04 października, 2017

Od Zadaru do Dubrownika – wycieczka po Chorwacji cz.3.


Dzisiaj dojeżdżamy do Dubrownika, położonego na południu Dalmacji, w najwęższej na mapie części Chorwacji. Aby do niego dotrzeć musieliśmy przekroczyć granicę Bośni i Hercegowiny, bo po drodze jedenastokilometrowy odcinek trasy prowadzi przez ten kraj. Dziwne, ale taki podział powstał po ostatnich wojnach bałkańskich. Na ukończeniu jest już widowiskowy most omijający ten kraj, ale trasa ta będzie o wiele dłuższa. Z kontrolą graniczną nie było problemów. Więc po przekroczeniu granicy mogliśmy dalej cieszyć się widokami chorwackiej Riwiery Adriatyckiej. Po przejechaniu tej pięknej, sześćdziesięciokilometrowej trasy, już z daleka, widoczne były tradycyjne białe domy Dubrownika z czerwonymi dachami położone na wzgórzach. Im bliżej morza, tym lepiej widać było położoną na wysuniętym półwyspie część najstarszą – okolone ogromnym murem Stare Miasto.







Opływająca je zatoka też jest piękna. Jest to niesamowity widok! I niepowtarzalny! Czytałam o tym w Internecie i oglądałam zdjęcia, ale obraz na żywo jest o wiele piękniejszy! Grube mury, którymi otoczone jest miasto mają długość prawie dwóch kilometrów i można się po nich przechadzać. Ich grubość dochodzi nawet do sześciu metrów, a wzmacniają je bastiony oraz okrągłe i kwadratowe wieże. Zbudowano je na ogromnych skałach, które obmywa Adriatyk. Z góry można podziwiać wspaniałe widoki. My tego nie zrobiliśmy, bowiem podczas tygodniowego pobytu w Chorwacji akurat w Dubrowniku mocno padało. 






Ale zwiedziliśmy resztę Starego Miasta, którego historia sięga XII wieku. A założyli je Słowianie, dlatego łatwo się tu dogadać. Wiele zwrotów jest podobnych. Miasto było niszczone przez wojny, ostatnia wojna bałkańska przyniosła również ogromne straty, ale zawsze je odbudowywano. Wchodziliśmy do niego dość tradycyjnie, przez Bramę Pile, na deptak z białego kamienia, czyli ulicę Stradun. Jest to główna ulica Starego Miasta, które nazywane jest tu Stari Grad






Od razu zwracają uwagę piękne budowle, bo po prawej stronie wspaniała fontanna – Wielka Studnia Onofria z szesnastoma rzeźbami-twarzami, z których wypływa woda. Zbudowano ją w XV wieku i dostarczała mieszkańcom wody pitnej. Swą nazwę wzięła od nazwiska budowniczego. Picie jej przynosi ponoć szczęście, więc spróbowałam (chyba działa). 




Po drugiej stronie ulicy stoi barokowy kościół i klasztor Franciszkanów. Od 1317 roku działa tam nieprzerwanie do dziś apteka, jedna z najstarszych na świecie. Klasztor ma dziedziniec otoczony pięknymi barokowymi krużgankami. Na dziedzińcu mnisi hodowali zioła i róże, z których produkowali lekarstwa i olejek różany. Wyrabiano z niego słynne na całą Europę kremy. 






Idąc dalej mijamy wspaniałe, stare kamienice z zielonymi okiennicami i zatłoczonymi kafejkami, muzeami i sklepami, aż dochodzimy do placu Luža z Kolumną Rolanda z XV wieku, średniowiecznego rycerza opiewanego w literaturze, który tutaj jest symbolem wolności. Długość jego przedramienia wyznaczała kiedyś miarę długości w mieście. 




Spacer główną ulicą Stradun kończy się przy Małej Fontannie Onofria, Wieży Zegarowej wskazującej tylko godziny oraz pięknym Pałacu Sponza. Zbudowano go w XVI wieku z przeznaczeniem na urząd celny. Była tam też mennica, skarbiec oraz miejsce spotkań kupców i polityków. Obecnie mieści się w nim muzeum i archiwum historycznych manuskryptów Republiki Dubrownickiej






Odchodząc trochę w bok wąskimi uliczkami można podziwiać inne, wspaniałe atrakcje i zabytki tego pięknego miasta np. Pałac Rektorów, który jest pomniejszoną wersją weneckiego Pałacu Dożów. Rezydowali w nim powoływani co miesiąc rektorzy sprawujący rządy w republice. Zbudowany z białego marmuru, z pięknymi kolumnami i zdobnymi bogato oknami jest jednym z najpiękniejszych budynków Dubrownika. Obok stoi wspaniała Katedra Wniebowzięcia NMP z bogatym skarbcem i poliptykiem Tycjana w ołtarzu głównym. Białe domy i chodniki miasta oraz wąskie uliczki sprawiają, że nawet w gorące dni jest tu chłodniej i zwiedza się je z przyjemnością. 






KATEDRA NMP.

BAROKOWY KOŚCIÓŁ ŚW. BŁAŻEJA.

Piękne widoki funduje nam też wyjście poza mury miasta - na błękitne morze albo wzgórze Srd o wysokości 400 metrów, na które można wjechać kolejką linową i z którego można podziwiać wspaniałe widoki na miasto i okolicę. 




Nie zwiedziliśmy w Dubrowniku wszystkiego, było za mało czasu i zmoczył nas deszcz, ale za to spróbowaliśmy pysznego risotto z owocami morza w portowej restauracji oraz smacznego deseru, oczywiście kremu karmelowego Dubrownik.





Najedliśmy się, ale miasta tylko posmakowaliśmy. A ponieważ zwiedzania mam wielki niedosyt wrócę tam na pewno, by dalej zagłębiać się w to miasto, które: jest, jak książę z bajki – bogate i dumne, ze starożytnym rodowodem i słowiańską duszą (www.podroze.se.pl).



2 komentarze:

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)