Nie wiem, czy słyszeliście kiedyś o malarzu
Karolu Wierusz-Kowalskim? Pewnie niewielu! Ja też dowiedziałam się o jego
istnieniu dopiero parę lat temu, kiedy w Posadzie, miejscowości oddalonej o
kilka kilometrów od mojej „małej ojczyzny”, lokalni działacze i pasjonaci
przywrócili tę postać okolicy i miejscowej społeczności. Karol Wierusz-Kowalski
związany jest bowiem historycznie z tą miejscowością i z pałacem, w którym
mieszkał i tworzył przez większość życia.
Posada znajduje się przy trasie
prowadzącej z Konina do Kazimierza Biskupiego. Dziś jest to duża wioska, nazywana
„sypialnią” Konina, granicząca z tym miastem, choć znajduje się w granicach
naszej gminy. Tam w dużym, trochę dzikim parku, który powoli zostaje
zagospodarowywany stoi eklektyczny pałac. Karol Wierusz-Kowalski w młodości często w nim bywał w czasie wolnym od
nauki. A w 1899 roku zamieszkał tu na stałe i gospodarował okolicznymi dobrami.
Pochodził z utalentowanej artystycznie rodziny, gdyż prawie w każdym pokoleniu
rodził się jakiś artysta malarz. Najbardziej znanym był stryj Karola - Alfred
Wierusz-Kowalski, mieszkający przez większość życia w Monachium. Jego obrazy
podziwiałam w Muzeum Narodowym w Warszawie. Ten artysta również związany jest z
naszą okolicą, albowiem jego posiadłość znajdowała się w pobliskim Mikorzynie.
Obecnie mieści się tam ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy.
Karol
urodził się w Warszawie w 1869 roku, w szlacheckiej rodzinie z długimi
tradycjami, herbu Wieruszowa. Wcześnie objawił talent w dziedzinie rysunku,
więc najpierw tam pobierał nauki, potem w Krakowie u Kossaków, później zamieszkał
u stryja w Monachium. Pomagał wujowi i pobierał nauki w prywatnej szkole, a
potem studiował w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych. Po skończonej nauce
wiele podróżował po Europie, jednak w końcu wrócił do kraju i osiadł w rodzinnym
majątku w Posadzie. Założył tu swoją pracownię malarską, w której powstało
większość jego prac. Gospodarował swoim 468 ha majątkiem, zajmował się też
majątkiem stryja Alfreda w pobliskim Mikorzynie. Był również społecznikiem:
pełnił funkcję sędziego pokoju oraz był naczelnikiem miejscowej straży
ogniowej. Podczas pierwszej wojny służył w Polskiej Organizacji Wojskowej. W
okresie międzywojennym prowadził w Poznaniu salon sztuki, wystawiał też w
Warszawie swoje prace. Na początku drugiej wojny był aresztowany i więziony
przez Niemców. Wyzwolenia doczekał mieszkając w jednym pałacowym pokoiku. Po
wojnie dzielił go z mieszkańcami czworaków oraz górnikami poszukującymi tu
pokładów węgla brunatnego i studentami
AGH. W 1951 roku wyjechał do Poznania i tam zmarł dwa lata później.
A pałac Karola Wierusz-Kowalskiego, ze
zmiennymi powojennymi losami, przeszedł w końcu (w styczniu 2014 roku) w
nieciekawym stanie na własność gminy Kazimierz Biskupi. Od kilku lat mieści się
w nim filia Gminnego Ośrodka Kultury w Kazimierzu Biskupim i od wtedy trwa
powolny remont dzięki staraniom gminy i lokalnych grup, którzy postanowili
przywrócić ten piękny obiekt do świetności i uwiecznić w nim pamięć o ich
ostatnim właścicielu. A jest tu co podziwiać, bowiem pałac pochodzi z połowy
XIX wieku, jest piętrowy i ozdobny. Prowadzi do niego długi podjazd i już z
daleka widać jego przepiękne krenelażowe (zębowe) zwieńczenia ścian z
wystającymi niby - basztami. I choć jeszcze nie wszędzie jest odnowiony, to
widać jego dawne cechy, jak środkowy ryzalit (wysunięta część) z gankiem i
tarasem, czy część pięknych okien. Latem i jesienią wygląda jeszcze ładniej,
bowiem oplata go bluszcz, który swoimi kolorami dodaje mu uroku.
W pałacowych wnętrzach również trwa
odnawianie kolejnych pomieszczeń, a w tych, które są już gotowe tętni życie
mieszkańców wsi. Powstałe tam Koło Pałacowe Posada skupia i integruje różne grupy wiekowe. Kiedy ich odwiedziłam ostatnio miałam przyjemność podziwiać to,
czego wspólnymi siłami dokonali.
Najciekawsza jest oczywiście sala
poświęcona ostatniemu właścicielowi. Zgromadzono tu meble i pamiątki przypominające
jego czasy. Jest mnóstwo rodzinnych zdjęć i kopii jego obrazów. Wiele z nich
wykonał miejscowy pasjonat malarstwa Wierusz-Kowalskiego – pan Ryszard
Pyrzyński, z którym miałam przyjemność stanąć do zdjęcia. Wąsy (doklejone) na pamiątkę, jak u Karola!
Obrazy Karola Wierusz-Kowalskiego,
które zaliczamy do realistycznego nurtu w malarstwie, przedstawiają współczesną
malarzowi polską wieś, wiejskie życie, kresowe miasteczka, przyrodę, motywy
myśliwskie czy jeźdźców oraz mistrzowskie ujęcia koni, szczególnie tych w ruchu,
jak np. „W pogoni za szarakiem” czy „Zaprzęg”. Bardzo dynamiczne sceny!
Cieszę się, że pałac w Posadzie doczekał
lepszych czasów i że znalazła się tu wspaniała grupa ludzi – pasjonatów, którzy
poświęcają swój czas po to, by odzyskiwał swój dawny blask, by przetrwała
pamięć o jego ostatnim właścicielu-malarzu i wreszcie, by tętnił życiem
integrując lokalną społeczność. Brawo!!!
WSPÓŁCZESNE OBRAZY PRZEDSTAWIAJĄCE PAŁAC W POSADZIE. |
To był kolejny kawałek mojej najbliższej
ojczyzny, dla lubiących wiejskie klimaty i historyczne ciekawostki, z pięknymi
postaciami w tle. Pełno ich wokół nas, ja poszukałam jedną z nich! Bardzo serdecznie dziękuję pani Ewie z Koła Pałacowego za pomoc w przygotowaniu tego wpisu 😀
Miłej lektury! Pozdrawiam weekendowo 💜💗💙
Uczeń Kossaków, to widać w obrazach. Pięknie malował. Dobrze, że pałacyk służy miejscowej społeczności. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, to wspaniałe, że mieszkańcy nie dopuścili do dewastacji tego ciekawego obiektu. Bo władzom to tak średnio zależało. A teraz mają tam wspaniałe miejsce do integracji:)))
UsuńPrzyznam nazwisko obiło mi się o uszy i kojarzyłem go raczej z Warszawą a tu proszę. Takim krajanem warto się pochwalić a pałacyk uroczy i dobrze wykorzystany. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dotarłam do tej historii, bo w internecie wiadomości nie ma za wiele. Zaledwie niewielkie wzmianki. A to mieszkańcy dogrzebali się do tych informacji i sami zrobili wiosce reklamę. Bo jest się czym chwalić, jeśli ma się w miejscowości pałac i taką niesamowitą postać. I mają fajne miejsce na integrację. Też się z nimi integrowałam:)
UsuńZasyłam pozdrowienia:)))
Ja lubię mieszać kolory tak że pierwszy obraz byłby bardziej w moim stylu ;) nie znałam tego malarza i dziękuję za pisanie o nim ;)
OdpowiedzUsuńNie był tak bardzo znany, ale jego obrazy robią na mnie wrażenie. I w dodatku był nasz, miejscowy:)))
UsuńSuper że o nim napisałaś ,:*
UsuńHa, ha świetne zdjęcie z wąsaczem :) na wesoło :) Miejsca kompletnie nie znam, nie bylam :) Ula jestes lepsza niż mapa Polski, wszędzie byłas, wszystko widziałaś, wszystko wiesz i tak pięknie opowiadasz :) sama przyjemność u Ciebie gościć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana!!! Bardzo sympatyczny komentarz! To tak, jak u Ciebie - ciągle jakieś nowości i szalenie interesujące rzeczy, nawet wąsacze czasem też się pojawiają ☻☻☻
UsuńMoje związki z Francją, a w szczególności z Paryżem, pozwoliły mi poznać to nazwisko.
OdpowiedzUsuńKiedyś przy okazji opracowywania posta o młodziutkiej artystce Marii Baszkircew, której najbardziej znanym i cenionym obrazem jest olej na płótnie prezentujący atelier kobiet w Académie Julian, zamówiony przez Juliana z myślą o Salonie 1881, spotkałam także nazwisko Czesława Kowalskiego-Wierusza (1882-1984)syna Alfreda, który w 1907 roku wyjechał do Paryża i na tejże samej Académie Julian studiował. Nazwisko tych artystów związane jest z innymi słynnymi polskimi malarzami...
Polecam gorąco http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2017/10/mauzoleum-26-letniej-arystokratki-z.html
Ciekawy post, a zdjęcie z jegomościem o sumiastych wąsach rewelacyjne. Ten jegomość skojarzył mi się z innym jegomościem z branży hotelowej http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2018/12/zamieszkalismy-w-zamku-janow-podlaski.html
Buziaki :)
Jak wspomniałam, prawie każde pokolenie to malarz. Ciekawa rodzina!
UsuńAle postać Marii Baszkircew przepiękna! Czytałam z zapartym tchem o jej ciekawym, choć tragicznym życiu. Dzięki!
A jejmość rzeczywiście podobny ☻☻☻
Jak ja lubię wymianę takich ciekawostek i odkrywanie takich niesamowitych miejsc:)
Miłego tygodnia Wam życzę:)))
Piękne ślady historii ❤
OdpowiedzUsuńI całkiem niedaleko nas leżące:)))
UsuńJakże się cieszę, że napisałaś Ulu post o Karolu Wierusz-Kowalskim, bo Twój post uzupełnił moją opowieść o Alfredzie Wierusz-Kowalskim. Alfred był suwalczaninem i w Suwałkach znajduje się największa w Polsce stała kolekcja obrazów Alfreda. W Mikorzynie znajdowała się posiadłość malarza, gdzie przebywało min. 6 wilków, które były modelami do obrazów Alfreda. Karol także Mikorzyn odwiedzał, był także uczniem Alfreda w w prywatnej szkole w Monachium, którą prowadził jego stryj.
OdpowiedzUsuńW moim poście nawiązałam do rodowego nazwiska Wierusz-Kowalski , które powstało już w XIII wieku. Serdecznie pozdrawiam z Suwałk.
A to link do mojej opowieści o Alfredzie Wierusz-Kowalskim.
https://bezbrzeznemysli.blogspot.com/2016/09/spotkanie-z-malarzem-alfredem-wieruszem.html
Wiem o Suwałkach, bo koło w Posadzie udostępniło mi takie wiadomości. Nawet wybierają się tam z wizytą. Czytałam też o przygodzie z wilkami. Nazwiska rodowego też na początku nie odmieniałam, ale słownik jp podaje, że można i po konsultacjach z nimi zdecydowaliśmy na jego odmianę.
UsuńA post o Alfredzie bardzo interesujący, przekazałaś mnóstwo informacji dot. jego osoby i miejsc z nim związanych. Jestem zachwycona. Dzięki:)))
Co do odmiany rodowych dwuczłonowych nazwisk to jestem uczennicą wiekowej szkoły i jakość trudno jest mi odmieniać jednocześnie łączone nazwisko.
UsuńGdy Suwałki odwiedził potomek pana Alfreda zapytałam się jak w jego rodzinie odmienia się to nazwisko. Stwierdził, że odmieniają je w dowolny sposób, ale większość nie odmienia "Wierusz", więc pozostałam przy trochę dawnej odmianie tegoż nazwiska.
Posyłam moc serdeczności z Suwalszczyzny. :)
Czyli nie popełniłam dużego błędu! Dziękuję Ci za te wyjaśnienia i jeszcze raz dziękuję za Twój świetny post:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)))
Kochana
OdpowiedzUsuńPotrzebne bardzo są takie posty o mało znanych, a ważnych postaciach w naszej ojczystej historii:)
Niedaleko od Ciebie, a tyle dobra, piękna:)
Nie znałam wcześniej tego malarza, teraz już znam, dzięki Tobie- dziękuję:)
Serdeczności zostawiam na miły nowy tydzień:)
Dziękuję kochana za odwiedziny na moim blogu, życzliwość i miłe słowa:)
Dziś odwiedził mnie Wnusio z rodzicami, byłam przeszczęśliwa:):):)
Życzę Ci wielu szczęśliwych i budujących chwil z wnusiem. Dziękuję za tak sympatyczny komentarz:)
UsuńPrzesyłam mnóstwo Całusów:)))
Też uważam, że o takie miejsca należy dbać, podobnie jak pielęgnować sławę i pamięć po Karolu Wieruszu - Kowalskim, o którym nigdy nie słyszałam. Myślę, że lokalne społeczności mają dużo siły i samozaparcia, a przede wszystkim ogrom silnej woli. I chociaż nie jestem zbyt wielką pasjonatką malarstwa to obrazy Wierusza - Kowalskiego bardzo mi się podobają i przemawiają do mnie zdecydowanie bardziej niż nowoczesne malarstwo awangardowe, którego ani nie rozumiem, ani nie widzę w nim nic więcej jak tylko zestawu plam :).
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia.
Zgadzam się z Tobą w stu procentach! Karol, tak jak i jego stryj "uprawiali" piękne, realistyczne malarstwo. Cieszę się, że miałam okazję poznać ich twórczość oraz ich postaci.
UsuńDziś społeczności mogą wiele, muszą tylko mieć osoby, które poświęcą mnóstwo czasu na taką działalność i jak piszesz mieć dużo silnej woli, bo przeciwności też jest wiele. Przesyłam mnóstwo serdeczności:)))
Szalenie ciekawy post, nie znałam tego artysty. Dziękuję , że mogłam poznać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńCzłowiek uczy się przez całe życie! Też dopiero niedawno go odkryłam i to w mojej okolicy.
UsuńTwoje prace też ciekawe! Gratuluję i pozdrawiam:)))
Jak fajnie jest dowiedzieć się czegoś nowego. Dobrze, że jest jeszcze tyle nieodkrytych miejsc. Cieszę się, że mogłam odbyć z Tobą tę wirtualną wycieczkę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŻycie jest piękne, bo cały czas uczymy się czegoś nowego, cały czas odkrywamy nieznane.
UsuńTak, jak z Wieruszem-Kowalskim:)
Dziękuję za wspólną podróż! Pozdrawiam:)))
Co za wspaniała wycieczka z tak odległym dla mnie tematem! Nigdy nie słyszałam o tym artyście i cieszę się, że mogłam dowiedzieć się czegoś nowego :) Wspaniała relacja!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i cieszę się, że mogłam przybliżyć Ci ten temat:) Pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńHej wszystkiego najlepszego !!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki! I wzajemnie:)))
UsuńPiękny pałac, post niezwykle ciekawy.
OdpowiedzUsuńCałe życie człowiek się uczy. Dziękuję za ciekawą lekcję.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Nie ma za co! A ja dziękuję za piękny komentarz:)
UsuńPozdrawiam:)))