31 grudnia, 2020

„Historia kamieniem i cegłą napisana” – kazimierska fara.

Historia Kazimierza Biskupiego sięga wczesnego średniowiecza. Ta położona w centralnej Polsce wieś, założona przez księcia Kazimierza Odnowiciela w połowie XI wieku, była przez wieki świadkiem wielu wydarzeń, tych dobrych i tych dla niej tragicznych. Z tamtych czasów pochodzą wspomnienia o Pięciu Braciach Męczennikach (ich sylwetki widnieją dziś w godle naszej gminy), pierwszych polskich świętych, po których pozostały legendy i Szlak Pięciu Braci Męczenników. Prowadzi on przez wszystkie nasze świątynie. Do dziś zachowały się cztery (o wszystkich już pisałam na blogu), choć pierwotnie było ich więcej, każda poświęcona innemu z Braci. Dzisiaj pokażę dokładniej tę najstarszą. To nasza nestorka - fara pod wezwaniem św. Marcina z Tours – świadek naszej odległej historii.






W tym roku świątynia obchodziła swoje wspaniałe urodziny - dziewięć wieków! Miały być one obchodzone godnie, stosownie do wieku jubilatki, ale z racji pandemii ograniczono je do minimum. Udało się jednak wydać wspaniałą pozycję książkową dotyczącą jej niesamowitej przeszłości - album „Kazimierz Biskupi SANCTA CIVITAS” (święte miasto). Tytuł wpisu jest  zaczerpnięty właśnie z tej pozycji. Są w niej zawarte dwie części. W pierwszej autorzy: historycy i regionaliści opisują dzieje naszych obiektów historycznych, zamieszczają też ich archiwalne zdjęcia i reprodukcje. Część druga zawiera współczesne, przepiękne zdjęcia autorstwa Franciszka Kupczyka, wspaniałego konińskiego fotografa. Ten album to takie kompendium wiedzy na temat naszych zabytków, szczególnie fary, z których jesteśmy bardzo dumni.







Kościół parafialny św. Marcina z Tours został wzniesiony około 1120 roku, podobno w miejscu pustelni św. Mateusza, w stylu romańskim. Rozbudowany został w XVI wieku, w stylu gotyckim, przez ówczesnych właścicieli: biskupa poznańskiego Jana Lubrańskiego, który wcześniej był tu proboszczem oraz jego brata – Mikołaja, wojewodę poznańskiego. Ich herb rodowy (Godziemba) wraz z  insygniami biskupimi znajduje się na kamiennej płytce nad dawnym, zabudowanym dziś wejściem do kościoła. Lubrańskim zresztą zawdzięczamy wiele, bo również budowę naszego klasztoru, rozpowszechnienie kultu Pięciu Braci oraz sprowadzenie tu ich relikwii z Czech. 




Później kościół był wielokrotnie niszczony przez pożary i wojny, ale ciągle go odbudowywano używając rozebranego materiału do ponownej konstrukcji świątyni. Stąd dziś widzimy tu mieszankę kamiennych ciosów,  nieobrobionych głazów, kamienia polnego i cegły. Taka mieszanka architektury kościoła świadczy o jego niesamowitej, burzliwej i odległej przeszłości.










Z najstarszej, romańskiej świątyni pozostały ściany prezbiterium, dolne części murów  oraz zaokrąglona apsyda z ołtarzem głównym. Reszta konstrukcji pochodzi z kolejnych odbudowywań i rozbudowy świątyni.  Widać to pięknie na załączonych zdjęciach. W 2012 roku podczas renowacji kościoła odkryto unikatową płytę nagrobną z krzyżem celtyckim i motywem drzewa życia z XII wieku, co potwierdza średniowieczne pochodzenie kościoła. 







Wnętrza fary również nie mają charakteru romańskiego. Podczas XVIII-wiecznej odbudowy nadano jej wystrój barokowy, widać to choćby po ozdobnych ołtarzach. A pod koniec XIX wieku udekorowano ściany ozdobną architekturą, co nadało jej pałacowy wygląd.  Nieco później całość uzupełniono ciekawą polichromią na ścianach i suficie. Ta na suficie przedstawia legendarne sceny z życia i śmierci Pięciu Braci Męczenników. Nieduże wnętrze kościoła ozdabiają też piękne, witrażowe okna, które są wynikiem ostatnich remontów. Zachwycające miejsce, które ciągle przypomina ciekawą historię naszej „małej” ojczyzny.




CUDOWNY OBRAZ MATKI BOSKIEJ KAZIMIERSKIEJ.


U GÓRY TONDO (OWALNA RAMA) Z PATRONEM ŚW. MARCINEM.


LEWY OŁTARZ Z RELIKWIAMI PIĘCIU BRACI,
WYŻEJ ICH WIZERUNEK, U GÓRY ŚW. WAWRZYNIEC.


PRAWY OŁTARZ: ŚW. BARBARA - PATRONKA GÓRNIKÓW,
U GÓRY ŚW. ROCH.


CIEKAWA POLICHROMIA W PREZBITERIUM.


PIĘKNE OKNA WITRAŻOWE


POLICHROMIA Z LEGENDY O PIĘCIU BRACIACH:
KOBIETA PRZEKAZUJE BRACIOM RYBĘ,
DAR OD BOLESŁAWA CHROBREGO, ŚMIERĆ BRACI.


CHÓR ORGANOWY, Z PRZODU OBRAZ PATRONA


WIDOK Z CHÓRU NA OZDOBNĄ ŚWIĄTYNIĘ.
 

I pomyśleć, że w latach 60-tych ubiegłego stulecia, kiedy odkryto u nas  pokłady węgla brunatnego miejscowość miała zniknąć z mapy, aby mogła powstać odkrywka kopalniana. Jednak dzięki dużemu znaczeniu historycznemu naszych zabytkowych świątyń, ówczesne władze „łaskawie” pozwoliły im pozostać wraz z częścią miejscowości. Odkrywkę rozkopano obok. Zburzono „tylko” piękny pałac ostatniego właściciela tych ziem – senatora Stanisława Mańkowskiego. Na tym miejscu, po zrekultywowanej odkrywce, znajduje się teraz stadion z zapleczem sportowym. Taka historia!!!


UROCZYSTOŚCI URODZINOWE ŚWIĄTYNI W DOBIE PANDEMII.



Dziękuję za kolejny spacer po Kazimierzu Biskupim.

 

20 grudnia, 2020

W poszukiwaniu świątecznego klimatu.

Grudzień powoli dobiega końca, za chwilę Święta Bożego Narodzenia. Jednak w tym roku jest mniej nastrojowo i świątecznie, przynajmniej dla mnie. Wszystko za sprawą zmieniającej się ostatnio aury. Jest coraz cieplej, a śnieg – wspomnienie pięknych, białych świąt mojego dzieciństwa - pojawia się częściej na południu Europy niż u nas. No cóż - trudno, poprzestawialiśmy coś w aurze. Trzeba się przyzwyczaić!



Jednak świąteczny klimat najbardziej popsuł  mi uparty wirus, który nie chce odpuścić, a wszystkich unieruchomił w domu i pozbawił rodzinnych spotkań, wspólnych rozmów i śpiewania kolęd. Wiele rzeczy można robić online, ale to nie to samo. Nawet z kupowaniem prezentów miałam problem, bo nie wszystko da się zrobić przez Internet. Pozbawienie mnie przez covid węchu i smaku (niewiele powróciło) też utrudnia i zakupy i pracę w domu. Jestem zła, ale trzeba sobie jakoś radzić i się nie poddawać!



Jednak jeśli ruszymy się z domu to znajdziemy  wokół trochę świątecznego klimatu. Udekorowane kolorowymi światełkami budynki, ulice, place miast, czasem drzewa czy krzewy wywodują uśmiech i radość, bo wiemy, że tak jest tylko na Święta Bożego Narodzenia. My trochę takich pięknych dekoracji znaleźliśmy na Placu Wolności w Koninie oraz u siebie, w Kazimierzu Biskupim. W tym świątecznym anturażu wzrasta optymizm chyba każdego człowieka!



Jednak najwięcej świątecznego klimatu możemy wyczarować we własnym domu. Pochodzi on z głębi naszego serca, z wieloletnich tradycji pielęgnowanych od dawna, wspólnego przygotowywania potraw, dekorowania mieszkania, strojenia choinki… Wszystko w gronie domowników, bo nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla nich ten nastrój świąteczny wyczarowujemy i uczymy młodszych magii tych pięknych świąt! W małym gronie, ale przecież nie zawsze tak będzie!


PIĘKNA CHOINKA W NASZYM 
GMINNYM OŚRODKU KULTURY!


Wam też życzę, aby tegoroczne święta były magiczne, mimo wszystko 💚

Aby magia Bożego Narodzenia napawała Was optymizmem 💗

Aby nigdy nie poróżniły Was poglądy, bo każdy może przecież mieć własne zdanie, które powinniśmy uszanować nawet wtedy, gdy nam ono nie pasuje 💙

Abyśmy nie trwonili czasu na kłótnie i poróżnienia, bo życie mamy tylko jedno i okazało się (zwłaszcza w ostatnich miesiącach), że jest ono niezwykle kruche 💖

Życzę Wam wiele miłości, siły i oczywiście zdrówka (teraz bardziej niż zwykle) na święta i cały nadchodzący rok 💝

Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku!!!


MNÓSTWO CAŁUSÓW OD NAS 🎄🎅🎆

12 grudnia, 2020

Coś dla rozrywki i dla wiedzy - kołobrzeskie muzea.

Będąc w Kołobrzegu nie sposób pominąć znajdujących się tu muzeów, bowiem jest ich naprawdę wiele, jak na raczej nieduże miasto (50-tysięczne) i znajdują się na turystycznych szlakach spacerowych. Ich tematyka też jest różnorodna, więc każdy, i mały, i duży, znajdzie dla siebie coś ciekawego. My w ciągu tygodniowego pobytu zaliczyliśmy dwa: coś dla dobrej zabawy, i coś dla oka i wiedzy.



Dla rozrywki udaliśmy się do Muzeum Figur Woskowych znajdującym się obok głównego deptaka spacerowego i obok mola. Tam spotkaliśmy się z całą plejadą najbardziej znanych na świecie postaci ze świata filmu, sportu, polityki, muzyki i ulubionych bajek. Spotkanie z tyloma celebrytami nigdy jeszcze nie było takie bliskie, wręcz na wyciągnięcie ręki. Ich woskowe figury postawione są na tle ciekawych krajobrazów dla nich najbardziej charakterystycznych, więc są jak żywcem wyjęte ze swojego świata. W dodatku można sobie zrobić z nimi zdjęcie, czasem bardzo zabawne i pochwalić się potem kogo spotkaliśmy w wakacje! Fajna zabawa w każdym wieku! Zobaczcie kogo uwieczniliśmy na zdjęciach. Widzicie nasze zadowolone miny?!










Drugie muzeum to Muzeum Minerałów, skarbów Ziemi pochodzących z różnych zakątków świata. Położone jest ono w podziemiach najbardziej znanej kołobrzeskiej atrakcji – Latarni Morskiej. Umiejscowienie tutaj, w podziemiach, tych skarbów darowanych nam przez Matkę Naturę jest niezwykle trafione, bowiem tworzyła je przecież w głębi ziemi przez miliony lat. Tak dodawała i mieszała składniki aż powstały kolorowe cudeńka o niezwykłych barwach i kształtach. Część jest oszlifowana, część tylko przecięta, aby osłonić ich niezwykłe piękno. Wyeksponowane w przeszklonych witrynach, pięknie podświetlone i opisane sprawiają, że trudno oderwać od nich wzrok.  Warto tu zajrzeć, by zobaczyć kolekcję minerałów ozdobnych, półszlachetnych, a nawet skamieniałości, jak ogromną muszlę – największą w Polsce (143 kg!), meteoryty czy skamieniałe jaja dinozaurów. Jest też sklep, w którym można kupić kamienie, które do nas przemówią (bo podobno tak jest!), a także biżuterię z kamieni półszlachetnych. Poniżej zamieściłam wiele zdjęć, bo trudno wybrać wśród tych niesamowitych kształtów i kolorów najpiękniejsze! Piękne prawda?















Dzięki za odwiedziny i komentarze:)))

Miłych, grudniowych dni! I święta coraz bliżej!