24 listopada, 2017

Najmniejsze państwo świata – Watykan.

Watykan jest może i najmniejszym państwem świata, z najmniejszą ilością mieszkańców (ok. 800), ale odwiedza go tak wielka rzesza turystów, że można pomyśleć, że jest inaczej. To państwo – miasto, otoczone z trzech stron ogromnym murem obronnym jest przecież chrześcijańską stolicą świata. A jego centrum to Plac i Bazylika Św. Piotra. Ciągły tłok i kolejki do wejścia, tłumy na placu i w bazylice mówią nam o tym, jak pożądane turystycznie jest to miejsce. Ja też pragnęłam je zobaczyć na własne oczy. Transmisje telewizyjne z Watykanu tylko zaostrzały mój apetyt, więc w ubiegłym roku podczas wycieczki do Włoch odwiedziłam również Piotrową Stolicę. Piotrową, bo podobno w tym miejscu pochowany został św. Piotr – ulubiony apostoł Jezusa i pierwszy papież. 




Aby tam dotrzeć, należy przejechać Rzym. A ponieważ jest to duże i strasznie zatłoczone miasto, poruszaliśmy się po nim metrem, które jest dobrze skomunikowane, jeździ często, więc nie ma problemu z szybkim przemieszczaniem się z miejsca na miejsce. Inna sprawa to brzydki wygląd stacji, nie mówiąc już o korzystaniu z toalet. Tu katastrofa!!! Wsiadaliśmy na pierwszej stacji pomarańczowej linii A – Anagnina i po 40 minutach (22 stacje) mogliśmy odetchnąć, bo tłok i kurczowe pilnowanie swoich bagaży się skończyło. Wysiadaliśmy na stacji Ottaviano – San Pietro. I po krótkim spacerku i coraz większej radości, bo widoki coraz ładniejsze, docieraliśmy do Watykanu. 






Dostać się tam można z kilku stron, ale zawsze u celu pojawia się to samo – wielki plac otoczony kolumnami i ogromna Bazylika Św. Piotra. Nie można się napatrzeć, zapiera dech i stoi się z otwarta buzią!!! 




Dopiero po chwili dociera, że aby dotrzeć dalej, należy ustawić się w długiej kolejce i przejść kontrolę bagażową. Myśleliśmy, że w październiku będzie luźniej, ale nie. Czekaliśmy „tylko” godzinę w słońcu, za to w przyjemnej temperaturze ok. 20 stopni (a latem?)!!! Potem nasza radość jeszcze rosła, chyba wprost proporcjonalnie do wielkości placu i bazyliki. Dzieło najlepszych XVI- i XVII-wiecznych mistrzów mieliśmy, jak na dłoni. 




Wygląd placu zaprojektował Bernini, włoski rzeźbiarz i architekt z Neapolu, przedstawiciel doby baroku. Działał głównie w Rzymie i tu stworzył największe dzieła. Na środku placu stoi ogromny 40-metrowy egipski obelisk, który sprowadził w I wieku cesarz Kaligula specjalnie do tego celu zbudowanym statkiem. Po bokach zbudowano dwie fontanny. Większość placu otoczono wspaniałą kolumnadą, na której umieszczono posągi 140 świętych, w tym Polaka, św. Jacka Odrowąża. Wszystko ogromne i piękne!!!




A w tle bazylika, bardzo ozdobna i ze wspaniałą kopułą. Już w IV wieku cesarz Konstantyn zbudował tu świątynię, ale dwanaście wieków później była zniszczona, więc postanowiono o budowie nowej. Wtedy papież Juliusz II, w 1506 roku, położył kamień węgielny pod wzniesienie nowej, godnej Stolicy Piotrowej. Budowa trwała 120 lat, a nadzorowali ją najlepsi mistrzowie m.in. Michał Anioł Buonarotti i Rafael Santi. Konsekracji dokonał w 1626 roku papież Urban VIII i do dzisiaj można ją podziwiać w takiej wspaniałej postaci. 




Potem przejście przez kolejną kontrolę i można podziwiać wnętrze i wystrój świątyni. I kolejne zachwyty, bowiem jest ona ogromna, z wieloma ołtarzami, kaplicami, kolumnami, mnóstwem rzeźb (najbardziej znana to „Pieta” Michała Anioła) i kolorowa, z przewagą złotego. Wszędzie widać przepych i wspaniałość konstrukcji. I mimo tłumów uniemożliwiających swobodę zwiedzania, jej piękności nikt nie zasłoni. 




Od wejścia rzuca się też w oczy dzieło Berniniego – monumentalny baldachim nad głównym ołtarzem, wykonany z brązu, o wysokości prawie 30 metrów. Barokowe cudo artystyczne!!! A po prawej stronie, w kaplicy św. Sebastiana znajduje się, ciągle oblegany, grób naszego papieża - Jana Pawła II. Straże watykańskie kierują tam ruchem odwiedzających, więc każdy kto chce i zaczeka chwilę może zadumać się przy jego grobie. Niesamowite doświadczenie, niesamowite wrażenia! 






Oczywiście, wizyta w Watykanie byłaby niekompletna bez środowej audiencji na placu. Więc jeszcze raz: wczesny wyjazd z hotelu, metro, spacer, kontrola bagażu i zajęcie jak najlepszego miejsca na Placu Św. Piotra, aby wszystko dokładnie zobaczyć. A szczególnie następcę św. Piotra – papieża Franciszka objeżdżającego sektory z tysiącami turystów z całego świata. 




Po wysłuchaniu kazania i błogosławieństwa w różnych językach, w tym po polsku, przepełnieni radością i spełnieniem mogliśmy wracać. Jeszcze tylko krótki odpoczynek na pyszną kawę i lody w restauracji nieopodal, do której przyciągnął nas napis „tu mówimy po polsku” i zakup pamiątek. Potem czekały na nas inne atrakcje Włoch, czekał na nas Rzym. Ale o Watykanie nie zapomnimy nigdy!!! 





2 komentarze:

  1. My też byliśmy na audiencji. Jedynie niestety nie od początku - a wszystko przez kontrolę o której wspominacie. Obiekt robi nie małe wrażenie i dokładnie stać możemy wpatrzeni w niego z buzią otwartą :).
    Dziękujemy za piękne relacje. Przeglądnęliśmy wszystkie posty, powspominaliśmy miejsca w których byliśmy. Dziekujemy Wam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była niezapomniana podróż do niesamowitych miejsc. Spełnione największe marzenie! Włochy to taka cudna mieszanka historycznych miejsc, że trudno się dziwić tym tłumom na każdym kroku. Planuję jeszcze kiedyś południe i północ kraju.
      Dziękuję za wszystkie włoskie komentarze! Czekam na Wasze:):):)

      Usuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)