Mediolan był
ostatnim punktem naszej kwietniowej wyprawy do włoskiej Lombardii. To
bardzo duże miasto, drugie co wielkości we Włoszech, szczycące się
dwudziestopięciowiekową, bardzo skomplikowaną historią. Przez jakiś czas był
rezydencją władców Cesarstwa Rzymskiego i to tutaj Konstantyn wydał edykt
uznający chrześcijaństwo (313 r.). To tutaj Augustyn z Hippony,
późniejszy święty, filozof i jeden z najbardziej znanych teologów, przyjął
chrzest w rąk biskupa Ambrożego, również świętego, dziś patrona miasta. Kiedy
w XIV wieku władzę w mieście przejął ród Viscontich Mediolan stał się
niezależnym księstwem. Po Viscontich miastem władali Sforzowie i w tym
czasie działał tu Leonardo da Vinci. W czasie ich rządów urosło w siłę i
znaczenie. W dzisiejszym wpisie zobaczycie więc przekrój architektoniczny jaki
pozostał po tej wielowiekowej historii miasta.
PRZED GŁÓWNYM WEJŚCIEM DO ZAMKU. |
Do centrum jedziemy dość długo. Mijamy mnóstwo
zakładów przemysłowych i wiele osiedli mieszkaniowych z blokowiskami, nie
zawsze ciekawych. Im bliżej centrum, tym zaczyna pojawiać się ciekawsza
zabudowa z dawniejszą architekturą, ale z wciśniętymi między nią nowoczesnymi
budynkami i przeszklonymi biurowcami. Mieszczą się w nich centra finansowe,
uniwersytety i inne uczelnie, banki i liczne dworce kolejowe, w tym secesyjny
Milano Centrale. Gdzieś pod nimi przebiega pięć linii metra, a w okolicy są
trzy lotniska. I nic w tym dziwnego, bowiem Mediolan nazywany światową stolicą mody
jest też centrum finansowo-gospodarczym Włoch oraz największym w kraju
ośrodkiem przemysłowym. Widać, że to bogate miasto, dodam jedno z najbogatszych
w Europie.
W GALERII VITTORIO EMANUELLE II. |
NA PLACU DUOMO PRZED KATEDRĄ. |
Kiedy zaczęliśmy zwiedzanie, gdzieś około godziny
10-tej, było jeszcze spokojnie i wspaniały zamek Viscontich, rozbudowany
potem przez Sforzów, mogliśmy podziwiać bez zbytnich tłumów. Weszliśmy
tam od strony dużego parku – Parco Sempione znanego z Łuku Triumfalnego
zbudowanego na cześć Napoleona. Dziś Castello Sforzesco to majestatyczna
budowla z kilkoma dziedzińcami, a we wnętrzach znajdują się liczne muzea, w tym
Pinakoteka Castello Sforzesco z kolekcją obrazów najbardziej uznanych
artystów. Tam chętnie pozostałabym na dłużej!
Wychodzimy główną reprezentacyjną bramą zamkową
w stronę miasta. Mijamy nowoczesną fontannę dającą chłód w gorące dni i
tutaj już widzimy coraz większą ilość turystów. Na drugą stronę ulicy przechodzimy
dopiero przy drugiej zmianie świateł.
Mijamy ogromny konny pomnik Garibaldiego i zagłębiamy się w neoklasycystyczną, czasem secesyjną zabudowę miasta przy Via Dante prowadzącą do katedry. Wielopiętrowe, eleganckie, czasem fantazyjne pałace i kamienice o ciekawych dekoracjach robią wrażenie i sprawiają, że jest tu bogato i luksusowo. Po drodze mijamy mnóstwo sklepów, też luksusowych, i restauracji.
Warto zboczyć z głównej trasy i zagłębić się w boczne uliczki, by trafić na przepiękne dzieła sztuki architektonicznej i przenieść się w czasie, na przykład do XIII wieku. Taki jest choćby średniowieczny plac handlowy – Piazza dei Mercanti. Wtedy właśnie zbudowano tu pierwszy wspaniały obiekt – Pallazzo della Ragione z podcieniami. Potem powstawały kolejne pałace i budynki pełniące funkcje administracyjne w mieście. Wspaniałe miejsce!
Stąd też już widać plac przed katedrą i ten fantastyczny obiekt, który jest jednym z najpiękniejszych na świecie i jest też jedną z najbardziej rozpoznawalnych świątyń na świecie. Wrócimy tu jednak później.
Teraz odbijamy nieco w lewo, by Via Santa Margherita dotrzeć na Piazza della Scala, czyli plac z pomnikiem mistrza Leonarda stojącym naprzeciw słynnej La Scali.
Nie ma chyba nikogo, kto o La Scali nie
słyszał. Marzeniem każdego śpiewaka jest by tu wystąpić, zaś melomana, by zasiąść
w loży i te występy zobaczyć. Ten światowej sławy teatr operowy gościł wiele
gwiazd, a ich galerię i pamiątki po słynnych artystach można obejrzeć w Museo
Teatrale alla Scala znajdującym się w części narożnej budynku. Z zewnątrz i
w środku ten XVIII-wieczny, ostatnio odremontowany obiekt, pośród wykwintnej
architektury Mediolanu, wrażenia na mnie nie zrobił (bardziej podobała mi się
opera we Lwowie), jednak muzeum jest
wspaniałe, ze wspaniałymi, choć nie tak dużymi zbiorami. W trakcie zwiedzania
można spojrzeć też na główną scenę z
loży znajdującej się na trzecim piętrze. Skrupulatnie jest pilnowane by nie
przeszkadzać w próbach i ich nie nagrywać. Bilety lepiej zamówić wcześniej przez
Internet, bowiem z racji swej popularności też jest bardzo oblegane. W operowej
kawiarence kawa smakuje lepiej, bo pita w takim miejscu musi tak smakować.
Po przeciwległej stronie placu Scala znajduje
się wejście do kolejnej największej atrakcji Mediolanu. To zadaszona
szklanymi sklepieniami z kopułą, z piękną posadzką z mozaikami i zbudowana w
bardzo dekoracyjnym stylu luksusowa galeria handlowa z markowymi sklepami i
restauracjami – Galeria Vittorio Emanuele II. Większość jednak nie robi
tu zakupów, no może lody w kawiarni, bo na to było mnie stać, ale odwiedzający raczej
podziwiają architektoniczne piękno budynku. Odbyłam tu trzy spacery o różnych
porach dnia, dopiero pod wieczór było „nieco” luźniej i mogłam pozachwycać się tym
niezwykłym obiektem.
Drugim końcem galerii wychodzimy na plac del Duomo
znajdujący się przed katedrą. No a tutaj tłumy nieprzebrane, o każdej porze
dnia! Jednak świątynię zobaczyć trzeba i… zasługuje ona na osobny wpis!
Jak zwykle pięknie i treściwe napisałaś o Mediolanie. Ale brakuje mi tu relacji o sławetnym byku z galerii czyżby przewodnik zaniedbał się w obowiązkach i nie powiedział o rytuale przywoływania szczęścia? Pozdrawiam serdecznie ☀️
OdpowiedzUsuńByła tam taka kolejka, że zrezygnowałam, choć podchodziłam trzy razy. Szkoda było mi czasu.
UsuńDzięki, kochana. Pięknej niedzieli:)))
A byłaś na dachu Duomo? Ja tam spacerowałam aż doszłam do figury Madonny. Niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńI Ostatnia Wieczerzę podziwiałam. I w galerii Vittorio Emanuelle jadłam lunch- zaproszono mnie bo nie stać by mnie było na taki wydatek.
Nigdy Mediolanu nie zapomnę.
Stokrotka
W jeden dzień nie dałam rady. Za duże kolejki. I tak sporo zobaczyłam, choć pospacerowałabym jeszcze chętnie po uliczkach i parkach, no i po muzeach. Dzięki, kochana:)))
UsuńPiękna wycieczka i widac, ze pogoda dopisała, niezapomniane wrażenia będziesz iała Ula :)
OdpowiedzUsuńPogoda była na zwiedzanie idealna, około 20 stopni, to tak jak lubię. I kolejne wspaniałe wrażenia pozostaną na zawsze!
UsuńNa temat Mediolanu pisałam sporo na blogu. Pamiętam mój zachwyt tym miastem po obejrzeniu znakomitego moim zdaniem włoskiego melodramatu Luki Guadagnino „Jestem miłością” z Tildą Swinton w roli głównej, którego premiera miała miejsce w 2009 roku. Sceny na dachu katedry zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie, że niemal natychmiast chciałam się tam znaleźć. No i jakiś czas potem i znalazłam się na dachu tej słynnej katedry. Po prostu cudo!
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka przypominająca mi moją.
Pozdrawiam ciepło :) :)
A ja już tam nie zdążyłam się wdrapać. Wybrałam muzeum Duomo, bo być w Mediolanie i żadnego muzeum nie zobaczyć...
UsuńPozdrawiam równie ciepło, choć przed chwilą było jeszcze baaardzo gorąco, ale przeszła burza i jest przyjemnie:)))
Mediolan zauroczy każdego i miłośnika historii, nowoczesnej architektury, melomanów i nie zapominajmy to stolica mody. My też byliśmy zachwyceni i to co nam się nie udało to zobaczyłem u Ciebie a mianowicie wizyta w La Scali. Natomiast zaliczyliśmy spacer po dachu. Zawsze chodzi o czas, który nas ogranicza i musimy dokonywać wyborów. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twój spacer po dachu katedry i te wspaniałe widoki. Takich widoków się nie zapomina.
UsuńPięknego tygodnia:)))
Hej Ula :) Mediolan to naprawdę fascynujące miejsce z bogatą historią. Czytając Twój wpis, od razu przypomniałem sobie swoje wizyty tam. Te architektoniczne kontrasty i klimat miasta są niepowtarzalne. Fajnie, że udało Wam się zwiedzić tyle miejsc, nawet wśród tłumów! Widzę, że Mediolan zostawił na Tobie niezatarte wrażenie. Czekam na więcej takich relacji! 😊
OdpowiedzUsuńMasz rację Aniu, miasto pełne kontrastów, szczególnie architektonicznych. Dzięki:)))
UsuńOch, kolejne wspaniałe miasto na mapie Włoch! Do Mediolanu jeszcze nie dotarłam, dlatego z tym większą przyjemnością odbyłam spacer z Tobą Ula :-)) Pokazałaś nam tak wiele fascynujących miejsc i zabytków architektury, dopełniając całość bardzo ciekawymi opisami. Mam nadzieję, że dane mi będzie zwiedzić kiedyś osobiście stolicę Lombardii...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej!
Anita
Cieszę się, że tam byłam, choć gdybym miała wrócić, to tylko mediolańskie muzea. Dzięki Anitka:)))
UsuńMediolan kojarzy mi się jedynie z katedrą i ekskluzywnymi sklepami znanych marek a to dla mnie trochę za mało żeby mnie zachęcić do wizyty w tym włoskim mieście. No i niedawno Marta była i też nie poleca, wróciła średnio zadowolona i trochę rozczarowana. Jak widać wszystko zależy od gustu i oczekiwań. Czekam na relację z katedry, Marta była na dachu i była zachwycona, ciekawa jestem co oferują wnętrza.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię Uleńka z całych sił. Pięknego weekendu.
Katedra jest niezwykła, ale robi nieco ponure wrażenie. Najpiękniejsza jest z zewnątrz. A Mediolan jeszcze raz, ale dla muzeów.
UsuńPozdrawiam słonecznie z Darłówka 🌞
Piękna wycieczka. Też kiedyś byłam w Mediolanie tylko jeden dzień. To za mało aby zdecydować czy miasto mi się podoba czy niekoniecznie. Chętnie bym kiedyś wróciła i jeszcze raz pospacerowała po ulicach, zajrzała do muzeów. I weszła na dach katedry, bo tam już nie zdążyłam.
OdpowiedzUsuńNie chciałam być Anonimem. Anonim to Mariola. Nie wiem czemu tak, może coś źle nacisnęłam.
UsuńGoogle sprawia czasem takie niespodzianki. Blogger zresztą też. Ale najważniejsze, że sobie radzimy 😉
UsuńUsiu! Przepiękny post i wspaniałe zdjęcia, które odświeżyły moje wspomnienia. Według mnie Mediolan jest fascynujący i piękny z każdej perspektywy, nawet z góry. Byłam na dachu katedry i patrzyłam na całe miasto rozciągające się przed oczami.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ja podziwiałam tylko z dołu, ale widziałam na blogowych zdjęciach jak tam jest pięknie.
UsuńCałusy 😘
A udało Ci się może zobaczyć "Ostatnią wieczerzę". To było takie moje małe marzenie, ale wypad do Mediolanu był nieco spontaniczny, więc nie udało nam się dostać już biletów.
OdpowiedzUsuńNiestety, bez wcześniejszego wykupu biletu nie było szansy. Podobnie jak w muzeach w zamku Sforzów. Wszyscy chcą je zobaczyć!
Usuń