Dzisiaj
dojeżdżamy do Dubrownika, położonego na południu Dalmacji, w
najwęższej na mapie części Chorwacji. Aby do niego dotrzeć musieliśmy
przekroczyć granicę Bośni i Hercegowiny, bo po drodze jedenastokilometrowy
odcinek trasy prowadzi przez ten kraj. Dziwne, ale taki podział powstał po
ostatnich wojnach bałkańskich. Na ukończeniu jest już widowiskowy most
omijający ten kraj, ale trasa ta będzie o wiele dłuższa. Z kontrolą graniczną
nie było problemów. Więc po przekroczeniu granicy mogliśmy dalej cieszyć się
widokami chorwackiej Riwiery Adriatyckiej. Po przejechaniu tej pięknej,
sześćdziesięciokilometrowej trasy, już z daleka, widoczne były tradycyjne białe
domy Dubrownika z czerwonymi dachami położone na wzgórzach. Im bliżej morza,
tym lepiej widać było położoną na wysuniętym półwyspie część najstarszą – okolone
ogromnym murem Stare Miasto.
Opływająca
je zatoka też jest piękna. Jest to niesamowity widok! I niepowtarzalny! Czytałam
o tym w Internecie i oglądałam zdjęcia, ale obraz na żywo jest o wiele
piękniejszy! Grube mury, którymi otoczone jest miasto mają długość prawie dwóch
kilometrów i można się po nich przechadzać. Ich grubość dochodzi nawet do
sześciu metrów, a wzmacniają je bastiony oraz okrągłe i kwadratowe wieże.
Zbudowano je na ogromnych skałach, które obmywa Adriatyk. Z góry można
podziwiać wspaniałe widoki. My tego nie zrobiliśmy, bowiem podczas tygodniowego
pobytu w Chorwacji akurat w Dubrowniku mocno padało.
Ale
zwiedziliśmy resztę Starego Miasta, którego historia sięga XII wieku. A
założyli je Słowianie, dlatego łatwo się tu dogadać. Wiele zwrotów jest
podobnych. Miasto było niszczone przez wojny, ostatnia wojna bałkańska
przyniosła również ogromne straty, ale zawsze je odbudowywano. Wchodziliśmy do
niego dość tradycyjnie, przez Bramę Pile, na deptak z białego kamienia,
czyli ulicę Stradun. Jest to główna ulica Starego Miasta, które nazywane
jest tu Stari Grad.
Od razu
zwracają uwagę piękne budowle, bo po prawej stronie wspaniała fontanna – Wielka
Studnia Onofria z szesnastoma rzeźbami-twarzami, z których wypływa woda. Zbudowano
ją w XV wieku i dostarczała mieszkańcom wody pitnej. Swą nazwę wzięła od nazwiska
budowniczego. Picie jej przynosi ponoć szczęście, więc spróbowałam (chyba
działa).
Po
drugiej stronie ulicy stoi barokowy kościół i klasztor Franciszkanów. Od
1317 roku działa tam nieprzerwanie do dziś apteka, jedna z najstarszych na
świecie. Klasztor ma dziedziniec otoczony pięknymi barokowymi krużgankami. Na
dziedzińcu mnisi hodowali zioła i róże, z których produkowali lekarstwa i
olejek różany. Wyrabiano z niego słynne na całą Europę kremy.
Idąc
dalej mijamy wspaniałe, stare kamienice z zielonymi okiennicami i zatłoczonymi kafejkami,
muzeami i sklepami, aż dochodzimy do placu Luža z Kolumną Rolanda z XV wieku,
średniowiecznego rycerza opiewanego w literaturze, który tutaj jest symbolem
wolności. Długość jego przedramienia wyznaczała kiedyś miarę długości w
mieście.
Spacer
główną ulicą Stradun kończy się przy Małej Fontannie Onofria, Wieży
Zegarowej wskazującej tylko godziny oraz pięknym Pałacu Sponza.
Zbudowano go w XVI wieku z przeznaczeniem na urząd celny. Była tam też mennica,
skarbiec oraz miejsce spotkań kupców i polityków. Obecnie mieści się w nim
muzeum i archiwum historycznych manuskryptów Republiki Dubrownickiej.
Odchodząc
trochę w bok wąskimi uliczkami można podziwiać inne, wspaniałe atrakcje i
zabytki tego pięknego miasta np. Pałac Rektorów, który jest pomniejszoną
wersją weneckiego Pałacu Dożów. Rezydowali w nim powoływani co miesiąc rektorzy
sprawujący rządy w republice. Zbudowany z białego marmuru, z pięknymi kolumnami
i zdobnymi bogato oknami jest jednym z najpiękniejszych budynków Dubrownika.
Obok stoi wspaniała Katedra Wniebowzięcia NMP z bogatym skarbcem i
poliptykiem Tycjana w ołtarzu głównym. Białe domy i chodniki miasta oraz wąskie
uliczki sprawiają, że nawet w gorące dni jest tu chłodniej i zwiedza się je z
przyjemnością.
KATEDRA NMP. |
BAROKOWY KOŚCIÓŁ ŚW. BŁAŻEJA. |
Piękne
widoki funduje nam też wyjście poza mury miasta - na błękitne morze albo wzgórze
Srd o wysokości 400 metrów, na które można wjechać kolejką linową i z
którego można podziwiać wspaniałe widoki na miasto i okolicę.
Nie
zwiedziliśmy w Dubrowniku wszystkiego, było za mało czasu i zmoczył nas deszcz,
ale za to spróbowaliśmy pysznego risotto z owocami morza w portowej restauracji
oraz smacznego deseru, oczywiście kremu karmelowego Dubrownik.
Bardzo ładne zdjęcia, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również zasyłam pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń