Krajobraz
mojej „małej Ojczyzny” – Kazimierza Biskupiego został zmieniony bezpowrotnie
pięćdziesiąt lat temu przez odkrycie tu pokładów węgla brunatnego. Powstała na
tym terenie kopalnia eksploatowała go przez wiele lat, po czym przeniosła się w
inne miejsce bogate w węgiel, a tutejszy teren pokopalniany został
zrekultywowany i zagospodarowany. Powstał więc na tym miejscu stadion,
lotnisko, ogródki działkowe i osadnik w ich pobliżu. Kilkudziesięciohektarowe
jeziorko (65 ha) ma za zadanie ochronę zwałowisk pokopalnianych przed erozją
wodną. Obsadzono je drzewami, umocniono brzegi, potem zarybiono i przez wiele
lat cieszyło wędkarzy. Teraz to ładne niegdyś miejsce straszy brudną wodą i zanieczyszczonym
oraz zarośniętym otoczeniem. Zapomniano o nim, a szkoda, bo tkwi w tym miejscu
spory potencjał rekreacyjny. Podczas moich rowerowych wypraw czasem tam
zaglądam. Widok spokojnej wody i zieleni drzew uspokaja i odpręża. Czasem
odbywają się tu zawody wędkarskie. Można też spotkać pojedynczych wędkarzy,
choć ryb tam chyba zostało niewiele. Dziś przedstawiam zdjęcia osadnika i
otaczającej go roślinności, która jak na początek października nie jest jeszcze
typowo jesienna. Starałam się jednak omijać brzydkie miejsca, aby pokazać
piękno tamtejszej przyrody i relaksacyjne widoki.
Mam
nadzieję, że kiedyś to miejsce będzie cieszyło okolicznych mieszkańców!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)