USTROŃSKIE
PIRAMIDY.
Od kiedy
zobaczyłam gdzieś w Internecie zdjęcie stożkowatych wieżowców ustrońskiego
uzdrowiska chciałam je zobaczyć na własne oczy. Wyglądają rzeczywiście niezwykle,
niczym białe piramidy wyłaniające się z zielonego lasu, który porasta zbocze Równicy,
jednego ze szczytów Beskidu Śląskiego górującego nad Ustroniem. Ta
dzielnica miasta nazywa się Zawodzie i jest jego bardzo spokojną częścią
sanatoryjno-uzdrowiskową. Taki właśnie był pomysł twórców, którzy w latach
60-tych ubiegłego wieku, „jedynych słusznych”, zaczęli je tu wznosić dla klasy
robotniczej. W zamyśle miało być tych piramid 28, ostatecznie zbudowano 17 (działa
15) i do dziś w większości pełnią funkcję sanatoryjną.
Część z
nich unowocześniono i są luksusowymi hotelami z bajecznymi widokami, część woła
o remont. Mogą się podobać lub nie, ale na pewno swoją modernistyczną
architekturą zawsze przyciągają uwagę. I z bliska, i z daleka!
Miałam w planach właśnie w jednej z piramid poszukać pokoju na naszą wycieczkę, lecz albo były zajęte, albo ceny zbyt wygórowane. Ostatecznie zatrzymaliśmy się w przyjemnym pensjonacie PERŁA BESKIDU przy głównej ulicy - Sanatoryjnej, z którego również były przepiękne widoki, a także pyszne jedzenie, przyjazna obsługa i niezwykła cisza. Polecam! Co prawda do centrum miasta jest stąd jakieś dwadzieścia minut spacerem, ale dla powyższych walorów warto zdecydowanie wybrać taką opcję. A piramidy mijaliśmy po drodze.
INNE
ATRAKCJE USTRONIA-ZAWODZIA.
W tej
części miasta znajdziemy jeszcze inne hotele, pensjonaty i kwatery prywatne. Są
też szpitale, choćby ogromny i bardzo zadbany z zewnątrz szpital i sanatorium Równica,
którego konstrukcja przypomina statek (podobno to Batory), a z lotu
ptaka porozrzucane stożkowe sanatoria są niczym pływające obok niego żaglówki,
tylko w morzu zieleni. Ciekawe porównanie!
Przy głównej ulicy znajdziemy jeszcze ciekawie zaprojektowaną, w kształcie przypominającym oczywiście ustrońskie piramidy, Pijalnię Wód. To nowoczesny, przeszklony obiekt z ciekawym obejściem: z fontanną solankową, ławeczkami i ziołowym ogródkiem, choć mało zadbanym. Dodam, że woda ustrońska jest przyjemna w smaku, jak rzadko która woda lecznicza.
Na końcu
ulicy Zdrojowej, po ostrym podejściu pod górkę, położony jest Leśny
Park Niespodzianek. Jest w nim wiele zwierząt (część wolno biegających) i
dzikich ptaków, jest Centrum Edukacji Przyrodniczej, Aleja Bajek (można
posłuchać swojej ulubionej), place zabaw dla dzieci, punkty gastronomiczne,
sklepy z pamiątkami i wiele innych atrakcji, by spędzić ciekawie dzień z dzieciakami.
Jest on jednak położony na dość stromym zboczu, więc nie polecam dla osób
mających problemy z poruszaniem się i z wózkami z małymi dziećmi. No i bilety –
prawie 60 złotych na osobę dorosłą (rodzinnie taniej)! Ale atrakcja ma duże
wzięcie!
TROCHĘ
HISTORII.
Kariera Ustronia
jako uzdrowiska zaczęła się dość dziwnie, bo od odkrycia tutaj w XVIII wieku
złóż żelaza. Wtedy to książę sasko-cieszyński Albert Kazimierz (ten, który stworzył
w Wiedniu największe na świecie muzeum rycin Albertina), syn Augusta III
i Marii Habsburg założył w tej niedużej wiosce pasterskiej hutę żelaza,
walcownię i kuźnię, która prężnie działała przekształcając wkrótce Ustroń w
ważną miejscowością przemysłową. Kiedy zasoby zaczęły się kurczyć, a gorący
żużel służył również do ogrzewania wody w wannach i leczenia bóli reumatycznych
postanowiono stworzyć tu kurort leczniczy. Wkrótce odkryto działanie lecznicze
wód i pod koniec XIX wieku Ustroń został cenionym austriackim uzdrowiskiem,
polskim zaś w 1972 roku.
POŁOŻENIE
MIASTA.
Oczywiście
do Ustronia przyjeżdżamy po zdrowie, bowiem odkryte tu wody lecznicze
wodorowęglanowo – wapniowe leczą wiele dolegliwości, ale również zobaczyć inne jego
atrakcje, choćby położenie, które jest niezwykle urokliwe. Miasto leży bowiem po
jednej i drugiej stronie Wisły, a po obu jej stronach są beskidzkie
szczyty. Oprócz wspomnianej Równicy, najwyższy z nich to Czantoria,
widoczny z naszego balkonu. Na Czantorię i Równicę wybierzemy się później, a teraz
zobaczmy co można zobaczyć ciekawego w mieście, w jego najstarszej części.
Z
dzielnicy Zawodzie przechodzimy do niej przez most kołowy lub pieszy.
INNE
ATRAKCJE USTRONIA.
Oczywiście
to zabytkowa zabudowa, w tym eklektyczny Ratusz, ładnie niedawno odnowiony.
Obok jest
biblioteka z piękną fasadą, a na jej bocznych ścianach niezwykła
atrakcja – ogromny mural prezentujący wnętrze biblioteki w Dublinie i w
Edynburgu, choć są też lokalne elementy. Robi wrażenie, prawda?
Między nimi, na głównym rynku, zbudowano nieduży skate park, małą scenę, są ławeczki, punkty gastronomiczne i piękna zieleń. Ciekawa przestrzeń!
Tej zieleni miejskiej jest tutaj bardzo dużo. Co krok widzimy kolorowe skwerki z zadbaną roślinnością czy parki. Są też zielone bulwary spacerowe nad Wisłą oblegane przez całe piknikujące rodziny.
Najładniejszy jest Park Kuracyjny z ogromną, zadaszoną muszlą koncertową i pachnącą jeszcze nowością dużą tężnią solankową, przy której zawsze siedzą inhalujący się mieszkańcy i kuracjusze.
W pobliżu
jest Muzeum Ustrońskie pokazujące historię regionu, rozwój ustrońskiego
hutnictwa i uzdrowiska. Warto zajrzeć, bo zgromadzono na jego niewielkim
terenie sporo niezwykłych pamiątek i eksponatów, nawet maszyny. A znajduje się
ono w dawnym budynku dyrekcji huty, ozdobionej herbem Habsburgów.
W mieście
zobaczyć jeszcze można zabytkowe świątynie: choćby XVIII-wieczny kościół św.
Klemensa z domem Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek oraz bardzo zadbany i
ukwiecony XIX-wieczny kościół ewangelicko-augsburski apostoła Jakuba
Starszego, którego piękny wystrój podziwiałam, niestety, tylko na zdjęciach.
Spacerując
po mieście warto wspomnieć jeszcze o zwracającym uwagę budynku Miejskiego
Domu Kultury Prażakówka. To wiekowa kamienica z ciekawą historią.
Najbardziej przyciąga uwagę wejście do pubu - lokalu gastronomicznego tu się
mieszczącego. Prawda, że oryginalne!
NA
CZANTORIĘ.
Oprócz wymienionych atrakcji jest jeszcze coś dla amatorów górskich szlaków. A jest ich tu kilka, można wybrać coś dla siebie, czyli dostosować do własnych możliwości. Najwyższy to Czantoria. Na ten wysoki na 997 metrów szczyt można podejść, bowiem prowadzi do niego kilka szlaków. Można również wjechać wyciągiem krzesełkowym, zostawiając samochód na parkingu i podejść ostatnie metry (30 minut) dość ostro pod górkę, co dla mnie było sporym wyzwaniem ciśnieniowym, ale dałam radę! Samo wejście prowadzi przez las, więc krajobrazów nie ma. Są jednak na samej górze, jeśli skorzystamy z wieży widokowej stojącej już po czeskiej stronie (można płacić w zł). Dla tych widoków warto się pomęczyć!
Drugi ze
szczytów też można zdobyć na piechotę, jednak jest to daleka trasa i znów dość ostro
pod górkę, więc skorzystaliśmy z zielonej ustrońskiej ciuchci. Jedna z jego
tras wiedzie właśnie na Równicę. Wspaniała, półgodzinna podróż z kierowcą-gawędziarzem.
Na górze mamy godzinną przerwę na podziwianie krajobrazów lub skorzystanie z
oferty jednej z restauracji, potem powrót. Ciekawa przygoda!
I NA
KONIEC…
Kończąc
ten wpis zachwalający atrakcje i zalety Ustronia dodam, że to naprawdę
rewelacyjne miejsce. Gdybyście mieli okazję się tu wybrać, to serdecznie polecam!
Ja jestem miastem zachwycona, co chyba widać po tym przydługim poście!
Atrakcja, atrakcję goni, a zatem z przyjemnością śledzę Wasze wycieczki po uzdrowisku.
OdpowiedzUsuńKiedyś dawno, dawno temu przebywałam tu z Rodzicami, ale z Ustronia pamiętam jedynie bryłę budynku wczasowego, w którym mieszkaliśmy i jak przez mgłę nasze wyprawy w okolice...
Pozdrawiam ciepło :)
Cieszę się, że mam jeszcze siłę na takie atrakcje. Choć pewne niedyspozycje zdrowotne już zaczynają się pojawiać...
UsuńDużo zdrówka, całusy:)))
Ustroń to także kilometry świetnych szlaków turystycznych.
OdpowiedzUsuńSame "piramidy" to też nic rewelacyjnego wewnątrz, proste pokoiki, takie typowo "proletariackie" , choć miejscami zainwestowano w remonty i zdarzają sie także luksusowe apartamenty i całkiem ciekawe pokoje typu studio. jednak zdecydowanie wybierał bym jednak agroturystyki i pensjonaty. Sam ma rodzinę w pobliżu, więc nigdy nie korzystałem, ale miałem możliwość zaglądać tu i ówdzie.
Sama się dziwiłam, że pokomunistyczne piramidki jeszcze przyjmują kuracjuszy. Niektóre to naprawdę ruinki. Ale w niektórych całkowity wypas. A szlaków dostatek. Pewnie je już schodziłeś:)))
Usuńjak się ma w Cieszynie wujka, nauczyciela geografii, "szalonego krajoznawcę" to trudno nie mieć takich szlaków schodzonych ;)
UsuńCzyli super 😃
UsuńNajczęściej odwiedzane przez nas miejsce, głównie jako baza w wędrówkach górskich. Nasze dzieci po raz pierwszy były na Czantorii w wieku 2 i 3 lat. Żona była kilka razy w sanatorium, więc i sama miejscowość i szlaki są nam bliskie i lubiane. Mamy same dobre wspomnienia. Widzę, że kurort się pięknie rozwija.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że macie dobre wspomnienia, bo mi też przypadło to miejsce do gustu. Chociaż często jest pod górkę i ciśnienie skacze mocno do głowy. Pięknego tygodnia:)))
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten podróżniczy wpis😀
W Ustroniu byłam, co prawda jakiś czas temu i zimą, ale też było pięknie😊
Serdeczności zostawiam moc🍀🌼🌞💚🤗
Zimą może i jest pięknie, ale chyba trochę ślisko i niebezpiecznie, bo często jest z górki lub pod górkę. Chyba, że to niemroźna zima. Pozdrowionka:)))
UsuńNo i niech ktos powie, że w Polsce ni ma gdzie pojechać i pozwiedzać :) ja po takim Twoim wpisie najchetniej wsiadłabym w pociąg i do Ustronia :) Jak pięknie :) a sanatorium miłości też odwiedziłąs ? :) :) :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie było kręcone w opisanym sanatorium Równica. Nie wiem, jak jest w środku, ale z zewnątrz robi duże wrażenie. I wyglądem i zadbanym otoczeniem. Pozdrawiam:)))
UsuńMam problem z opublikowaniem komentarza.
OdpowiedzUsuńWczoraj miałam problem.
UsuńByłam w sanatorium Równica (w połowie prywatnie)w Ustroniu zimą. Warunki dla męża po zawale prawie szpitalne, poziom rehabilitacji bardzo wysoki. Bardzo dużo zwiedziliśmy i też Ustroń bardzo polubiliśmy. Twój post ma wyczerpujace informacje i miło było powspominać to piękne miejsce.
Pozdrawiam Cię serdecznie.:)
Od kiedy google coś po kombinował w komentarzach są problemy. Mam je na poczcie, a nie na blogu. Ale widzę, że już poprawiają.
UsuńPoza tym cieszę się, że mieliście dobrą rehabilitację. Mam nadzieję, że że zdrowiem coraz lepiej.
Dużo zdrówka, pozdrawiam😘
Podobna architektoniczna piramida jest też w Gdyni, nie wiem jak jest teraz ale kiedyś była akademikiem. Murale na budynku biblioteki wywołują u mnie szybsze bicie serca bo przedstawiają moje dwa podróżnicze marzenia. Jestem z Ciebie dumna, że pomimo problemów z ciśnieniem zdobyłaś Czantorię, Zuch Dziewczyna. Sama uwielbiam chodzić ale na Równicę wjechałabym ciuchcią tak jak Wy, przekonuje mnie kierowca gawędziarz.
OdpowiedzUsuńNie dziwią mnie Twoje zachwyty Ustroniem, pięknie tam!
Fajnej, wiosennej codzienności Ulcia. Niech każdy dzień obdarza Cię ogromem powodów do uśmiechu.
Też jestem z siebie dumna, choć ciśnienie czachę rozsadzało. Ale jak nie teraz to kiedy? Atrakcji mnóstwo, więc próbowałam jak najwięcej. Planów też jeszcze mnóstwo, więc życzenia Twoje mogą się spełnić.
UsuńDziękuję za piękny komentarz i wszystkiego najlepszego 🥰
Kolejny raz oglądam Twoje zdjęcia i widzę, że był to mile spędzony urlop. Pogoda też Wam dopisała i mogliście zobaczyć wiele atrakcji. Ustroń to jedno z tych miejsc, do których bardzo chętnie wracam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Rzeczywiście atrakcji przy tej ładnej pogodzie można było posmakować wiele. Gdybym mogła też wrócę, bo bardzo mi się tu podobało, jednak mam w planach jeszcze tyle miejsc, że mogę nie zdążyć.
UsuńPięknego weekendu Ci życzę:)))
W ostatnim czasie Blogger kombinuje z komentarzami. Dzisiaj nie mogłam opublikować żadnego komentarza na zaprzyjaźnionych blogach. Przed godziną dopiero to się zmieniło.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Cieszę się, że wszystko wróciło do normy 😘
UsuńPiękna Urszulo wycieczka. Sporo zobaczyłaś i zwiedziłaś.
OdpowiedzUsuńUstroń znam właściwie od dziecka. Bardzo ciekawie go pokazałaś. Szlaki górskie przemierzyłam, ale to było dawno temu. Teraz jeździmy raczej rekreacyjnie.
Moja była teściowa często przebywała tam w sanatorium, zresztą moja mama też.
Mamy dosyć bliska do Ustronia.:)
Pozdrawiam Cię majowo.
Wiem Basiu, że masz blisko, nawet przejeżdżaliśmy przez Twoje rejony, bo najpierw zwiedziliśmy Cieszyn. W ładnym rejonie naszego kraju mieszkasz. Piękne miejsca i widoki!
UsuńWspaniałego weekendu Ci życzę:)))
Fajnie jest zobaczyć Ustroń Twoimi oczami. To rzeczywiście miejsce gdzie można przyjemnie spędzić czas.
OdpowiedzUsuńMasz rację, fajne miejsce na ciekawe spędzenie wolnego czasu:)))
UsuńNie wiedziałam, że tam jest aż tak pięknie. Chętnie się wybiorę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu!^^
Fajne miejsce do odpoczynku, to na pewno:)))
UsuńUrszulko - w ustrońskich piramidach mieszkałam i wczasowałam się z osobistym małzonkiem i małymi synkami, Fajnie było bo i na Równicę i na Czantorię wjeżdżaliśmy i wchodziliśmy . I pamiętam jeszcze długie spacery wzdłuż Wisły. Ale widzę że dużo się zmieniło i jest coraz fajniej i światowo :-))
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziałaś światowo, bo czasem jest aż za bardzo nowocześnie. Choć ogólnie Ustroń jest przyjemny:)))
UsuńBardzo ciekawe miejsce
OdpowiedzUsuńWarto się tam wybrać, ciekawe miejsce
OdpowiedzUsuń