Do Golubia-Dobrzynia
zabrałam na wycieczkę naszą grupę seniorów. W mieście jest więcej ciekawych
miejsc do zobaczenia, jednak my skupiliśmy się na tej niezwykłej
gotycko-renesansowej rezydencji, a potem mieliśmy w planach jeszcze spacer po
moim ukochanym Toruniu. Autokar zostawiliśmy na dużym, płatnym przyzamkowym
parkingu. Widoki stamtąd są niezwykłe: na zamek, ale też z punktów widokowych na
miasto i zieloną Pradolinę Drwęcy.
OD XIII PO
XX WIEK.
Zamek w Golubiu-Dobrzyniu zbudowano na planie czworokąta z wewnętrznym dziedzińcem i był połączeniem twierdzy oraz klasztoru. Przez lata nie został zdobyty, choć trzykrotnie próbował to zrobić Władysław Łokietek. Po przegranej przez Krzyżaków bitwie pod Grunwaldem przeszedł w polskie ręce, jednak na krótko. Władysław Jagiełło wrócił tu kilkanaście lat później i zamek ostrzelał z armat, zdobywając go i porządnie niszcząc. Krzyżacy jednak go odbudowali. Wiele lat później jako warownię umocnił go Kazimierz Jagiellończyk, a Zygmunt Stary przebudował jego wnętrza już w nowocześniejszym stylu. I tak powoli zamek przestawał być twierdzą i średniowiecznym klasztorem, a kiedy Zygmunt III Waza ustanowił tu starostwo, które nadał swej siostrze – Annie Wazównie, zamek przebudowano na renesansowy pałac i letnią rezydencją królewny. Wyglądał trochę tak, jakim widzimy go dzisiaj. Niezwykle, nietypowo i interesująco, bo drugiego takiego nie ma. Potężne mury podwyższono, zwieńczono je ozdobną attyką, dobudowano narożne wieżyczki z kopułkami, elewacje pokryto sgraffitowymi malunkami, zmieniono kształt okien, unowocześniono wnętrza. Jednak później po kilku wiekach zaniedbań popadał w ruinę i odbudowano go dopiero w XX wieku, większość w jego drugiej połowie staraniem Zygmunta Kwiatkowskiego, społecznika, budowniczego i Kasztelana Golubskiego Zamku.
GOTYCKO-RENESANSOWA
REZYDENCJA.
Na przedzamczu
natykamy się na armaty, jakby dalej broniły zamku. Jedna z nich to ogromna kolubryna,
kopia XVII-wiecznej armaty, którą wykorzystano w filmie Potop. To ta,
którą Kmicic naładował prochem i wysadził podczas obrony Częstochowy. Na
trawiastym placu zaś odbywają się, już od 1976 roku, popularne, międzynarodowe
turnieje rycerskie. Jest to najstarsza tego typu impreza w Polsce i Europie. To ciekawa inicjatywa, dzięki której zamek
zyskał popularność.
Przed bramą
wejściową witają nas król Zygmunt i jego siostra – księżniczka Anna. Wchodzimy
na wybrukowany wewnętrzny dziedziniec i następuje dłuuuuga chwila
zachwytu! Tak, to jest miejsce, które najlepiej odwiedzić latem, bowiem zachwycająco
wygląda drewniana, piętrowa galeria, którą obficie oplata zielony bluszcz. Ponad
nią jest piętro zamkowe, w którym dziś znajdują się pomieszczenia hotelowe, a
jeszcze wyżej widać zachowane relikty renesansowych dekoracji. Właśnie ten nietypowy wygląd i piękny dziedziniec
zachwyciły mnie najbardziej i dla nich warto
wybrać się do Golubia-Dobrzynia, wypić kawę w letnim ogródku znajdującej się w
zamku restauracji i delektować się jego klimatem. Wnętrza również zachowały wiele
elementów architektonicznych z dawnych epok, jednak jego wyposażenie zostało
całkowicie zniszczone. Dlatego dzisiejszy wystrój jest nader skromny.
ZAMKOWE
WNĘTRZA.
Po
spotkaniu z przewodnikiem udajemy się wąskimi przejściami do podziemi. Tu, w gotyckich
piwnicach możemy posłuchać historii zamku i obejrzeć film na ten temat.
Potem udajemy
się do sali zamkowych na parterze i piętrze zamku. Na piętro prowadzą końskie
schody, którymi podobno wjeżdżali niegdyś rycerze w pełnym rynsztunku.
Zdejmowali go dopiero w swoich komnatach. W dawnym dormitorium jest dziś
wystawa archeologiczna, w refektarzu repliki dawnej broni. Zwiedzamy
jeszcze infirmerię, w której leczono braci, a potem Anna Wazówna
praktykowała tu ziołolecznictwo. Dalej jest kapitularz, pierwotnie miejsce
posiedzeń braci zakonnych, a następnie służył królewnie Annie jako sypialnia. Jest
jeszcze kaplica zamkowa, którą przebudowa ominęła, stąd najwięcej w niej
gotyckich elementów. Poza tym w zamku mnóstwo tajnych przejść, śladów dawnego
ogrzewania, są lochy głodowe i cele pokutne.
ZAMKOWA
BIAŁA DAMA.
I jak w każdym zamku jest też Biała Dama, którą jest, oczywiście, pierwsza starościna golubska. Pewnie do dziś pilnuje swoich włości i wspomina niezwykły ogród, w którym hodowała przeróżne rośliny, w tym tytoń, czym zapoczątkowała w Polsce przemysł tytoniowy, oraz zioła służące potem do leczenia ludzi, nawet ubogich. Ze względu na jej zasługi w tej dziedzinie nazywana jest królową polskiej botaniki. Księżniczka Anna sfinansowała też wydanie bogato ilustrowanego dzieła: Zielnik Szymona Syreńskiego, jednego z najwybitniejszych polskich zielnikarzy, na co przeznaczyła pieniądze ze sprzedaży własnych klejnotów! Oprócz szwedzkiego znała również język polski oraz francuski, łacinę i niemiecki. Otaczała się ludźmi sztuki i nauki, była też mecenasem wielu artystów. Anna Wazówna to niezwykle interesująca postać w naszej historii i dla niej również warto przyjechać do Golubskiego Zamku!
NA KONIEC…
Zamek
Golubski to przyjemne miejsce dla relaksu, widoków i poznania
kolejnego fragmentu naszej historii. A jak się trochę zmęczycie zwiedzaniem, to
możecie odpocząć w Herbarium - zamkowej restauracji serwującej, oprócz
jedzenia, przepiękne widoki. Choć widoki zdecydowanie lepsze!
Niewielką część zamków krzyżackich na Pomorzu zwiedziłam, a miałam i nadal mam ich w planach wiele. Może w tym roku uda mi się dokładniej zwiedzić ten region. Nie wiadomo co niesie nam przyszłość. Czy będziemy ludźmi wolnymi czy zniewolonymi przez politykę państw.
OdpowiedzUsuńW Golubiu-Dobrzyniu nie byłam, a jak z Twojej relacji wynika warto odwiedzić to miasto. Będę je miała na uwadze wybierając się w te strony. Gratuluje wypadu z grupą seniorów.
Uściski :)
Też mam kilka jeszcze w planach, choćby ten w Gniewie. Ale jak mówisz zobaczymy, co czas pokaże.
UsuńA seniorom najbardziej podobał się... czas wolny w Toruniu 😄
Dzięki Ewuniu, pozdrawiam 💓
Z zamkiem w Golubiu-Dobrzyniu mam związane bardzo osobiste i fajne wspomnienie. Bo chociaż byłam w nim kilka razy i w róznych latach, to zapamiętałam ten pierwszy raz. Byłam na obozie studenckim z języka angielskiego w niedalekim Okoninie i stamtąd była organizowana wycieczka na zamek w Golubiu-Dobrzynie. Pojechaliśmy wszyscy /a mieliśmy wtedy 19-23 lata/ na tę wycieczkę. I wszystkie dziewczyny zakochały się w przewodniku, który nas po tym zamku oprowadzał. Ale on sobie mnie spośród tych zakochanych wybrał i umówił się następnego dnia ze mną pod tym zamkiem. Niestety nie przyszedł..... inaczej mówiąc wystawił mnie nie tylko do wiatru ale i do deszczu, bo ja w deszcz jechałam ileś tam kilometrów w tę i z powrotem do tego zamku...
OdpowiedzUsuńA ostatnio jak byłam pod tym zamkiem to właśnie tę kolubrynę Kmicica podziwiałam...
Ależ fajne wspomnienia! Rzeczywiście byłaś zauroczona, tyle poświęceń! Wtedy chyba jeszcze trwał remont. I kolubryny nie było. Miałaś porównanie podczas kolejnych odwiedzin:)))
UsuńBardzo mi się podoba bo wydaje się mały i niepozorny, przez co jest miły dla oka. No ale nie chcę mu tutaj nic ujmować, wszak pełnił funkcję obronną. Architektonicznie widać rękę Krzyżaków chociaż z tej trochę skromniejszej strony co akurat dla mnie jest atutem bo zamek jest piękny. Wewnętrzny dziedziniec również bardzo mi się podoba zatem Wasze zachwyty w ogóle mnie nie dziwią. Ciekawa tylko jestem czy się koniom kopyta na tych schodach nie ślizgały? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Też sobie nie wyobrażam wjazdu tu na koniu. Musiałoby być szerzej i nie ślisko. Ale dla opancerzonego rycerza na pewno było wygodniej, jeśli to wszystko prawda. Ot, takie fajne ciekawostki!
UsuńPięknego weekendu Ci życzę 💓
Niewiele widziałem zamków krzyżackich ale ten najważniejszy w Malborku owszem. Tego akurat nie znam a wydaje się bardzo ciekawy, w dodatku Twój opis bardzo zachęcił mnie do wyjazdu w tamte strony. Chociaż planowanie podróży w tych czasach to trochę pisanie palcem po wodzie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńMasz rację! Ani planów, ani nastroju, ani chęci... Choć zmusiłam się jutro odwiedzić Kraków, więc weekend może być ciekawszy od ostatnich dni.
UsuńDzięki i pozdrowienia zasyłam:)))
Zamki krzyżackie to najczęściej nudne i sztampowe koszary, ten miał szczęście, że przejęty przez Polaków, stał się rezydencją z renesansowym wdziękiem.
OdpowiedzUsuńDużo się tam dzieje, to prawda.
Trafnie powiedziane - z renesansowym wdziękiem! Dzięki 😊
UsuńNo i zawitałas Ula w moje strony. Zamek w Golubiu to juz mały rzut beretem ode mnie :) Drwecą trzeba było kawałek popłynąć i wysiąść w Brodnicy :) U nas też można spotkać Annę Wazównę i oczywiście zamek krzyżacki :) zapraszam w moje strony, jest co zwiedzać :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, więc kiedyś przyjdzie czas na Brodnicę. Pozdrawiam Aga:)))
UsuńMiłe wspomnienia, Ulka. Byłam kilka razy i cały czas mnie zachwyca. Dzięki wycieczce z Tobą mieliśmy jednak okazję poznać jego historię, a teraz Twój wpis pomógł mi ją utrwalić. Czekam na następne następne wpisy i pozdrawiam serdecznie 🤗
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńJak zawsze wszystko niezywkle opisana, czyta sie z wielkim zainteresowaniem! Chetnie bym sie tam wybrala.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Cieszę się, że Ci się podoba. Może kiedyś będziesz miała okazję. Pozdrowionka)))
UsuńNice photos! Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńI invite you to visit my last post. Have a good week-end!
Ja uwielbiam takie małe "zamczyska", z chęcią bym tam spędziła czas. A takie końskie schody widziałam o ile dobrze kojarzę w zamku Stirling W Szkocji i wydało mi się niewiarygodne, żeby taki rycerz na koniu był w stanie się tam poruszać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam, jak to możliwe, ale musi to być prawda skoro ty też o tym słyszałaś. Taką zbroję trudno było zdjąć i swoje ważyła, więc pewnie logiczne, że wjeżdżał jak najbliżej swych komnat.
UsuńPięknego tygodnia:)))
Faktycznie zamek nietuzinkowy i z całą pewnością warto go zobaczyć. Będę pamiętać, żeby jak coś wybrać się latem bo ten bluszcz naprawdę dodaje uroku <3. A jeszcze trafić na jakiś turniej rycerski, to by było coś :)
OdpowiedzUsuńTam na turnieju rokrocznie są tłumy, więc na pewno atrakcja to wielka i niezwykła! I jeszcze Biała Dama dla Ciebie, ale ta jest podobno sympatyczna:)))
UsuńJestem ogromną fanką zamków i ten w Golubiu ciągle jest na mojej liście miejsc wartych poznania. Gdy przeczytałam jak zawsze doskonałą Twoją relację zamarzyłam aby natychmiast się tam teleportować. Niestety, obecnie nie jest to możliwe. Aktualna sytuacja tak mocno mnie dobiła, że dopiero leki pozwalają mi jako tako funkcjonować. Dzisiaj dopiero w smartfonie zaczynam czytać posty w zaprzyjaźnionych blogach.
OdpowiedzUsuńUlu, przesyłam Ci moc serdecznych pozdrowień:)
Po kilku dniach rozpaczy stwierdziłam, że trzeba funkcjonować, aby nie zgłupieć. Praca wolontariacka trzyma mnie przy zdrowych zmysłach, udzielam się przy segregowaniu zbiórek w gminie.
UsuńŻyczę Ci siły i zdrowia. Oby się już skończyła ta tragedia:)))
Ula super relacja :) nie słyszał o tym zamku, a po wakacjach w zeszłym roku jestem fanką ich. Te na południu Polski zrobiły na mnie ogromne wrażenie, żałuję tylko że wszystkich nie dałam rady zobaczyć :) za mało urlopu i za mało życia mamy :)
OdpowiedzUsuńNa Mauravh tez mamy kilka, które bardzo mi się podobają i muszę je znowu odowdzic :)
Zamków mamy sporo, rzeczywiście czasu potrzeba wiele, aby je zobaczyć. Piękne to nasze dziedzictwo, pomimo tylu kataklizmów.
UsuńPowodzenia w zwiedzaniu 😊
Urszuli, bardzo mi się spodobal Twój post, dużo sobie przypomniałam dzięki Tobie. Byłam w tym zamku zimą dwa lata temu i mimo zimna dziedziniec zrobił na mnie spore wrażenie. Na " końskich" schodach nie wolno się odwrócić, bo grozi to zamianą w konia.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:)
Też słyszałam tę legendę, ale on dziś już nie działa. Sprawdziłam!
UsuńKróla Zygmunta i księżniczki Anny nie pamiętam. Być może jeszcze wtedy ich tam nie było. Do piwnic też sobie nie przypominam byśmy wchodzili. Ale ogólnie bardzo miło wspominam wizytę na zamku w Golubiu-Dobrzyniu. I za każdym razem, gdy jestem w jakimś zamku, zwracam uwagę na schody i porównuję je z tymi golubskimi końskimi :D Ja nie miałam odwagi, żeby idąc nimi, się odwrócić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja się obejrzałam, bo szukałam dobrego światła do zdjęcia... no i nic. Chyba już przepowiednia nie działa! Ale miejsce fajne, odkrywające ciągle coś nowego.
UsuńPozdrowionka:)))