Mam
fajnych znajomych w Lublińcu, których lubię odwiedzać. Oprócz wspólnych
pogaduszek i wspominek zawsze wtedy jeszcze coś w okolicy „zaliczamy’. Tym
razem padło na oddalony o kilkanaście kilometrów Koszęcin. Jest tam pięknie
odnowiony klasycystyczny pałac otoczony dużym, barokowym ogrodem. Zobaczyłam go
we wstawkach ostatniej Eurowizji Dziecięcej reklamujących uroki Górnego Śląska.
Zauroczył mnie, więc sprawdziłam na stronie – można zwiedzać z przewodnikiem w
sobotę i niedzielę o 15.00, po uprzednim zgłoszeniu. I zgłosiliśmy się tam, po
przyjacielskich konsultacjach, w poprzednią sobotę.
|
WIDOK NA UŚPIONY PARK Z BALKONU SALI BALOWEJ. |
Jest to
niezwykłe miejsce z wielu powodów. Pewnie niektórzy z Was to wiedzą, ale od początku!
1) Pałac
ma bogatą historię, jego początki sięgają kilka wieków wstecz, a na pewno wiemy,
że był już wtedy, kiedy król Jan III Sobieski jechał pod Wiedeń, bowiem
zatrzymał się tu po drodze na odpoczynek i nocleg. Pałac już wtedy musiał więc
być wspaniały, jeśli zatrzymał się tu król!
|
WIDOK Z DZIEDZIŃCA NA PAŁAC I WIEŻĘ. |
2) Obecny
trzyskrzydłowy kształt z przyległymi budynkami nadali mu książęta zu Hohenlohe
– Ingelfingen władający tym terenem od 1829 roku, aż do końca II wojny
światowej. We wnętrzach zobaczyć można pamiątki, jakie pozostawili po sobie,
choćby herb rodowy – dwa czarne leopardy - na posadzce holu wejściowego.
Odnowione w ostatnich latach wnętrza i część wyposażenia też pochodzą z tamtych
czasów.
3) I
teraz to, z czego najbardziej to miejsce jest słynne! Otóż, od 1953 roku,
nieprzerwanie aż do dziś, mieści się tutaj siedziba Zespołu
Pieśni i Tańca „Śląsk”! W tej niedużej miejscowości, w spokojnym miejscu, w
otoczeniu pięknej przyrody znaleźli sobie artyści tancerze, śpiewacy i muzycy
rewelacyjne miejsce do pracy, do ćwiczeń, by potem polską twórczość ludową (w
tym śląską) i patriotyczną pokazywać na całym świecie ukazując jej piękno i
bogactwo.
|
ZŁOTE I PLATYNOWA PŁYTY ZESPOŁU. |
4) Jest
tu wiele pamiątek po założycielu zespołu i wieloletnim jego kierowniku
artystycznym – Stanisławie Hadynie. Podczas wizyty
dowiedziałam się, jak nieprzeciętnym był człowiekiem i jak ciepło wspominają go
członkowie zespołu, choćby nasz rewelacyjny przewodnik, były solista zespołu –
Piotr Hankus. Hadyna dla zespołu napisał wiele utworów, m.in. słynną
„Karolinkę”, czy „Szła dzieweczka”. Był też dyrygentem zespołowej orkiestry. Był
też muzykologiem i uznanym pisarzem, znał kilka języków i nigdy nie poddał się
komunistycznym wpływom. Wolał zrezygnować z funkcji kierownika zespołu niż wciągnąć
do repertuaru narzucone, socjalistyczne hymny. Piękna postać!
|
LIST OD MIRY ZIMIŃSKIEJ-SYGIETYŃSKIEJ, DYREKTOR ZESPOŁU "MAZOWSZE",
DO STANISŁAWA HADYNY, KIEDY UTWORZYŁ KONKURENCYJNY ZESPÓŁ "ŚLĄSK". |
Zanim
przejechaliśmy przez bramę, już było widać, jak niesamowite jest to miejsce – dawne
zabudowania gospodarcze dziś zostały wyremontowane i przystosowane do potrzeb
prac zespołu lub mieszczą pokoje hotelowe. No i tablica informująca, że tu „mieszka”
zespół „Śląsk”.
|
ZABUDOWANIA PAŁACOWE, WIEŻA I KAPLICA PAŁACOWA. |
|
BRAMA WJAZDOWA NA DZIEDZINIEC. |
Przez
bramę wjechaliśmy na ogromny dziedziniec, który z trzech stron otoczony jest
pałacowymi zabudowaniami, pięknie oświetlonymi promieniami zachodzącego słońca.
Czwarta strona to ogród, w którym rosną zabytkowe drzewa będące pomnikami
przyrody. Wieczorem są pięknie podświetlone i miło było patrzeć, jak młody
narybek zespołu wesoło się przy nich bawił. Pod jednym z nich siedzi na
profesorskiej ławeczce Stanisław Hadyna i dalej dogląda tego, co stworzył.
|
JEDEN Z POMNIKÓW PRZYRODY. |
Obiegłam
pałac dokoła i zobaczyłam, jaki jest wspaniały od tej ogrodowej strony. Ta
piętrowa klasycystyczna fasada robi tu jeszcze większe wrażenie z wysuniętą arkadowo
środkową częścią, zwaną ryzalitem. Jest na niej balkon, zwieńczony dużym
tympanonem. Całość ma ciepły, żółty kolor, który wyglądał szczególnie pięknie w
barwach kończącego się dnia.
|
KAPLICA PAŁACOWA, W KTÓREJ MIEŚCI SIĘ KAMERALNA SALA KONCERTOWA. |
|
PRZEPIĘKNE DRZWI WEJŚCIOWE OD STRONY OGRODU. |
A w holu
pałacu pomiędzy kolumnami, które podtrzymują ciekawe sklepienie czekał na nas
pan przewodnik - uśmiechnięty i pod muszką, pięknie wypowiadający się pan
Piotr, co zwiastowało, że będzie to mile spędzony czas. Pan Piotr Hankus, to
też nie byle kto. Jest byłym solistą zespołu, aktorem, artystą i prowadzi tu w
Koszęcinie wiele zajęć warsztatowych, bo nie wspomniałam, że mieści się tu też
Śląskie Centrum Edukacji Regionalnej. Jest też Mistrzem Mowy Polskiej, więc z
kimś takim przebywać to nie tylko przyjemność, ale i zaszczyt.
|
LOGO ZESPOŁU W HOLU NA SKLEPIENIU. |
|
MY Z SYMPATYCZNYM PANEM PIOTREM HANKUSEM. |
Pan Piotr
oprowadził nas po zamku pokazując jego piękne miejsca: klatki schodowe, sale:
Zieloną, Balową, Kominkową, pokój profesora Hadyny z jego osobistymi
pamiątkami, najwyższe piętro z pokojami hotelowymi i mini-muzeum, w którym
mieszczą się pamiątki zwiezione przez zespół z całego świata.
|
SALA ZIELONA Z CUDNYM ŻYRANDOLEM ORAZ.... |
|
....ORYGINALNYM I PRZEPIĘKNYM PIECEM KAFLOWYM. |
|
NIESAMOWITY ŻYRANDOL W SALI BALOWEJ. |
|
W SALI BALOWEJ. |
|
WIDOK Z SALI BALOWEJ NA OGRÓD. |
|
SALA KOMINKOWA, OBECNIE STOŁÓWKA HOTELOWA. |
|
GABINET PROFESORA HADYNY. |
|
ORYGINALNY KORYTARZ NA OSTATNIM PIĘTRZE,
PO OBU STRONACH POKOJE HOTELOWE. |
|
MINI-MUZEUM PAMIĄTEK Z CAŁEGO ŚWIATA ZWIEZIONYCH Z TOURNEE ZESPOŁU. |
|
PIĘKNE KIMONO PRZYWIEZIONE Z JAPONII. |
Mogliśmy
też podziwiać okolice zamku, park i miejscowość z wieży pałacowej, która
znajduje się w najstarszej części zamku, tuż obok dawnej kaplicy zamkowej.
Wdrapaliśmy się tam bardzo kręconymi schodami, ale widoki, jakie się stamtąd
roztaczają warte są każdej wspinaczki. Było pięknie, zwłaszcza w blasku właśnie
zachodzącego słońca.
Dowiedzieliśmy
się też wiele ciekawych rzeczy na temat historii i teraźniejszości Zespołu
Pieśni i Tańca „Śląsk”, którego niestety nie zastaliśmy, bowiem występował w
Chorzowie, pomiędzy koncertami w Japonii, a tournée po Stanach Zjednoczonych i
Kanadzie. Można też czasem podziwiać zespołowe stroje, a nawet je przymierzyć,
ale podczas naszej wizyty właśnie pakowano je na wylot. Pan Piotr opowiedział
mnóstwo ciekawych historii związanych ze swoim wieloletnim tu pobytem. Przyjemnie
było słuchać kogoś tak zafascynowanego tym miejscem i swoją pracą! I popołudnie
spędzone w koszęcińskim pałacu było niezapomnianym przeżyciem, które polecam
każdemu!
A swoją
drogą, w dzisiejszych czasach, fenomenem jest światowa popularność naszych
zespołów ludowych, w tym „Śląska” i „Mazowsza”, których kolejne lata ciasno wypełnione
są koncertami. Są wspaniałymi ambasadorami naszego kraju i naszej kultury. Trudno
o lepszą reklamę!
Ula, Ty to masz wszędzie blisko ze tego środka Polski i tego Ci zazdroszczę, dla mnie z północnego-wschodu wszędzie daleko...
OdpowiedzUsuńPodobają mi się bardzo zdjęcia, na których widać porę dnia, piękne złociste barwy zachodzącego słońca na koszęcińskim pałacu, Ty trzymająca za kolanko Stanisława Hadynę i te długie cienie za ławeczką, no i ten list Miry...
Buziaki :)
Ty masz za to blisko to, do czego ja mam daleko! Czyli całe piękne Mazury i Podlasie. A ten żółty kolor ścian wyglądał wtedy rzeczywiście niesamowicie, taki radosny i soczysty. I do tego te wysmuklające cienie - lubię je, bo zawsze wyglądam wtedy szczuplej, choć czasem anorektycznie ☺☺☺
UsuńSpoufalona z Hadyną przesyła pozdrowienia:)))
Piękne to Wasze podróżowanie, ciekawe miejsca sobie wybieracie na cel zwiedzania😀
OdpowiedzUsuńI tym razem mnóstwo ciekawostek i wrażeń🙋
Pozdrawiam cieplutko na miły nowy tydzień 😀🍵
Wrażeń zawsze mamy co niemiara. Czasem nawet bardzo ekstremalnych, ale wtedy wiemy, że żyjemy. Póki mamy siłę, bo nigdy nie wiadomo, na jak długo nam jej starczy:)
UsuńPrzesyłam uściski na nadchodzące dni:)))
Ciekawa wyprawa piękne opisana i pokazana. Nigdy nie wnikałam w to gdzie "Śląsk" rezyduje. Piękny duży pałac jest dobrze wykorzystany. Dobrze, że nie przeznaczono go na siedzibę dyrekcji PGR-u. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJest jednym z największych i najpiękniejszych pałaców klasycystycznych w Polsce. Po wojnie był zdewastowany przez sojuszników, ale go odbudowano i cały czas się o niego dba. I masz rację - dobrze, że jest tu siedziba zespołu, a nie PGR, bo pewnie nie byłoby tak ładnie. Piękne miejsce!
UsuńPozdrawiam cieplutko:)))
Nadzwyczaj ciekawy tekst i zdjęcia. Ale najbardziej podoba mi się jak na ławeczce podrywasz pana Stanisława Hadynę :-)))
OdpowiedzUsuńA ja sobie przypomniałam że niedaleko Warszawy jest Karolin - i tam w pałacu miał swoją siedzibę zespół "Mazowsze". Chyba powinnam coś o nimc napisać.
Serdeczności pozostawiam.
No, niezły gość z tego Hadyny. Tylko fajka mi przeszkadza, bo nie palę:)
UsuńA o Karolinie chętnie bym się dowiedziała więcej.
Pozdrawiam:)))
No patrz ja ślązaczka jestem rodowita a nie słyszałam o tym miejscu. Piekny pałac, wspaniałe miejsca. Dziękuję Ulcia , ze zabrałaś nas w taka podróż :)
OdpowiedzUsuńNo, to jest taka niespodzianka świąteczna dla Ciebie ♥♥♥
UsuńDziękuję :) :) :)
UsuńByliśmy tam w zamierzchłych czasach i wspomnienia wyblakły nieco. Teraz faktycznie pałac prezentuje się wspaniale i ta możliwość zwiedzania wnętrz bezcenna. Zazdroszczę wycieczki, ale mam stosunkowo blisko i na wiosnę być może się wybierzemy dzięki Twojej zachęcającej relacji:)Dobrego tygodnia
OdpowiedzUsuńTo obyście trafili podczas zwiedzania na pana Piotra, jako przewodnika. Szalenie sympatyczny i z bogatą wiedzą człowiek. Będę go ciepło wspominać do końca życia. A jechać naprawdę warto, pewnie lepiej, gdy park zielony, ale mnie się podobało nawet w grudniu:)
UsuńGrudniowe, ale ciepłe pozdrowienia:)))
Mam focha. Byłaś w miarę blisko mojego miejsca zamieszkania. :(
OdpowiedzUsuńKoszęcin oczywiście znam, chociaż jeszcze nie wystąpił u mnie na blogu.
Moja Mama miała należeć do Zespołu Śląsk. Kiedyś o tym napiszę, bo to ciekawa historia.:)
Dziękuję Urszulo za Twoją troskę.
Mimo focha ściskam Cię mocno. Buziaki!!!
No, już się nie gniewaj! Może jeszcze będzie okazja!!!
UsuńCałuski:)))
Ze wstydem muszę przyznac, że jako była Częstochowianka nie miałam bladego pojęcia, że zespół "Śląsk" ma cokolwiek wspólnego z Koszęcinem :( Co więcej, nigdy tam nie byłam, a daleko przecież nie miałam... Nazwa miejscowości obiła mi się wprawdzie o uszy, przypuszczam, ze przejeżdżałam tamtędy wieloktrotnie. Ale wstyd! Jednak dzięki Twojemu blogowi poznaję okolicę , w której się wychowywałam. Uściski
OdpowiedzUsuńJa też się wiele dowiedziałam o swojej okolicy od znajomych blogerów. To żaden wstyd! Świat jest ogromny, nawet ten najbliższy, i nie da rady zwiedzić go całego:)
UsuńAle cieszę się, że pokazałam Ci takie fantastyczne miejsce:)
Zasyłam pozdrowienia:)))
O nawet całkiem blisko a mnie jeszcze tam nie było :) A widzę miejsce, które naprawdę warto poznać. Koniecznie zaplanuję sobie tam małą wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńA nasze zespoły niech idą idą na cały świat :)
Koniecznie zaplanuj wyjazd w weekend z przewodnikiem. I życzę Ci tego samego przewodnika:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)))
Bardzo ciekawy tekst
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)))
Usuń