Całe Bałkany to styk wielu kultur i
różnorodnych cywilizacji, ale tu w Mostarze, w centrum gospodarczym,
politycznym i kulturalnym Hercegowiny widać to najbardziej. I choć stolicą
Bośni i Hercegowiny jest Sarajewo (mieszkańcy kraju to Bośniacy), to Mostar posiada
największe znaczenie w południowo – zachodniej części tego kraju. Większość
obszaru tej bałkańskiej destynacji zajmują góry i jazda po nich dostarcza nam
wielu uczuć: od zachwytów nad przepięknymi widokami do palpitacji serca przy
wąskich drogach ze stromymi, górskimi zboczami. Ale im bliżej Mostaru, tym zbocza
łagodnieją, a pojawiają się bardziej równinne i rolniczo zagospodarowane
tereny. Wiele tu pięknych winnic, plantacji tytoniu, poletek z warzywami oraz sadów
owocowych, w których uprawiane są ciepłolubne owoce. Sielskie krajobrazy!
|
|
|
|
Jednak nie zawsze tak było. Bośnia i
Hercegowina, a szczególnie Mostar, mają w swej historii również tragiczne
chwile. Choćby ostatnia bratobójcza wojna w latach 90-tych ubiegłego wieku, a
ślady ogromnych walk i zniszczeń widoczne są w wielu miejscach do dzisiaj. Jakby
nieodbudowywane były dla przestrogi! Jednak miasto fascynuje! Mnie zauroczyło, bardzo
mocno! Zajrzyjmy więc w jego ciekawe miejsca i sprawdźmy dlaczego?
Po pierwsze – piękne położenie!
Leży w Kotlinie Mostarskiej, a wokół
wznoszą się dość surowe zbocza gór. Przecina je największa rzeka Hercegowiny – szmaragdowa
Neretwa, która dzieli miasto na dwie części: bardziej płaską i rozbudowaną na
prawym brzegu oraz mniejszą i bardziej stromą na lewym. Ten odcinek rzeki jest
najbardziej widowiskowy, bowiem Neretwa płynie tu w głębokim kanionie. A miejsc
widokowych, z których można ją podziwiać jest tu wiele. Wrażenia niezapomniane!
Po drugie – pocztówkowe mosty!
Te kamienne cuda architektoniczne
przerzucone przez Neretwę pojawiają się na wszystkich pocztówkach i w przewodnikach
turystycznych. Są nieodłączną wizytówką Mostaru! Zbudowane zostały wiele wieków
temu. I do dziś są perełkami inżynierii i myśli technicznej średniowiecznych
budowniczych. I pomyśleć, że najbardziej znany – Stary Most, zbudowany w XVI
wieku przez Turków, przetrwał cztery wieki w nienaruszonym stanie, a zburzono
go podczas ostatniej wojny bałkańskiej. Miał tak wielkie znaczenie historyczne
i narodowe, że mieszkańcy uważali, że umarła wtedy ich dusza. Od dawna znany
był bowiem w całej Europie, bo to tędy wędrowały szlaki handlowe na Wschód. Był
więc pilnie strzeżony i dla obcych niedostępny. Zresztą miasto wzięło swoją
nazwę od pilnujących przeprawy strażników – nazywanych mostari. Szybko więc
przystąpiono do oryginalnej odbudowy, która stała się symbolem odrodzenia
kraju. I Stary Most, choć nie jest najstarszy, nadal fascynuje swym wyglądem. Dziś
zawsze są tu tłumy pragnące uwiecznić na zdjęciach te cuda techniki. Zdjęcia bez
turystów… chyba tylko wcześnie rano!
|
STARY MOST. |
|
KRZYWY MOST, NAJSTARSZY, PODOBNO BYŁ TESTEM DLA TEGO PIERWSZEGO. |
Po trzecie – ślady kolejnych zdobywców!
Od czasów iliryjskich, słowiańskich i rzymskich,
przez średniowieczną kulturę władców-hercogów i sułtanatu osmańskiego, poprzez
okres austro-węgierski i współcześniejsze bałkańskie klimaty! Najwięcej
pozostawili Turcy, ponieważ miasto przez cztery wieki było ich centrum
administracyjnym, handlowymi i rzemieślniczym. Zarówno jego lewa część, gdzie było skupione
ich życie obfituje w różnorodne wiekowe i ciekawe budowle osmańskie, jak bramy,
baszty, piękne meczety, urzędy, prywatne domy, hammamy i warsztaty
rzemieślnicze, jak i prawa strona miasta ma do zaoferowania mnóstwo zabytkowych
i klimatycznych miejsc. Jest czym oczy nacieszyć!
|
NAJCZĘŚCIEJ ODWIEDZANY DOM TURECKI. |
Po czwarte – orientalna uroda!
Ten orientalny smaczek zostawili miastu
Turcy. Większość zabytków takiej urody skupiona
jest przy głównej ulicy – Kujundżiluk, nazwaną tak od licznych niegdyś
warsztatów złotniczych (kulundżija). Dziś jest tu również mnóstwo kramów i
warsztatów sprzedających wyroby rzemieślnicze, jak miedziane kawiarki,
naczynia, kilimy, czy chusty. A między nimi dziesiątki knajpek serwujących lokalne
specjały. Spacer kamiennymi, wyślizganymi uliczkami, do którego niezbędne są
wygodne buty, dostarcza niesamowitych wrażeń. I to nie dlatego, że trzeba
uważać, aby nie skręcić kostek, ale ze względu na klimat i niepowtarzalność
tego miejsca.
Po piąte – religijna mieszanka!
W czasie ostatniej wojny (lata 90-te XX
wieku) zniszczono wszystkie świątynie w mieście. Niektóre zostały już odbudowane,
w innych trwa to nadal. A ponieważ Bośnia i Hercegowina jest wieloetniczna i
żyją tu Boszniacy (jako jedna z grup etnicznych) - muzułmanie, Chorwaci - katolicy i
Serbowie - prawosławni, stąd w mieście widać z daleka wiele wież różnych
świątyń. Ta mieszanka (okazała się wybuchowa!) stała się przyczyną ostatniej
wojny. Choć ognisko zapalne zgasło (chyba pozornie), to chęć dominacji pozostała, a widać to gołym okiem po ilości budowanych
tu meczetów. Choć trzeba przyznać, że robią wrażenie swą egzotyką, wielkością i
orientalnym wyglądem. W odbudowie jest też kościół katolicki franciszkanów, a
obok świątyni stoi, górująca (!) nad meczetami i kopułami cerkwi, najwyższa wieża
w mieście, symboliczna Dzwonnica Pokoju. Można na nią wjechać windą i podziwiać
miasto z wysokości 75 metrów! My nie zdążyliśmy, szkoda!
Po szóste – lokalne smaki i smaczki!
Na pewno zaspokoi wasze podniebienia smak
bośniackiej kuchni z kulturowo wymieszanymi przyprawami i smakami. Choćby lokalne
ćevapi podane z pitą, cebulą i ajwarem –
pastą warzywną, którą można przywieźć też stamtąd w prezencie. Nam smakowało, a
jedzone w takich niepowtarzalnych klimatach – szczególnie! No i te bardzo
słodkie słodkości: ciasta pływające w cukrze - baklavy i desery – galaretki,
czy puddingi ryżowe. Pyszne i … kaloryczne! Wszystko to można popić domowej
roboty rakiją lub winem. Lokalnym smaczkiem zaś dla mnie było to, że ceny podawane
są w lokalnej walucie (marki wymienne) oraz w euro (2 marki=1 euro). Tak można
było płacić wszędzie, a żeby było ciekawiej, to również w walutach ościennych
krajów, a w niektórych miejscach nawet… w polskich złotych. Pewnie nie zawsze
przeliczeniowo korzystnie, ale sam fakt, że tak można był interesujący!
|
|
|
|
Gdyby ktoś miał ochotę na orientalny
klimat i smak średniowiecznego miasta, to nie trzeba jechać poza granice
Europy, bo znajdziecie to na Bałkanach - w Bośni i Hercegowinie, w Mostarze. To
piękne miasto polecam serdecznie każdemu!!!
Narazie obejrzałam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAle z pewnością jeszcze nie raz wrócę aby dokładnie przeczytać cały tekst.
:-)
Cieszę się! I zapraszam:)))
UsuńTak jak obiecałam - wróciłam.
UsuńNie znam niestety Bałkanów więc to wszystko dla mnie jest ciekawe. Chociaż trochę opowiadał mi mój geograf który "włóczył" się po tamtych krajach a także zdobywał najwyzsze szczyty każdego z nich.
Dziękuję Ci bardzo i serdecznie pozdrawiam.
Ja również dziękuję! Pozdrawiam Ciebie i Twojego geografa, który ze szczytów miał jeszcze piękniejsze widoki na Bałkany niż my:)))
UsuńEch Ulcia, na tę nieznośną epidemię koronawisrusa, wspomnienia z wycieczek są najlepszym lekarstwem. Byłam także pod wrażeniem tych wszystkich miejsc, a także samej drogi z Chorwacji do Mostaru wzdłuż doliny rzeki Neretwy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
O widzisz, a o tym lekarstwie nic w telewizji nie mówili! Planowałam wyjazd pod koniec marca i teraz pewnie będzie klapa. No, ale zdrowie najważniejsze!
UsuńCałusy dla Was:)))
Pięknie położona stolica. Tak blisko wód Neretwy tonącej w zieleni. Śliczny widok. Zgadzam się z wymienionymi przez Ciebie powodami, dla których warto tu przyjechać. Serdecznie dziękuję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidoki są naprawdę śliczne. Trzeba tylko zapomnieć o pozostałościach wojennych i smakować to piękne miasto:)))
UsuńPiękne zdjęcia, bo piękne miasto ......dla nas szalenie odmiene. W czasie takiej podróży można wszystko zapomnieć tzn troski, zmartwienia. Serdeczne pozdrowienia znad sztaleg malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTo jest piękne w podróżach, że można oglądać takie odmienne od naszych i egzotyczne czasem miejsca. I zostawić troski, tak, jak piszesz!
UsuńMiłej pracy przy sztalugach, przy których też można zapomnieć o zmartwieniach:) Zasyłam pozdrowienia:)))
Każdy z powodów, które wymieniłaś sprawia, że warto odwiedzić to miasto ale tu jest wprost kumulacja. Ciekawe jak będą wyglądały tegoroczne wojaże, aż boję się myśleć. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMostar jest rzeczywiście inny od wszystkich miast, które zobaczyłam, z kumulacją atrakcji. Cudny!
UsuńA wyjazd planowałam już pod koniec marca, ale zdrowie najważniejsze! Ciekawa jestem tylko, jak długo to potrwa.
Trzymaj się dzielnie! I do usłyszenia:)))
Ciekawa mieszanka kultur :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa! Szkoda tylko, że czasem bywa wybuchowa:) Oby nigdy więcej:)))
UsuńMiejsce piękne, ładne widoki dużo zieleni, widać że i zwiedzających nie brakuje.Dziękuję za podróż :).
OdpowiedzUsuńTak, to piękne, orientalne miejsce i pod koniec września porządnie zatłoczone.
UsuńAle i tak sama przyjemność w jego zwiedzaniu:)
Pozdrawiam:)))
Wszystko o czym wspomniałaś sprawia, że Mostar zapada w pamięć. Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam gdzieś na zdjęciu ten stary most i bardzo zapragnęłam zobaczyć go kiedyś na własne oczy. Piękne krajobrazy, kamienna architektura, zachwycająca przyroda i... ajwar, który uwielbiam i który zawsze mam w lodówce. Zimą bardzo często rozgrzewałam się zupą z soczewicy z ajwarem właśnie, bardzo często mam takie dni, że dodaję ajwar niemal do wszystkiego :). Zatem na pewno ajwar znalazłby się wśrod moich "pamiątek z podróży". Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ten most i mnie przyciągał. A na żywo wygląda jeszcze bardziej fascynująco. Jeśli do tego doda się otaczające go widoki, to pełnia szczęścia gotowa. I klimat jakiś taki niepowtarzalny!
UsuńAjwar i rakiję kupiliśmy wcześniej w Medjugorie, w małej rodzinnej wytwórni. Spróbowaliśmy, było pyszne, więc pamiątki już mieliśmy zapewnione:)
Życzę zdrówka i zasyłam pozdrowienia:)))
Ależ mi się marzy usiąść w takiej kawiarence, w słoneczku. A tu nawet nic nie planuję przez sytuację z wirusem.
OdpowiedzUsuńJa miałam w planach wyjazd w marcu, ale oczywiście zrezygnowałam. Nie wiem, jak długo wytrzymam, bo nosi mnie od jakiegoś czasu na zobaczenie czegoś nowego. Ale zdrowie najważniejsze, inaczej już mogłabym nic nie zobaczyć!!!
UsuńKocham takie miejsca, te widoki po prostu zachwycają. Niesamowite zabytki otoczone górami które kocham i jeszcze te mosty które dodają uroku wszystkiemu. Z kulturą też bym się chętnie bliżej zapoznała. Pojechać muszę koniecznie, choć wiadomo nie teraz. Do wakacji przynajmniej na tyłku siedzimy :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem niepocieszona, bo tyle mam planów, a tu muszę je odkładać. Nosi mnie, ale wiadomo zdrowie najważniejsze:)
UsuńZdrówka!!!
Droga Urszulo, kusisz tym kierunkiem podróży. Planowaliśmy, ale...
OdpowiedzUsuńNo własnie, co tu planować. My od marca chcieliśmy zwiedzać nadal Czechy, Słowację, Niemcy. Planowaliśmy kilka dni w Austrii, potem miała być Grecja... Ach, szkoda słów.
Oby chorzy ludzie zdrowieli, a inni nie byli zarażeni.
Wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam Cię ciepło. Buziaki!
No właśnie, kochana! Zdrowie najważniejsze i obyśmy tego nie doświadczyli:)
UsuńNa podróże przyjdzie czas:)
Trzymajcie się i do usłyszenia:)))
Ależ pięknie! Trochę zazdroszczę (pozytywnie!), bo ze względu na mój wypadek podczas naszej wycieczki po Bałkanach nie udało nam się dojechać do Bośni i Hercegowiny... Cieszę się, że mogłam wybrać się tam z Wami :*
OdpowiedzUsuńTak, to takie niepowtarzalnie piękne miejsce. A ja cieszę się, że mogłam Ci je pokazać:)))
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńWirtualnie z Tobą podróżuję od jakiegoś czasu i za to Ci dziękuję:)
Malownicze miejsce, niepowtarzalne smaki i przyroda mogą oczarować:)
Pozdrawiam cieplutko, zdrówka życzę, pogody ducha, uśmiechu, spokoju na kolejne marcowe dni:)
Cieszę się, że mogłyśmy odbyć tę kolejną podróż osobno, a jednak razem. Dziękuję Ci serdecznie i życzę dużo optymizmu i zdrówka na nadchodzące trudne dni:)))
UsuńSzczerze napisze, że ten wirus bardzo namieszał w moich podróżniczych planach :( To miał być ciekawy rok, a okazuje się, że będzie miernota. Zdrowie jest jednak najważniejsze :) Zawsze kiedy, gdzieś w internecie widzę ten most, odnoszę wrażenie, że on się za chwilkę złoży pod naporem turystów :) Dziękuję Ci za tę wirtualną podróż, bardzo mi była dziś potrzebna :) Uściski
OdpowiedzUsuńJa sama sobie też poprawiam nastrój, bo moje plany też się pogmatwały:)
UsuńBędą za to wpisy z dawniejszych podróży i jakoś to przetrwamy:)
Więc dużo zdrówka i do usłyszenia:)))