05 maja, 2017

Z wizytą u Zamoyskich w Kozłówce.

Ta mała miejscowość leży w północnej części województwa lubelskiego. Dojazd na miejsce, z Kazimierza Dolnego, zabrał sporo czasu, bowiem drogi są tu wąskie i niestety bardzo dziurawe. Jednak przyjazd na miejsce zrekompensował te niedogodności. Już na wstępie powitał nas duży napis na ogrodzeniu: Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.




Przez piękną bramę wejściową można było dostrzec wspaniały pałac z zadbanym otoczeniem i pięknymi rabatami kwiatowymi. Przywitały nas też okrzyki spacerującego po nich dostojnie pawia. Widok zapierał dech. A była to cząstka tego, co nas czekało. 








Ten wspaniały zespół pałacowo – parkowy od końca XVIII wieku należał do Zamoyskich aż do 2009 roku, kiedy to państwo polskie zapłaciło rodzinie, mieszkającej w Kanadzie, odszkodowanie za wyposażenie pałacu. Kompleks został muzeum zaraz po zakończeniu II wojny światowej, podczas której nie doznał zniszczeń. Dlatego ta magnacka, barokowa rezydencja jest tak doskonale zachowana. 






Zbiory, które tu się znajdują są przebogate. Wszędzie czuje się przepych i niepowtarzalną atmosferę minionych czasów. Zespół składa się, oprócz pałacu, z kaplicy, teatralni, oficyn, kordegard (wartowni), budynku straży pałacowej, maszynowni, powozowni, ptaszarni, dużego kurnika, rosarium, muzeum socrealizmu i ogromnego, ładnie zagospodarowanego parku w stylu francuskim z piękną fontanną. Oczywiście większość pomieszczeń pełni teraz inne funkcje. Jest co zwiedzać i gdzie spacerować. Jest też parking, restauracja i bardzo komfortowa toaleta. Wszystko robi naprawdę ogromne wrażenie. 












TOALETA NICZYM SPA!

A kiedy wejdzie się do pałacu (czasem trzeba po to odstać w kolejce sporo czasu), to przepych powala na kolana. Od razu można zauważyć dużą liczbę obrazów – mniejszych i wielkich. Są porozwieszane wszędzie, gdzie tylko było miejsce. Są to portrety rodzinne, które stanowią galerię przodków, obrazy przedstawiające sceny historyczne, są też kopie arcydzieł wielkich światowych mistrzów. Niektóre obrazy mają złocone ramy, które czasem przewyższają wartością obraz. 




Meble pałacowe są wspaniałe: intarsjowane i zdobione brązami, są piękne lustra, kotary, dywany i świeczniki. Wspaniałe są też kolekcje rzeźb, ceramiki (część pochodzi z Miśni), szkła i sreber. Uwagę przyciągają wspaniałe zdobienia sufitów i piece kaflowe, które wykonano w różnokolorowej ceramiki miśnieńskiej. Jest też wielka biblioteka, gdzie miejsce znalazły różnojęzyczne zbiory gromadzone w rodzinie od pokoleń. Wiele przedmiotów wyposażenia wykonali najlepsi europejscy i polscy mistrzowie w swoim fachu. Każde pomieszczenie, nawet łazienki, to mistrzostwo przepychu, świadczące o wielkości i zamożności rodu Zamoyskich. 














Na początku XX wieku majątek, staraniem hrabiego Konstantego Zamoyskiego, został ordynacją, którą do czasów wojny zarządzało jeszcze dwóch ordynatów. Wszyscy byli działaczami społecznymi i patriotami. Ostatni, Aleksander, za udział w wojnie Rosją w 1920 roku odznaczony był Krzyżem Virtuti Militari, a za wspomaganie podziemia w czasie II wojny światowej został aresztowany przez Gestapo i wywieziony do Auschwitz i Dachau. Po wojnie Zamoyscy zamieszkali w różnych częściach świata, bo majątek został przejęty przez państwo i utworzono w nim muzeum. Po zamku oprowadzała nas przewodniczka - pani Beata, w stroju z epoki, kompetentna i sympatyczna. Swoim spokojnym i ciepłym opowiadaniem potrafiła zainteresować różnorodną wiekowo grupę zwiedzających. 




To był wspaniały dzień! Nie zobaczyłam wszystkiego, więc kiedyś tu powrócę, choć dzieli nas odległość prawie 400 kilometrów. Z wielu wspaniałych miejsc, które zobaczyłam podczas swych podróży, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce jest zdecydowanie w ścisłej czołówce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)