16 stycznia, 2019

Średniowieczna Sendomiria, czyli po prostu Sandomierz (cz.1).

Kolejne miejsce z serii must see (muszę zobaczyć), które spodoba się chyba każdemu. Ostatnio zostało dobrze rozreklamowane dzięki serialowemu ojcu Mateuszowi, którego śladów jest tu całe mnóstwo. Reklama pewnie swoje zrobiła, ale dla mnie nie jest ważna, bowiem miasto jest tak atrakcyjne i ciekawe, że broni się samo. Sandomierz położony jest wyjątkowo malowniczo, bo na skraju Wyżyny Kielecko-Sandomierskiej, która w tym miejscu opada kilkudziesięciometrowymi skarpami do doliny Wisły. Dla mnie jest to najładniej położone polskie miasto, spośród tych, które odwiedziłam. Wzniesiono je na kilku wzgórzach i ich zboczach, które przedzielone są malowniczymi wąwozami. Od X wieku było siedzibą książąt i rezydencją królów i należało do największych polskich miast. Położone strategicznie nad Wisłą, stało na straży przepraw podróżników zmierzających szlakiem komunikacyjnym z zachodu Europy na wschód, aż do imperium mongolskiego. Na średniowiecznych mapach nazywane jest ładnie - Sendomirią. Z racji położenia i znaczenia było miejscem budowania pięknych obiektów mieszkalnych oraz wielu kościołów i klasztorów, zgodnie z europejską modą architektoniczną. A wysoki poziom nauczania szkół przykościelnych znany był daleko poza granicami kraju. Do dziś w wielu budowlach sakralnych i również miejskich, widoczny jest wielowiekowy, wspaniały rozkwit miasta. A zabytków, w tym niedużym, liczącym dwadzieścia kilka tysięcy mieszkańców mieście, pozostało około 120! Najcenniejsze i najpiękniejsze to: Ratusz ze Starym Miastem, Kościół św. Jakuba, Brama Opatowska z fragmentami murów obronnych, Zamek, Katedra, kamienice mieszczańskie i dworki.



Taki widok jest z Bramy Opatowskiej.
WIDOK Z BRAMY OPATOWSKIEJ NA STARE MIASTO.

Swoje zwiedzanie zaczęliśmy od dołu, czyli z poziomu Wisły, bo tam znajdują się parkingi. Ale gdy podnosimy głowę, już widzimy wieże kościołów, piękne budowle, a na wzgórzu po lewej - Zamek. Serce się raduje, że za chwilę tam podejdziemy i będziemy mogli to niesamowicie położone miejsce zobaczyć na własne oczy! 





Po wspięciu się na najbliższe wzgórze od razu pojawia nam się potężna świątynia, z ciekawą koronkową wieżą. To Katedra Narodzenia NMP ufundowana przez Kazimierza Wielkiego w XIV wieku. Wnętrze to bogactwo i przepych, zapiera dech! Liczne ołtarze z czarnego marmuru, zdobione marmurem różowym, a na ścianach 16 ogromnych obrazów Karola de Prevot, XVII-wiecznego polskiego malarza z włoskim pochodzeniem, które otoczone są piękną boazerią. Powyżej piękna polichromia i sklepienie tryskające mnóstwem kolorów. To po prostu trzeba zobaczyć!  



FASADA KATEDRY.

ULICA JANA DŁUGOSZA, W TLE KATEDRA.

REMONTOWANE WNĘTRZE ŚWIĄTYNI.


Potem ulicą Mariacką, mijając m.in. kamienną, barokową dzwonnicę i Pałac Biskupi dochodzimy do centrum. To zespół architektoniczno-krajobrazowy Starego Miasta, który zachował układ urbanistyczny w XIV wieku. Jak tu cudnie! Dookoła Rynku są piękne, zabytkowe kamienice z doby renesansu, baroku i nowsze, które zachowały wiele starych elementów pierwotnej architektury i wyposażenia. Przy nich liczne kafejki, restauracje i hotele oraz sklepy z pamiątkami. Ciekawe jest to, że Rynek nie leży na jednym poziomie, a opada w dół, ku Wiśle. Ale nie jest stromo, o nie! 


BAROKOWA DZWONNICA MIEJSKA.

ZABYTKOWE KAMIENICE PRZY RUNKU.
CZERWONYMI, OZDOBNYMI MELEKSAMI
MOŻNA BEZ ZADYSZKI ZWIEDZAĆ MIASTO.

PARADA DOŻYNKOWA Z ZESPOŁAMI LUDOWYMI I PRZYŚPIEWKAMI.
PIĘKNY ZWYCZAJ!

KOLOROWE, ZABYTKOWE KAMIENICE RYNKU,
PO LEWEJ KOLUMNA MATKI BOSKIEJ Z XVIII WIEKU.

REPLIKA DAWNEJ STUDNI MIEJSKIEJ. 

PO PRAWEJ KAMIENICA MIKOŁAJA GOMÓŁKI, NAJBARDZIEJ ZNANEGO
POLSKIEGO KOMPOZYTORA DOBY RENESANSU. W TLE RATUSZ.

NAJSTARSZA KAMIENICA POD CIŻEMKĄ Z ZACHOWANYM
ORYGINALNYM UKŁADEM MIESZKALNYM.


A w centrum uwagi jest nietypowy Ratusz. Ta ciekawa budowla z czerwonej cegły ma kształt prostokąta, z niedużymi oknami i wspaniałą, ozdobnie dobudowaną attyką. Do tego obiektu przyklejona jest, dobudowana później, wysoka, biała wieża zegarowa. Całość wygląda pięknie!







Wychodząc z Rynku, drugą stroną miasta, czyli ulicą Opatowską, mijamy gotycki Kościół św. Ducha i dochodzimy do wysokiej bramy. To gotycka Brama Opatowska z czasów Kazimierza Wielkiego, wykończona później białą, ozdobną attyką, jedyna z czterech bram wjazdowych do miasta, która zachowała się do dziś. Kupując bilet za 6 zł i pokonując 154 schody dochodzimy na szczyt wieży. Jest tu taras widokowy, a widoki z niego są niesamowite! Całe miasto, okolica i Wisła, jak na wyciągnięcie dłoni! Będąc w Sandomierzu trzeba tu zajrzeć, nawet, gdy jest niepogoda. 







Obok wieży widzimy pozostałości murów obronnych. A oprócz bramy i murów z gotyckiego systemu obronnego miasta, w innej jego części, zachowała się jeszcze jedna z dwóch furt – furta Dominikańska. Z racji wąskiego jej rozmiaru nazywana jest ciekawie Igielnym Uchem.




FURTA IGIELNE UCHO.


Z Bramy Opatowskiej widać również dawny klasztor benedyktynek, z barokowym Kościołem św. Michała. Dziś w tym ciekawym obiekcie mieści się Seminarium Duchowne. Kawałek dalej widać kolejne zabudowania klasztorne. Te pobudowali franciszkanie-reformaci. Jest tu barokowy Kościół św. Józefa i Dom Rekolekcyjny. I jeszcze ciekawostka! W kościele jest krypta Teresy Izabeli Morsztynówny, zmarłej pod koniec XVII wieku w świętości córki wojewody sandomierskiego, której ciało zachowane jest do dziś! Możne je oglądać przez szybkę w trumnie! 



DAWNY KLASZTOR BENEDYKTYNEK, OBECNIE SEMINARIUM DUCHOWNE.

TEN SAM OBIEKT WIDZIANY Z BRAMY OPATOWSKIEJ.

DAWNY KLASZTOR FRANCISZKANÓW.


Ponieważ zwiedziłam tu wiele pięknych miejsc, post bardzo się rozrósł, a nie chcę nic pominąć. Będzie więc w dwóch częściach. Na razie pierwsza. Zapraszam do lektury!

Tu znajdziesz drugą część wpisu:

Sandomierz, cz.2.


2 komentarze:

Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)