Okolice
Alcudii to jedne z najpiękniejszych miejsc na Majorce. Mnóstwo tu
sosnowych lasów, przepiękne zatoczki z krystalicznymi wodami, najlepsze na
wyspie plaże, przebogata historia, więc mnóstwo zabytkowych miejsc i doskonała
baza turystyczne. I to są powody, dla których tę okolicę położoną na północnym
wschodzie kraju warto odwiedzić. My w tym roku (maj) wypoczywaliśmy w Can
Picafort, więc do miejscowych atrakcji, a szczególnie do Alcudii,
mieliśmy bardzo blisko.
Północno-wschodni obszar Majorki zamieszkały był już w czasach
prehistorycznych, który nazywany jest epoką talajotyczną. Pozostały po niej
megalityczne konstrukcje kamienne nazywane talajotami. Pamiątki po tych czasach
znajdziemy też w lokalnych muzeach. Potem rejon ten zamieszkali Fenicjanie oraz
Grecy.
W II
wieku p.n.e. tereny te podbili Rzymianie i stworzyli osadę nazwaną Pollentia,
którą ozdobili wspaniałymi budowlami, świątyniami i teatrem. Miasto leżące
między zatoką Alcudia i Pollensa stało się wtedy ważnym punktem
handlowym i stolicą. W kolejnych wiekach złupili je jednak Wandalowie i piraci.
Potem
przybyli na wyspę Maurowie i w pobliżu ruin utworzyli nowe miasto. Nazwali je Alcudia,
co podobno po arabsku znaczy na wzgórzu. W XIII wieku podbili te tereny katalońscy
chrześcijanie. Królem był wtedy Jakub I. Jego następca Jakub II rozbudował
miasto i otoczył murami obronnymi. A ruiny starożytnej Pollensy można
dziś oglądać na peryferiach Alcudii. I w dzisiejszym wpisie zapraszam na
spacer po tym urokliwym mieście, na
którym kolejni zdobywcy pozostawili po sobie niezwykłe dziedzictwo kulturowe
widoczne w wąskich uliczkach miasta.
Can
Picafort i Alcudię dzieli dwanaście kilometrów i najtaniej
jest przejechać ten odcinek miejskim autobusem linii 324. Wysiadamy pod jedną z
trzech średniowiecznych bram miasta i widzimy, że historyczne centrum
otoczone jest dobrze zachowanymi murami obronnymi. Mają one półtorej
kilometra długości i sześć metrów wysokości. Budowano je przez ponad sześćdziesiąt
lat i ukończono w 1362 roku. Cała konstrukcja wzmocniona była 26 wieżami i
otoczona fosą, która istnieje do dziś. Spacer najlepiej zacząć od wejścia na
mury i podziwiania widoków miasta i otoczenia z tej perspektywy.
Już
po przekroczeniu bram miasta wpadamy w zachwyt i widzimy, że nie sposób oprzeć się jego urokowi. Spacer
wąskimi uliczkami, wzdłuż których jest mnóstwo kwiatów, należy do ogromnych
przyjemności. Starówkę Alcudii tworzą w dużej części średniowieczne
domy z kolorowymi okiennicami, w tym domy dawnej szlachty zwane Casas Señoriales
z renesansowymi oknami i herbami. Jest też wspaniały ozdobny ratusz.
Większość uliczek przeznaczona jest tylko dla spacerujących i oprócz
podziwiania architektury oferują one klimatyczne restauracje i kawiarnie z
pięknymi tarasami, sklepy z rękodziełem, stylowe butiki i majorkańskie
specjały. Raz po raz docieramy do krawędzi murów obronnych, które wytyczają nam
ścieżki do zwiedzania.
Na
pewno dotrzemy też do kościoła św. Jakuba. Jego postawienie zlecił król
Jakub II na początku XIV wieku. To najbardziej charakterystyczna budowla
miasta, która kiedyś była wbudowana w mury
i stanowiła część wieży strażniczej. Była więc świątynią warowną i nie
przetrwała do dzisiejszych czasów. Obecna powstała w XIX wieku i jest piękną,
neogotycką rekonstrukcją tamtego starego. Nad wejściem wbudowano wspaniałą
rozetę, która pięknie doświetla kamienne wnętrze. A zaprasza ono do zwiedzania
(za 1€). W środku zobaczymy spektakularne ołtarze, które stanowią prawdziwe
dzieła sztuki. We wnętrzu mieści się również ciekawe muzeum parafialne, które
posiada zbiory sakralne z różnych epok.
Ponieważ
Alcudię zwiedzałam we wtorek trafiłam na lokalny targ, który
odbywa się właśnie tego dnia, a także w niedzielę. Zajmuje on wtedy znaczną
część historycznego centrum, ma długą tradycję i jest chyba najpopularniejszym
na Majorce. Można zaopatrzyć się na nim prawie we wszystko, ale moją uwagę
zwróciły lokalne produkty spożywcze, a wśród nich soczyste owoce i okazałe
warzywa, z przyciągającym aromatem pachnących ziół. I tych świeżych, i tych
suszonych. Zresztą sami zobaczcie! Smak pomidorów-gigantów (cena niższa od naszych
krajowych) i soku ze świeżych pomarańczy (też cena niższa niż u nas w kraju) rewelacyjny!
A fajną pamiątką z Majorki będzie lokalna, kolorowa ceramika.
To
tyle o wspaniałym majorkańskim miejscu zbudowanym przez człowieka. Następny
wpis będzie o tym, co zdziałała w tym miejscu wyspy Matka Natura!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)