Słowenia to młody
kraj, bo liczący zaledwie trzydzieści lat. Powstała po rozpadzie Jugosławii,
której Słoweńcy stanowili część przez kilkadziesiąt lat. Naród słoweński
jest jednak dużo starszy, bowiem pochodzi od Słowian, którzy
przywędrowali na te ziemie w VI wieku. Zachowały się nawet manuskrypty z X
wieku zapisane w języku słowiańskim, tzw. rękopisy z Fryzyngi. Ale od tamtego
czasu, przez większość wieków, Słoweńcy byli częścią innej struktury, choćby
Republiki Weneckiej czy Austro-Węgier. Nigdy jednak nie zatracili wiary w
odzyskanie wolnej ojczyzny. Teraz kraj cieszy się niezależnością i jest dumny
ze swojej tożsamości. Językiem urzędowym jest słoweński (na wschodzie kraju
dodatkowo włoski, na zachodzie węgierski), a walutą euro. Jest krajem
niewielkim, liczącym 2 miliony mieszkańców. Stolicą kraju jest piękna Lublana
i stąd w godzinę dojedziemy do Austrii, Włoch czy Chorwacji. Godzinę dłużej
pojedziemy na Węgry. To wielka zaleta jego niewielkości i geograficznego
położenia. Taki to nieduży, ale dla mnie wielki kraj. I zaraz Wam powiem
dlaczego!
WENECKI PIRAN. |
WSZECHOBECNA
ZIELEŃ
Po nocnym
pokonaniu wielu austriackich tuneli, razem z pozostałymi uczestnikami
autokarowego wyjazdu z Biurem Podróży Oskar, wjeżdżamy do kraju, który w większej części
pokryty jest lasami, co od razu rzuca się w oczy. Dookoła kojąca zieleń! To
najbardziej zielony z krajów, które odwiedziłam. I podobno jeden z najbardziej
zielonych na świecie! Raczej nic w tym dziwnego skoro 120 dni w ciągu roku jest
tutaj deszczowych, czego również doświadczyliśmy. Deszcz przywitał nas na
granicy i towarzyszył do końca dnia. Zgodnie zresztą z zapowiedziami, które tym
razem wypełniły się co do joty!
W TRASIE. |
W MIEŚCIE PIRAN. |
WYSPA NA JEZIORZE BLED. |
UKSZTAŁTOWANIE
TERENU
Słowenia jest w większości wyżynna i górzysta – 90% kraju położone jest powyżej trzystu metrów nad poziom morza. Możecie więc sobie wyobrazić te zielone pofalowane, malownicze krajobrazy na naszej trasie, w dodatku poprzecinane dolinami wielu rzek. Są też wysokie góry. Najwyższym szczytem jest Triglav położony w Alpach Julijskich. Jego wysokość to 2864 metry i choć kilka razy go mijaliśmy, ani razu nie pokazał nam swojego oblicza. Przywitał i pożegnał nas otulony mgłą. W tym mijanym krajobrazie od czasu do czasu pojawiają się na zboczach lub dolinach słoweńskie miejscowości, prawie w każdej widać kościelną wieżę. Słowenia to katolicki kraj.
Jedziemy dobrymi
drogami, wszędzie czysto i schludnie. Słoweńcy mają chyba w swym honorze
pracowitość i porządek. Nowoczesne budownictwo jest na porządku dziennym. Ładne
domy, podwórka, ogródki. Dookoła wiele winnic, bo ten kraj słynie z produkcji
dobrych win.
WENECKI
PIRAN
Mijamy
stolicę – Lublanę, zwiedzanie jej mamy w późniejszych planach i po 120
kilometrach, w strugach deszczu, dojeżdżamy do najbardziej na zachód położonego
słoweńskiego półwyspu Piran. Jedziemy przez jakiś czas adriatycką częścią
wybrzeża tego kraju, które liczy ok. 50 kilometrów. Plaż jest tu wiele, jednak
w większości są one kamieniste. Autobus zostaje przy wjeździe, a my uzbrojeni w
parasole i płaszcze przeciwdeszczowe udajemy się na zwiedzanie miasta o tej
samie nazwie, jak półwysep. I powiem Wam, że się nie poddaliśmy i klimatyczny Piran
ze starą wenecką zabudową zwiedziliśmy. Jego położenie, wąskie, stare uliczki z
piękną zabudową, ruiny twierdzy, świątynne wzgórze z wieżą przyciągającą z
daleka, nadmorska promenada nas oczarowały. I nieważne były połamane parasole,
bo bałkański wiatr też nas nie oszczędzał. Wolny czas przesiedzieliśmy jednak w
jednej z licznych kawiarenek, bo już byliśmy za mokrzy. Przy innej pogodzie
wielką przyjemnością byłoby dalsze penetrowanie zakamarków miasta.
JASKINIA
POSTOJNA.
W dalszej
części zwiedzania w planach był rejs wokół portu, ale ze zrozumiałych względów…
biuro podróży zamieniło nam tę przyjemność na inną - zwiedzanie jednej z
najpiękniejszych i największych jaskiń na świecie – jaskinię Postojna.
Wiele o niej czytałam, więc byłam zadowolona z takiej zamiany. Na parkingu
przebraliśmy się w suche ciuchy i dalej po kolejną przygodę. A zwiedzanie tej
jaskini, to była najogromniejsza z przyjemności. Wszyscy podróżujący tak
uważali. Cuda niezliczone tworzone miliony lat przez naturę! Po zwiedzeniu jaskini przyjechaliśmy do wypasionego hotelu (Elegans Hotel Brdo/.
Wspomnę, że BP Oskar ma w ofercie fajne hotele. Nowoczesny z pięknymi widokami,
otoczony wspaniałym parkiem, dobre jedzenie, cieplutko w pokoju, wygodne łoże –
to było to czego potrzebowaliśmy po nocce w autokarze i deszczowym dniu. Rano
też wypasione śniadanko i do stolicy.
LUBLANA –
STOLICA KRAJU.
Pierwsze,
co zwróciło moją uwagę, to mnóstwo miejskiej zieleni. Parki, skwerki, drzewa i
krzewy rosnące gdzie się da. Nad Lublaną góruje wzgórze z zamkiem. I tam
rozpoczynamy swoją przygodę z miastem. Wjeżdżamy na nie ultranowoczesną kolejką
linową i podziwiamy zabudowania zamkowe. Stamtąd jest też fascynujący widok na
miasto. Potem zagłębiamy się w miejskie uliczki, które przecina rzeka
Lublanica. Wspaniała barokowa i eklektyczna zabudowa, ciekawe place, piękne
mosty, bulwary nad rzeką, mnóstwo kawiarenek i sklepów z pamiątkami. Wspaniały
klimat eleganckiego miasta z odległą i fascynującą historią. Nie przeszkadza
nawet wpleciona w nie pokomunistyczna zabudowa. Można się mocno zachwycić! A po
południu ostatni przystanek na naszej wycieczkowej trasie.
JEZIORO
BLED.
Jezioro Bled
leży w górach, otoczone Alpami Julijskimi z zamglonym szczytem
Triglav, a obok rozłożyła się luksusowa miejscowość o nazwie Bled. Mijamy
mnóstwo luksusowych pensjonatów i hoteli, bowiem miejscowość słynie ze źródeł
termalnych. Jezioro jest jedną z największych słoweńskich atrakcji, bo woda w
nim turkusowa, na jeziorze jest romantyczna wyspa z zabytkową świątynią, a
widoki wokół rewelacyjne: na położony na wysokiej skarpie zamek Bled, malowniczą
miejscowość i wysokie góry.
NA
KONIEC…
Przez
Słowenię przejeżdżaliśmy kilka razy. Zachwyciła nas już z okien autokaru, stąd
postanowiliśmy tu wrócić. I to był bardzo dobry pomysł! Piękna przyroda, cuda
natury, wspaniałe drogi i autostrady, niedługie przejazdy, morze i góry w
zasięgu ręki, zadbane historyczne miejscowości to wszystko sprawiło, że jestem
Słowenią zachwycona. Małym minusem jest to, że w jest tutaj słaby zasięg
danych komórkowych i nie można doczytać informacji o oglądanych obiektach, brak
też książkowych informatorów w języku polskim. Dobrze, że Piran i Lublanę
zwiedzaliśmy z przewodnikami, wiadomości więc były uzupełnione. Jednym słowem –
Słowenia na tak! Bardziej szczegółowe wpisy już wkrótce.
Małe jest piękne i jak widać dotyczy to również małych krajów, czego najlepszym dowodem jest odwiedzona przez Ciebie niedawno Słowenia. Twoje zdjęcia zachęcają do uwzględnienia Słowenii w swoich podróżniczych planach, no a przynajmniej ja czuję się zachęcona po tym rejsie po jeziorze, szczytami gór, jaskinią i miastem Piran - morze czerwonych dachów i Adriatyk w tle, przecież to się nie może nie podobać! Szkoda tylko, że nie dopisała Wam pogoda bo w słońcu pokazane przez Ciebie widoki z pewnością oszałamiają swoim pięknem. Ale dobrze, że nie odstraszyła Was ulewa ani połamane parasole.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko Ulcia i życzę samych dobrodziejstw na najbliższe dni. Buziaki.
Jeśli będziesz mogła, bo serdecznie ci polecam ten fantastyczny kraj z tak wielona atrakcjami na tak niewielkiej przestrzeni. Pięknego tygodnia Monia 🥰
UsuńJak tam pieknie, nie dziwie się, ze zachwycił Cię ten kawałek ziemi :) jaskinia jest niesamowita :) widać, ze wycieczka udana mimo deszczu :)
OdpowiedzUsuńJaskinie zawsze robią na mnie największe wrażenie, bo przecież to dzieło natury, nie człowieka.
UsuńCałusy 😘
Z przyjemnością przypomniałam sobie pobyt sprzed wielu lat. Z wymienionych atrakcji nie widziałam jaskini, ponieważ brakło nam czasu. Ale też byłam zachwycona tym małym krajem, szczególnie podobały mi się górskie widoki, wodospady.
OdpowiedzUsuńJaskinia przez pogodowy zbieg okoliczności, ale jakże szczęśliwy.
UsuńMogłabym tam zamieszkać na stałe 😊
Deszcz na pewno utrudniał zwiedzanie, ale zawsze coś za coś. Ta zamiana portu na jaskinie, okazała się, jak widać dużym plusem. Zachęciłaś mnie do tego pięknego zielonego kraju. Nigdy nie byłam i przyznaję szczerze, nie myślałam nad tym, żeby się wybrać. Teraz widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńJestem tego zupełnie pewna. Tam jest pięknie!
UsuńSłowenia to rzeczywiście bardzo ciekawy kraj i coraz więcej podróżników się nim interesuje. Od dłuższego czasu zaglądam na bloga Kołem się toczy, na którym jego autor oprócz tekstów wrzuca świetne filmy. Polecam między innymi wyprawę w góry, co prawda dla nas zbyt trudną, ale wartą przynajmniej obejrzenia wideo https://www.youtube.com/watch?v=KVVB1zlyWsQ Uściski :)
OdpowiedzUsuńNo i znowu wypadłam anonimowo! Ech ten niesforny Blogger :(
UsuńŚwietny film pokazujący piękne słoweńskie krajobrazy. A Wy już w kraju, czy jeszcze się wygrzewacie?
UsuńPozdrowionka:)))
Już w domu ze wspomnieniami mile spędzonego czasu na Kosie. Buziaki :)
UsuńKilka lat temu byłam w Słowenii i Chorwacji i niemal przez cały okres naszego pobytu padał deszcz.
OdpowiedzUsuńI chociaż był to maj to było potwornie zimno dlatego mamy w planach kolejny raz odwiedzić te piękne kraje. Byłam w Postojnej i przyznaję, że jaskinia nas zachwyciła.
Czekam na kolejne Twoje relacje.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jaskinia jest naprawdę zachwycająca! Wszyscy uczestnicy byli bardzo zachwyceni jej wielkością i niezwykłością.
UsuńPozdrowienia zasyłam:)))
Przepiękne pejzaże <3
OdpowiedzUsuńTo prawda, i zielone:)))
UsuńNigdy nie byłam w Słowenii, ale kiedyś czytałam na innym blogu o słoweńskich winnicach i o tej zileni również. Z niecierpliwością czekam na dalsze, szczegółowe wpisy. Uścicki ode mnie i Stefanka.
OdpowiedzUsuńJest wiele wpisów o Słowenii, też czytałam i zostałam zachęcona.
UsuńBuziaki dla Ciebie i Stefanka:)))
Pięknie. Te zielone krajobrazy są zachwycające. A te deszczowe chmury tylko dodają uroku. Ja przez Słowenię jedynie przejeżdżałam, ale może kiedyś wybiorę się na jakąś dłuższą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńMnie Słowenia podczas przejazdów zachwyciła, dlatego ją odwiedziłam. Może i Ty kiedyś tam trafisz:)))
UsuńZieleń, jezioro, Alpy. Bożeeeee jak pięknie. Oczarowałaś mnie tą Słowenią. Niesamowite fotki.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak, Kasine bziki
Też się nią zachwyciłam.
UsuńWielkie dzięki 💖
Jedynym minusem waszej podróży po Słowenii była pogoda. Niestety, deszcz przesłaniał dużo piękna, które można podziwiać. Ja byłam tam w ubiegłym roku podczas weekendu majowego, była piękna pogoda, chociaż też trafiliśmy na jeden dzień deszczu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Skoro jest tyle deszczowych dni w Słowenii trudno nie trafić na choćby jeden! Zawsze to jakieś utrudnienie i niedogodność, ale trzeba sobie jakoś radzić.
UsuńCałusy:)))
Witaj Ula :) trochę mi zeszło żeby zobaczyć Twoja Słowenię. Jak dziś zajrzałam to zobaczyłam że tu nie jeden wpis jest a już trzy ;) będę miała co czytać. W Słowenii jeszcze byliśmy ale ostatnio często ten kraj przewija mi się w internecie. Widzę że to ładny kraj i warto do niego zajrzeć :) a że my lubimy takie tereny lubimy to miejsce idealne dla nas :)
OdpowiedzUsuńKto jak kto, ale Wy podróżnicze dusze prędzej czy później tam zawitacie!
Usuń