WZGÓRZE
ZAMKOWE.
Lublanę –
stolicę Słowenii najlepiej zacząć zwiedzać od wzgórza zamkowego
górującego nad miastem. Tak też zrobiliśmy. Można tam dotrzeć spacerkiem albo
wjechać bardzo nowoczesną kolejką linową, za którą jej konstruktorzy otrzymali
nagrodę za super design. Szybko i sprawnie, i z pięknymi widokami już podczas
jazdy. Najładniejsze są jednak z punktów widokowych na murach zamkowych, skąd
można podziwiać Stare Miasto, śródmieście stolicy, a na horyzoncie góry.
LUBLAŃSKI
ZAMEK.
Na szczycie stoi zamek z charakterystyczną wieżą pochodzący z XVI wieku z późniejszymi przebudowami, ale historia wzgórza sięga odległych czasów (2 tyś lat p.n.e.), kiedy to swoje fortyfikacje budowali na nim Wenetowie, Celtowie, potem Rzymianie. Hunowie zniszczyli miasto. W VI wieku dotarli tu Słowianie, potem Frankowie, a przez kolejne wieki rządzili tu Habsburgowie i to po nich na wzgórzu i w mieście jest najwięcej pamiątek. Pewnie zachowałyby się i te wcześniejsze, ale Słowenia położona jest na trzech płytach tektonicznych i w przeszłości nawiedzało je wiele trzęsień ziemi. Dziś można tu zobaczyć doskonale zabezpieczone i wyeksponowane najdawniejsze budowle i ruiny, jest muzeum i dawna kaplica z freskami, są klimatyczne restauracje i miejsce na imprezy plenerowe oraz śluby. Wspaniałe miejsce!
STARA
LUBLANA. BAROK I ART NOUVEAU.
Ze wzgórza
widać czerwone dachy budynków najstarszej części miasta, a także wciśnięte
między nie budowle z czasów komuny. Stąd doskonale widać, gdzie się poruszać,
by je ominąć i zwiedzić tę najładniejszą część miasta. Na dzisiejszy wygląd Lublany
wpłynął najwięcej lublańczyk, Josef Plecnik (Jože Plečnik), jeden z
najwybitniejszych architektów XX wieku, łączący w swej twórczości formy
nowoczesne z historycznymi, wspaniale nawiązujący do ozdobnego stylu secesji
wiedeńskiej. Widać to na każdym kroku podczas zwiedzania miasta.
Styl
barokowy i art nouveau dominują w Lublanie, bowiem miasto trzeba było
odbudować po trzęsieniu ziemi w 1895 roku. Niewielka tylko część budowli
zachowała średniowieczny charakter. Idąc z zamku przechodzimy Ciril-Metodov trg (Plac Cyryla i Metodego)
i mijamy katedrę św. Mikołaja. Obecna pochodzi z XVIII wieku, ale na jej
drzwiach z brązu wykonanych w 1996 roku znajdują się historie obrazujące 1250
lat chrześcijaństwa w Słowenii. Powstały one z okazji wizyty Jana Pawła II w
Słowenii.
Znajdujemy się teraz w najstarszej części. Idziemy klimatycznymi uliczkami mijając Mestni trg, Stari trg i Gornji trg (Miejski, Stary i Górny Plac) z mnóstwem kawiarenek, galerii i sklepików z pamiątkami. Można tu kupić miejscowe kryształy firmy Rogaška, która ma ponad 350-letnią tradycję albo słodycze ze smokiem, który jest symbolem miasta! Po drodze podziwiamy piękny ratusz Mestna hiša z XV wieku. Dobrze wejść na jego dziedziniec, by zobaczyć piękne zdobienia oraz mapę XVII-wiecznego miasta. Przed ratuszem stoi fontanna Trzech Rzek z tytanami symbolicznie przelewającymi wody słoweńskich rzek: Sawy, Krki i Lublanicy.
Skręcając
uliczkami w prawo dotrzemy do jednej z wymienionych rzek, która przecina miasto
oddzielając część najstarszą od tej nieco nowszej. To Lublanica, na
której postawiono wiele mostów. Są one cechą charakterystyczną miasta, gdyż są
niezwykle malownicze. Warto więc przejść się wzdłuż rzeki i zobaczyć most Szewski,
Rybny, Potrójny, Rzeźnicki z mnóstwem kłódek albo most ze smokami,
symbolami miasta. Po obu stronach rzeki są bulwary (choćby Gallusowe
nabrežje lub Cankarjeve nabrežje) z mnóstwem klimatycznych knajpek. Stamtąd
można przy kawie podziwiać je do woli!
PLAC
PREŠERENA.
O nim
muszę wspomnieć osobno, bo jest świetnie położony i naszpikowany rewelacyjną
architekturą. Odchodzi od niego wiele uliczek, z piękną architekturą. Znajduje
się zaraz za Potrójnym Mostem i w oczy rzuca się od razu barokowy kościół
Zwiastowania NMP z klasztorem franciszkanów. Dookoła zachwycają przepiękne
secesyjne domy i pałace.
Po prawej na pomniku stoi, przypominający naszego wieszcza Mickiewicza, wieszcz słoweński – France Prešeren, któremu towarzyszy jego muza. Prešeren jest najwybitniejszym słoweńskim poetą, działał w dobie romantyzmu i podobno wzorował się na naszym wieszczu. Jest też autorem słoweńskiego hymnu.
Po drugiej stronie rzeki widać rozległy stary rynek, na którym odbywał się właśnie targ. Jego część jest zadaszona i właśnie tę arkadową konstrukcję widać z mostu. Zaprojektował ją, podobnie jak sam most, Josef Plecnik.
PLAC KONGRESOWY.
I jeszcze
jeden plac, największy i najnowszy. Znajduje się w odległości małego spacerku
od wyżej wspomnianego. I również
zachwyca przepiękną architekturą. Część placu wyłożona jest płytkami i odbywają
się na nim państwowe uroczystości. Jest tu kilka pomników
upamiętniających historyczne momenty w słoweńskiej historii. Druga część to park
z platanami. Są w nim alejki z białymi ławeczkami i można w nim świetnie
odpocząć. Jest też darmowa miejska toaleta. A dookoła muzea, barokowy kościół
św. Trójcy, przepiękny budynek uniwersytetu, filharmonia, sklepy, wśród
których wyróżnia się kwiaciarnia i sklep z kapeluszami. Bo kapelusz, podobno, musi
mieć każdy mieszkaniec stolicy. Ogromną zaletą tej lokalizacji jest jednak
widok, bowiem widać stąd całe wzgórze zamkowe, dzięki czemu trudno w Lublanie
zabłądzić. No i blisko z placu do kolejnych atrakcji stolicy.
NA
POŻEGNANIE.
Spędziliśmy
w Lublanie tylko kilka godzin, ale żeby miastem się delektować, a jest
czym, potrzeba ich znacznie więcej. Ja jestem nim zachwycona i cieszę się,
że miałam tę możliwość być tam choć przez chwilę! Wszystkim serdecznie polecam wizytę
w tej sielskiej i pełnej niespodzianek słoweńskiej stolicy.