To filmowe i artystyczne miejsce
przyciąga, jak magnes. Rzadko kiedy słyszy się tyle o tak niedużej
miejscowości. Liczy ona tylko około 3,5 tysiąca mieszkańców, a turystów rocznie
przybywa tu setki tysięcy. Jest tu też
około stu hoteli i pensjonatów na każdą kieszeń. Niektóre naprawdę
luksusowe i piękne. Najbardziej podobają mi się szczególnie te, które znalazły
się w wyremontowanych spichlerzach. Miejsc parkingowych też jest spora ilość,
ale podczas weekendu majowego i tak trudno było przez miasto przejechać. A
wszystko to po to, by doświadczyć dziewięciu wieków historii oraz urokliwego
położenia geograficznego miejscowości. Na stosunkowo małym terenie mamy mnóstwo
zabytków z różnych okresów dziejowych miasta, położonych wśród wzgórz, wąwozów,
a drugiej strony Wisły. I to usytuowanie nadało kiedyś tak wielką rangę
Kazimierzowi Dolnemu i bogactwo jego mieszkańcom. Widać to po pięknych
kamienicach z bogatymi attykami, spichlerzach i kościołach ze zdobionymi fasadami wybudowane z
miękkiego i łatwego w obróbce miejscowego wapienia. Historia miejscowości sięga
czasów średniowiecznych, kiedy Kazimierz Wielki postanowił zbudować tu zamek
obronny oraz miasto.
WIDOK NA MIASTO ZE WZGÓRZA KLASZTORNEGO. |
Było ono położone na szlaku
handlowym, skąd Wisłą spławiano zboże do Gdańska. Stąd duża ilość
spichlerzy (kilkanaście istnieje do
dzisiaj, choć pełnią inne funkcje). Złoty wiek Kazimierza zakończyli Szwedzi,
którzy podczas „potopu” złupili i zniszczyli miasto. Nigdy już nie odzyskało ono
dawnego handlowego znaczenia, ale za to stało się popularną miejscowością
wypoczynkową. Usytuowane jest cudnie. Nad położonymi na przeciwległych
wzgórzach kościołem św. Jana Chrzciciela a klasztorem Ojców Reformatów górują
ruiny zamku i baszty obronnej.
Jest tam też wzgórze wotywne -
Góra Trzech Krzyży. Pomiędzy kościołami zaś jest Duży Rynek otoczony
zabytkowymi, renesansowymi kamienicami z galeriami, zabytkowe wille i studnie.
A nieco dalej jest Mały Rynek, związany
ze społecznością żydowską, po której pozostały drewniane domy, jatki (miejsca,
gdzie sprzedawano mięso), sklepiki i synagoga. W czasie wojny było tam getto,
wielu Żydów zginęło, a atmosfera miasteczka utrwalona pozostała na fotografiach
i płótnach malarzy. Z tyłu miasta widać jeszcze zabytkowy kościół Ducha
Świętego i św. Anny z XVII wieku.
Kościół farny św. Jana
Chrzciciela i św. Bartłomieja Apostoła z XIV wieku pamięta czasy króla
Kazimierza Wielkiego. Zniszczony przez pożary został odbudowany w stylu
renesansowym. Znajduje się tu zabytkowa Kaplica Różańcowa, Górskich,
Borkowskich oraz przepiękne organy z XVII wieku, które mają modrzewiową,
kunsztownie zdobioną oprawę. Jest to najcenniejszy zabytek fary i jeden z
najstarszych tego typu obiektów w Polsce. Latem odbywają się tutaj koncerty
muzyki organowej.
Kościół Zwiastowania Najświętszej Marii Panny i
Klasztor Ojców Reformatów zbudowała w XVII wieku rodzina Firlejów, jeden z
najpotężniejszych ówczesnych rodów magnackich, którzy byli właścicielami
Kazimierza i doprowadzili go do świetności. Klasztor otoczono murem obronnym, z
którego dzisiaj rozciąga się wspaniały widok na Wisłę i okolicę. Według
legendy, zbudowano tam świątynię, gdyż na wzgórzu odbywały się obrzędy pogańskie, a w ofierze składano czarnego
koguta. Jest on dziś symbolem miasta i prawie wszyscy turyści wracają z
Kazimierza z chrupiącym, pysznym ciastem, który ma kształt koguta.
Ulica Senatorska, której nazwa
pojawiła się już w XVII wieku zachowała ją do dziś. Znajduje się przy niej
szczególnie cenny zabytek – Kamienica Celejowska z przepiękną elewacją i ogromną
attyką , stanowiącą jedną trzecią wysokości domu, która świadczyła o zamożności
właścicieli. Dziś jest tu muzeum.
Spichlerze są symbolem miasta i
stanowią pierwszy plan panoramy kazimierskiej. Pod koniec XVII wieku było ich
ponad 60 i wyróżniały się białymi ścianami, stromymi czerwonymi dachami oraz
ozdobnymi fasadami wzorowanymi na tych, które są na kazimierskiej farze.
Świadczyło to o zamożności właścicieli i ich wielkim znaczeniu. Najstarszym
jest wybudowany w XVI wieku Spichlerz Przybyły, w którym dziś znajduje się
Muzeum Nadwiślańskie. W odbudowanym pięknie spichlerzu „Król Kazimierz” obecnie
mieści się hotel.
Rynek z XIV wieku rozciąga się u podnóża fary.
Pierwotnie była tam drewniana zabudowa, ale po pożarach zaczęły powstawać
renesansowe, bogate kamienice z wapienia wydobywanego w pobliskich
kamieniołomach. Najbardziej okazała jest tu Kamienica Przybyłów, dwóch braci,
którzy ozdobili ją bogatymi dekoracjami roślinnymi i geometrycznymi oraz
rzeźbami patronów: św. Mikołaja i św. Krzysztofa. Piękne są
również attyki kamienicy. Całość ma charakter baśniowy. Na Rynku jest także
studnia, która, podobno, w XIX wieku, była jedyną w mieście. Studnie kazimierskie
są też nieodłącznym elementem panoramy miasta.
PRZEJAŻDŻKA PO MIEŚCIE TAKĄ KAROCĄ TO DOPIERO FRAJDA! |
Wąwozy kazimierskie są wynikiem
podmywania przez wody lekkiego podłoża lessowego. Te szerokie zostały
zabudowane, a te wąskie i kręte można podziwiać spacerując w ich pełnej krasie.
My podziwialiśmy Wąwóz Korzeniowy o długości 700 metrów, w którym podmyte
korzenie drzew tworzą fantastyczne kształty i figury, przypominające żywe
rzeźby.
Bulwar nad Wisłą, to
czterokilometrowa ścieżka spacerowa i rowerowa, biegnąca przez wał
przeciwpowodziowy. Są na nim ławeczki i punkty widokowe, skąd można podziwiać
panoramę miasta, Wisły i port żeglugowy.
Podczas pobytu zatrzymaliśmy się
w Uściążu, w pensjonacie „Prezydent”, 4 km od Kazimierza. Wokół cisza i spokój,
dobre miejsce do wypoczynku. Fajne warunki do mieszkania, dobre jedzenie,
sympatyczna obsługa, która pożegnała nas
przyśpiewką, wszystko to sprawiło, że wyjazd był naprawdę udany, a miejsce na
nocleg, w dobrej cenie, godne polecenia.
To
nie są wszystkie atrakcje tej
miejscowości. Na pewno trzeba przyjechać tu na dłużej, aby posłuchać
miejscowych legend, pospacerować urokliwymi uliczkami i wąwozami, pooglądać
galerie i pozwiedzać muzea – uczta dla oka i duszy. Wtedy zrozumiemy, że to nie
jest magia, ale przyroda i ludzie, którzy stworzyli tu kawał pięknej historii i
dbają o nią do dziś.
NAWET WYPICIE HERBATY SPRAWIA TUTAJ PRZYJEMNOŚĆ. W TAKICH FILIŻANKACH! |
Piękne zdjęcia i widoki. W wąwozie nie byłam i trochę mi szkoda. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW tym niedużym miasteczku jest tyle do oglądanie, że ja byłam dwa razy i jeszcze nie ogarnęłam wielu miejsc, które zobaczyłam w Twoim wpisie! Będzie po co wrócić!
UsuńWeekendowe pozdrowienia:)))