O jednym z dwóch kamedulskich
klasztorów w Polsce, tym w Bieniszewie koło Kazimierza Biskupiego, pisałam już wcześniej.
Leży on na Sowiej Górze, kilka kilometrów od głównych tras, otoczony pięknymi,
starymi lasami i jeziorami. Prowadzą do niego utwardzone drogi, zakończone
dużym parkingiem. Są tam stoliki i ławeczki, aby odpocząć lub zrobić piknik.
Często można tu spotkać odpoczywające całe rodziny.
Od parkingu pnie się pod górkę
droga, a na jej końcu widać furtę klasztorną i wieże kościoła. Cały obiekt jest
ogrodzony wysokim murem. Reguła kamedulska nakazuje bowiem spędzanie życia bez
kontaktu ze światem zewnętrznym, na modlitwie i pracy. Każdy z mnichów mieszka
w osobnej celi – eremie. Zakonnicy milcząc prowadzą kontemplacyjne życie.
Wspólnie spotykają się na modlitwach w kościele i na niektórych posiłkach.
Dzień zaczynają bardzo wcześnie,
bo o godzinie 3.45. Przeplatany on jest modlitwą i pracą fizyczną w ogrodzie,
na polu, przy pszczołach i w kuchni. Furtian pełni dyżur przy bramie, inni
piorą i sprzątają. Wszystko robią sami w stałym skupieniu, bez odwiedzin i
urlopów. Takie samotne, pustelnicze życie jest bardzo trudne i dlatego niewielu
się na nie decyduje. Rzadko też można ich zobaczyć. Odziani w charakterystyczne,
białe kamedulskie habity z kapturem i przepasane sznurem, z długimi brodami pojawiają
się podczas niedzielnych mszy w kościele. A także 7 i 8 września, kiedy na
błoniach przed klasztorem odbywają się piękne uroczystości odpustowe,
gromadzące rzesze wiernych.
Można wtedy wejść za mury
klasztorne i zobaczyć, jak jest od środka, zwiedzić kościół i zabudowania nie
objęte klauzurą kamedulską. Świeżo wyremontowane wieże i pomalowane ściany
kościoła widoczne są z daleka. Wygląda to okazale.
Wewnątrz też świątynia jest
wspaniała. Nieduża ze skromnym wyposażeniem, bez organów, pozwala na modlitewne
skupienie. Ozdobą jest tylko polichromia na ścianach, na której przedstawione
są sceny z życia i śmierci Pięciu Braci Męczenników oraz piękny, ażurowy,
rokokowy ołtarz z obrazem ofiarowania NMP.
Za nim mieści się chór zakonny ze
stallami, w którym modlą się zakonnicy. Podczas modlitwy towarzyszy im
wizerunek przepięknego i łagodnego oblicza Matki Boskiej Bieniszewskiej,
najładniejszy jakie w życiu widziałam.
Po prawej stronie od wejścia do
kościoła, w podziemiach, spoczywają zmarli bracia. Są chowani bez trumien, ich
ciała składane są w oddzielnych kryptach i zamurowywane.
Kościół jest późnobarokowy,
trzynawowy, z dwoma wieżami. Pierwotnie, w XVII wieku, pobudowano drewniany. Ufundował
go właściciel tych terenów, starosta radziejowski i kasztelan inowrocławski –
Albert Kadzidłowski i sprowadził do Bieniszewa kamedułów. A kiedy w 1741 roku
spłonął, wybudowano tę świątynię. Poświęcono ją pod koniec XVIII wieku. Zmienne
też były losy zakonników. W czasie zaborów klasztor zamknięto, aż do 1906 roku,
kiedy te ziemie kupił Stanisław Mańkowski. Dzięki jego staraniem odremontowano
niszczejący klasztor, a w latach trzydziestych, również jego staraniem,
powrócili tu kameduli. W czasie wojny mnisi wywiezieni zostali do obozów
koncentracyjnych, skąd większość nie powróciła. Po wojnie i powrocie mnichów
wyremontowano zniszczony przez Niemców kościół. Od tego czasu nieprzerwanie
trwają tu, w naszym pięknym sanktuarium, dbając o klasztor, remontując go i
rozbudowując.
Trwają w tym trudnym życiu w
ciszy i samotności, gdyż tylko wtedy można być najbliżej Boga. Mają wielką
misję do spełnienia – modlić się za grzechy nasze i całego świata. A my możemy
im w tym pomóc. Lubię tam przebywać, czuć bowiem tę ciszę, wielki spokój i skupienie.
Aż chce się być lepszym. I nie dziwię się, że w niedzielę i w dni odpustu
przybywa tutaj tyle ludzi. Chyba czują podobnie.
Cieszę się, że jeszcze na świecie
bywają takie prawdziwie chrześcijańskie oazy. Zapraszam więc do Ojców Kamedułów do
Bieniszewa!
Inny wpis o klasztorze:
Bardzo dokładnie pokazałaś i opisałaś. Czytając można się wiele dowiedzieć. Tylko, żeby nie zapomnieć ;)
OdpowiedzUsuńDlatego swoje podróże opisuję! Gdy zapomnę coś to do nich wracam. Mój rocznik czasem tak ma!!! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMega blog oby tak dalej😁mnóstwo szczegółów i faktów super
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki za komentarz i zapraszam częściej!
UsuńW internecie pojawił się wpis, iż OO Kameduli utracili swoje skromne dochody z powodu koronawirusa. Można zamawiać intencje mszalne. Niestety część serwaerów nie działa. Czy wiecie jak skontaktować się z Klasztorem internetowo w celu zamówienia intencji??
OdpowiedzUsuńJa wysyłałam na numer ich konta w maju. Wtedy wszystko działało. Nr ich konta jest na stronie: http://www.kameduli.com.pl/kontakt/. Pozdrawiam:)))
Usuń