30 kwietnia, 2025

Historia niezwykłego ratusza. Poznań.

 

Dziś  o historii pewnego ratusza, ale za to jakiego! Na pewno jednego z najpiękniejszych w Polsce. Chodzi o TEN RATUSZ od Koziołków, czyli o ratusz poznański.




Jego historia i architektura są zupełnie wyjątkowe, a wspaniała fasada przyciąga rzesze turystów. Podczas pełnych godzin, kiedy trykają się legendarne Koziołki pod ratuszem też są tłumy. Nad nim góruje odbudowana wysoka wieża z ogromnym orłem. Ale oprócz pięknego wyglądu oferuje on niezwykłe wnętrza. I mówię tu o jego gotyckich piwnicach, w których przeprowadzono niedawno konserwację i otwarto w nich bardzo ciekawe Muzeum Poznania. Inne ratuszowe piętra są w przebudowie.






Dzisiejszy wygląd ratusz zawdzięcza renesansowej rozbudowie przeprowadzonej w połowie XVI wieku według projektu znakomitego włoskiego architekta - Jana Baptysty Quadro. Przebudował on wcześniejszy budynek wzniesiony na początku XIV wieku. Ma rzut prostokąta, ale najbardziej reprezentacyjna jest jego część z kolorową, bogato zdobioną trójkondygnacyjną loggią, nad którą górują trzy wieloboczne wieżyczki.




W jej środkowej części mieści się zegar z Koziołkami. Nad łukami arkad loggii znajdziemy wyobrażenia cnót kardynalnych i boskich, powyżej medaliony z wizerunkami antycznych bohaterów. Po bokach attyki zobaczymy zaś poczet królów z dynastii Jagiellonów, a w najwyższej  części z dynastii Piastów.







Pozostała część elewacji pokryta jest sgraffitami, a attykę oplatają cytaty dotyczące powinności rajców miasta. Ratusz zniszczony został w czasie ostatniej wojny, a po odbudowie (1954) umieszczono w nim muzeum poświęcone historii miasta. Całość sprawia wrażenie lekkości a jego koronkowy wygląd mocno przyciąga wzrok. Podziwiam go za każdym razem, gdy jestem w Poznaniu i cały czas nie mogę się na niego napatrzeć.






Dzięki ciekawemu programowi wielkopolskiej WTK Mój Poznań Moja Wielkopolska dowiedziałam się, że od trzech lat prowadzono prace związane z konserwacją gotyckich piwnic ratusza powstałych przed przebudową Jana Baptysty Quadro i że są one już udostępnione do zwiedzania. Umiejscowiono w ich starych murach ekspozycję muzealiów z tamtych czasów. Obcowanie z kamienną i ceglaną wielowiekową architekturą oraz wyjątkowymi eksponatami to niezapomniana przygoda w czasie, ekscytująca i kształcąca.

Już samo wejście do Sali Recepcyjnej przez bardzo stare i potężne drzwi zapowiada niezłą wyprawę w przeszłość. Po zakupie biletów i zaopatrzeniu się w zestaw słuchawkowy zagłębiamy się w przeszłość Poznania



Przechodzimy najpierw przez Salę Historii, w której umieszczono przedmioty opowiadające o otwarciu muzeum, czyli m.in. symboliczne klucze do ratusza, medal z brązu, porcelanowy model ratusza, fragmenty rozbitego dzwonu, które znaleziono w 2020 roku podczas prac remontowych.






Teraz znaki kierują nas do piwnic. Tu w Kwaterze Piwnic zaczyna się opowieść o dziejach miasta od X do połowy XVI wieku, kiedy to Poznań uznawany był za kolebkę państwowości polskiej – czytamy w pięknie wydanym przewodniku po gotyckich piwnicach. W gablotach prezentowane są przedmioty codziennego użytku wykopane na terenie dawnego grodu Mieszka i Bolesława Chrobrego, choćby gliniane naczynia, sprzączka do pasa, pałka ciesielska, kabłączki skroniowe czy paciorki ze szkliwa. Jest też srebrny denar z bolesławowskiej mennicy oraz denar czeskiego księcia Brzetysława, który gród złupił.  





W architekturze piwnic zachował się autentyczny kominek oraz zwornik z herbem króla Wacława II, kiedy to ratusz zbudowano. Jest też odsłonięty fragment oryginalnego muru ceglano-kamiennego pierwotnego budynku.





Są też z pamiątki świadczące o tym, że Poznań był stolicą pierwszego biskupstwa. Zachował się polichromowany cios kamienny z pierwszej katedry oraz dwie głowice kolumn zachowane po jej przebudowie. Znajdziemy tu także fragment płytki garbo, czyli kawałek kamienia z końca X wieku znaleziony w domniemanym grobie Mieszka I. Jak bogate było pierwsze biskupstwo świadczą przedmioty znalezione w grobach biskupich, choćby kielichy, pierścienie, pateny i pióra pastorałów. Szczególnie cenne jest pióro pastorału z Limoges z wielkim kwiatem, bowiem na świecie zachowało się takich niewiele.





W jednej z kwater mieściła się Izba Tortur, bowiem przez pewien czas w piwnicach mieściło się więzienie.  Są tu odtworzone narzędzia do piętnowania i kajdany. Stoi też pręgierz przeniesiony z rynku. W rogu doszukamy się kamiennych kul armatnich, które podobno ciosali więźniowie.




W kolejnych kwaterach piwnic znajdziemy też kopie królewskich dokumentów lokacyjnych oraz dokumentów dających miastu liczne przywileje, a także mapy i pieczęcie. Są także kopie dokumentów regulujących życie miasta, po których widać, jak ważny i bogaty był Poznań.





O zamożności dawnych mieszkańców świadczą choćby bogato zdobione i szkliwione kafle. Ciekawostką jest też dokument z 1544 roku z instrukcją przeciwpożarową, którą spisano po polsku po trawiących miasto pożarach. Piękne są kopie relikwiarzy wykonane przez miejscowych złotników, np. relikwiarz na głowę św. Wojciecha z końca XV wieku. Prawdziwym klejnotem jest kur króla kurkowego Bractwa Strzeleckiego z połowy XV wieku.







Z piwnic wychodzimy do pomieszczeń zbudowanych przez Qaudro, w których kiedyś mieściła się prawdopodobnie winiarnia. Dziś jest to Magazyn Studyjny i przechowywane są tu pamiątki dotyczące nowszej historii miasta i jego mieszkańców. Najbardziej zwróciły moją uwagę niezwykle bogato i pięknie zdobione pamiątki chrztu i małżeństwa z pierwszej połowy XX wieku.








Niby muzeum nie jest duże i nie ma aż tak wielu pamiątek z przeszłości, ale są one tak doskonale dobrane, opisane i tak cenne, że stanowią doskonałą prezentację  historii Poznania. Opisałam tylko niektóre muzealne miejsca i artefakty, które przenoszą nas w przeszłość i zachwycają. Najlepiej jednak zobaczyć je na własne oczy, bo żadne opisy nie oddadzą atmosfery tego miejsca.


19 kwietnia, 2025

Wiosennie i wielkanocnie.

 

Dzisiaj będzie mało słów, a więcej zdjęć. I będą to zdjęcia przyrody, która wystrzeliła kolorami w ciągu kilku cieplejszych dni. Wesoło i radośnie zrobiło się w ogrodzie, bo zakwitły prawie równocześnie wiosenne kwiaty ogrodowe i drzewka owocowe. Trochę je powstrzymały przymrozki, ale dały radę i cieszą oczy, nos bo obłędnie pachną, duszę i uśmiech zostawiają na ustach. A to co dzieje się z owadami po tylu miesiącach hibernacji, to trzeba opisać jako szaleństwo. Kwiatów u mnie nie tak przecież wiele, ale radość z tego, że mają co spożywać widać na każdym, najmniejszym nawet kwiatku. A ja się bardzo cieszę, że skorzystały z mojego ogródka, który stał się dla nich restauracją z najlepszymi drinkami.




















Na koniec, na nadchodzące święta wielkanocne przesyłam Wam koszyk pełen świątecznych życzeń wplecionych między wiosenne kwiaty, kolorowe pisanki, lukrowane babki, cukrowe baranki i milutkie bazie. Wszystkiego najlepszego!