29 czerwca, 2024

W stolicy Lombardii. Mediolan. Włochy.

 

Mediolan był ostatnim punktem naszej kwietniowej wyprawy do włoskiej Lombardii. To bardzo duże miasto, drugie co wielkości we Włoszech, szczycące się dwudziestopięciowiekową, bardzo skomplikowaną historią. Przez jakiś czas był rezydencją władców Cesarstwa Rzymskiego i to tutaj Konstantyn wydał edykt uznający chrześcijaństwo (313 r.). To tutaj Augustyn z Hippony, późniejszy święty, filozof i jeden z najbardziej znanych teologów, przyjął chrzest w rąk biskupa Ambrożego, również świętego, dziś patrona miasta. Kiedy w XIV wieku władzę w mieście przejął ród Viscontich Mediolan stał się niezależnym księstwem. Po Viscontich miastem władali Sforzowie i w tym czasie działał tu Leonardo da Vinci. W czasie ich rządów urosło w siłę i znaczenie. W dzisiejszym wpisie zobaczycie więc przekrój architektoniczny jaki pozostał po tej wielowiekowej historii miasta.


PRZED GŁÓWNYM WEJŚCIEM DO ZAMKU.

Do centrum jedziemy dość długo. Mijamy mnóstwo zakładów przemysłowych i wiele osiedli mieszkaniowych z blokowiskami, nie zawsze ciekawych. Im bliżej centrum, tym zaczyna pojawiać się ciekawsza zabudowa z dawniejszą architekturą, ale z wciśniętymi między nią nowoczesnymi budynkami i przeszklonymi biurowcami. Mieszczą się w nich centra finansowe, uniwersytety i inne uczelnie, banki i liczne dworce kolejowe, w tym secesyjny Milano Centrale. Gdzieś pod nimi przebiega pięć linii metra, a w okolicy są trzy lotniska. I nic w tym dziwnego, bowiem Mediolan nazywany światową stolicą mody jest też centrum finansowo-gospodarczym Włoch oraz największym w kraju ośrodkiem przemysłowym. Widać, że to bogate miasto, dodam jedno z najbogatszych w Europie.


W GALERII VITTORIO EMANUELLE II.


Jeśli do tego dodamy liczne muzea, z najcenniejszymi światowymi zbiorami, w tym bezcenne dzieło mistrza Leonarda „Ostatnia wieczerza” w muzeum przy kościele Santa Maria delle Grazie, wspaniałe świątynie z jedną z najpiękniejszych na świecie katedr – Duomo, mnóstwo instytucji kulturalnych ze słynną La Scalą na czele, ogromny zamek, a także popularny stadion piłkarski San Siro, na którym grają dwie z najbardziej na świecie znanych drużyn A.C. Milan oraz Inter Mediolan, to nie zdziwimy się, że miasto odwiedza ponad dziewięć milionów turystów rocznie!!! Czyli jest tłoczno, nawet bardzo tłoczno!


NA PLACU DUOMO PRZED KATEDRĄ.

Kiedy zaczęliśmy zwiedzanie, gdzieś około godziny 10-tej, było jeszcze spokojnie i wspaniały zamek Viscontich, rozbudowany potem przez Sforzów, mogliśmy podziwiać bez zbytnich tłumów. Weszliśmy tam od strony dużego parku – Parco Sempione znanego z Łuku Triumfalnego zbudowanego na cześć Napoleona. Dziś Castello Sforzesco to majestatyczna budowla z kilkoma dziedzińcami, a we wnętrzach znajdują się liczne muzea, w tym Pinakoteka Castello Sforzesco z kolekcją obrazów najbardziej uznanych artystów. Tam chętnie pozostałabym na dłużej!










Wychodzimy główną reprezentacyjną bramą zamkową w stronę miasta. Mijamy nowoczesną fontannę dającą chłód w gorące dni i tutaj już widzimy coraz większą ilość turystów. Na drugą stronę ulicy przechodzimy dopiero przy drugiej zmianie świateł.




Mijamy ogromny konny pomnik Garibaldiego i zagłębiamy się w neoklasycystyczną, czasem secesyjną zabudowę miasta przy Via Dante prowadzącą do katedry. Wielopiętrowe, eleganckie, czasem fantazyjne pałace i kamienice o ciekawych dekoracjach robią wrażenie i sprawiają, że jest tu bogato i luksusowo. Po drodze mijamy mnóstwo sklepów, też luksusowych, i restauracji.






Warto zboczyć z głównej trasy i zagłębić się w boczne uliczki, by trafić na przepiękne dzieła sztuki architektonicznej i przenieść się w czasie, na przykład do XIII wieku. Taki jest choćby średniowieczny plac handlowy – Piazza dei Mercanti. Wtedy właśnie zbudowano tu pierwszy wspaniały obiekt – Pallazzo della Ragione z podcieniami. Potem powstawały kolejne pałace i budynki pełniące funkcje administracyjne w mieście. Wspaniałe miejsce!






Stąd też już widać plac przed katedrą i ten fantastyczny obiekt, który jest jednym z najpiękniejszych na świecie i jest też jedną z najbardziej rozpoznawalnych świątyń na świecie. Wrócimy tu jednak później.



Teraz odbijamy nieco w lewo, by Via Santa Margherita dotrzeć na Piazza della Scala, czyli plac z pomnikiem mistrza Leonarda stojącym naprzeciw słynnej La Scali.




Nie ma chyba nikogo, kto o La Scali nie słyszał. Marzeniem każdego śpiewaka jest by tu wystąpić, zaś melomana, by zasiąść w loży i te występy zobaczyć. Ten światowej sławy teatr operowy gościł wiele gwiazd, a ich galerię i pamiątki po słynnych artystach można obejrzeć w Museo Teatrale alla Scala znajdującym się w części narożnej budynku. Z zewnątrz i w środku ten XVIII-wieczny, ostatnio odremontowany obiekt, pośród wykwintnej architektury Mediolanu, wrażenia na mnie nie zrobił (bardziej podobała mi się opera we Lwowie),  jednak muzeum jest wspaniałe, ze wspaniałymi, choć nie tak dużymi zbiorami. W trakcie zwiedzania można spojrzeć też na główną scenę  z loży znajdującej się na trzecim piętrze. Skrupulatnie jest pilnowane by nie przeszkadzać w próbach i ich nie nagrywać. Bilety lepiej zamówić wcześniej przez Internet, bowiem z racji swej popularności też jest bardzo oblegane. W operowej kawiarence kawa smakuje lepiej, bo pita w takim miejscu musi tak smakować. 










Po przeciwległej stronie placu Scala znajduje się wejście do kolejnej największej atrakcji Mediolanu. To zadaszona szklanymi sklepieniami z kopułą, z piękną posadzką z mozaikami i zbudowana w bardzo dekoracyjnym stylu luksusowa galeria handlowa z markowymi sklepami i restauracjami – Galeria Vittorio Emanuele II. Większość jednak nie robi tu zakupów, no może lody w kawiarni, bo na to było mnie stać, ale odwiedzający raczej podziwiają architektoniczne piękno budynku. Odbyłam tu trzy spacery o różnych porach dnia, dopiero pod wieczór było „nieco” luźniej i mogłam pozachwycać się tym niezwykłym obiektem.









Drugim końcem galerii wychodzimy na plac del Duomo znajdujący się przed katedrą. No a tutaj tłumy nieprzebrane, o każdej porze dnia! Jednak świątynię zobaczyć trzeba i… zasługuje ona na osobny wpis!



11 komentarzy:

  1. Jak zwykle pięknie i treściwe napisałaś o Mediolanie. Ale brakuje mi tu relacji o sławetnym byku z galerii czyżby przewodnik zaniedbał się w obowiązkach i nie powiedział o rytuale przywoływania szczęścia? Pozdrawiam serdecznie ☀️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była tam taka kolejka, że zrezygnowałam, choć podchodziłam trzy razy. Szkoda było mi czasu.
      Dzięki, kochana. Pięknej niedzieli:)))

      Usuń
  2. A byłaś na dachu Duomo? Ja tam spacerowałam aż doszłam do figury Madonny. Niesamowite wrażenie.
    I Ostatnia Wieczerzę podziwiałam. I w galerii Vittorio Emanuelle jadłam lunch- zaproszono mnie bo nie stać by mnie było na taki wydatek.
    Nigdy Mediolanu nie zapomnę.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jeden dzień nie dałam rady. Za duże kolejki. I tak sporo zobaczyłam, choć pospacerowałabym jeszcze chętnie po uliczkach i parkach, no i po muzeach. Dzięki, kochana:)))

      Usuń
  3. Piękna wycieczka i widac, ze pogoda dopisała, niezapomniane wrażenia będziesz iała Ula :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda była na zwiedzanie idealna, około 20 stopni, to tak jak lubię. I kolejne wspaniałe wrażenia pozostaną na zawsze!

      Usuń
  4. Na temat Mediolanu pisałam sporo na blogu. Pamiętam mój zachwyt tym miastem po obejrzeniu znakomitego moim zdaniem włoskiego melodramatu Luki Guadagnino „Jestem miłością” z Tildą Swinton w roli głównej, którego premiera miała miejsce w 2009 roku. Sceny na dachu katedry zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie, że niemal natychmiast chciałam się tam znaleźć. No i jakiś czas potem i znalazłam się na dachu tej słynnej katedry. Po prostu cudo!
    Piękna wycieczka przypominająca mi moją.
    Pozdrawiam ciepło :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już tam nie zdążyłam się wdrapać. Wybrałam muzeum Duomo, bo być w Mediolanie i żadnego muzeum nie zobaczyć...
      Pozdrawiam równie ciepło, choć przed chwilą było jeszcze baaardzo gorąco, ale przeszła burza i jest przyjemnie:)))

      Usuń
  5. Mediolan zauroczy każdego i miłośnika historii, nowoczesnej architektury, melomanów i nie zapominajmy to stolica mody. My też byliśmy zachwyceni i to co nam się nie udało to zobaczyłem u Ciebie a mianowicie wizyta w La Scali. Natomiast zaliczyliśmy spacer po dachu. Zawsze chodzi o czas, który nas ogranicza i musimy dokonywać wyborów. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Twój spacer po dachu katedry i te wspaniałe widoki. Takich widoków się nie zapomina.
      Pięknego tygodnia:)))

      Usuń
  6. Hej Ula :) Mediolan to naprawdę fascynujące miejsce z bogatą historią. Czytając Twój wpis, od razu przypomniałem sobie swoje wizyty tam. Te architektoniczne kontrasty i klimat miasta są niepowtarzalne. Fajnie, że udało Wam się zwiedzić tyle miejsc, nawet wśród tłumów! Widzę, że Mediolan zostawił na Tobie niezatarte wrażenie. Czekam na więcej takich relacji! 😊






    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)