejsca zwiedziłaś. Historia Hiszpanii i Portugalii jest fascynująca, szczególnie okres gdy połowa półwyspu Iberyjskiego była pod panowaniem Muzułmanów. Pozdrawiam. Alina.
OdpowiedzUsuń