03 sierpnia, 2025

Sanktuarium w Artà. Majorka.

 

Arta to nieduże miasteczko położone we wschodniej części Majorki, dwadzieścia kilometrów od naszego wakacyjnego Can Picafort. Odwiedzenie go poleciła mi Julka z bloga https://idayvuelta-jula.blogspot.com/, która od kilku lat jest rezydentką na wyspie, a którą część z Was dobrze zna. Pojechaliśmy tam miejskim autobusem, które w tym kierunku (Cala Ratjada) kursują co godzinę. Wspominałam już we wcześniejszych majorkańskich wpisach, że najtaniej jest płacić kartą, którą odbijamy raz przy wejściu do autobusu, drugi raz przy tylnym wyjściu.



Już podczas dojazdu do miasteczka widać, że warto było wybrać się na jego zwiedzanie, bowiem w okien autobusu widać to, co tu najbardziej przyciąga. Na wzgórzu bowiem widać monumentalną cytadelę z obronnym kościołem pielgrzymkowym, a jak się potem okaże – świątynie są dwie, jedna nieco niżej.



Wysiadamy na jedynym w mieście przystanku i z wujkiem google kierujemy się na wspomniane wzgórze. Jego historia jest bardzo odległa, ale w źródłach historycznych pojawia się w XIII wieku, kiedy to z rąk Maurów zostało ono odbite przez chrześcijańskich Katalończyków. Wtedy też wokół wzgórza zaczęło rozrastać się miasto. I właśnie teraz przemierzamy jego wąskie uliczki z wiekową zabudową, w których nie było wielu turystów. Dzięki temu Arta zachowała swój unikalny i autentyczny charakter z niebywałym klimatem. To taka prawdziwa i tradycyjna Majorka






Wiele tu kamiennej zabudowy, są późniejsze szlacheckie domy, jak choćby Na Batlessa, w której mieści się dziś centrum informacji i biblioteka miejska, jest też współczesna zabudowa, np. teatr.







Przechodzimy obok głównego placu miasta, na którym dzieciaki grały w piłkę. Co ciekawe, nikt się na nich nie denerwował, że wybiją szyby albo przeszkadzają siedzącym w okolicznych kawiarenkach gościom. Fajna, spokojna atmosfera. Wąskimi uliczkami pniemy się pod górkę i docieramy do pierwszej świątyni.





KOŚCIÓŁ PARAFIALNY TRANSFIGURACIÓ.

To gotycki  kościół Przemienienia Pańskiego, który zastąpił na tym miejscu wcześniejszą świątynią, a tamta powstała w miejscu jeszcze wcześniejszego meczetu. Obchodzę ją wkoło, wygląda interesująco z bocznymi przyporami podtrzymującymi sklepienie, ciekawym portalem wejściowym, piękną rozetą nad nim i ozdobnymi wykończeniami na fasadzie głównej. Z tyłu przylega do niej 25-metrowa dzwonnica, na którą można wejść, by podziwiać stamtąd widoki na miasto.



Do środka wchodzę bocznym wejściem, bowiem tam znajduje się kasa, w której trzeba kupić bilet (2€). Najpierw zwiedzam dużą, ładną zakrystię, która wygląda na współczesną.



Stamtąd przechodzę do kościoła, który od wejścia robi wrażenie monumentalnością, wystrojem i historycznym klimatem. Wnętrze jest duże, z trzynastoma bocznymi ołtarzami, z których jeden bardziej ozdobny od drugiego. Największe wrażenie robi renesansowy ołtarz główny poświęcony Janowi Chrzcicielowi oraz boczny w kaplicy różańcowej w stylu hiszpańskiego rokoka z przesadzoną ornamentyką. Surowe i szare wnętrze doświetlają łukowate witrażowe okna. Ładnie też prezentuje się sklepienie żebrowe. Podczas zwiedzania kościoła cały czas towarzyszą mi religijne śpiewy.






Potem małe muzeum na chórze z artefaktami z religijnych dziejów miasta. Na głównym miejscu w misternie wykonanym srebrnym krzyżu, który stoi na gotyckiej podstawie znajduje się relikwia Krzyża Świętego przywieziona tu z katedry w Palmie. W jego podstawie zobaczymy najstarsze zachowane herby miasta (XIV w.). Informacji tych nie znalazłam w Internecie, a pochodzą one z mojego tłumaczenia tekstów znalezionych w kościele.





Na koniec wchodzę na wieżę, która częściowo jest w remoncie. Widoki na miasto stąd wspaniałe. O zdjęcia jednak trudno, bo przeszkadza w tym zabezpieczająca siatka. Musicie więc wierzyć mi na słowo.


POD PRZYPORAMI.


SANTUARI DE SANT SALVADOR.

Sanktuarium Sant Salvador usytuowane jest na szczycie wzgórza o tej samej nazwie. Przez wiele stuleci pełniło funkcję obronną przed piratami i wrogami, a w czasach Maurów była tu twierdza i meczet. Po podboju Majorki w XIII wieku przez Hiszpanów przybyli mnisi zbudowali tu kaplicę. Ze skromnego miejsca modlitwy, z biegiem lat, dzięki duchowej sile oraz pewnie malowniczej lokalizacji, stało się ważnym punktem pielgrzymkowym i duchowym centrum religijnym. A to dzięki cudownej drewnianej figurce Matki Boskiej przywiezionej przez mnichów towarzyszących królowi Jakubowi I. Jest ona jedną z najstarszych na wyspie i jest patronką Arty

Aby dostać się na szczyt wzgórza należy pokonać 180 kamiennych schodów, które zaczynają się za kościołem Przemienienia Pańskiego. To droga kalwaryjska otoczona dającymi cień drzewami i krzewami.



Po przekroczeniu bramy wita nas piękny, odnowiony kościół, a także dobrze zachowane blankowane mury obronne z kilkoma wieżami, w tym z główną Sant Miquel. Są tu jeszcze dawne towarzyszące mu budynki. W jednym w nich mieści się mała kawiarenka. Wewnątrz obwarowań są też dwie cysterny na wodę, jedna, XVII-wieczna, przed wejściem do świątyni, druga, nowsza, na placu po drugiej stronie.










Obecne sanktuarium zbudowano w 1832 roku po zniszczeniu poprzedniego kościoła. Jego wieże powstały jeszcze później. Wejście jest darmowe i warto tam zajrzeć, bowiem mimo iż to nowsza budowla, to posiada piękne obrazy, jest tu też ołtarz z wspomnianą romańską figurką Matki Boskiej. Wyrzeźbiona jest z drewna i polichromowana. W przyległym, niedużym muzeum znajdują się dla niej sukienki, a także wykonane w srebrze części ciała. Być może to wota za uzdrowienia.








Jednak chyba to, co tu najbardziej urzeka to wspaniałe widoki z murów obronnych, które można obejść prawie dookoła. Widać stąd góry, zielone wzgórza i żyzne doliny porośnięte sadami oliwnymi, drzewami migdałowymi i figowymi. Są też kępy trzcin i karłowatej palmowy wachlarzowatej typowej dla regionu. Palma ta  jest tu głównym surowcem do wyplatania koszy i innych produktów. A rejon Arty, wraz z sąsiadującą Capdeperą, o której w kolejnym wpisie, jest największym centrum produkcji wyrobów plecionych z liści palmowych na wyspie.





WYPLECIONY Z PALMY OSIOŁEK.


Arta to idealne miejsce dla tych, którzy chcą poznać historię Majorki. Można doświadczyć mnóstwa wrażeń spacerując starymi uliczkami, gdzie każdy zakątek sięga daleko w przeszłość, odkryć lokalną kulturę, a także cieszyć się pięknymi widokami. I o wszystko bez tłumu turystów, w ciszy i spokoju, co na Majorce jest raczej trudne!


14 komentarzy:

  1. Beautiful photos of this ❤️ magnificent church. Wonderful and peaceful place. Warm greetings from Montreal, Canada ❤️ 🇨🇦

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wpis Ulka. Cieszę się, że w ten sposób mogę uczestniczyć w tej wycieczce, w której można poczuć wyciszenie i nostalgię. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak przyjemnie się zwiedza bez tłumu turystów:)))

      Usuń
  3. Wyjazd przed sezonem to same plusy o czym niejednokrotnie się przekonaliśmy. Śliczne kamienne miasteczko z ciekawymi kościołami i cudnymi widokami. Fajnie się z Tobą podróżuje. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki! Będzie jeszcze jeden wpis z takiego kamiennego miasteczka, w którym klimatu majorkańskiego jeszcze więcej. Pięknego tygodnia życzę:)))

      Usuń
  4. Pięknie. Wiele zabytków, świetne widoki i to wszystko bez tłumów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie miało być. I pogoda była do zwiedzania:)))

      Usuń
  5. Cześć Ula :) pięknie to opisałaś! Aż miałam wrażenie, że idę znowu tymi schodkami tym razem z Tobą 😍 Arta wygląda na takie miejsce, które trochę się chowa przed tłumami, a dzięki temu można tam naprawdę poczuć klimat prawdziwej Majorki. No i jak zawsze – masa ciekawostek, których próżno szukać w przewodnikach! Dzięki za przypomnienie 🌿 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że też udało Wam się zwiedzić to ciekawe miasto. W kolejnym wpisie będzie jeszcze bardziej klimatyczne majorkańskie miejsce. Już dziś je polecam:)))

      Usuń
  6. Udała Wam się ta wycieczka, wszystko dopisało i pogoda i atrakcje. Kościół Przemienienia bardzo piękny, zresztą te pozostałe również ciekawe jak i cała miejscowość, a 180 schodów brzmi świetnie jeśli ktoś nie ma problemu z kolanami. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Arta ciągle jest gdzieś pod górkę, bowiem leży na wzgórzu. Czyli to atrakcja dla tych co mają zdrowe nogi. Niestety. Korzystam więc póki mogę. Zdrówka Ci życzę i pozdrawiam:)))

      Usuń
  7. Julka wie co dobre 🙂. Chociaż nie kojarzę, żeby pisała o tym sanktuarium, za to coś mi się kojarzy, że w tym miasteczku jest jakaś jaskinia.
    Schody prowadzące na wzgórze przypominają mi te w Pollença, a można nimi dojść do kościoła. Bardzo się cieszę, że spodobało Wam się w Arta. Ten wpis to świetny dowód na to, że Majorka oferuje szeroki i różnorodny wachlarz atrakcji. Można plażować, wędrować, zwiedzać klimatyczne miasteczka a nawet, oczywiście jeśli ktoś lubi, uprawiać turystykę duchową.
    Pozdrawiam Cię najcieplej jak się da i ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały kraj, a atrakcji mnóstwo. Dla każdego coś interesującego. Julka poleciła mi jeszcze jedno ciekawe miejsce. Jeszcze fajniejsze. Już produkuję wpis 😉 Cudnego weekendu Monia. Pa:)))

      Usuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)