16 lipca, 2025

Miasto na wzgórzu, czyli Alcúdia. Majorka.

 

Okolice Alcudii to jedne z najpiękniejszych miejsc na Majorce. Mnóstwo tu sosnowych lasów, przepiękne zatoczki z krystalicznymi wodami, najlepsze na wyspie plaże, przebogata historia, więc mnóstwo zabytkowych miejsc i doskonała baza turystyczne. I to są powody, dla których tę okolicę położoną na północnym wschodzie kraju warto odwiedzić. My w tym roku (maj) wypoczywaliśmy w Can Picafort, więc do miejscowych atrakcji, a szczególnie do Alcudii, mieliśmy bardzo blisko.




Północno-wschodni  obszar Majorki zamieszkały był już w czasach prehistorycznych, który nazywany jest epoką talajotyczną. Pozostały po niej megalityczne konstrukcje kamienne nazywane talajotami. Pamiątki po tych czasach znajdziemy też w lokalnych muzeach. Potem rejon ten zamieszkali Fenicjanie oraz Grecy.

W II wieku p.n.e. tereny te podbili Rzymianie i stworzyli osadę nazwaną Pollentia, którą ozdobili wspaniałymi budowlami, świątyniami i teatrem. Miasto leżące między zatoką Alcudia i Pollensa stało się wtedy ważnym punktem handlowym i stolicą. W kolejnych wiekach złupili je jednak Wandalowie i piraci.

Potem przybyli na wyspę Maurowie i w pobliżu ruin utworzyli nowe miasto. Nazwali je Alcudia, co podobno po arabsku znaczy na wzgórzu. W XIII wieku podbili te tereny katalońscy chrześcijanie. Królem był wtedy Jakub I. Jego następca Jakub II rozbudował miasto i otoczył murami obronnymi. A ruiny starożytnej Pollensy można dziś oglądać na peryferiach Alcudii. I w dzisiejszym wpisie zapraszam na spacer po tym  urokliwym mieście, na którym kolejni zdobywcy pozostawili po sobie niezwykłe dziedzictwo kulturowe widoczne w wąskich uliczkach miasta.

Can Picafort i Alcudię dzieli dwanaście kilometrów i najtaniej jest przejechać ten odcinek miejskim autobusem linii 324. Wysiadamy pod jedną z trzech średniowiecznych bram miasta i widzimy, że historyczne centrum otoczone jest dobrze zachowanymi murami obronnymi. Mają one półtorej kilometra długości i sześć metrów wysokości. Budowano je przez ponad sześćdziesiąt lat i ukończono w 1362 roku. Cała konstrukcja wzmocniona była 26 wieżami i otoczona fosą, która istnieje do dziś. Spacer najlepiej zacząć od wejścia na mury i podziwiania widoków miasta i otoczenia z tej perspektywy.











Już po przekroczeniu bram miasta wpadamy w zachwyt i widzimy,  że nie sposób oprzeć się jego urokowi. Spacer wąskimi uliczkami, wzdłuż których jest mnóstwo kwiatów, należy do ogromnych przyjemności. Starówkę Alcudii tworzą w dużej części średniowieczne domy z kolorowymi okiennicami, w tym domy dawnej szlachty zwane Casas Señoriales z renesansowymi oknami i herbami. Jest też wspaniały ozdobny ratusz. Większość uliczek przeznaczona jest tylko dla spacerujących i oprócz podziwiania architektury oferują one klimatyczne restauracje i kawiarnie z pięknymi tarasami, sklepy z rękodziełem, stylowe butiki i majorkańskie specjały. Raz po raz docieramy do krawędzi murów obronnych, które wytyczają nam ścieżki do zwiedzania.









Na pewno dotrzemy też do kościoła św. Jakuba. Jego postawienie zlecił król Jakub II na początku XIV wieku. To najbardziej charakterystyczna budowla miasta, która kiedyś była wbudowana  w mury i stanowiła część wieży strażniczej. Była więc świątynią warowną i nie przetrwała do dzisiejszych czasów. Obecna powstała w XIX wieku i jest piękną, neogotycką rekonstrukcją tamtego starego. Nad wejściem wbudowano wspaniałą rozetę, która pięknie doświetla kamienne wnętrze. A zaprasza ono do zwiedzania (za 1€). W środku zobaczymy spektakularne ołtarze, które stanowią prawdziwe dzieła sztuki. We wnętrzu mieści się również ciekawe muzeum parafialne, które posiada zbiory sakralne z różnych epok.












Ponieważ Alcudię zwiedzałam we wtorek trafiłam na lokalny targ, który odbywa się właśnie tego dnia, a także w niedzielę. Zajmuje on wtedy znaczną część historycznego centrum, ma długą tradycję i jest chyba najpopularniejszym na Majorce. Można zaopatrzyć się na nim prawie we wszystko, ale moją uwagę zwróciły lokalne produkty spożywcze, a wśród nich soczyste owoce i okazałe warzywa, z przyciągającym aromatem pachnących ziół. I tych świeżych, i tych suszonych. Zresztą sami zobaczcie! Smak pomidorów-gigantów (cena niższa od naszych krajowych) i soku ze świeżych pomarańczy (też cena niższa niż u nas w kraju) rewelacyjny! A fajną pamiątką z Majorki będzie lokalna, kolorowa ceramika.










To tyle o wspaniałym majorkańskim miejscu zbudowanym przez człowieka. Następny wpis będzie o tym, co zdziałała w tym miejscu wyspy Matka Natura!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)