Dawno, dawno temu… Tak mogłaby się zaczynać
ta historia, ale to nie bajka! To prawdziwa opowieść, która rzeczywiście
zaczyna się kilka wieków temu, a dokładniej w XVII wieku. Wtedy to na terenach
Podlasia król Jan Sobieski osadził Tatarów, potomków dawnej Złotej Ordy (na
terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego mieszkali już od czasów księcia
Witolda, czyli od XIV wieku). Jan Sobieski nadał im ziemie za zasługi jakie
wnieśli podczas walk z Turkami. Osadził ich w Kruszynianach oraz okolicznych
wioskach, by budowali tu swoje życie. Ale musieli być też na każde zawołanie
króla, by walczyć za swój nowy kraj. Osiadł tu także pułkownik Samuel Murza
Krzeczkowski, który uratował królowi życie.
|
PRZED SŁYNNYM ZIELONYM MECZETEM. |
|
TABLICA UPAMIĘTNIAJĄCA 300-LECIE SPROWADZENIA TU TATARÓW. |
Przybyli Tatarzy stworzyli wkrótce w tym
rejonie duży ośrodek muzułmański. Dziś Tatarki Szlak sięga od Białegostoku po
Kruszyniany. Podróżując nim znajdziemy najstarsze ślady bytności tatarskiej na
ziemiach polskich, oryginalną architekturę, jak i współczesne elementy ich kultury i religii. Znajdziemy
świątynie – meczety, choćby ten w Kruszynianach, który odwiedziliśmy. I
drewniane, kolorowe domki z ogrodami i parkanami, choć Tatarów w Kruszynianach
dziś niewielu.
|
ZIELONY, NIEDUŻY MECZET Z WIEŻAMI ZAKOŃCZONYMI PÓŁKSIĘŻYCAMI. |
Tatarzy cały czas kultywowali swoje tradycje,
współżyli z sąsiadami w atmosferze tolerancji, akceptacji różnorodności i
wzajemnego zrozumienia, bo pogranicze, na którym mieszkali było wielonarodowościowe,
a święta obchodzili razy trzy: islamskie, katolickie i prawosławne. I wnosili
ogromne zasługi swojej nowej Ojczyźnie, bo wśród nich byli żołnierze, wspaniali
rzemieślnicy, pisarze, tłumacze, nawet posłowie. Przybliżali kulturę Orientu i
zmieniali dotychczasowe poglądy na życie ludów Wschodu, bo wieki wcześniej
Tatarzy nieźle w Polsce narozrabiali i raczej napawali strachem. Teraz wtapiali
się coraz bardziej w społeczność polsko-białorusko-litewską. Dziś nie czują się
Polakami, tylko są Polakami, pochodzenia tatarskiego, jak mówi
Dżemil – przewodnik po meczecie i jego
opiekun.
Dżemil oprowadził nas po niezwykłym meczecie
w Kruszynianach (pierwszy założony był podobno przez Krzeczkowskiego). A
właściwie przekazał w sposób ciekawy, a momentami humorystyczny, wiedzę na
temat ich religii oraz historie z życia wzięte religijnie mieszanych rodzin, bo
miłość nie wybiera – też słowa Dżemila. A do Kruszynian przyjeżdża się
właśnie po to, aby zobaczyć zielony meczet z XVII wieku (kolor islamu), który
jest najstarszym tego typu na polskich ziemiach. I chociaż niezwykły, to na
zewnątrz i w środku skromny, choć wyłożony dywanami, dlatego wchodzimy tam bez
butów. Sala do modlitwy nieduża, z tyłu za firankami babiniec, gdzie modlą się
kobiety. Zdecydowanie warto było przyjechać, aby to zobaczyć i posłuchać, jak
pięknie opowiada o historii swych przodków ten sympatyczny człowiek!
|
NA ŚCIANACH WYKALIGRAFOWANE I OPRAWIONE FRAGMENTY KORANU. |
|
BALKON W MECZECIE, PONIŻEJ ZA FIRANKAMI BABINIEC. |
|
PIĘKNE, OZDOBNE OŚWIETLENIE. |
|
MAŁA WNĘKA DO PRZECHOWYWANIA ŚWIĘTYCH KSIĄG. |
|
PODWYŻSZENIE, CZYLI KAZALNICA DLA IMAMA. |
Przyjeżdża się również po to, aby wejść na
mizar, czyli muzułmański cmentarz, znajdujący się na wzgórzu za świątynią, na
którym chowani są Tatarzy z całego kraju.
Dżemil pokazał najstarszy nagrobek pochodzący z końca XVII wieku. Cmentarz skromny,
dawne nagrobki obłożone polnymi kamieniami, z mało czytelnymi już inskrypcjami,
bez nadmiernej wysady, tylko współczesne w bardziej nowoczesnej tonacji. Niesamowite
miejsce!
|
CMENTARZ MUZUŁMAŃSKI - POMNIK HISTORII. |
|
NAJSTARSZE NAGROBKI. |
Ale do Kruszynian przyjeżdża się przede
wszystkim po to, by doświadczyć tego niepowtarzalnego, orientalnego klimatu,
który przetrwał dzięki ogromnym staraniom niewielkiej grupy Tatarów (dziś 4500
osób pochodzenia tatarskiego w Polsce, największe skupisko na Podlasiu), którzy
kultywują swe tradycje, zwyczaje, pyszną kuchnię, tolerancję religijną i
kulturę współżycia. Na tatarskie jadło warto wstąpić do znajdującej się
kawałeczek dalej Tatarskiej Jurty, odbudowywanej jeszcze po pożarze, ale
serwującą już pyszną kuchnię i… mocną kawę po turecku.
|
CENTRUM KULTURY TATARSKIEJ. |
|
PRZYSMAK WSCHODNI - CHAŁWA. |
Dla tego klimatu, po zbyt krótkiej ostatniej wizycie,
chciałabym jeszcze raz tam pojechać. Niezwykłe miejsce, pięknie położone, choć
tak prawie na końcu świata!
No to zapraszam raz jeszcze. Oprócz Kruszynian jest też wiele innych atrakcji turystycznych w tych stronach Podlasia.
OdpowiedzUsuńŁadnie opisałaś swoją wyprawę do jednej z wiosek tatarskich.
Pozdrawiam ciepło :)
Dzięki Ewuniu! Wiem, mnóstwo tam atrakcji. Coś jeszcze zaplanuję. Tylko na razie wdycham jod nad Bałtykiem. I stąd Cię pozdrawiam 😘😘😘
UsuńPrzypomniałam sobie mój krótki pobyt w Białymstoku i okolicach. W Kruszynianach chyba nie wiele się zmieniło, ale ja nie wszędzie zajrzałam. Nie byłam na cmentarzu, a centrum kultury powstała później. Piękny rozległy ten ośrodek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tam cały czas wiele się dzieje. Podziwiam tę niewielką grupę tatarskich zapaleńców. Zbudowali coś fantastycznego zwracając uwagę na malutką wieś i ich samych:)))
UsuńTwoja znajomość historii Ula jest niesamowita :) Widać, ze lubisz te podróże:) Choć tym razem nie moje klimaty. Dobrego weekendu :)
OdpowiedzUsuńPodróże to moje życie 😊 Od zawsze, choć teraz mam więcej czasu 😄 Dzięki za życzenia, bo zaczynamy wakacje nad morzem 😘
UsuńWspaniale życze Wam udanej pogody :)
UsuńDzięki tobie przypomniałem sobie naszą wizytę w Kruszynianach. Wrażenia niesamowite i bardzo dobrze wspominam przewodnika - może to i ten sam. Byliśmy jeszcze w Bohonikach - tam też jest meczet i cmentarz, ale w jurcie niestety nie byliśmy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDżemil już tam od wielu lat się udziela. Fajny gość. Jurta się spaliła parę lat temu, teraz budują nową. Ciekawe miejsce! Do Bohonik pojadę innym razem, bo teraz byłam za krótko.
UsuńZasyłam pozdrowionka:)))
Witaj Urszulko! Byłam w Kruszynianach - bardzo mi się podobało. Byłam także na mizarze, chociaż tylko z brzegu. I smakowało mi jedzonko w Tatarskiej Jurcie - ale to było jakieś 15 lat temu...
OdpowiedzUsuńSerdeczności i moje uznanie za bogaty tekst:-)
Fajnie mieć przyjemne wspomnienia!
UsuńDzięki za uznanie, ale to bardzo interesujący temat 😘
Nie dziwię się, że chciałabyś pojechać tam jeszcze raz. Możliwość przeniesienia się chociaż na chwilę w trochę inne klimaty nie przekraczając granic Polski to dobrodziejstwo. A orient to magia. Bardzo mi się podoba ten zielony, drewniany meczet, w środku jest niby zwyczajnie a przecież bardzo egzotycznie. Kobiety mogły zwiedzać cały meczet? Byłam jakiś czas temu w meczecie i tam były strefy z zakazem wstępu dla pań, co przecież jest normalne patrząc na religię, której dotyczy. Byłam też całkiem niedawno na muzułmańskim cmentarzu ale jakoś lato nie pasuje mi do opisywania takich miejsc, czekam na jesień :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc serdecznych pozdrowień. Uściski.
Miejscowi Tatarzy pokazują wszystko co mają najlepsze. Fajnie kultywują swoje tradycje i cieszą się, że mogą się tym dobrem dzielić z innymi. Takie sympatyczne miejsce, oprócz fajnego klimatu.
UsuńPozdrawiam znad morza i przesyłam mnóstwo wakacyjnych całusów 😘😘😘
Bardoz ciekawe klimaty, można przenieść się w czasie ❤
OdpowiedzUsuńTakie inne, oryginalne, jeśli chodzi o nasz kraj 😘
UsuńByłam tam, ciekawe miejsce, ciekawa okolica
OdpowiedzUsuńCiekawe, bo orientalne, inne, choć całkiem nasze, polskie:)))
UsuńCiekawe miejsce. Polska jednak jest bardzo różnorodna kulturowo.
OdpowiedzUsuńI to jest fajne! Szkoda, że nie wszystkim to pasuje:)))
Usuń