31 grudnia, 2023

Rok 2023 wspomnieniowo.

 

Mija kolejny rok mojego podróżowania i zapisywania kolejnych podróżniczych wspomnień na blogu (wcześniejsze wspomnienia na głównym pasku COŚ O MNIE).  To już sześć lat od kiedy zaczęłam go prowadzić traktując bardziej jak pamiętnik, bowiem w moim wieku wiele rzeczy szybko umyka, a tak mam do czego wracać, przypominać sobie i utrwalać. W tym czasie zobaczyłam kawałek świata  (nieduży – 24 kraje, 7 greckich wysp, ale planów i marzeń jeszcze wiele) tego bliskiego i dalszego. I cały czas czuję, że żyję, bo to było moje emerytalne założenie – żyć pełną piersią i zobaczyć jak najwięcej. Taką mam potrzebę i taki trawi mnie głód.


PREZENT OD SYNOWEJ!




W dodatku poprzez prowadzenie bloga poznałam wielu wspaniałych ludzi, również prowadzących blogi (pełna lista na pasku obok). Z niektórymi zżyłam się prawie jak z rodziną, choć znam ich tylko z wymienianych komentarzy i ze zdjęć. Jesteście dla mnie inspiracją w polecaniu podróżniczych kierunków i miejsc, jesteście wsparciem podczas smutniejszych chwil w moim życiu. Dziękuję Wam za to, że jesteście!!!


Poniżej, jak co roku polecam pocztówkowe zestawienie moich tegorocznych podróżniczych kierunków, w myśl zasady: przynajmniej jeden wyjazd w miesiącu. W tym roku było to dość trudne, bo od czerwca postępowała szybko choroba mamusi, która zmarła pod koniec września, potem sama musiałam się zatroszczyć o własne zdrowie, ale się udało! Czasem podróżowanie bywa odskocznią i zapomnieniem…

STYCZEŃ

Na początku miesiąca razem z grupą naszych lokalnych seniorów, z inicjatywy włodarza naszej gminy, odwiedziliśmy stolicę, a tam zwiedziliśmy budynki sejmowe, przyjrzeliśmy się też obradom Sejmu, a obiad zjedliśmy w sejmowej restauracji. Ciekawe doświadczenie, choć jak najdalej od polityki! Na koniec podziwialiśmy Zamek Królewski w Warszawie w świątecznym jeszcze anturażu, a potem zwiedziliśmy jego wnętrza. To wspaniałe miejsce!

Jeszcze w tym samym miesiącu wybraliśmy się z mężem do Poznania, gdzie podziwialiśmy jedną z największych bożonarodzeniowych szopek w kościele franciszkanów przy placu Bernardyńskim.



LUTY

W Kaliszu, jednym z najstarszych polskich miast, bywam dość często, ale zawsze była jakaś przeszkoda by odwiedzić wszystkie jej śródmiejskie, zabytkowe świątynie. Teraz to się udało i mogłam je podziwiać w pełnej krasie, część z nich po dużych remontach. Ich ilość na tak niedużej powierzchni miasta świadczy o ogromnym znaczeniu Kalisza w historii Polski.



MARZEC

Na początku marca, razem z zaprzyjaźnionym KGW, wyjechaliśmy do Książa, by zwiedzić tamtejszy wspaniały zamek z jego  niezwykłą historią i niezwykłymi właścicielami.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Świdnicy, gdzie znajduje się przepiękna świątynia – Kościół Pokoju. Odkryłam też inne wspaniałe miejsca w tym mało znanym mieście.

Tydzień później, znów z grupą zaprzyjaźnionych seniorów, wybraliśmy się do Muzeum Narodowego w Poznaniu, by podziwiać prezentowane tam dzieła, w tym obrazy Malczewskiego, które przybyły tu na przechowanie z galerii lwowskich.



KWIECIEŃ

Na początku długiego majowego weekendu, który zaczynał się już w kwietniu pojechaliśmy rodzinnie do Lichenia, by popływać po jeziorze Licheńskim i z tej pespektywy zobaczyć sanktuarium maryjne oraz okolicę. Widoki wspaniałe!



MAJ

W maju działo się znacznie więcej, bowiem najpierw wybraliśmy się z mężem zwiedzać Słowenię. Był to prezent urodzinowy dla niego, gdyż zobaczenie tego kraju było jego marzeniem. Był to wyjazd weekendowy, a zobaczyliśmy portowy Piran, przepiękną i ogromną jaskinię Postojna, stolicę kraju – Lublanę oraz miejscowość i jezioro Bled.

Podczas nocy muzeów odwiedziliśmy nasze miejscowe i ulubione Muzeum Okręgowe w Koninie-Gosławicach, by skorzystać z jego atrakcyjnej i bogatej oferty.

Pod koniec miesiąca wyjechaliśmy w naszymi seniorami do Bydgoszczy – coraz ładniejszej kujawsko-pomorskiej stolicy. Tak przygotowałam wycieczkę, by zwiedzić z przewodnikiem najstarszą część miasta, a potem oglądać te atrakcje z perspektywy rzeki Brdy. Polecam!



CZERWIEC

W czerwcu postawiliśmy na wypoczynek, to znaczy mąż pracujący w systemie zmianowym wypoczywał, ja zwiedzałam. A wybraliśmy mniej znaną grecką wyspę Thassos, ale nie mniej atrakcyjną od innych greckich destynacji. Tam też dotarła do nas informacja z wyrokiem o chorobie mamusi.



LIPIEC

W lipcu miałam zaplanowaną wycieczkę objazdową z biurem podroży po Anglii i Szkocji. Stała ona pod znakiem zapytania ze względu na chorą mamusię. Ponieważ była jeszcze samodzielna, po konsultacjach z rodzeństwem wyjechałam na nią. Była to podróż życia. Pięknymi miejscami i widokami tego wspaniałego kraju delektowałam się przez dziewięć dni. W drodze powrotnej wdepnęliśmy jeszcze do Amsterdamu. Z tego wyjazdu będzie jeszcze kilka wpisów na blogu.



SIERPIEŃ

Od tego miesiąca zaczynają się krótkie wyjazdy podróżnicze, bowiem większość czasu poświęcam mojej mamusi. W sierpniu odbyły się dwa wyjazdy studyjne z naszą Lokalną Grupą Działania „Między Ludźmi i Jeziorami”, którą często wpieram swoją działalnością wolontariacką. Odwiedziliśmy wielkopolskie miasteczka: Lwówek, Opalenicę i Sielinko. Ich zalety opisałam na blogu. Potem jeszcze był weekendowy wyjazd do Darłówka. Zwiedziłam też wtedy po raz kolejny Darłowo.  Te wpisy też się pojawią na blogu. Odwiedziliśmy też znajomych w Lublińcu, który jest coraz ładniejszym miastem. 



WRZESIEŃ

We wrześniu przygotowałam seniorom wycieczkę do Kutna na coroczne Święto Róży. Wpis o tym pachnącym święcie już jest, pozostał jeszcze ten o Pałacu Saskim, który otwarto tutaj w przeddzień święta. 



PAŹDZIERNIK

Po odejściu mamusi zabrałam się za swoje zdrowie, bo też trochę zaszwankowało. Ostatecznie okazało się, że mam kamień na woreczku żółciowym, więc dieta i… rundka po okolicznych pałacach, które były od dawna w planach, czyli pałac w Lubomyślu i Dobrzycy. Ten w Lewkowie wyskoczył w ostatniej chwili i okazał się moim tegorocznym przebojem!  



LISTOPAD

Koniec listopada to rozpoczynające się jarmarki bożonarodzeniowe. Kiedy więc syn z synową zaproponowali mi w tym czasie wyjazd do Torunia zabrałam się z nimi bardzo chętnie. Kocham to miasto, a tu w dodatku w bożonarodzeniowym klimacie. Nie mogłam nie skorzystać!



GRUDZIEŃ

W grudniu też odwiedziłam jarmark, ale ten w Koninie. Wielką przyjemnością było chłonięcie jego świątecznej atmosfery na placu Zamkowym oraz w zabytkowej i pięknej konińskiej synagodze.




MOJA MAŁA OJCZYZNA

Sporo działo się w tym roku w mojej miejscowości – Kazimierzu Biskupim, więc są też o nim wpisy: o odkryciach w klasztornych kryptach oraz o pomnikach z czasów powstania styczniowego. O  kazimierskich nowościach w innym wpisie.




NA KONIEC…

Jak widzicie dałam radę przeżyć ten rok, dzięki wsparciu bliskich i Waszemu, pomimo tragicznych chwil, smutku i wszechogarniającej czasem bezsilności. Żyć trzeba dalej, a najlepszą terapią i ukojeniem są dla mnie podróże. No i praca społeczna. Jak widzicie, nie trzeba mieć wielkich pieniędzy by zwiedzać świat. Oczywiście są drogie i dalekie destynacje, ale na takie mnie nie stać, więc wybieram te bliższe albo całkiem bliskie, bo świat obok też jest piękny. I bardzo się z tego cieszę!

Jeszcze raz dziękuję Wam za obecność i wspólne odwiedzanie pięknych zakątków kraju i świata. Życzę Wam spełniania marzeń, realizacji planów i zdrówka do tego. Najlepszego Nowego Roku!

Ach i jeszcze jedno! Na początku stycznia będę miała operację, więc trzymajcie kciuki!!!



20 grudnia, 2023

W grudniowym klimacie.

 

Wyobrażacie sobie grudzień bez świąt Bożego Narodzenia? Ja nie! Byłby to kolejny szarobury miesiąc, bo w tym ocieplającym się klimacie na wybielający śnieg raczej rzadko można liczyć. W tym roku natura zrobiła falstart i bajkowy zimowy klimacik mieliśmy prawie miesiąc przez świętami, a  ponieważ Święta Barbara była po lodzie, więc w tym roku będą one po wodzie, jak twierdzi stare przysłowie. W kwestii pogody nic nie poradzimy (chyba, że wyjedziemy w inne rejony świata), więc cieszmy się tym, co mamy.

W grudniu mamy różne ciekawe propozycje, które pozwolą nam przygotować się do tych najpiękniejszych w roku świąt i przetrwać ten mało przyjemny pogodowo czas. Dla chrześcijan najważniejsze jest duchowe przygotowanie, ale ciekawe są również inne towarzyszące temu czasowi imprezy i atrakcje, choćby spotkania opłatkowe w znajomych kręgach przy dźwiękach kolęd i piosenek o świątecznej tematyce, które zresztą lecą w radio i tv już dużo wcześniej.

Bardzo popularne są też jarmarki bożonarodzeniowe, których jest coraz więcej, nawet w niedużych miejscowościach. Można tam przyjemnie spędzić czas z rodziną lub znajomymi podziwiając tradycyjne wyroby i dekoracje, słuchając występów artystycznych i napawać się świąteczną atmosferą.


ŚWIĄTECZNE DEKORACJE

Oczywiście częścią świątecznych przygotowań są zakupy, zarówno produktów na kolację wigilijną i święta, jak i choinek, no i oczywiście prezentów. Przy okazji możemy podziwiać przepięknie udekorowane sklepy, ulice, parki, place w miastach i wioskach, a czasem całe miejscowości. Ładnie to wygląda w blasku tysięcy lampek!



RYNEK W LUBLIŃCU.



LUBLINIEC.



LUBLINIEC.



LUBLINIEC.



PLAC ZAMKOWY W KONINIE.



PLAC ZAMKOWY W KONINIE. 



PLAC WOLNOŚCI W KONINIE.









KAZIMIERZ BISKUPI.

PRZEDŚWIĄTECZNE SPOTKANIA

Dla mnie był to czas niezwykle pracowity (o sprzątaniu nie wspominam, bo to oczywiste!). Z naszym klubem seniora, którego jestem przedstawicielem, wykonaliśmy różne świąteczne dekoracje,  wyeksponowane potem w Gminnym Ośrodku Kultury podczas opłatkowego spotkania. Takich spotkań w znajomych gronach miałam jeszcze trzy. Byłam też na dwóch jarmarkach: w Toruniu i Koninie. Ten w Koninie bardzo mnie zaskoczył, ale o tym poniżej. No i w tym roku więcej czasu zajęło mi przygotowanie prezentów z racji powiększonej o synową i jej bliskich rodzinki.








JARMARK W TORUNIU

Jarmark w Toruniu odwiedziłam pod koniec listopada. Do tego miasta jadę zawsze, gdy mam okazję. Jarmark nieduży, ale otoczenie z pięknymi toruńskimi zabytkami podbija jego wartość, a te oświetlone kolorowymi lampkami zachwycają jeszcze bardziej. Co tu dużo mówić: Toruń mam w sercu na zawsze!


















JARMARK W KONINIE

W tym roku koniński jarmark odbył się na placu Zamkowym, gdzie w średniowieczu stał zamek, a teraz pozostała po nim tylko wspominająca nazwa. 







Część świątecznej ekspozycji wystawiona była w konińskiej starej synagodze. A był w niej niesamowity klimat, bowiem synagoga jest zabytkowa i przepiękna. Potrzebuje dalszego remontu, więc zwrócenie na nią uwagi jarmarcznych gości było dobrym pomysłem. Sama oglądałam ją po raz pierwszy, bo nie zawsze jest dostępna. Bożnicę zbudowano w pierwszej połowie XIX wieku. Potem ją rozbudowano dodając babiniec oraz przedsionek i udekorowano w stylu mauretańskim. Ciekawy jest wygląd zewnętrzny z ogrodzeniem, podczas jarmarku pięknie podświetlony, ale wspaniałe też jest wnętrze.



 

Po wyjściu z przedsionka od razu widać zdobione kolumny, między którymi kiedyś znajdowała się bima, czyli miejsce czytania rodałów. Na jednej ze ścian widzimy ciekawe okna i wspaniałe kolorowe malowidła, jest piękne sklepienie i zachowane dawne oświetlenie. I pomyśleć, że ten obiekt parę lat temu miał być rozebrany, jak inne towarzyszące tu obiekty. Dobrze, że tak się nie stało!

















 

KONCERT BOŻONARODZENIOWY

I na koniec wspomnę jeszcze o jednym wspaniałym przeżyciu związanym ze zbliżającymi się świętami. Miałam przyjemność być na koncercie Śnieżne Boże Narodzenie orkiestry Johanna Straussa po batutą André Rieu. Co prawda tylko w kinie, ale wrażenia i tak niesamowite, zresztą tak jak na każdym jego widowiskowym koncercie, podczas którego bawi się dyrygent, orkiestra i wszyscy oglądający. Zdjęcia nie są wyraźne, bo robiłam je w momencie zrzucenia dużej ilości śniegu na widownię. Oczywiście nie takiego prawdziwego, ale zasypało oglądających dokumentnie.  






Dziś nasycona tym wspaniałym przedświątecznym klimatem czekam na narodziny Jezuska, by potem świętować z rodziną kolejne Boże Narodzenie.



 Wam również życzę pięknego rodzinnego świętowania i cieszenia się z każdej chwili spędzonej w gronie bliskich.

WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!