Pamiętacie scenę z filmu Sami Swoi, w
której Pawlak szukał doktora do kobiety, która mu zległa? Pewnie tak!
Cały film, jak i następne części trylogii Sylwestra Chęcińskiego są przecież
kultowymi w naszej kinematografii. Pawlak przemierzał wtedy puste uliczki
miasteczka w poszukiwania doktora, a znalazł weterynarza, który po
wytrzeźwieniu okazał się być… młynarzem.
Tę scenę, jak i kilka innych, nakręcono w 1967 roku w Lubomierzu,
niewielkim dolnośląskim miasteczku niezniszczonym podczas ostatniej wojny. Gdy patrzę
dziś na jego uliczki, to powiem Wam, że
niewiele się tu zmieniło. Tak, jakby czas się zatrzymał! No, może tylko odnowiono
fasady większości kamienic, pobudowano nowe parkingi, ustawiono nowoczesne
ławeczki trochę zakłócające jego niesamowity klimat. A tego jest tu całe mnóstwo!
Lubomierz to jedno z najmniejszych miast na Dolnym Śląsku (2 tyś. mieszkańców), a zarazem jedno z najstarszych. Prawa miejskie nadał mu w XIII wieku książę Bolko I Surowy, a świadkami jego historii są resztki murów obronnych, zachowane fragmenty gotyckiego kościoła będące dziś częścią barokowej świątyni, zabudowania klasztoru benedyktynek, średniowieczny układ uliczek oraz zabytkowe kamienice, nawet XVI-wieczne, a także pomniki. Sporo tego jak na tak nieduże miasteczko!
MUZEUM KARGULA I PAWLAKA.
Jednak nie wiem, czy byłoby tak popularne,
gdyby nie kręcone tutaj sceny do filmu Sami Swoi oraz utworzone potem, jedyne w Polsce, Muzeum
Kargula i Pawlaka. O tym miasteczku i muzeum wspominała Stokrotka na
swoim blogu, czym mnie mocno zainspirowała za co jej bardzo dziękuję. No, i
zwiedziliśmy je!
Samochód zostawiliśmy na rynku, można też
przed wjazdem do niego, bo tam też jest duży parking. Zwiedzanie zaczęliśmy od
wspomnianego muzeum. Mieście się ono w pięknej, XVI-wiecznej kamienicy - Domu
Płócienników, czyli takim dawnym
domu handlowym, w którym zachowało się mnóstwo oryginalnych architektonicznych
elementów. O wyeksponowaniu tutaj zebranych po filmie pamiątek zdecydowali
mieszkańcy miasteczka i w 1995 roku utworzono w nim muzeum.
Najpierw na kinowym ekranie wyświetlanym
dawnym aparatem można zobaczyć najzabawniejsze fragmentu filmu, a potem
pooglądać całe mnóstwo rekwizytów z polskiej komedii wszechczasów. Jest więc
sierp tatowy, granat na wszelki wypadek, rower, który Witia wymienił na kota,
kożuch Pawlaka, karabin, co mu zamek wylata czy ostatni garnek Kargula. Buzia
się sama uśmiecha przy kolejnych opisach. Są meble, stroje, narzędzia, plakaty.
Dużo tego!
Jest tu też wyeksponowany skarb, który został odnaleziony w Lubomierzu po wojnie. Tak, to muzeum warte jest zobaczenia!
Uzupełnieniem muzeum jest Zaułek
Filmowy znajdujący się w uliczce obok
muzeum. To alejka z umieszczonymi na ścianie tabliczkami pamiątkowymi
gwiazd polskiego filmu, które odwiedziły Lubomierz przy okazji odbywającego się
tutaj Festiwalu Filmów Komediowych. Ciekawy pomysł i ciekawe miejsce!
KOLUMNA ŚW. MATERNUSA.
Stoi przez Zaułkiem Filmowym i przedstawia św. Maternusa, o którym słyszałam po raz pierwszy. Był on biskupem Kolonii i Trewiru (IV w.), orędownikiem w gorączce i chorobach zakaźnych. To kamienna, barokowa rzeźba, a święty stoi na kolumnie trzymając w jednym ręku model kościoła, a w drugim pastorał. Pod jego wezwaniem znajduje się tutejszy kościół parafialny. Jego wizerunek jest też w herbie miasta.
Kiedy spojrzymy teraz nieco niżej zauważymy wiele
wspaniałych, zabytkowych kamienic wokół podłużnego rynku, niektóre
z pięknymi podcieniami, zobaczymy wybrukowane uliczki, a także ciekawy budynek
z wieżyczką i stopniami otoczonymi balustradą. To Ratusz Miejski.
Obecny wybudowano na początku XIX wieku w miejsce zniszczonego wcześniej budynku.
I jak dawniej jest siedzibą władz miejskich. Ciekawostką jest wbudowany w jedną
ze ścian XVI-wieczny, trzymetrowy pręgierz służący do
wymierzania kar.
RATUSZ - ZDJĘCIE Z BOKU. |
Z LEWEJ ZABYTKOWY PRĘGIERZ. |
ZESPÓŁ RZEŹB - FIGURY MOROWE.
Za ratuszem znajdziemy jeszcze jeden pomnik. To pomnik morowy z Matką Boską na kolumnie, św. Janem Chrzcicielem i św. Rochem mający chronić mieszkańców przed zarazą. Ufundowała go opatka tutejszego klasztoru benedyktynek - Marta Tanner dla upamiętnienia 898 ofiar zarazy (połowy miasta) na początku XVII wieku.
POMNIK MOROWY, ZA NIM RATUSZ MIEJSKI. |
W miejscu, w których stoi obecna, okazała barokowa świątynia pod wezwaniem WNMP i św. Maternusa istniały inne, wcześniejsze. Z tej gotyckiej pozostała kaplica, chór mniszek, dolna kondygnacja wieży, wirydarz z krużgankami klasztoru benedyktynek sprowadzonych do Lubomierza w XIII wieku i z którymi nierozerwalnie związana jest historia miasta. Tych miejsc zwiedzić nie mogliśmy, trzeba się wcześniej umówić. W zabudowaniach klasztornych, w których mieści się dziś internat lubomierskich szkół średnich, jest też Muzeum Habitu. Również go nie zwiedziliśmy, bo odstawione było rusztowaniami. Udało się za to wejść do świątyni, która akurat była otwarta, co dziś na co dzień rzadko się zdarza.
Okazała jest na zewnątrz i w środku. Jest tu ogromna
nawa, piękny ołtarz główny z płaskorzeźbą WNMP, wiele ołtarzy bocznych, bogato
zdobiona ambona, ogromne malowidła na sklepieniach, a nad prezbiterium zwracający
uwagę plafon z 12 apostołami. Nawet wiekowe, drewniane ławki tworzą tu klimat. Byłam
pod wrażeniem jej ogromu i urody! Doczytałam za późno, że w wielu punktach
kościoła są kody QR, które można pobrać i samodzielnie zwiedzać to zachwycające
miejsce. Jest jeszcze wiele opowieści o odkopanych skarbach, jest Muzeum
Klasztorne, jest największy w Polsce relikwiarz z relikwiami pierwszego stopnia,
są legendy i historyczne opowieści. Polecam to miejsce!
Polecam wybrać się do Lubomierza, bo wspomniałam tylko o części jego atrakcji. A to niezwykle urokliwe i klimatyczne miejsce!!!
Najbardziej w Lubomierzu spodobało mi się Muzeum Kargula i Pawlaka, o którym nie słyszałam. Miasteczko też zasługuje na uwagę, a z kodami QR spotykałam się nie raz, ale z nich nie korzystam ze względu na moją dalekowzroczność (pogarszającą się niestety). Do odczytania informacji w aplikacji telefonu musiałabym wciąż nakładać okulary, co przy zwiedzaniu jest bardzo uciążliwe. Wkładasz bo nie widzisz liter w telefonie, zdejmujesz bo nie widzisz dobrze obiektu, potem zostawiasz okulary na przykład na ławce w kościele i wychodzisz, potem orientujesz się, że czegoś ci brak, wracasz i oddychasz z ulgą bo są tam gdzie je zostawiłaś. Z kodów QR korzystałam ostatnio zwiedzając Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego w Białymstoku, ale za pomocą urządzenia audio, a zatem nie musiałam czytać tylko słuchać. Super sprawa, jeżeli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o danym obiekcie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Z tymi kodami to masz rację, dobrze, że są, ale nie dla wszystkich wygodne. Pewnie też miałabym ten sam dylemat. Ale tutaj to byłaby jedyna dostępna opcja na zdobycie informacji. Lepsze zdecydowanie są audioprzewodniki i można zwiedzać w swoim tempie.
UsuńDziękuję za miły komentarz i pozdrawiam serdecznie:)))
Bardzo ładne, czyste miasteczko. Jego władze wiedzą czym przyciągnąć turystów. Muzeum i "nuwiuśki koszuli" na płocie ;) Bardzo lubiłam komedię o Kargulach i Pawlakach. Mam trzy części nagrane z TV jeszcze na taśmach video. Kolumna Maternusa strasznie wysoka. Bardzo ładne kamieniczki z podcieniami. W ogóle dużo zadbanych zabytków tu widzę. Dziękuję za sporą dawkę historii i piękne zdjęcia :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej czyste i wyremontowane samo centrum, reszta potrzebuje jeszcze sporo pracy, ale widać, że idzie ku lepszemu. W ogóle to bardzo ciekawe miejsce!
UsuńZdróweczka:)))
O tym miasteczku jak i o Muzeum Kargula i Pawlaka gdzieś już czytałem, ale nie miałem okazji aby tam pojechać. Z przyjemnością poczytałem i obejrzałem u Ciebie. Ładne miasteczko z kamienicami z podcieniami, a na samą myśl o bohaterach filmu już zaczynam się śmiać. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDlatego Lubomierz przyciąga! Najbardziej kojarzy się z zabawnymi scenami z filmu, a miasto ma przecież odległą, ciekawą historię i interesujące zabytki. Fajne miejsce!
UsuńPięknego tygodnia:)))
Dziękuję Urszulo za miłe, ale i wzruszające wspomnienia.
OdpowiedzUsuńW Lubomierzu byłam trzy razy. Ten ostatni raz to jeszcze z Córką Anią. Była zachwycona.
Cieszę się, że pokazałam Jej kilkanaście ciekawych miejsc...
Do tej pory jakoś nie opublikowałam zdjęć.
I zgadzam się z Toba, tam czas się zatrzymał.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Mam nadzieję, że przywołane wspomnienia Cię za bardzo nie zasmuciły. Nie dziwię się, że ich nie opisałaś. Może przyjdzie kiedyś na nie czas:)
UsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie Basiu:)))
"Sami Swoi" są fenomenem bo bawią wszystkich niezależnie od wieku i czasów, w których przyszło żyć. Powiem Ci, że nawet teraz zamyśliłam się na chwilę przypominając sobie te wszystkie prześmieszne sceny. Muzeum bardzo mi się podoba bo nastrojem i zabawnymi opisami odzwierciedla wszystko to, co kojarzy nam się z Kargulem i Pawlakiem. Uśmiechamy się do ucha do ucha ale też czujemy takie rozrzewnienie no bo kurczę no, "Sami swoi" to jest naprawdę świetny film.
OdpowiedzUsuńLubomierz też cudny, bardzo podobają mi się te wszystkie kadry z kamiennym rynkiem i pastelowymi domkami wokół niego. Małe ale szalenie urocze i co najważniejsze, przywołuje cudne skojarzenia z dwiema śmiesznymi rodzinami.
Cudownego wtorku, moc pozdrowień.
Wszystko prawda! Spacerując po rynku ma się ciągle wrażenie, że bohaterowie filmu gdzieś są w zaułkach miasteczka i zaraz ich spotkamy. Super wrażenie!
UsuńDzięki za życzenia! Dziś szczególnie szaro, więc z nimi jest przyjemniej 😘
Trochę bruku i miasteczko od razu staje się bardziej klimatyczne. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. W ogóle, gdybyś nie napisała, co to za miasto, szukałabym go gdzieś w Czechach :D Architektonicznie jest bardzo podobne to wielu małych czeskich miasteczek.
OdpowiedzUsuńTrudno się dziwić, bo do czeskiej granicy nie ma stamtąd daleko. Pewnie więc style architektoniczne wzajemnie się przenikały!
UsuńWspaniałe to miasteczko i Muzeum!!!!!
OdpowiedzUsuńNo i chyba mi się w głowie przewróci bo o mnie wspomniałaś!!!!
Buźka:-)
Spokojnie, głęboki oddech! Bo tak naprawdę, to gdyby nie Ty, to być może nigdy bym o Lubomierzu nie usłyszała!!!
UsuńMuzeum "Pawlaka i Kargula" odwiedziłam dosyć dawno, kiedy mieściło się jeszcze w trzech niedużych pomieszczeniach. Każdy eksponat wywoływał u mnie uśmiech. A uliczka, którą jechał filmowy Pawlak szukając lekarza jest urocza, tylko brakowało fruwających piór.
OdpowiedzUsuńSpotkałam się także z miłym przyjęciem w Ratuszu, gdzie otrzymałam masę materiałów reklamujących miasto. A co było dla mnie zaskoczeniem, pan burmistrz Lubomierza bardzo dużo wiedział o mojej Suwalszczyźnie i nie pomylił jej z Mazurami. Trochę było mi wstyd, że o Lubomierzu wtedy wiedziałam tak niewiele.
A w Lubomierzu na niewielkiej przestrzeni jest dużo do zobaczenia i na pewno czekają skarby na odkrycia. Żałuję, że nie udało mi się zobaczyć muzeum funkcjonującego w byłym klasztorze Benedyktynek, Urszulanek i Karmelitanek.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miły i uśmiechnięty post o Lubomierzu.
Ten wpis był tworzony z uśmiechem na ustach. Dawno mi się tak dobrze nie pisało, bo ciągle miałam przed oczami sceny z filmu. Też mam wspaniałe wspomnienia z Lubomierza, bo starszy pan z muzeum bardzo sympatycznie nas potraktował, jakbyśmy byli wyjątkowi! Może tam mieszkają sami serdeczni ludzie, bo pani ze sklepu warzywnego też była bardzo sympatyczna. Jeśli będę miała okazję, to jeszcze zajrzę do Lubomierza. Jest tam jeszcze co zwiedzać!
UsuńPozdrawiam serdecznie Dorotko:)))
To miejsce podobałoby się mojej mamie. I jest nie tak daleko od nas. Muszę jej koniecznie powiedzieć, żeby kolejnym razem wybierając się na wycieczkę obrała ten kierunek.
OdpowiedzUsuńDziekuje pani za ten post! Przyjemnie się go czytało i myśle,ze sama pojechalabym z mama,gdyby była okazja :)
Pozdrawiam serdecznie !
Dzięki za komentarz.
UsuńPozdrawiam Ciebie i mamę:)))
Uwielbiam "Karguli" Zawsze oglądam jak lecą w TV, nie przepuszczę żadnego odcinka bobi oczywiście każdą scenę już na pamięć znamy :)
OdpowiedzUsuńDzieki za podpowiedź, muszę odwiedzić to miejsce prdy okazji bycia w kraju :)
Dla lubiących te filmy to super miejsce, z klimatem i humorem. Polecam i pozdrawiam 😊
UsuńNigdy nie byłam, ale widać, że warto się tam wybrac. Świetna fotorelacja. Zdjęcia obejrzałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńTo fajne miejsce. Polecam i dziękuję:)))
UsuńPrześliczne miasteczko, przepięknie przez Ciebie zaprezentowane. Zastanawiam się czy jest taka osoba, która nie lubi Kargulów? Cała seria "Sami swoi" to film kultowy. Jest to film, który nigdy się nam nie nudzi.
OdpowiedzUsuńMiłej adwentowej niedzieli:)
Ile razy ogląda się te filmy, tyle razy uśmiech gości na ustach. Chyba są nie do znudzenia!
UsuńPięknej niedzieli i całego czasu oczekiwania:)))
Kochana
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękną foto-relację😊
Nie byłam, ale widzę, że to bardzo malownicze miasteczko, warte zwiedzenia🤗
Serdeczności zostawiam🍀🌸🍁🍂🧡😘
Mnie się bardzo podobało. Ciekawe zabytki, muzea i fajny klimacik. I do tego humor "Samych Swoich"!
UsuńPozdrawiam:)))
A widzisz, byłam parę razy w Lubomierzu i okolicy, ale zawsze brakło czasu na muzeum, więc z tym większa przyjemnościa oglądam relację:) A 'samych swoich' uwielbiam, oczywiście:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam uzupełnić Ci tę wiedzę. To był rewelacyjny pomysł zrobić w tym właśnie miasteczku takie muzeum. Kargule i Pawlaki nigdy nie zawodzą i zawsze wywołują uśmiech.
UsuńPozdrawiam:)))
No i festiwal własny mają:)
UsuńWłaśnie! Niewiele małych miasteczek może się poszczycić taką dużą festiwalową imprezą:)))
UsuńZdecydowanie lubię taki klimat w miastach! I nigdy tam nie byłam... Teraz wiem, że warto nadrobić, tym bardziej, że architektonicznie Lubomierz przypomina mi Czechy :) A tamte miasta nie zawiodły mnie nigdy!
OdpowiedzUsuńA ja muszę wybrać się do Czech, bo nie znam tamtejszych klimatów małomiasteczkowych. Sporo czytałam o nich na blogach, ale jak sama wiesz, zobaczyć osobiście to zupełnie inna sprawa:)))
UsuńNie jestem miłośniczką polskiego kina ale ten konkretny film uwielbiam, wszystkie jego części. Mam z nim cudowne wspomnienia z dzieciństwa, bo to wtedy pierwszy raz go oglądałam. Więc mam nadzieję, że kiedyś uda się tam pojechać. :)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie miejsce dla osób lubiących ten film. Polecam:)))
UsuńLubomierz, to takie miejsce, którego zwiedzanie od dawna planuję i jakoś ciągle mi nie po drodze. Pewnie jestem jedną z niewielu osób, których "Sami swoi" nie zachwycili, ale take miasteczka naprawdę lubię oglądać...
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście jesteś w zdecydowanej mniejszości, ale klimat i tak jest tam wspaniały. Przynajmniej dla mnie!
UsuńWow Ula, nawet Kargula i Pawlaka odwiedziłaś :) niesamowite :) to sa tak lubiane postaci, że nie jeden zna nawet dialogi filmowe na pamięć. Ale fajnie z Toba podróżować ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Aga! Cieszę się, że lubisz ze mną podróżować! Pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńNigdy nie byłam w okolicy :/
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zawitasz!
UsuńZawsze ciekawie jest zobaczyć na żywo miejsca, które widziało się w filmach. A Lubomierz z tego co widze sam w sobie jest klimatyczny i wart zwiedzenia :). O muzeum nawet nie słyszałam, a fajnie byłoby zwiedzić coś z humorem :D. Muszę się kiedyś wybrać :).
OdpowiedzUsuńTam trochę tylko odświeżono elewacje, poza tym niewiele się zmieniło od czasów kręcenia filmu. Dlatego klimat pozostał. Muzeum ciekawe z tymi swoimi filmowymi smaczkami, ale i tak najbardziej podobała mi się kamienica, w którym ono się znajduje. Mnie się tam bardzo podobało!
Usuń