01 grudnia, 2017

Przystanek: Lubliniec.

To powiatowe miasto, jedno z najstarszych na Śląsku, odwiedzam już od kilkunastu lat. Mam tam znajomych, dzięki którym mogłam je poznawać. Lubliniec jest urokliwie położony między rzeką Lublinicą i mniejszymi potokami oraz stawami. Otoczone jest Lasami Lublinieckimi – największym kompleksem leśnym na Śląsku. Leży na trasie z Wrocławia do Krakowa, dlatego już w XIII wieku książę opolski – Władysław I założył tu miasto. Wtedy też został pobudowany gotycki kościół, którego fragmenty pozostały w obecnym kościele św. Mikołaja z XVI wieku. Dlatego dziś odnajdujemy w nim mieszankę różnych stylów architektonicznych. Kościół jest teraz odnawiany. Jest on najstarszym zabytkiem Lublińca, z zabytkowym dzwonem z gotycką inskrypcją oraz pięknymi organami piszczałkowymi. 







Wokół kościoła, przez wieki, rozrastało się miasto i tę najstarszą część opisuję poniżej. No to zwiedzajmy! Ulicą Cichą dochodzimy do Rynku Głównego. Obecnie jest to kwadratowy plac, wokół którego stoją XIX- i XX-wieczne odnowione kamienice. Na środku jest pomnik przyrody – klon pospolity, zabytkowa studnia i barokowy pomnik św. Jana Nepomucena. Wyremontowany plac z ławeczkami jest doskonałym miejscem na relaks i wypicie kawy w jednym z letnich ogródków kawiarnianych. Zimą można tam podziwiać pięknie ustrojoną wielką świąteczną choinkę.







Z głównego placu przechodzimy do Małego Rynku, na którym kiedyś handlowano solą i zbożem, dlatego nazywa się go też Solnym. Dziś w jego centrum stoi pomnik św. Edyty Stein – patronki Lublińca i Europy, która spędziła tu część swojego życia. Była Żydówką i niemiecką filozofką. Po przemianie duchowej wstąpiła do zakonu karmelitanek przyjmując imię Teresa Benedykta od Krzyża. Zginęła w obozie w Auschwitz. Przy Rynku, w domu jej dziadków utworzono nowoczesne, multimedialne muzeum pamiątek po Świętej - Pro Memoria. W jednym z pomieszczeń są tory kolejowe, których bieg kończy się wymownie w tunelu. W Lublińcu znajduje się również kościół pod jej wezwaniem oraz katolicka szkoła. 



Idąc dalej ulicą Kilińskiego, przez most na Lublinicy, dochodzimy do Bulwaru im. Stefana Grotowskiego. Jest to bardzo ciekawe miejsce z siłownią pod chmurką i lodowiskiem. Z tego miejsca rozciąga się ładny widok na Stare Miasto oraz na jeszcze jeden most, który jest szczególnie atrakcyjny wieczorem, bo świeci różnymi kolorami. 







Kiedy przejdziemy przez parking i ulicę Grunwaldzką staniemy na wprost przepięknego obiektu - odnowionego niedawno Zamku Lublinieckiego, w którym teraz znajduje się czterogwiazdkowy hotel. Sam zamek ma bogatą przeszłość, bowiem pobudowano go pod koniec XIV wieku. Często zmieniał swych właścicieli, przebywał w nim też król Władysław IV Waza. Podczas wojen szwedzkich, Paulini z Jasnej Góry przywieźli tu cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, aby uchronić go przed najeźdźcami. Pod koniec XVIII wieku właścicielem został Franciszek Grotowski, który w testamencie przeznaczył zamek na siedzibę dla zakładu wychowawczego dla sierot. Sto lat później otwarto w nim szpital psychiatryczny, który działał do lat 70-tych XX wieku. Ponieważ wpisany był na listę zabytków, w następnych latach postanowiono o odbudowie i w 2010 roku został otwarty tu elegancki hotel. 





Odchodząc od zamku ulicą w prawo dochodzimy do klasztoru Ojców Oblatów i kościoła św. Stanisława Kostki. Jest to jeden kompleks architektoniczny z początku XX wieku. Kościół jest duży, w stylu modernistycznym, z pięknym, wysokim wnętrzem i ozdobnym sufitem. Prowadzą do niego schody z podcieniami, zaś z drugiej strony dobudowano dzwonnicę z windą dla niepełnosprawnych. W skład kompleksu wchodzi również katolicki Zespół Szkół im. Edyty Stein. Wszystko otoczone jest wyremontowanym parkiem. 











Nieco dalej stoi drewniany, barokowy kościółek św. Anny z XVII wieku. Ponieważ był zniszczony, na początku XX wieku został rozebrany i zrekonstruowany, od ceglanej podmurówki aż po dwuspadowy dach z gontem i sygnaturką. Wnętrze też ma ozdobny wystrój barokowy z obrazem św. Anny w ołtarzu, figurami ewangelistów i obrazami. Stoi przy ulicy o tej samej nazwie, przy nowym rondzie. 





Lubliniec to 25-tysięczna miejscowość i ciekawych miejsc jest dużo więcej. Miasto może poszczycić się ścieżkami rowerowymi, których jest tutaj aż 120 kilometrów, wielkim parkiem miejskim (niestety, zaniedbanym) oraz specjalną jednostką wojskową, w której szkoleni są komandosi (tu zawsze przez ogrodzenie zaglądał z ciekawością mój syn). Z perspektywy tych kilkunastu lat moich odwiedzin Lublińca stwierdzam, że miasto bardzo się zmieniło. Z początku było ono szare i zaniedbane. Dziwiłam się, że tak mało się o nie dba. Jednak przez kolejne lata powstawały nowe osiedla, ulice, nawierzchnie, ronda, chodniki, ciekawe oświetlenia ulic, wyremontowano różne obiekty, nie tylko zabytkowe. Łatwiej się po nim poruszać i jeździć. Nawet blokowiska nabrały kolorów. 







Na kubku od kawy w kawiarni „M&M” w Lublińcu przeczytałam interesujące motto: „Życie jest jak kanapka - trzeba je wypełnić ulubionymi składnikami”. Dla mnie takimi składnikami są podróże. A ponieważ jest to coraz ładniejsze miasto, to serdecznie polecam również innym podróżnikom wpaść tu podczas swoich wędrówek!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)