Popularność
jarmarków bożonarodzeniowych jest coraz większa. Reklamowane są wszędzie i
odwiedzane bardzo tłumnie. Mamy przecież teraz łatwość przemieszczania się i
podróżowania, bowiem środków transportu dostatek, a i granice otwarte. A
jarmarki mają wielowiekowe tradycje, najstarsze to te w Austrii (XIII wiek) i w
Niemczech (XIV wiek). Także te polskie (Wrocław), to cztery wieki tradycji.
Postanowiłam w tym roku też skorzystać
z oferty i zobaczyć, czym zachwycają się organizatorzy i zwiedzający na takim
jarmarku, i czy jest się czym zachwycać! Wybrałam weekendowy wyjazd do Austrii,
do Salzburga, oczywiście, z Biurem
Podróży Oskar. Czemu tam? Bo Salzburg
to miasto jednego z moich ulubionych kompozytorów – Mozarta, a w pobliskim Oberndorf powstała najbardziej znana na
świecie kolęda Cicha noc. Poza tym to
miejsce jednego z najstarszych jarmarków bożonarodzeniowych na świecie. A czemu
z Oskarem? Bo zabierają mnie prawie
spod domu, dowiozą wygodnym autobusem, no i całkiem niedrogo! Mniej komfortowe
jest tylko to, że podróżuję w nocy, zwiedzam w dzień, a drugą nocą - droga
powrotna, czyli dwa noclegi na pokładzie autokaru. Jednak z podusią i kocykiem
daję radę i wierzcie mi, idzie przeżyć! W niedzielne południe jestem z powrotem
w domu!
WIDOK NA STARE MIASTO I ZAMEK-FORTECĘ. |
Podróż przebiegła sprawnie, choć w
zimowych warunkach i około godziny 10 byliśmy na miejscu. Najpierw zwiedzanie
miasta z przewodnikiem, około 2,5 godziny, a potem do wieczora samodzielnie
penetrowanie jego najciekawszych miejsc, z jarmarkiem bożonarodzeniowym na
czele. O związkach Mozarta z tym miastem napiszę osobno, teraz chcę skupić się
na tym, co najciekawsze w tym czasie – Christkindlmarkt,
czyli jarmarku świątecznym, jak tłumaczy słownik.
Salzburg
to 170-tysięczne miasto, położone w Alpach
Salzburskich, które przecina rzeka Salzach.
Jego historia jest odległa i sięga VII wieku, a nawet dalej. Ma przepiękne Stare
Miasto, które z racji swej niebywałej urody i zabytków zostało wpisane na listę
UNESCO. Dobrze się je zwiedza, bowiem wszystkie zabytki są w zasięgu ręki, po
jednej lub drugiej stronie rzeki. Wszystko w odległości spaceru. Nieduże place
Starego Miasta są obok siebie i tam właśnie umiejscowione są salzburskie
jarmarki. Przemierzyliśmy je kilkakrotnie, o różnych porach dnia, aby porównać
i nacieszyć się ich atmosferą. A ta była wspaniała!
Residnztplatz
(Plac Rezydencji), Domplatz (Plac Katedralny), czy Mozartplatz (Plac Mozarta),
Alter Markt (Stary Rynek) – to główne
place miasta, wkomponowane w zabytkową zabudowę światowego dziedzictwa. Wspaniale
udekorowane i oświetlone z okazji świąt (zrealizowano tu projekt Gwiaździste Niebo) łącznie z
przylegającymi uliczkami, zrobiły na mnie ogromne wrażenie!
KATEDRA SALZBURSKA. |
Ładne, tradycyjne stragany oferowały
ręcznie wykonane fantastyczne ozdoby choinkowe. Pachniały dekoracyjne świece
oraz pomysłowe świerkowe wieńce i stroiki. Można było tu kupić wiele ciekawych rzeczy
na świąteczne prezenty. Wszystko było pięknie zaprezentowane i wyeksponowane,
nawet, gdy były to tylko drewniane deseczki kuchenne. Na obrzeżach jarmarku, w
ładnych witrynach, wystawiono pięknie wykonane bożonarodzeniowe szopki. Feeria
zapachów, kolorów i wzorów!
Wszędzie mnóstwo przysmaków lokalnej kuchni, szczególnie tych słodkich i kalorycznych, np. ciekawie powykręcane schneeball (śnieżne kule). Nie sposób wszystkiego spróbować, zwłaszcza, że ceny raczej europejskie! No i mnóstwo, mnóstwo ludzi! Im późniejsza pora, tym tłumy coraz większe, choć coraz większy był też mróz szczypiący w nos. Nikomu to jednak nie przeszkadzało! Większość rozgrzewała się gorącymi napojami, dorośli popularnym i wszechobecnym grzanym winem lub ponczem. Stali grupkami na ulicy (nie ma tu miejsc do siedzenia), z kubkami parującego napoju w rękach i rozmawiali, śmiali się i dobrze bawili. I choć ten tłum przeszkadzał w przemieszczaniu się, to ta swobodna, radosna atmosfera bardzo mi się podobała. Dobrze się tu czułam!
Problemem za to było znalezienie
miejsca w jakimkolwiek lokalu. Wszędzie zapełnione! Chcieliśmy posmakować kawy
w najstarszej salzburgskiej kawiarni Tomaselli
(z 1703 roku), w której bywał sam Wolfgang Amadeusz Mozart, ale po dłuższym
oczekiwaniu zrezygnowaliśmy. Posłuchaliśmy za to austriackich kolęd śpiewanych
na placu przed Katedrą. Zaś wewnątrz świątyni uraczyli nas swoimi występami
Słoweńcy. Przybyła ze Słowenii duża grupa chórów i zespołów dała rewelacyjny
koncert w tym pięknym, ogromnym kościele, który ma wspaniałą akustykę. Było
coraz bardziej świątecznie! Magia świąt działała…
To była wielka przyjemność znaleźć się w Salzburgu w tym czasie. Piękne miejsce! Zobaczyłam wspaniałe miasto oraz doświadczyłam, jak wygląda jeden z najstarszych europejskich jarmarków bożonarodzeniowych. I wiecie co? Bardzo mi się podobało!!! I wszechobecne dekoracje świąteczne ulic, kamienic, sklepów, kawiarń i restauracji, i jarmarki umiejscowione w różnych miejscach miasta, nawet tych niewielkich, i zapachy regionalnych potraw, i sprzedawane dekoracje, i koncerty, ale przede wszystkim radosna atmosfera ludzi, którzy chcieli być razem, całymi rodzinami, pomimo ogromnego tłumu i sporego mrozu.
I o to chodzi najbardziej w Święta Bożego Narodzenia!
DOM - MUZEUM, W KTÓRYM URODZIŁ SIĘ MOZART. |
Marzy mi się jarmark Adwentowy właśnie w Salzburgu albo w Dreźnie. Oby znowu nie było pandemii bo wtedy z marzeń będą nici.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Życzę więc spełnienia marzeń 😊
Usuń