Podczas
niedzielnego wyjazdu do teatru, do Warszawy, odwiedziłam również jedną z
najpiękniejszych i najbardziej znanych polskich budowli – pałac Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Byłam tam niejeden raz, ale
niezmiennie zachwyca mnie już sam widok tego okazałego i ozdobnego barokowego
obiektu.
Wchodzimy
na teren ogromnego parku, który otacza pałac i na końcu alejki pojawia się jego
żółta fasada z zielonymi ozdobami, dachami i wieżami. Teraz, w marcu, przechodzimy
jeszcze pod ogromną diodową witryną, która jest elementem Królewskiego Ogrodu
Światła, wystawy plenerowej funkcjonującej tu w okresie zimowym. W tym czasie
cały barokowy ogród, udekorowany jest tysiącami kolorowych światełek migających
w rytm muzyki. Nie byłam, wybiorę się za rok, ale efekty widziałam w
Internecie. To coś niesamowitego! Ładnie jest nawet w dzień, choć to nie sezon
na kwitnące ogrody.
Kiedy
Sobieski w 1674 roku został królem, był daleko od swoich włości, więc
postanowił zbudować swą siedzibę bliżej królewskiego pałacu. Zakupił ziemię i
miejsce nazwał Villa Nova, co po spolszczeniu zaczęto nazywać Wilanowem.
Zgodnie z obowiązującymi wówczas trendami zbudował tu okazały dwór w ozdobnym
stylu barokowym. Zamieszkał w nim ze swą żoną - ukochaną Marysieńką. Bo nie
było to aranżowane małżeństwo, tylko prawdziwa miłość. Dwór następnie
rozbudowano w okazałą rezydencję. Zrobił to Sobieski i kolejni jej właściciele.
Dziś można cieszyć się jej oryginalnym wyglądem, bowiem przetrwała wszystkie
zawieruchy, które dotykały nasz kraj przez te wszystkie lata.
Przed
pałacem jest duży dziedziniec, więc kiedy przekraczam jego bramę zatrzymuję się
i chłonę piękno budowli. Różne odcienie żółci, kontrastujące kolorem zielone
dachy i wieże, mnóstwo dekoracyjnych rzeźb i płaskorzeźb na fasadach, piękne
wykończenia okien, bardzo ozdobna attyka - to wszystko składa się na potęgę i
chwałę króla Jana III i jest swoistym jego pomnikiem. Jego i Marysieńki, kiedy
wreszcie, po wielu latach wielbienia i oczekiwania została jego żoną.
Jan
pochodził ze znanego i zasłużonego w służbie dla Polski oraz na polu walki rodu
magnackiego. Miał walecznych przodków i ta cecha, przekazana w genach,
pozwoliła mu być doskonałym dowódcą. Był bardzo wykształconym człowiekiem,
miłował księgi, sztukę i w ogóle naukę. Był też wielkim mecenasem sztuki.
Opiekował się zdolnymi artystami. Znał wiele języków, którymi biegle się
posługiwał, w tym francuski, gdyż Marysieńka była Francuzką, choć ta znała
język polski, bowiem mieszkała w Polsce od czwartego roku życia. Sprawował
najwyższe stanowiska dowódcze w kraju: był chorążym, marszałkiem i hetmanem
wielkim koronnym. Prowadził wiele wojen. Po pogromie Turków pod Wiedniem
nazwany był przez papieża Innocentego XI Obrońcą
Wiary, a przez pokonanych Lwem
Lechistanu. Wielki człowiek! Wpisał się dobrze w historię naszego kraju.
Po
śmierci, jego potomkowie pałac sprzedali, poprzednio ogołacając go ze
zgromadzonego cennego wyposażenia. Dopiero, jeden z kolejnych właścicieli Stanisław Kostka Potocki, doceniając
zasługi króla, część pałacu przeznaczył na pamiątki po nim, tworząc jedno z
pierwszych, publicznych polskich muzeów. Dziś można je oglądać z otwartym
ustami, gdyż zgromadzone tu wyposażenie oraz wystrój wnętrz przyprawiają o
zawrót głowy. Jest mnóstwo malarstwa portretowego przedstawiającego najbardziej
znanych ludzi tamtej epoki, malarstwa o tematyce antycznej i pejzażowej, że ma
się wrażenie przesady w ich ilości. Jest kolekcja cudnych starożytnych waz i
innych rzadkich przedmiotów. Są przedmioty wykonane z drogich metali
szlachetnych. Jest drogocenna porcelana. Niesamowite i niespotykane meble
zdobią kolejne sale. Są też rzeczy zaskakujące i niecodzienne, których
przeznaczenie nawet dziś trudno odgadnąć. Ściany pokryte są cudnymi tkaninami,
a sufity zdobnymi malunkami, które w
nawiązaniu do symboliki antycznej głoszą apoteozę rodu Sobieskich i gloryfikację
sukcesów militarnych króla (wg Wikipedii). Wszystko to atrybuty bardzo majętnych
ludzi, lubiących przepych i piękne rzeczy.
Ciekawostka!
Piękne dziewczyny prezentują stroje z epoki Marysieńki: styl francuski i
polski.
Do tego
jeszcze dwupoziomowy regularny ogród z alejkami, fontannami, posągami i
rzeźbami oraz ciekawymi altankami. Razem to tworzy niespotykane piękno, które
najlepiej podziwiać osobiście, przeznaczając na zwiedzanie sporo czasu, aby
trochę tej wielkości, chwały i piękności na nas zstąpiło. Jest po prostu zachwycająco!!!
ELEGANCKA JEST TUTAJ NAWET POCZEKALNIA PRZY SZATNI!
Gdybyście mieli okazję, to po prostu tu zajrzyjcie!!!
|
W Wilanowie byłam dawno temu i nie wiele pamiętam z tego co tam zobaczyłam. Z tej wyprawy pozostało mi tylko jedno zdjęcie w czarno-białym kolorze.
OdpowiedzUsuńOde mnie do Wilanowa to około 220 kilometrów. Już prześledziłam trasę i może tam się wybiorę, kiedy drzewa zaczną się zielenić.
Piękny opis i zdjęcia.
Pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję bardzo! Ode mnie do Warszawy jest 200 kilometrów, ale "nasza" A2 sprawia, że podróż jest szybka i komfortowa, więc bywamy częściej. Choć osobiście, z polskich stolic, wolę Kraków?!
UsuńNiestety nie byłam w Wilanowie, więc tym bardziej dziękuję za ten spacer:)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jak pięknie musi tam być również latem.
Pozdrawiam:)
Dziękuję za wspólny spacer! Rzeczywiście latem jest piękniej, bo kwitną ogrody różane, ożywają też fontanny.
OdpowiedzUsuń