Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ustroń. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ustroń. Pokaż wszystkie posty

15 maja, 2022

Uzdrowisko z piramidami w tle. Ustroń.

 



USTROŃSKIE PIRAMIDY.

Od kiedy zobaczyłam gdzieś w Internecie zdjęcie stożkowatych wieżowców ustrońskiego uzdrowiska chciałam je zobaczyć na własne oczy. Wyglądają rzeczywiście niezwykle, niczym białe piramidy wyłaniające się z zielonego lasu, który porasta zbocze Równicy, jednego ze szczytów Beskidu Śląskiego górującego nad Ustroniem. Ta dzielnica miasta nazywa się Zawodzie i jest jego bardzo spokojną częścią sanatoryjno-uzdrowiskową. Taki właśnie był pomysł twórców, którzy w latach 60-tych ubiegłego wieku, „jedynych słusznych”, zaczęli je tu wznosić dla klasy robotniczej. W zamyśle miało być tych piramid 28, ostatecznie zbudowano 17 (działa 15) i do dziś w większości pełnią funkcję sanatoryjną.

Część z nich unowocześniono i są luksusowymi hotelami z bajecznymi widokami, część woła o remont. Mogą się podobać lub nie, ale na pewno swoją modernistyczną architekturą zawsze przyciągają uwagę. I z bliska, i z daleka!





Miałam w planach właśnie w jednej z piramid poszukać pokoju na naszą wycieczkę, lecz albo były zajęte, albo ceny zbyt wygórowane. Ostatecznie zatrzymaliśmy się w przyjemnym pensjonacie PERŁA BESKIDU przy głównej ulicy - Sanatoryjnej, z którego również były przepiękne widoki, a także pyszne jedzenie, przyjazna obsługa i niezwykła cisza. Polecam! Co prawda do centrum miasta jest stąd jakieś dwadzieścia minut spacerem, ale dla powyższych walorów warto zdecydowanie wybrać taką opcję. A piramidy mijaliśmy po drodze.









INNE ATRAKCJE USTRONIA-ZAWODZIA.

W tej części miasta znajdziemy jeszcze inne hotele, pensjonaty i kwatery prywatne. Są też szpitale, choćby ogromny i bardzo zadbany z zewnątrz szpital i sanatorium Równica, którego konstrukcja przypomina statek (podobno to Batory), a z lotu ptaka porozrzucane stożkowe sanatoria są niczym pływające obok niego żaglówki, tylko w morzu zieleni. Ciekawe porównanie! 



Przy głównej ulicy znajdziemy jeszcze ciekawie zaprojektowaną, w kształcie przypominającym oczywiście ustrońskie piramidy, Pijalnię Wód. To nowoczesny, przeszklony obiekt z ciekawym obejściem: z fontanną solankową, ławeczkami i ziołowym ogródkiem, choć mało zadbanym. Dodam, że woda ustrońska jest przyjemna w smaku, jak rzadko która woda lecznicza.









 

Na końcu ulicy Zdrojowej, po ostrym podejściu pod górkę, położony jest Leśny Park Niespodzianek. Jest w nim wiele zwierząt (część wolno biegających) i dzikich ptaków, jest Centrum Edukacji Przyrodniczej, Aleja Bajek (można posłuchać swojej ulubionej), place zabaw dla dzieci, punkty gastronomiczne, sklepy z pamiątkami i wiele innych atrakcji, by spędzić ciekawie dzień z dzieciakami. Jest on jednak położony na dość stromym zboczu, więc nie polecam dla osób mających problemy z poruszaniem się i z wózkami z małymi dziećmi. No i bilety – prawie 60 złotych na osobę dorosłą (rodzinnie taniej)! Ale atrakcja ma duże wzięcie! 









Po tych ciekawych miejscach dzielnicy Zawodzie trzeba teraz odbyć spacer do centrum miasta.


TROCHĘ HISTORII.

Kariera Ustronia jako uzdrowiska zaczęła się dość dziwnie, bo od odkrycia tutaj w XVIII wieku złóż żelaza. Wtedy to książę sasko-cieszyński Albert Kazimierz (ten, który stworzył w Wiedniu największe na świecie muzeum rycin Albertina), syn Augusta III i Marii Habsburg założył w tej niedużej wiosce pasterskiej hutę żelaza, walcownię i kuźnię, która prężnie działała przekształcając wkrótce Ustroń w ważną miejscowością przemysłową. Kiedy zasoby zaczęły się kurczyć, a gorący żużel służył również do ogrzewania wody w wannach i leczenia bóli reumatycznych postanowiono stworzyć tu kurort leczniczy. Wkrótce odkryto działanie lecznicze wód i pod koniec XIX wieku Ustroń został cenionym austriackim uzdrowiskiem, polskim zaś w 1972 roku.


POŁOŻENIE MIASTA.

Oczywiście do Ustronia przyjeżdżamy po zdrowie, bowiem odkryte tu wody lecznicze wodorowęglanowo – wapniowe leczą wiele dolegliwości, ale również zobaczyć inne jego atrakcje, choćby położenie, które jest niezwykle urokliwe. Miasto leży bowiem po jednej i drugiej stronie Wisły, a po obu jej stronach są beskidzkie szczyty. Oprócz wspomnianej Równicy, najwyższy z nich to Czantoria, widoczny z naszego balkonu. Na Czantorię i Równicę wybierzemy się później, a teraz zobaczmy co można zobaczyć ciekawego w mieście, w jego najstarszej części. Z dzielnicy Zawodzie przechodzimy do niej przez most kołowy lub pieszy.




INNE ATRAKCJE USTRONIA.

Oczywiście to zabytkowa zabudowa, w tym eklektyczny Ratusz, ładnie niedawno odnowiony. 



Obok jest biblioteka z piękną fasadą, a na jej bocznych ścianach niezwykła atrakcja – ogromny mural prezentujący wnętrze biblioteki w Dublinie i w Edynburgu, choć są też lokalne elementy. Robi wrażenie, prawda?





Między nimi, na głównym rynku, zbudowano nieduży skate park, małą scenę, są ławeczki, punkty gastronomiczne i piękna zieleń. Ciekawa przestrzeń!





Tej zieleni miejskiej jest tutaj bardzo dużo. Co krok widzimy kolorowe skwerki z zadbaną roślinnością czy parki. Są też zielone bulwary spacerowe nad Wisłą oblegane przez całe piknikujące rodziny.







Najładniejszy jest Park Kuracyjny z ogromną, zadaszoną muszlą koncertową i pachnącą jeszcze nowością dużą tężnią solankową, przy której zawsze siedzą inhalujący się mieszkańcy i kuracjusze.







W pobliżu jest Muzeum Ustrońskie pokazujące historię regionu, rozwój ustrońskiego hutnictwa i uzdrowiska. Warto zajrzeć, bo zgromadzono na jego niewielkim terenie sporo niezwykłych pamiątek i eksponatów, nawet maszyny. A znajduje się ono w dawnym budynku dyrekcji huty, ozdobionej herbem Habsburgów.



















W mieście zobaczyć jeszcze można zabytkowe świątynie: choćby XVIII-wieczny kościół św. Klemensa z domem Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek oraz bardzo zadbany i ukwiecony XIX-wieczny kościół ewangelicko-augsburski apostoła Jakuba Starszego, którego piękny wystrój podziwiałam, niestety, tylko na zdjęciach.









Spacerując po mieście warto wspomnieć jeszcze o zwracającym uwagę budynku Miejskiego Domu Kultury Prażakówka. To wiekowa kamienica z ciekawą historią. Najbardziej przyciąga uwagę wejście do pubu - lokalu gastronomicznego tu się mieszczącego. Prawda, że oryginalne!






NA CZANTORIĘ.

Oprócz wymienionych atrakcji jest jeszcze coś dla amatorów górskich szlaków. A jest ich tu kilka, można wybrać coś dla siebie, czyli dostosować do własnych możliwości. Najwyższy to Czantoria. Na ten wysoki na 997 metrów szczyt można podejść, bowiem prowadzi do niego kilka szlaków. Można również wjechać wyciągiem krzesełkowym, zostawiając samochód na parkingu i podejść ostatnie metry (30 minut) dość ostro pod górkę, co dla mnie było sporym wyzwaniem ciśnieniowym, ale dałam radę! Samo wejście prowadzi przez las, więc krajobrazów nie ma. Są jednak na samej górze, jeśli skorzystamy z wieży widokowej stojącej już po czeskiej stronie (można płacić w zł). Dla tych widoków warto się pomęczyć!









 

NA RÓWNICĘ.

Drugi ze szczytów też można zdobyć na piechotę, jednak jest to daleka trasa i znów dość ostro pod górkę, więc skorzystaliśmy z zielonej ustrońskiej ciuchci. Jedna z jego tras wiedzie właśnie na Równicę. Wspaniała, półgodzinna podróż z kierowcą-gawędziarzem. Na górze mamy godzinną przerwę na podziwianie krajobrazów lub skorzystanie z oferty jednej z restauracji, potem powrót. Ciekawa przygoda!








I NA KONIEC…

Kończąc ten wpis zachwalający atrakcje i zalety Ustronia dodam, że to naprawdę rewelacyjne miejsce. Gdybyście mieli okazję się tu wybrać, to serdecznie polecam! Ja jestem miastem zachwycona, co chyba widać po tym przydługim poście!