Wakacje w
październiku? Czemu nie. Tylko gdzie? W grę wchodziły miejsca, gdzie jeszcze
nie byliśmy i gdzie jest ciepło. Braliśmy pod uwagę piękne, wulkaniczne Wyspy
Kanaryjskie, ale skończyło się na Maroku, bo znacznie taniej (jak na kieszeń
emerytki). Poza tym pogoda zapowiadała się prawdziwie letnia, a Ocean
Atlantycki, nad którym leży Maroko - ciepły. Wybraliśmy Agadir – kurort leżący
na południu kraju, z międzynarodowym lotniskiem. Lecieliśmy z lekkim strachem,
bo to przecież kraj muzułmański, ale rzeczywistość przeszła nasze oczekiwania. Samo
lotnisko jest bardzo ładne, w lekkim, arabskim stylu. I po przejściu kilku kontroli,
mogliśmy cieszyć się już ciepłym, marokańskim klimatem.
Mieszkańcy
kraju, Arabowie oraz potomkowie Berberów, są niezwykle serdeczni
i życzliwi. Nie nachalni, trochę europejscy, lubiący turystów i bardzo o nich
dbający. Samo miasto jest cudnie położone, bo nad ciągnącą się prawie
dziesięciokilometrową, szeroką, piaszczystą plażą. Wzdłuż niej pobudowano
falującą promenadę z pięknych płytek.
Za
miastem rozciągają się łyse szczyty wzgórz i gór Antyatlasu. Samo miasto
jest nowe. Nie ma w nim zabytków, bowiem zostało doszczętnie zniszczone przez
trzęsienie ziemi w 1960 roku. Trwało piętnaście sekund, a pochłonęło kilkanaście
tysięcy ofiar. Ich cmentarz widoczny jest u podnóża gór przy wjeździe do
miasta.
Król
Maroka, Mohammed V, postanowił, że miasto szybko zostanie odbudowane
i pomagał w tym finansowo. W tej chwili mieszka tam około 700 000 tysięcy
mieszkańców. Jest kilka dużych dzielnic skomunikowanych autobusami lub
taksówkami, których tu jest ogromna ilość (żółte - miejskie i białe – dalsze
trasy). Jeżdżą cały czas i nie ma sposobu, aby na taksówkę czekać. Miałam
zresztą wrażenie, że paliwo jest tu bardzo tanie, bo ruch uliczny jest
niesamowity i trwa… 24 godziny na dobę,
ale cena podobna jest do naszej. Ruch na ulicach spowalniają ronda, których
jest tu ogromna ilość, a pasy jezdni kierowcy zmieniają bez używania
kierunkowskazów. Jeżdżą jednak raczej bezwypadkowo, my w każdym razie nie
widzieliśmy żadnej kolizji.
Mieszkaliśmy
w hotelu Royal Mirage, z arabskim wystrojem (i oczywiście z arabskimi
niedoróbkami), który znajduje się przy głównej ulicy miasta – Mohammeda V.
Ulica ta oddziela nadmorską dzielnicę hotelową od reszty miasta. Z balkonu mieliśmy
wspaniały widok na ocean, miasto, wzgórze z ruinami kazby i wesołe miasteczko z
diabelskim młynem.
Ale
zaśnięcie przy takim hałasie ulicznym sprawiało nam problem. Niedogodności te
wynagradzała nam sympatyczna obsługa hotelu, która dbała o każdą naszą chwilę
spędzoną w ich hotelu. Pyszne jedzenie (sporo regionalnego), wspaniałe ciasta,
desery i słodkie owoce, serwowany na śniadanie narodowy napój – miętowa, słodka
herbata oraz uśmiechy i życzliwość obsługujących panów sprawiły, że były to
wspaniałe wakacje.
Do tego niesamowity
team animatorów – młodych ludzi, którzy w ciągu dnia zabawiali nas przy basenie
posługując się różnymi językami i zawiązywali przyjaźnie polsko - angielsko –
marokańskie. Wieczorami zaś przeistaczali się w prawdziwych artystów
prezentując taneczne show np. do utworów Michaela Jacksona lub Madonny.
Rewelacyjne!!!
Pogoda
też była wspaniała: 26 – 32 stopnie, temperatura Atlantyku – około 20. Odpoczęliśmy,
zrelaksowaliśmy się, kąpaliśmy się w oceanie (po raz pierwszy!!!) i
zwiedziliśmy okolicę.
Agadir jest
bardzo zakurzony, ponieważ deszcz pada rzadko. Jest też problem ze śmieciami,
bo sporo ich widać wzdłuż dróg. Ale miasto jest ładne, z dużą ilością restauracji
i kawiarń oraz zieleni i kolorowych kwiatów (wszechobecne bugenwille, hibiskusy
i oleandry).
Kurort ciągle
się rozbudowuje i będzie coraz piękniejszy. Uważam, że jest to fajna miejscówka
na wakacje, bo można wypoczywać tu przez większość roku, przy średniej
temperaturze latem – 30 stopni, a zimą – 20.
Oczywiście, ta czasem bywa zmienna przez dopływające prądy oceaniczne. My
trafiliśmy idealnie. Ceny też nie są porażające (porównywalne do naszych), a płacimy
tu w marokańskich dirhamach (1 euro=10,8 mad).
Stałym
punktem w programie zwiedzania miasta jest wzgórze z ruinami XVI wiecznej kazby
(dawnej fortecy), która jest jedynym zabytkiem Agadiru. Jego zbocza pokryte są
suchymi zaroślami, wśród których wypasają się dzikie stada kóz i owiec. Na
zboczu, od strony miasta, widoczny jest ogromny arabski napis BÓG, OJCZYZNA,
KRÓL, który wygląda ładniej w nocy, gdyż jest podświetlony.
Ze
wzgórza roztacza się wspaniały widok na całe miasto, góry, ocean oraz wielki
port: jachtowy, stoczniowy, dalekomorski, a przede wszystkim związany z
rybołówstwem. Zresztą czuć to często przy „sprzyjającym” wietrze. Przywieźliśmy
do spróbowania niedrogie puszki sardynek, bo Maroko jest w światowej
czołówce w ich połowie i przetwórstwie.
Byliśmy
też na największym bazarze - souku El
Had. Jego wielkość i ogrom kolorowego towaru zrobiła na nas przytłaczające
wrażenie. Nie wiedzieliśmy, co kupować, w którą stronę się zwracać i kogo
słuchać. Ale pospacerowaliśmy i posmakowaliśmy tego klimatu! Zakupy zaś
zrobiliśmy w Uniprixie, sklepie położonym niedaleko hotelu, gdzie ceny są
ustalone i niewysokie. I jest spokój!!!
Po drodze
zobaczyliśmy meczet Mohammeda V, robiący wspaniałe wrażenie, gdyż pobudowano
go z ogromną zdobnością i koronkową lekkością. Jest ogromny i piękny.
Zabytków
w Agadirze nie ma, więc powstają inne atrakcje, aby umilić czas mieszkańcom
i turystom. Dla przykładu, w małą dolinkę między naszym a następnym hotelem,
ciekawie wplecione jest mini zoo – Dolina Ptaków. Są tam papugi, flamingi,
pawie i inne egzotyczne ptaki oraz muflony, mini – kozy, małpy i lamy. Jest też
sporo ciekawej zieleni. Oczywiście wszystko zakurzone i trochę zaniedbane, ale
za darmo, a w cieniu można odpocząć na licznych ławeczkach. Zainteresowanie
jest bardzo duże. W niedzielne popołudnie trudno było przejść, tyle było miejscowych
rodzin z dziećmi.
Obok
wejścia do zoo jest przystanek kolejki, którą za 18 dirhamów można
objechać sporą część miasta.
Ale Agadir,
to też miasto kontrastów i biednych ludzi, gdyż pośrodku ładnego osiedla i
parkingu pełnego nowych samochodów zauważyliśmy spacerującego osiołka z
załadowanym wozem, a także żebrzących ludzi.
Mój mąż
wybrał jeszcze jedną ekstremalnie brzmiącą atrakcję – wizytę w parku krokodyli.
Jest to nowo wybudowany Croco Park. Znajduje się on kilka kilometrów
poza miastem, przy trasie do Marrakeszu. Na pustynnym terenie powstała
piękna, zielona oaza, z wspaniałą roślinnością, mająca za zadanie ochronę
ginącego gatunku krokodyla nilowego. Jest ich tam ok. 300. Mieszkają w
specjalnych zielonych stawach z wodospadami i kaskadami wodnymi, odgrodzone od
zwiedzających płotkami i przezroczystymi płytami. Podczas karmienia są w
zasięgu ręki. Niebywały efekt!!!
Otoczenie
to wspaniała, zielona dżungla z wytyczonymi ścieżkami, placami zabaw i
fikuśnymi ławeczkami do siedzenia. Piękne miejsce! Oprowadzał nas Raszid, który
łamanym polsko – angielskim językiem starał się przybliżyć nam misję parku.
Odbywa się tam też wiele zajęć dydaktycznych, np. Raszid pokazał nam sposób
wytwarzania papieru z drzewa papirusowego. Na koniec poczęstował nas
„marokańską whisky”, jak powiedział, czyli miętową herbatką z pysznym ciasteczkiem.
Była to bardzo ciekawa wycieczka, we wspaniałych okolicznościach przyrody.
Polecamy odwiedzającym Agadir!
Przebywając
tutaj, na pewno powiedzieć można, że najatrakcyjniejszym miejscem jest widok na
Ocean Atlantycki i plaża. Jest tu ciągle mnóstwo ludzi, turystów i
miejscowych, od rana do wieczora. Miejscowi to kochają, piknikują tu całe
rodziny, dzieci się bawią, dziewczyny i kobiety w chustkach na głowach
rozmawiają i śmieją się, starsi chłopcy namiętnie grają w piłkę, co kawałek
inna grupa. Jest też spora grupa kąpiących się w słonej wodzie, których ogromne
fale próbują zrzucić z nóg. Daleko w morze jest płytko, więc jest to ogromna
przyjemność.
Wielu
jest też spacerujących po pięknej promenadzie, ale więcej ludzi siedzi w
knajpkach przy niej i leniwie spędza czas. Dla lubiących europejskie klimaty
jest też McDonald i Pizza Hut. Po zmroku robi się w nich jeszcze bardziej
tłoczno, a na promenadzie słychać lokalne zespoły, bębny i śpiewy. W hotelu też
gra muzyka, można tańczyć w międzynarodowym towarzystwie lub podziwiać występy
innych. Agadir to zdecydowanie doskonałe miejsce do wypoczynku, zresetowania
sił i zdystansowania się od naszych codziennych problemów!
Treściwe informacje na temat Maroka i Agadiru. Miejsce, które warto odwiedzić podczas wakacyjnych wojaży. Byłam i polecam. Brawo Ula👌. M. S.
OdpowiedzUsuńTo było sześć lat temu. Mam nadzieję, że jest tylko lepiej.
UsuńDzięki 🙂