Na
tegoroczny wypoczynek wybraliśmy mniej znaną grecką wyspę – Thassos
(Thasos, Tasos). Pomyślałam, że skoro mniej znana to również mniej
komercyjna i bardziej naturalna w swym wyglądzie. I się nie pomyliłam! Leży na Morzu
Egejskim i jest najbardziej na północ wysuniętą z greckich wysp. Jest też
nieduża, a od kontynentu dzieli ją zaledwie kilka kilometrów. Dostać się tam
można tylko drogą wodną, bo nie ma na wyspie lotniska. My wykupiliśmy wczasy w
ITACE i wyczarterowanym samolotem dotarliśmy do lotniska w Kavali (150
km od Salonik), bo regularnych lotów z naszego kraju chyba tam jeszcze nie ma.
W
czerwcową niedzielę, wczesnym rankiem, stawiliśmy się na lotnisku w Poznaniu,
potem odprawa i przed południem byliśmy już w kontynentalnej Grecji.
Lotnisko nazywa się Kavala Airport „Megas Aleksandros”, ale od
miejscowości Kavala dzieli go jeszcze sporo kilometrów. Bliżej jest do
turystycznej Keramoti skąd również odpływają promy na Thassos. Po
piętnastu minutach znaleźliśmy się więc w porcie, gdzie czekają na podróżnych
ogromne promy kursujące średnio co pół godziny.
Pogoda
była wyśmienita, temperatura również (u nas było goręcej!), zaokrętowanie
przebiegło sprawnie, co trochę dziwi w wykonaniu Greków, rejs był więc bardzo
przyjemny, w towarzystwie stada mew czekających na zakąski rzucane im przez
pasażerów, choć czasem zdarzają się nieprzyjemne i niehigieniczne sytuacje…
Opłynęliśmy usiany plażami półwysep w Keramoti i odbiliśmy w morze. Na horyzoncie majaczyła już wyspa Thassos, cel naszej podróży i obietnica wspaniałego wypoczynku. Można było oddychać pełną piersią i podziwiać relaksujące krajobrazy z błękitną wodą w roli głównej.
Po 45 minutach byliśmy w porcie, w stolicy wyspy – Limenas (także Thassos). Miasto liczy trzy tysiące mieszkańców, co stanowi prawie jedną czwartą wszystkich mieszkańców wyspy. Od razu zwraca też uwagę pasmo górskie stanowiące centralną część Thassos oraz wszechobecna zieleń, bo to chyba najbardziej zielona w greckich wysp za sprawą mnogości drzew oliwnych, lasów piniowych i platanów.
Potem
autokarami, które z nami przypłynęły, rozwieziono nasze wakacyjne towarzystwo do hoteli i apartamentów znajdujących się w różnych częściach tej niedużej
wyspy. My wybraliśmy wschodnią jej część i do celu jechaliśmy pół godziny
bardzo widowiskową i serpentynową trasą pokonując pasmo górskie. Wybraliśmy
nieduży, rodzinnie prowadzony hotel Aloe w Scala Potamia z pięknymi
widokami i położony blisko złotej plaży – Golden Beach. Spędziliśmy tam wspaniałe
wakacje.
Ale o tej
miejscowości i atrakcjach wyspy Thassos w kolejnych wpisach. Na pożegnanie
zdjęcie wyspy z lotu ptaka. Pozdrawiam!