Zwiedziliśmy już część nadmorską Kołobrzegu i kawałek miasta, ale spacerując po mieście nie sposób pominąć Bazyliki Konkatedralnej, bowiem jej wysoka wieża i monumentalny wygląd przyciągają z daleka. Związana z miastem od początków XIV wieku zrosła się z jego historią, przeżywając razem z nim wzloty i upadki. Wiele razy odbudowywana dawała zawsze mieszkańcom nadzieję, choć na murach zostawały ślady kolejnych zniszczeń. Ostatni upadek nastąpił pod koniec II wojny i ceglaste mury świątyni pozbawione dachu, sklepień, okien i z wypalonym wnętrzem straszyły przez wiele lat. Ogrom zniszczeń kwalifikował ją do rozbiórki, jednak umarła by wtedy dusza tego miasta, stąd decyzja o jej odbudowie. Powolnej i mozolnej, a przebudowa właściwie trwa do dzisiaj. Więc świątynia pozostała, mieszkańcy jeszcze raz pokazali, że jest od wieków ich nierozerwalną częścią.
Kiedy Bolesław Chrobry na Zjeździe Gnieźnieńskim ustanowił w Kołobrzegu biskupstwo, musiała tam istnieć już świątynia, która była siedzibą biskupów. Jednak obecną zaczęto stawiać później i nieco dalej w nowo lokowanym mieście. Została wtedy siedzibą kapituły kanoników repezentujących biskupa, stąd nazwa – Kolegiata. Najpierw zaczęto wznosić trójnawowy korpus halowy i wysuniętą część z wieżami. Osiem ośmiobocznych filarów dźwigało sklepienie krzyżowo-żebrowe, które postawione na dość grząskim gruncie rozchyliły się o sześćdziesiąt centymetrów i tak trwają do dziś. Całość oświetlały wysokie, ostrołukowe okna. Potem dobudowano prezbiterium i skrajne nawy. I w ten sposób powstała ogromna, pięcionawowa hala świątyni, chyba jedyna taka w Polsce. Całość najlepiej widać ze skweru znajdującego się obok kościoła.
Jeszcze w tym samym wieku (XIV) wzniesiono
wieżę południową, z małymi, nieregularnymi okienkami, które widać do dziś. W
następnym wieżę północną, a wkrótce zabudowano przestrzeń między wieżami przez
co powstał ogromny i unikalny masyw – ceglany blok o niespotykanej szerokości i
wysokości. Trzy hełmy, które na nim widnieją umieszczono w XVI wieku. Środkowy
ma strzelistą iglicę i to on widoczny jest z daleka. Zobaczcie to z perspektywy
ulicy Katedralnej. Robi wrażenie!
Duże wrażenie robi również portal
wejściowy. Nie znalazłam o nim informacji, ale czerwono-czarne cegły ułożone w
kilku obramowaniach i zakończone łukiem, a także masywne, rzeźbione drzwi dają
przedsmak tego, co zobaczymy w środku.
Wchodzimy więc i pierwsze co rzuca się w oczy to jej ogrom, kolumny z czerwonej cegły, niektóre odchylone w bok, białe ściany i sklepienia… i skromne wyposażenie.
Jest jednak pięknie, bowiem wysokie okna, których jest tu wiele, z kolorowymi witrażami, z których ostatnie (Madonny Europy) zamontowano dopiero niedawno, dodają jej kolorów i blasku.
Uwagę zwracają również empory, czyli
galerie między bocznymi nawami, które powstały w czasie, kiedy bazylika była
świątynią protestancką (od XVI wieku do 1945 roku).
Kolorowe światło wpadające przez okna
oświetla skromne wyposażenie kościoła. Nie ma go wiele, ale wojnę przetrwały prawdziwe
arcydzieła sztuki sakralnej i
historyczne elementy dekoracyjne, które zamurowano w zaułkach bazyliki lub
pochowano w innych świątyniach. Część wyposażenia stanowią dzieła będące darami
kołobrzeskich rodów. Popatrzcie, jakie niesamowite!
Są to płyty nagrobne i barokowe epitafia
pochowanych tu osób. Część zdjęta została z posadzki świątyni podczas
wcześniejszych remontów i wyeksponowana w prawym jej skrzydle.
Największym dziełem i chyba najbardziej
znaczącym jest siedmioramienny świecznik z brązu w kształcie żydowskiej menory
z XIV wieku. Czterometrowa kolumna świecznika oparta jest na trzech
majestatycznych lwach, a opleciona liliami i winoroślą. W czasie wojny był
rozebrany i schowany w pomieszczeniach kościoła. Odnaleźli go powojenni
budowniczowie i sprzedali na złom nie zdając sobie sprawy z wartości dzieła.
Odzyskano go w ostatniej chwili. Niesamowity!
Z tego samego wieku pochodzi też zwracająca uwagę piękna chrzcielnica z brązu wsparta na figurach lwów, ozdobiona scenami z życia Jezusa.
Gdy podniesiemy wzrok zauważymy
niezwykłe świeczniki. Jednym z nich jest imponujące dzieło gotyckiej snycerki –
Korona Schlieffenów. Ażurowe ściany z roślinnymi motywami, z figurami
Madonny z Dzieciątkiem i Jana Chrzciciela zwężają się ku górze ukazując baldachimowe
zwieńczenie. Innym cennym świecznikiem jest Korona Holków wykonana z mosiądzu z
figurą Marii z Dzieciątkiem. Oba są niezwykłe! Z tej perspektywy można również
podziwiać pozostałości pięknej polichromii, która przed wojną pokrywała
wszystkie filary i sklepienia. To malowidło, które zachowało się tylko na
jednym z filarów nazywane jest barwnym. Widać je po lewej stronie.
Uwagę zwracają również cenne, XV-wieczne i późniejsze obrazy o religijnej tematyce, a także przepiękny, z ażurowymi zdobieniami tryptyk ołtarzowy widoczny na zdjęciu po prawej i lewej stronie przed prezbiterium.
Świątynia dziś jest bazyliką mniejszą. Taki tytuł nadał jej Jan Paweł II. A nazwa konkatedralna wynika stąd, że jest współkatedrą, czyli drugą katedrą Archidiecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Bardzo się cieszę, że odwiedziłam to miejsce, które jest duszą miasta i trwa przy nim od przeszło siedmiu stuleci.
Dziękuję za wspólny spacer! Pozdrawiam
serdecznie!