Jest przepięknie położony na wyniesionym
półwyspie nad Jeziorem Mogileńskim. Obok biegnie droga dojazdowa do miasta, prowadząca
nas od trasy nr 15. Najpierw widać okazałe budynki klasztorne, potem przyklejony
do nich stary kościół. Tablica przydrożna informuje, że to XI-wieczny Klasztor
Pobenedyktyński. Robi wrażenie!
Samochód zostawiamy na sporym
parkingu i przez bramę z oznaczoną datą 1065 przechodzimy na wzgórze, na którym
od przeszło tysiąca lat trwa świadectwo naszej polskości. Data ta wskazuje na
Bolesława Śmiałego jako fundatora klasztoru, jednak badania wykazały, że
dokonał tego Kazimierz Odnowiciel już około 1050 roku i sprowadził tutaj
benedyktynów.
Powstałe Opactwo, w modlitwie i
pracy wśród ludzi, funkcjonowało tu przez prawie osiemset lat. Władcy oraz
możne rody nadali mu wiele wsi, więc klasztor był majętny i miał ogromne
znaczenie kościelne i państwowe dla Piastowskiej Polski. Benedyktyni bowiem
brali udział również w chrystianizacji Kujaw, Pomorza i Mazowsza. Zabudowania klasztorne
były więc bardzo duże, a świątynia – jedną z najokazalszych kamiennych budowli
w kraju. Dziś są równie wspaniałe, choć przez burzliwe zawirowania historii
musiały być wielokrotnie odbudowywane lub przebudowywane. Stąd dzisiaj taka tu
mieszanka stylów, jednak fragmenty najstarszych obiektów można spotkać tutaj na
każdym kroku.
Oprócz wspaniałych budowli, wzrok
nasz przyciągają cudne widoki na Jezioro Mogileńskie, okolone spacerowymi
alejkami. Było ono świadkiem wszystkich wydarzeń, które tu miały miejsce.
Kiedy fotografujemy świątynię
zostajemy zauważeni przez brata mieszkającego w klasztorze i serdecznie
zaproszeni do środka. Okazuje się, że od 2014 roku klasztorem opiekują się i
zarządzają Braci Mniejsi Kapucyni, którzy dbają też o to, aby każdy
odwiedzający czuł się u nich, jak w domu. Dzięki temu miałam możliwość zapoznania
się z historią kościoła i klasztoru oraz zwiedzić ciekawe zakątki tego
wspaniałego kompleksu. Muszę dodać, że remonty trwają tu nadal, odkrywając
coraz to więcej z jego najodleglejszych czasów. I choć wygląda na to, że
większość jest już odnowiona, to i tak Bracia Kapucyni stoją przed wielkim
wyzwaniem - dokończyć dzieła i dbać o nie na bieżąco!
Cały kompleks składa się z Kościoła
św. Jana Apostoła, do którego przylegają budynki klasztorne, wewnętrznego
dziedzińca – wirydarza, alejki okalającej obiekty oraz ogrodzenia, którego
częścią są stare mury obronne. Zdecydowanie najstarszy i najciekawszy jest
kościół. Jest w nim tyle ciekawych rzeczy do oglądanie, że trzeba poświęcić
sporo czasu na jego zwiedzenie. A świątynia jest romańska, z elementami gotycku,
renesansu i baroku dodaje mu niebywałego piękna. Budowla jest trzynawowa,
podtrzymywana przez ogromne filary. Dwa z nich mają odsłonięte romańskie, kamienne
bloki.
Nawy boczne posiadają piękne
sklepienie kryształowe. W niewielu już miejscach w Polsce takie występują.
Reszta to kolorowe sklepienia
gwiaździste. Szczególnie piękne, z owocami granatu, jest nad prezbiterium. Tam
też odkryto XIII-wieczną posadzkę, po której stąpali nasi władcy.
Wyposażenie pochodzi z czasu
baroku. Jest to rokokowy ołtarz z obrazem Matki Boskiej Śnieżnej wypełniający
romańską apsydę, ambona, stalle i ołtarze boczne: św. Benedykta z Nursji i św.
Scholastyki, jego siostry. Bardzo ozdobne i piękne!
Piękny jest również chór muzyczny
z drewnianą kolorową, dekoracyjną balustradą i podobnie zdobionymi organami.
Pod nim jest zrekonstruowane
malowidło naścienne przedstawiające w kilku scenach dobrodzieja klasztoru –
Bolesława Śmiałego. Uśmiech mój wywołał ciekawy wierszyk pod ostatnią z nich,
usprawiedliwiający złe uczynki naszego władcy: „Że był Królem powiada i że żył
złośliwie, siedem lat pokutował i umarł szczęśliwie”. Krótko i z humorem!
Jeszcze niżej, obok głównego
wejścia można podziwiać odsłonięte podczas remontu fragmenty kolorowych
polichromii.
Po obu
stronach od głównego wejścia są pięknie odnowione kaplice boczne – Matki
Boskiej Bolesnej zwany Spowiednicą i bardzo ozdobna – Najświętszego Serca
Jezusowego, którą na początku XX wieku ufundował ksiądz Piotr Wawrzyniak, wspomniany
w innym poście o Mogilnie (kliknij tutaj).
I jeszcze kilka zdjęć z ciekawymi
elementami wystroju kościoła.
GODŁO POLSKI W WITRAŻACH OKIEN. |
XIX-WIECZNA CHRZCIELNICA. |
WGŁĘBIENIA W CEGŁACH TO STARE ŚLADY OD WZNIECANIA OGNIA.. |
Największe zaś tajemnice kryją
się pod kościołem. Są tam stare krypty pierwotnej świątyni. Kamienne romańskie mury,
uzupełnione cegłą, kolebkowe i krzyżowe sklepienia zdają się przenikać nas atmosferą
wielkiej naszej przeszłości. Czułam ten ogrom historii, a nawet jego zapach! Wszystko
to jest pięknie podświetlone i podkreśla dodatkowo urodę miejsca. Stare
sklepienia i schody ostatnio zostały wyremontowane. Położono też nowe posadzki
z terakoty. Na nich są dwa epitafia z brązu – pierwszego i ostatniego opata
klasztoru. Jest tu też kamienny ołtarz z krzyżem, a nad nim małe okienko, które
wpuszcza na niego promyki światła. Niezwykłe miejsce! Jedno z nielicznych tego
typu w Europie!
Z kościoła wychodzimy nowo przekutymi
drzwiami na wirydarz. Tutaj z trzech stron otaczają nas budynki klasztorne. Na
dziedzińcu jest ładny ogród, który ciekawie prezentuje się nawet zimą. Jego
największą atrakcją jest pięknie obudowana kamienna studnia. Pochodzi z XI
wieku i jest najstarszą w Polsce! Budynki klasztorne powstałe wokół niej są
młodsze, w większości otynkowane i odcinają się od ceglanego kościoła. Podświetlone
w nocy pokazują jeszcze więcej piękna tego miejsca.
Obecnie mieszka i pracuje tu kilku Braci Kapucynów. Ponieważ obiekt jest duży, część pomieszczeń
przeznaczono na pokoje hotelowe. Tutaj też trwają remonty i przebudowywania. W
salach wyeksponowano odkryte, ciekawe elementy np. piec w ścianie, który
ogrzewał pomieszczenia klasztorne albo polichromię. Jest tu też piękna, ceglana
kaplica domowa z drewnianym sklepieniem. Na ścianie wisi replika krzyża z
Kościoła św. Damiana z Asyżu, z którego Bóg przemówił do św. Franciszka. Ten
krzyż zresztą pojawia się tu częściej, bowiem Kapucyni wywodzą się od Franciszkanów
i ich życie zakonne naznaczone jest charyzmatem św. Franciszka.
Na koniec zwiedzania zostaliśmy
jeszcze zaproszeni na herbatę. Udaliśmy się pięknymi krużgankami klasztornymi do
stołówki dla gości, gdzie mogliśmy podzielić się wspólnie przeżytymi wrażeniami
z gościnnego pobytu w Klasztorze Braci Mniejszych Kapucynów.
Serdecznie dziękuję bratu
Jarosławowi za przekazaną wiedzę i poświęcony czas!!! A lubiących historię i
piękno zapraszam do odwiedzenia tego wspaniałego obiektu, bowiem całości jego
uroku nie sposób wyrazić piórem i zdjęciami!
Fajne są te organy. Mam okazję grać na nich :) Niebawem idą do remontu i bedą stroić!
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji posłuchać ich na żywo, może po remoncie, ale wyglądają cudnie!
Usuń