Mirëmengjesi to poranne dzień dobry po albańsku, ale dla mnie oznacza również to, że
ten kraj pogrążony przez długie lata w głębokim komunizmie i odizolowany od
Europy powoli otwiera się na świat. Po minionym okresie pozostały tysiące
schronów w kształcie pieczarek i tak nazywane, dziurawe drogi, choć powoli
odbudowywane i zaniedbanie gospodarcze. Warunki geograficzne ma jednak ten kraj
bardzo sprzyjające, bo choć w większości jest krajem górzystym, to okalają go błękitne,
przejrzyste wody Morza Adriatyckiego i Jońskiego. A klimat jest łagodny
i 290 dni słonecznych w roku.
Postawiono
więc na turystykę międzynarodową. Standard hotelowy jest coraz lepszy, jeden za
drugim pojawiają się nowe obiekty, ceny są niskie, a ludzie bardzo przyjaźni i
nie nachalni. Albania posiada też długą historię i mnóstwo zabytków z różnych
okresów swoich dziejów. Ja odwiedziłam Sarandę – miasto na południu Albanii,
przy granicy z Grecją, do której można dostać się z Polski samochodem,
ale to bardzo długa podróż. Jedyne międzynarodowe lotnisko znajduje się w Tiranie,
ale jest oddalone od Sarandy o 300 km. Więc z biurem podróży było
łatwiej i wygodniej - samolotem i promem z greckiego Korfu (odległość
ok. 30 km).
Statki,
które tam pływają nie są luksusowe, ale widoki rekompensują wszystkie
niedogodności. Po prawej i lewej stronie ciągną się różnej wysokości, zamieszkałe
i dzikie, poszarpane wybrzeża Korfu i Albanii. Im bliżej Sarandy tym
widok jest jeszcze ciekawszy, bowiem miasto położone jest kaskadowo na zboczach
gór i wokół dużej zatoki. Białe, kilkupiętrowe domy i hotele sprawiają na tym
tle naprawdę niesamowite wrażenie, choć duża część z nich jest jeszcze w fazie
budowy. Zresztą cała Saranda jest dużym placem budowy, co nie
przeszkadza jednak w wypoczynku. Takie klimaty!
WIDOK Z HOTELU NA ALBANIĘ I KORFU. |
KRYSTALICZNIE BŁĘKITNA WODA. |
Za to za
20 euro na osobę można objechać sporą część południowej Albanii: Butrint,
Ksamil, Blue Eye, Lekursi Castle taksówką (oczywiście mercedesem, tej marki
tam jest najwięcej) oraz zaprzyjaźnić się z taksówkarzem, który podczas jazdy opowiada
o swojej rodzinie i o swoim kraju trochę po angielsku, rosyjsku, polsku oraz na
migi. Zresztą jazda trochę ekstremalna, bo zakrętów co niemiara. Ale kierowca
przygotowany bardzo dobrze do pracy, posiada przewodniki, a nawet parasole, gdy
padał deszcz. Fajne w Sarandzie jest też to, że prawie w każdym miejscu
mogliśmy płacić nie tylko w lekach (albańska waluta), ale i w euro, nawet w
najbliższym spożywczym. Rachunek w restauracji też od razu dostaliśmy
przeliczony w obu walutach. Jedzenie jest dobre, świeże i naturalne. Dużo
owoców morza, które są łowione na miejscu lub hodowane w słonym jeziorze Butrint.
HODOWLA MAŁŻ. |
Poza tym
tanie owoce (my kupowaliśmy czereśnie po 4 złote) i warzywa, najczęściej
grillowane lub pieczone. Sery też są dobre, w stylu śródziemnomorskim. W
podobnym stylu są też desery – bardzo słodkie, polane klejącym syropem. Lody za
to nas nie zachwyciły. Ale piwo tak, o posmaku owocowym, bez goryczki oraz
rakija, wódka bałkańska, wyrabiana z winogron, wypijana po kieliszku „dla
zdrowia”.
KAWA I LODY W KAWIARNI NA PROMENADZIE ZA 20ZŁ. |
SMACZNE ALBAŃSKIE DESERY. |
Ogólnie rzecz biorąc czuliśmy się w Albanii jak bogacze, bo nigdzie, do tej pory, nie mogliśmy sobie pozwolić na tak wiele. Pewnie to tylko kwestia kilku lat, kiedy ten kraj się skomercjalizuje i bardziej zatłoczy, bo dąży do Unii Europejskiej, ale póki co, mogłam go oglądać w jego naturalnej, prostej postaci i bardzo mi się to podobało. Poniżej opisałam miejsca, które odwiedziłam podczas pobytu.
PIĘKNE KWIATY DEKORUJĄCE MIASTO. |
Butrint.
To
antyczne miasto – port, wpisane na listę UNESCO, jedno z najczęściej
odwiedzanych miejsc w kraju. Usytuowane jest na półwyspie w Parku Narodowym
Butrinta. Zapoczątkowali go, podobno, uciekinierzy z Troi w VIII wieku
p.n.e. Nawet Eneasz odwiedził to miasto. Później prowincję rzymską założył tu
Juliusz Cezar, a cesarz Oktawian ją rozbudował. Powstały tu świątynie, forum,
termy, teatr, fontanny i wille. W późniejszych latach (V wiek) była tu siedziba
biskupów i do dziś pozostały ruiny świątyń chrześcijańskich. W XVIII wieku Ali
Pasza zbudował tu swój zamek obronny, potem miasto przeszło pod panowanie
Turków. Butrint jest bardzo unikalny, bowiem ruiny historyczne
przeplatają się tu z piękną przyrodą i cudnymi krajobrazami. Wraz z biletem za
700 leków otrzymaliśmy mapę wraz z opisem po polsku, czym byliśmy mile
zaskoczeni.
To turystyczne
miasto położone jest między Sarandą a Butrint, z pięknymi piaszczystymi
plażami i turkusową wodą. Zatrzymaliśmy się tam na odpoczynek, kąpiel,
podziwianie widoków i pyszny obiadek. Dodatkiem była herbata, pięknie podana i
pyszna. Spotkaliśmy też tam „naszych”, siedmioosobową rodzinę, która
przyjechała na wypoczynek busem. Mieli wynajęty apartament za 300 euro na 10
dni. Bardzo sobie chwalili pobyt.
DROGA Z BUTRINT DO KSAMIL. |
RESTAURACJA PRZY PLAŻY W KSAMIL, WIDOKI NICZYM NA KARAIBACH. |
ZESTAW DO HERBATY W NASZYCH NARODOWYCH BARWACH! |
To źródło wypływającej w górach, dwadzieścia
kilka kilometrów od Sarandy, intensywnie błękitnej wody. Przypomina
niebieskie oko, gdyż pierścień wewnątrz ma odcień ciemniejszy, a na zewnątrz
jaśniejszy. Ma głębokość 45 metrów, 10 stopni Celsjusza i wydobywa na zewnątrz
w każdej sekundzie tysiące litrów wody. Daje on początek rzece Bistrica,
która wpływa do Morza Jońskiego. Miejsce jest idylliczne, położone wśród
pięknej górskiej roślinności. Nasz kierowca napełnił
przywiezione butelki czystą wodą ze źródełka i zapewnił, że robi tak zawsze, bo
woda jest pyszna. Na miejscu są restauracje, można się napić kawy lub świeżo
wyciskanego soku, ale przede wszystkim podziwiać piękne widoki wody i gór.
To
wzgórze górujące nad Sarandą, z którego rozciągają się niesamowite widoki na
miasto, góry, morze, jezioro Butrint i Korfu. Tu w XVI wieku sułtan Sulejman
Wspaniały zbudował zamek obronny, a dziś znajduje się tu restauracja z pięknym
tarasem widokowym. Z dawnych czasów pozostały freski, które znajdują się trochę
ukryte po prawej stronie głównej bramy. Za to w całej okazałości prezentują się
na wzgórzu bunkry – pieczarki.
W TLE, NA WZGÓRZU ZAMEK LEKURSI. |
BAJECZNY WIDOK NA MIASTO I ZATOKĘ. |
SŁYNNE BUNKRY - PIECZARKI. |
Pogoda
podczas pobytu w Sarandzie (koniec maja) była piękna (25, 26 stopni),
woda orzeźwiająca, hotel dobry ze wspaniałymi widokami, ludzie sympatyczni,
towarzystwo rewelacyjne, jedzenie dobre, spacery promenadą bardzo przyjemne,
więc czego więcej chcieć. Chyba tylko tego, aby tam powrócić!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)