07 czerwca, 2017

Mirëmengjesi Albania!

Mirëmengjesi to poranne dzień dobry po albańsku, ale dla mnie oznacza również to, że ten kraj pogrążony przez długie lata w głębokim komunizmie i odizolowany od Europy powoli otwiera się na świat. Po minionym okresie pozostały tysiące schronów w kształcie pieczarek i tak nazywane, dziurawe drogi, choć powoli odbudowywane i zaniedbanie gospodarcze. Warunki geograficzne ma jednak ten kraj bardzo sprzyjające, bo choć w większości jest krajem górzystym, to okalają go błękitne, przejrzyste wody Morza Adriatyckiego i Jońskiego. A klimat jest łagodny i 290 dni słonecznych w roku. 


Postawiono więc na turystykę międzynarodową. Standard hotelowy jest coraz lepszy, jeden za drugim pojawiają się nowe obiekty, ceny są niskie, a ludzie bardzo przyjaźni i nie nachalni. Albania posiada też długą historię i mnóstwo zabytków z różnych okresów swoich dziejów. Ja odwiedziłam Sarandę – miasto na południu Albanii, przy granicy z Grecją, do której można dostać się z Polski samochodem, ale to bardzo długa podróż. Jedyne międzynarodowe lotnisko znajduje się w Tiranie, ale jest oddalone od Sarandy o 300 km. Więc z biurem podróży było łatwiej i wygodniej - samolotem i promem z greckiego Korfu (odległość ok. 30 km). 


WIDOK Z PROMENADY NA MIASTO.

WODOLOT NA TLE BURZOWEJ POGODY.

Statki, które tam pływają nie są luksusowe, ale widoki rekompensują wszystkie niedogodności. Po prawej i lewej stronie ciągną się różnej wysokości, zamieszkałe i dzikie, poszarpane wybrzeża Korfu i Albanii. Im bliżej Sarandy tym widok jest jeszcze ciekawszy, bowiem miasto położone jest kaskadowo na zboczach gór i wokół dużej zatoki. Białe, kilkupiętrowe domy i hotele sprawiają na tym tle naprawdę niesamowite wrażenie, choć duża część z nich jest jeszcze w fazie budowy. Zresztą cała Saranda jest dużym placem budowy, co nie przeszkadza jednak w wypoczynku. Takie klimaty!


WIDOK Z HOTELU NA ALBANIĘ I KORFU.




KRYSTALICZNIE BŁĘKITNA WODA.

Za to za 20 euro na osobę można objechać sporą część południowej Albanii: Butrint, Ksamil, Blue Eye, Lekursi Castle taksówką (oczywiście mercedesem, tej marki tam jest najwięcej) oraz zaprzyjaźnić się z taksówkarzem, który podczas jazdy opowiada o swojej rodzinie i o swoim kraju trochę po angielsku, rosyjsku, polsku oraz na migi. Zresztą jazda trochę ekstremalna, bo zakrętów co niemiara. Ale kierowca przygotowany bardzo dobrze do pracy, posiada przewodniki, a nawet parasole, gdy padał deszcz. Fajne w Sarandzie jest też to, że prawie w każdym miejscu mogliśmy płacić nie tylko w lekach (albańska waluta), ale i w euro, nawet w najbliższym spożywczym. Rachunek w restauracji też od razu dostaliśmy przeliczony w obu walutach. Jedzenie jest dobre, świeże i naturalne. Dużo owoców morza, które są łowione na miejscu lub hodowane w słonym jeziorze Butrint



HODOWLA MAŁŻ.

Poza tym tanie owoce (my kupowaliśmy czereśnie po 4 złote) i warzywa, najczęściej grillowane lub pieczone. Sery też są dobre, w stylu śródziemnomorskim. W podobnym stylu są też desery – bardzo słodkie, polane klejącym syropem. Lody za to nas nie zachwyciły. Ale piwo tak, o posmaku owocowym, bez goryczki oraz rakija, wódka bałkańska, wyrabiana z winogron, wypijana po kieliszku „dla zdrowia”. 



KAWA I LODY W KAWIARNI NA PROMENADZIE ZA 20ZŁ. 

SMACZNE ALBAŃSKIE DESERY.

Ogólnie rzecz biorąc czuliśmy się w Albanii jak bogacze, bo nigdzie, do tej pory, nie mogliśmy sobie pozwolić na tak wiele. Pewnie to tylko kwestia kilku lat, kiedy ten kraj się skomercjalizuje i bardziej zatłoczy, bo dąży do Unii Europejskiej, ale póki co, mogłam go oglądać w jego naturalnej, prostej postaci i bardzo mi się to podobało. Poniżej opisałam miejsca, które odwiedziłam podczas pobytu.




PIĘKNE KWIATY DEKORUJĄCE MIASTO.


Butrint.

To antyczne miasto – port, wpisane na listę UNESCO, jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w kraju. Usytuowane jest na półwyspie w Parku Narodowym Butrinta. Zapoczątkowali go, podobno, uciekinierzy z Troi w VIII wieku p.n.e. Nawet Eneasz odwiedził to miasto. Później prowincję rzymską założył tu Juliusz Cezar, a cesarz Oktawian ją rozbudował. Powstały tu świątynie, forum, termy, teatr, fontanny i wille. W późniejszych latach (V wiek) była tu siedziba biskupów i do dziś pozostały ruiny świątyń chrześcijańskich. W XVIII wieku Ali Pasza zbudował tu swój zamek obronny, potem miasto przeszło pod panowanie Turków. Butrint jest bardzo unikalny, bowiem ruiny historyczne przeplatają się tu z piękną przyrodą i cudnymi krajobrazami. Wraz z biletem za 700 leków otrzymaliśmy mapę wraz z opisem po polsku, czym byliśmy mile zaskoczeni.








Ksamil.

To turystyczne miasto położone jest między Sarandą a Butrint, z pięknymi piaszczystymi plażami i turkusową wodą. Zatrzymaliśmy się tam na odpoczynek, kąpiel, podziwianie widoków i pyszny obiadek. Dodatkiem była herbata, pięknie podana i pyszna. Spotkaliśmy też tam „naszych”, siedmioosobową rodzinę, która przyjechała na wypoczynek busem. Mieli wynajęty apartament za 300 euro na 10 dni. Bardzo sobie chwalili pobyt.


DROGA Z BUTRINT DO KSAMIL.

RESTAURACJA PRZY PLAŻY W KSAMIL, WIDOKI NICZYM NA KARAIBACH.

ZESTAW DO HERBATY W NASZYCH NARODOWYCH BARWACH!


Blue Eye.

To źródło wypływającej w górach, dwadzieścia kilka kilometrów od Sarandy, intensywnie błękitnej wody. Przypomina niebieskie oko, gdyż pierścień wewnątrz ma odcień ciemniejszy, a na zewnątrz jaśniejszy. Ma głębokość 45 metrów, 10 stopni Celsjusza i wydobywa na zewnątrz w każdej sekundzie tysiące litrów wody. Daje on początek rzece Bistrica, która wpływa do Morza Jońskiego. Miejsce jest idylliczne, położone wśród pięknej górskiej roślinności. Nasz kierowca napełnił przywiezione butelki czystą wodą ze źródełka i zapewnił, że robi tak zawsze, bo woda jest pyszna. Na miejscu są restauracje, można się napić kawy lub świeżo wyciskanego soku, ale przede wszystkim podziwiać piękne widoki wody i gór. 







Lekursi Castle.

To wzgórze górujące nad Sarandą, z którego rozciągają się niesamowite widoki na miasto, góry, morze, jezioro Butrint i Korfu. Tu w XVI wieku sułtan Sulejman Wspaniały zbudował zamek obronny, a dziś znajduje się tu restauracja z pięknym tarasem widokowym. Z dawnych czasów pozostały freski, które znajdują się trochę ukryte po prawej stronie głównej bramy. Za to w całej okazałości prezentują się na wzgórzu bunkry – pieczarki. 


W TLE, NA WZGÓRZU ZAMEK LEKURSI.

BAJECZNY WIDOK NA MIASTO I ZATOKĘ.

SŁYNNE BUNKRY - PIECZARKI.


Pogoda podczas pobytu w Sarandzie (koniec maja) była piękna (25, 26 stopni), woda orzeźwiająca, hotel dobry ze wspaniałymi widokami, ludzie sympatyczni, towarzystwo rewelacyjne, jedzenie dobre, spacery promenadą bardzo przyjemne, więc czego więcej chcieć. Chyba tylko tego, aby tam powrócić!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)