O Lublinie
wiedziałam to, że jest miastem wojewódzkim. Pamiętałam też, że ma ładny zamek.
Poza tym niewiele więcej. Leży na drugim końcu Polski od mojego województwa
wielkopolskiego, więc tam nie bywałam. Wreszcie w tym roku postanowiłam to
zmienić! Nie wiedziałam czego się spodziewać, bo to wschód kraju, o którym się
mówi, że jest niedofinansowany, więc zaniedbany. Ale zaskoczenie było ogromne,
bo miasto ma mnóstwo zabytków, jest w większości odnowione i zadbane, po prostu
piękne! Od zawsze przecież było na wschodnim szlaku dawnych wędrówek z Krakowa
do Wilna, więc historię ma długą i przebogatą. Zachowały się również zabytki z
czasów średniowiecznych i późniejszych, w przeróżnych stylach. W dodatku
wszystko w odległości spaceru! Wzgórze
Zamkowe, potem Stare Miasto z Rynkiem,
dalej ulica Krakowskie Przedmieście i
Plac Litewski, to ścisłe historyczne centrum, które trzeba zobaczyć.
ZAMEK LUBELSKI. |
Stare
Miasto leży na wzgórzu, więc widać
je już z daleka. Podjeżdżamy bardzo blisko, parking jest u jego podnóża. Otoczony
jest ładnymi, przytulonymi do siebie kamienicami, wokół sporo dekoracyjnych
kwiatów. A obok, na drugim wzgórzu widać biały, ozdobny Zamek Lubelski i stąd zaczynamy zwiedzanie.
Prowadzą do niego szerokie schody i z
chwilą przybliżania odsłania się coraz ładniejszy widok. Zamek jest inny niż
wszystkie do tej pory przeze mnie zwiedzane, to lekki styl neogotyku
angielskiego. Ma ozdobne attyki, ładne okna i bramę prowadzącą na dziedziniec. Zamki
królewskie istniały na wzgórzu od wielu stuleci, przebywało w nich wielu naszych
władców, jednak wojny XVII-wieczne dokonały zniszczeń. Ten obecny postawiono na
początku XIX wieku i przez przeszło 100 lat służył jako więzienie. Aż strach
pomyśleć, jak tragiczne rzeczy działy się w murach tak pięknego obiektu! Chyba
jak na ironię! Od lat 50-tych XX wieku jest to główna siedziba Lubelskiego
Muzeum.
Zaglądam na remontowany właśnie dziedziniec
zamkowy. Z najdawniejszych czasów (XIII wiek) zachowała się tu okrągła, romańska wieża obronna, pomurowana z
kamienia i cegły, z późniejszym, ozdobnym wykończeniem. To najstarszy lubelski
zabytek i od razu zwraca uwagę średniowieczną architekturą.
Za nią jest połączona z zamkiem kaplica.
Jest to królewska Kaplica Trójcy Świętej,
która pewnie pamięta wielkie wydarzenia w historii Polski (np. podpisanie unii
lubelskiej między Polską i Litwą). Władysław Jagiełło ufundował w niej
przebogatą polichromię w stylu bizantyńsko–ruskim i przetrwała ona prawie w
nienaruszonym stanie do czasów współczesnych. Jest piękna i kolorowa, bogactwo malowideł
religijnych zdobi całe ściany, stropy i podtrzymujący ją filar. Niesamowite! Jest
to najcenniejszy i unikatowy zabytek w skali polskiej i europejskiej. Zwiedzających
wpuszcza się tu niedużymi grupami, aby nie naruszyli panującego w niej
mikroklimatu potrzebnego do przetrwania dzieła. Byłam pod ogromnym wrażeniem
tego miejsca!
Opuszczamy wzgórze zamkowe i
przechodzimy wybrukowaną ulicą Zamkową
do miasta. I z lewej i z prawej strony mijamy zabytkową zabudowę jego
najstarszej części. Przez Bramę Grodzką
wciśniętą między kamieniczki podchodzimy pod górkę na kolejne wzgórze. Mijamy
zaniedbane lub odnowione kamienice, w których mieszczą się małe galerie,
klimatyczne restauracje serwujące lokalne specjały lub hotele. Podoba mi się
coraz bardziej! Panuje tu przyjemny klimat, może dlatego, że nie wszystko jest
na wysoki połysk!
W TEJ KAMIENICY DZIECIŃSTWO SPĘDZIŁA BEATA KOZIDRAK (BAJM). |
Po lewej stronie mijamy stare
fundamenty. Tak, prawie w środku Starego Miasta! To Plac Po Farze, na którym stał jeden z najstarszych lubelskich
kościołów - kościół św. Michała Archanioła.
Kiedy go rozebrano pozostawiono zabezpieczone fundamenty, aby dać wyobrażenie,
jak potężna była to świątynia. Z tego miejsca jest też wspaniały widok na
wzgórze zamkowe.
TAK WYGLĄDAŁA ŚWIĄTYNIA. |
WIDOK NA WZGÓRZE ZAMKOWE. |
Dalej można pójść prosto ulicą Grodzką do Rynku, ale my
odchodzimy w lewo, aby zobaczyć wciśnięty między kamienicami kościół z piękną fasadą
w stylu renesansu lubelskiego. To Bazylika
św. Stanisława i Klasztor Ojców Dominikanów, którego historię datuje się na
XIV wiek i fundację Kazimierza Wielkiego. Wnętrze świątyni jest przebogato
zdobione, z wieloma bocznymi kaplicami i przepięknym ołtarzem głównym. W
skarbcu klasztornym przechowywane są wspaniałe i cenne zbiory dominikańskie:
stare rękopisy, ornaty, monstrancje i chorągwie. Warto tu zajrzeć będąc w
Lublinie, wstęp jest bezpłatny.
Stąd bocznymi uliczkami, z których powiewa przedwojenny jeszcze klimat nie zawsze wyremontowanych kamienic, udajemy się na Rynek. Droga jest trochę okrężna, bo zahaczamy o wąską ulicę Ku Farze i dowiadujemy się, jak niebezpieczne było poruszanie się nią dawno temu, ponieważ wszystkie nieczystości wylewano z okien wprost na bruk! Trzeba było uważać, by nie zostać oblanym. Dziś jest tu tak, jakby czas się zatrzymał, choć na głowę nic się już nie wyleje. I wiele jest takich klimatycznych uliczek w Lublinie, stąd jest to ukochane przez filmowców miejsce do kręcenia filmów o tematyce wojennej. Nie trzeba tu tworzyć wielkiej scenografii. Scenografia istnieje na miejscu!
Starą Bramą Rybną wychodzimy na lubelski Rynek. I to już inny świat! Tu większość budynków jest odnowiona i
tchnie jeszcze świeżością. Pięknie zdobione i kolorowe fasady kamienic
przyciągają wzrok. Mieszkali tu najznamienitsi obywatele miasta tworzący jego
historię. Tu też jest wiele kafejek z letnimi ogródkami, sklepów z pamiątkami i
restauracji. Nasz wzrok zwróciła szczególnie jedna, z mnóstwem kwiatów,
wiejskim wystrojem i przyciągającą nazwą Sielsko
– Anielsko. Zjedliśmy tu pyszne, lokalne pierogi z kaszą gryczaną,
poprzedzone sytą przystawką, a wszystko popiliśmy lokalnym, smacznym piwem. Zaspokojeni
ciałem ruszyliśmy zwiedzać dalej!
Teraz można pójść na wprost i piękną Bramą Krakowską wyjść do nowszej części
miasta. Jednak my znów udajemy się w lewo, chłoniemy dalej klimat Starego
Miasta i przez równie piękną i najwyższą w mieście Wieżę Trynitarską – dzwonnicę wychodzimy na wprost okazałego
kościoła. Na wieży jest punkt widokowy na miasto, a wewnątrz muzeum. Mamy pecha – dziś zamknięte.
BRAMA KRAKOWSKA. |
PIĘKNA WIEŻA TRYNITARSKA. |
Za to świątynię można podziwiać z zewnątrz i od środku. Perełka! Jest to barokowa Archikatedra św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Wybudowana na początku XVII wieku, ma ozdobną fasadę z kolumnadą i balkonem przy wejściu, wewnątrz zaś wzrok przykuwają kolorowe freski od dolnych partii ścian, aż do samego sufitu. Ma też bardzo ozdobne wyposażenie, wspaniałe boczne ołtarze i piękny, czarny ołtarz główny wykonany z gruszy libańskiej. Świątynia robi naprawdę wielkie wrażenie!
Żegnamy już Stare Miasto i przechodzimy
do trochę nowszej części, odbudowanej w XIX wieku po wcześniejszych pożogach i
wojnach. Wchodzimy w ulicę Krakowskie
Przedmieście, która jest główną ulicą Lublina. Kiedyś biegł tędy trakt krakowski
do miasta i dalej do Wilna, więc znajdują tu się również wiekowe zabytki np. Ratusz, kościół św. Ducha z XV wieku lub
kościół i klasztor Kapucynów z XVIII wieku.
PRZEBUDOWANY RATUSZ. |
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR KAPUCYNÓW. |
Większość ulicy stanowią efektowne, eklektyczne kamienice mieszkalne. Niektóre zajmują różnego rodzaju urzędy. Większość tej ponad kilometrowej ulicy jest deptakiem, przy którym są sklepy, kafejki i restauracje z letnimi ogródkami oraz hotele np. czterogwiazdkowe Europa czy Grand Hotel. Kamienice są wyremontowane i powodują, że spacer tu to przyjemność. Ma ona też nowoczesną małą architekturę: ławeczki, fontanny i pomnik lubelskiego koziołka głaskanego, oczywiście, na szczęście.
Przy końcu ulicy jest ogromny,
reprezentacyjny Plac Litewski, który
również pamięta wiele wydarzeń z historii naszej Ojczyzny. Na początku widać wysoki
obelisk Unii Lubelskiej,
upamiętniający zawarcie unii między Polską a Litwą w 1569 roku. Postawiono go w
miejscu, gdzie stacjonowała szlachta biorąca udział w tym wydarzeniu. Na
wyłożonej atrakcyjną kostką części placu stoją też pomniki Józefa Piłsudskiego, Konstytucji 3 Maja i Nieznanego Żołnierza.
Obok jest mnóstwo ciekawych ławeczek, z których można podziwiać pięknie
zagospodarowane otoczenie.
Część placu jest parkiem, a zza drzew
wyłaniają się odbudowane, okazałe pałace Lubomirskich,
Czartoryskich i Gubernialny. W parku są atrakcyjne place zabaw, podest
taneczny i wkomponowany w nowoczesną architekturę parku - szalet miejski.
Natomiast moją uwagę przyciągnęła
ogromna, kilkupoziomowa fontanna
multimedialna, wyrzucająca w znanym sobie rytmie strumyki wody, szczególnie
pożądana w taki gorący dzień zwiedzania, jak nasz. Można było tu odpocząć i
schłodzić zgrzane ciało. Po chłodnym relaksie pospacerowaliśmy jeszcze
najbliższymi uliczkami. Ostatni rzut oka na miasto w drodze powrotnej na
parking i zakup na drogę powrotną tradycyjnego lubelskiego cebularza. Zdecydowanie
fajny klimat, atmosfera i ludzie!
Za oknem ulewny deszcz a ja spaceruję po słonecznym, nieznanym mi Lublinie.
OdpowiedzUsuńUleńko, dziękuję za cudowną wędrówkę po pięknym mieście.
Czytałam Twój dzisiejszy post ale jeszcze nie komentuję by mieć okazję na wizytę u Ciebie.
Moc uścisków i pozdrowień:)
Też nie znałam Lublina i jestem bardzo mile miastem zaskoczona. Dzięki Łucjo ❤
Usuń