Najbardziej znaną kazimierską legendą jest ta
o Pięciu Braciach Męczennikach - pierwszych polskich świętych w historii
kościoła. To od nich zaczyna się historia naszej miejscowości, w której
przetrwali do dziś w przekazach historycznych i legendach. Ich działalność jest widoczna w wielu miejscach
naszej okolicy. W tutejszych świątyniach znajdują się scenki z ich życia i
śmierci, mamy ich relikwie, a wyrzeźbione w drewnie postaci Braci stoją w parku
kulturowym. Są również w herbie Kazimierza Biskupiego. A niedługo, z 10 na 11
listopada przypada kolejna rocznica ich męczeńskiej śmierci, o której co roku
pamiętamy, choćby w widowisku plenerowym.
HERB KAZIMIERZA NAD WEJŚCIEM DO KLASZTORU.
Historia Pięciu Braci Męczenników sięga
początków XI wieku, kiedy na naszych ziemiach wprowadzano chrześcijaństwo.
Bolesław Chrobry poprosił cesarza Ottona III o przysłanie mnichów, którzy będą
nawracać pogan na wiarę chrześcijańską. Wypadło na Włochów: Benedykta i Jana –
benedyktynów z włoskiego klasztoru w Pereum. Wkrótce do nich dołączyli
miejscowi: Mateusz, Izaak i Krystyn. Mieszkali bardzo ubogo, żyli według reguły
benedyktyńskiej: módl się i pracuj. Kiedyś dobra kobieta podarowała im rybę –
łososia, a po wrzuceniu do studni odciętej głowy tej ryby, ta odradzała się
codziennie, przez co Bracia nigdy nie byli głodni.
Pewnego razu, podczas wizyty, książę Bolesław podarował im
kosztowności - dla polepszenia bytu. Mnisi dary przyjęli, ale zakończył się cud
odradzania się ryby. Bracia wiedzieli,
że zrobili źle, bo reguła klasztorna nakazywała im żyć w ubóstwie, więc dary księciu
zwrócono. Kilku złoczyńców chciało im te skarby zrabować, kosztowności jednak nie
znaleźli. Zdenerwowani tym faktem w nocy
z 10 na 11 listopada 1003 roku Braci zamordowali. Spisał to w 1006 roku w swoich
kronikach Brunon z Kwerfurtu, a niedługo potem zostali kanonizowani. Tyle
historii i legendy!
HISTORIA BRACI NA SUFICIE FARY.
Historia Pięciu Braci Męczenników na stałe
zapisała się na kartach dziejów Kazimierza Biskupiego. Pragniemy, aby następne
pokolenia pamiętały swoją przeszłość, dlatego też w 2003 roku pani Wioletta
Sobczyk z GOK wystawiła po raz pierwszy w bieniszewskim eremie spektakl plenerowy pod
tytułem Nasi Patronowie. W następnych latach widowisko wystawiane już było przed naszym kościołem farnym św. Marcina z Tours. I tu jest
się czym chwalić! Ciekawy scenariusz na podstawie miejscowych legend napisał
kazimierzanin – Eugeniusz Lipiński. Jest to opowieść o życiu tutejszych
mieszkańców oraz o misji i śmierci Pięciu Braci Męczenników. Udział w nim biorą
nasi rodzimi nieprofesjonalni aktorzy - mieszkańcy gminy, w ilości
sześćdziesiąt osób oraz jeden koń - dla księcia, oczywiście! Reżyserią zajmuje
się instruktorka z Gminnego Ośrodka Kultury – Grażyna Mójta. Stroje
również są dostosowane do epoki średniowiecza. Dodatkowym atutem tego spektaklu
jest ciekawa scenografia wpisana w naturalne warunki naszej okolicy, a
dokładniej naszej farnej świątyni. Piękna muzyka dopełnia całości. To wszystko
powoduje, że ile razy widowisko się ogląda, tyle razy wzrusza, porusza, a łzy
same cisną się do oczu. I ogląda się je z zapartym tłem!
Od tamtego czasu, prawie corocznie, widowisko
jest prezentowane mieszkańcom i turystom. Zawsze też cieszy się dużym
zainteresowaniem. W tym roku również było wystawione. Zmienili się tylko niektórzy
aktorzy, bo młodzież dorosła i wyjechała, a innym wiek już nie pozwala. Dodatkowo,
w tym roku, wsparła występy grupa rekonstrukcyjna Walhalla. Ale zainteresowanie
było jak zawsze duże i jak zawsze okraszone wielkimi brawami. Ciekawa to
inicjatywa mieszkańców naszej gminy!
Oto zdjęciowa i filmowa relacja tegorocznego
widowiska, które odbyło się na początku września!
"SKROMNE TO BYŁY DOMKI".
Z KSIĘCIEM BOLESŁAWEM 😉 SŁAWEK GRA KSIĘCIA OD PIERWSZEGO PRZEDSTAWIENIA!
"MŁODZI BAWIĄ SIĘ I RADUJĄ...
...I O NOWYCH SĄSIADACH - MNICHACH OPOWIADAJĄ".
"- PRZYJMNIJCIE BRACIA TĘ RYBĘ, ABYŚCIE NIGDY GŁODU NIE ZAZNALI".
"- WESOŁO TU U WAS, MŁODZI..."
POCZĘSTUNEK RYBĄ.
"- PODOBNO DOBRY KSIĄŻĘ BOLESŁAW MA ZAGOŚCIĆ W TE STRONY!"
"- TO KSIĄŻĘ! JUŻ JEST JEGO DRUŻYNA!"
"- NASI WROGOWIE NIE MOGĄ NAS JUŻ NAZYWAĆ POGANAMI, PRZYJMIJCIE TĘ NAGRODĘ".
WIDOWNIA JAK ZWYKLE DOPISAŁA!
"- ODDAJCIE NAM PIENIĄDZE! PRZYSZLIŚMY, ABY WAS ZABIĆ!"
"- ALE TU NIE MA ŻADNYCH PIENIĘDZY!"
"- UCIEKALI, ALE ICH ZŁAPALIŚMY W PUSZCZY!"
"- TERAZ MUSZĄ ODPOKUTOWAĆ WINY!"
Jak Wam się podobało?
PS. Grażynka, dziękuję Ci za konsultacje i pozwolenie na udostępnienie zdjęć i filmów!
To nasza tożsamość narodowa, w tym przypadku tożsamość naszej "małej" Ojczyzny. A widowisko, jak na takich mało profesjonalnych aktorów, naprawdę robi ogromne wrażenie! Tego nie oddadzą zdjęcia, może trochę filmy. Dziękuję, zasyłam pozdrowienia:)))
Z dużą ciekawością przeczytałam Twój wpis. Zainteresowała mnie historia pięciu męczenników i to w jaki sposób miejscowa społeczność kultywuje to wydarzenie. Świetnie pracują te nasze Małe Ojczyzny wciągając w to aktywne życie młodzież. Filmiki obejrzałam również :) Do twarzy Ci z księciem ;) ;) Serdecznie pozdrawiam.
SUPER!!!! Fajnie, chociaż nie wiem dlaczego ale głosu nie było!!! No i widzę że poszłaś Urszulko na całość i księcia Bolesława poderwałaś :-)) Gratuluję :-)
Pewnie miałaś głośnik wyłączony, bo to najlepiej oglądać z głosem, słychać wtedy klimat spektaklu! A Sławek, to dobry znajomy od lat. Ostatecznie jesteśmy z jednej wiochy! Dzięki, kochana:)))
Ula, Ty zawsze jesteś w odpowiednim miejscu :) uwielbiam z Toba podróżować, nie ma nudy :) U nas też czasem na zamku krzyżackim w Brodnicy można ogladać takie atrakcje. Latem był turniej łuczniczy, dzieciaki były zachwycone :) Swietne doswiadczenia taka historia na żywo :)
Ciekawa legenda. Nie znałam jej wcześniej. A inicjatywa naprawdę świetna! Super, że tulu ludzi zaangażowało się w tak wspaniały spektakl dla zachowania historii i tradycji <3. Coś pięknego po prostu.
Dlatego jesteśmy z tego dumni. Sami sobie taki spektakl zafundowaliśmy i wykonaliśmy. I tak jest już od wielu lat. Fajna lekcja historii! Pozdrawiam i lecę do Twojego Szczecina:)))
Dzięki Tobie już wcześniej poznałam historię Pięciu Braci Męczenników. Dzisiaj wzbogaciłaś ją o piękne widowisko, które miało miejsce w piękny wrześniowy dzień. Pozdrawiam cieplutko :)
Cieszę się, że mogłam się z Tobą podzielić tym, co dla nas takie ważne! Dziękuję Ewuniu za miły komentarz. Ciepłe pozdrowienia się przydadzą, bo za oknem coraz chłodniej:)))
Jak niesamowicie ciekawe historie, nawet te mocno mroczne, tworzą niezwykle ciekawy anturaż naszej Ojczyzny. Nigdy nie byłam w Twoich stronach, więc z ciekawością przeczytałam o historii Twojego Uleńko miasta. Zawsze podziwiam inicjatywę lokalnej społeczności w kultywowaniu tradycji, pielęgnowaniu historii czy też pokazywaniu dziejów Małych Ojczyzny w niebanalny sposób. Brawo! PS A dlaczego Białogłowa Uleńka nie miała diademu czy korony na głowie?
Też lubię takie inicjatywy w niedużych miejscowościach. Pielęgnują tradycje, dodają lokalnego kolorytu i jednocześnie scalają ludzi. Dziękujemy, Dorotko! Ja bez diademu, bo nie występowałam (marna ze mnie aktorka!) i nie wiedziałam, że dorwę księcia (swoją drogą dobrego znajomego). Pozdrowionka:)))
Witaj Urszulo.:) Piękna inicjatywa, godna naśladowania. Sama kilka lat temu przygotowywałam różne spektakle, więc jak najbardziej popieram taką formę kultywowania tradycji. Brawo Wy! Obok księcia prezentujesz się dumnie.:) Pozdrawiam Cię ciepło i jesiennie.
Dziękuję Basiu za piękny komentarz! Grażynka, która reżyseruje teraz spektakl też jest polonistką, więc ma doświadczenie. Dlatego jest tak ciekawie! Przesyłam przytulaski i trzymam mocno kciuki za Twój powrót do zdrowia:)))
Bardzo ale to bardzo ciekawa inicjatywa, umacniająca świadomość i lokalny patriotyzm. I wierzę Ci, że można się wzruszyć bo mnie też poruszyły te zdjęcia i filmy. Bloguję i komentuję na komputerze zatem nie miałam żadnych problemów z ich obejrzeniem. Myślę, że każdego roku dzień przedstawienia jest dla biskupian swoistym świętem, to wyjątkowy dzień w życiu miasta. Brawa dla wszystkich tych, którym każdego roku się chce być częścią i widowiska, i publiczności. Moc ciepłych pozdrowień.
Też szczerze podziwiam, że chce się tym wielu ludziom, starszym i młodszym, poświęcać czas na udział w widowisku. I to jest piękne, że łączy różne pokolenia! Fajne też jest to, że takich inicjatyw jest coraz więcej. Nie tylko u nas! Zdróweczka, bo jesień coraz chłodniejsza:)))
Jak zawsze bardzo interesujący post. Fantastyczna inicjatywa, która staje się u Was już tradycją. Piękne stroje, bardzo ciekawe widowisko. Nie jestem zaskoczona, że zostało okraszone wielkimi brawami. Usiu, książę Bolesław to prawdziwe ciach i też chętnie zrobiłabym sobie z nim zdjęcie. Serdecznie pozdrawiam:)
Jeśli nie jesteś zarejestrowanym użytkownikiem komentuj jako użytkownik anonimowy. Możesz wtedy dodać swój podpis i wszystko OK. Dziękuję też wszystkim komentującym za odwiedzenie mojego boga:)
Bardzo interesujacy post i fajne zdjecia. Chyba kazde miasto/miasteczko ma wlasna historie i swoj "symbol",tak jak np koziolki poznanskie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam serdecznie! KLIK
I to jest fajne, bo tym się wyróżniamy i to jest kawał naszej historii:)))
UsuńŚwietnie, że kultywujecie swoje tradycje. Bardzo spodobała mi się scenografia i stroje. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo nasza tożsamość narodowa, w tym przypadku tożsamość naszej "małej" Ojczyzny. A widowisko, jak na takich mało profesjonalnych aktorów, naprawdę robi ogromne wrażenie! Tego nie oddadzą zdjęcia, może trochę filmy.
UsuńDziękuję, zasyłam pozdrowienia:)))
Z dużą ciekawością przeczytałam Twój wpis. Zainteresowała mnie historia pięciu męczenników i to w jaki sposób miejscowa społeczność kultywuje to wydarzenie. Świetnie pracują te nasze Małe Ojczyzny wciągając w to aktywne życie młodzież.
OdpowiedzUsuńFilmiki obejrzałam również :)
Do twarzy Ci z księciem ;) ;)
Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję Ci za wspaniały komentarz! Może kiedyś zawitasz na spektakl, bo to nie tak daleko?
UsuńDużo zdrówka, pozdrawiam:)))
SUPER!!!! Fajnie, chociaż nie wiem dlaczego ale głosu nie było!!!
OdpowiedzUsuńNo i widzę że poszłaś Urszulko na całość i księcia Bolesława poderwałaś :-))
Gratuluję :-)
Pewnie miałaś głośnik wyłączony, bo to najlepiej oglądać z głosem, słychać wtedy klimat spektaklu!
UsuńA Sławek, to dobry znajomy od lat. Ostatecznie jesteśmy z jednej wiochy!
Dzięki, kochana:)))
Po prostu laptop mam do wymiany!!!!
Usuń💓💓💓
UsuńUla, Ty zawsze jesteś w odpowiednim miejscu :) uwielbiam z Toba podróżować, nie ma nudy :) U nas też czasem na zamku krzyżackim w Brodnicy można ogladać takie atrakcje. Latem był turniej łuczniczy, dzieciaki były zachwycone :) Swietne doswiadczenia taka historia na żywo :)
OdpowiedzUsuńDla dorosłych i dzieciaków to wielkie lekcje historii, tylko w nowocześniejszej odsłonie. Lubię takie powroty do przeszłości!
UsuńDzięki Aga:)))
Ciekawa legenda. Nie znałam jej wcześniej. A inicjatywa naprawdę świetna! Super, że tulu ludzi zaangażowało się w tak wspaniały spektakl dla zachowania historii i tradycji <3. Coś pięknego po prostu.
OdpowiedzUsuńDlatego jesteśmy z tego dumni. Sami sobie taki spektakl zafundowaliśmy i wykonaliśmy. I tak jest już od wielu lat. Fajna lekcja historii!
UsuńPozdrawiam i lecę do Twojego Szczecina:)))
Dzięki Tobie już wcześniej poznałam historię Pięciu Braci Męczenników. Dzisiaj wzbogaciłaś ją o piękne widowisko, które miało miejsce w piękny wrześniowy dzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Cieszę się, że mogłam się z Tobą podzielić tym, co dla nas takie ważne!
UsuńDziękuję Ewuniu za miły komentarz. Ciepłe pozdrowienia się przydadzą, bo za oknem coraz chłodniej:)))
Jak niesamowicie ciekawe historie, nawet te mocno mroczne, tworzą niezwykle ciekawy anturaż naszej Ojczyzny. Nigdy nie byłam w Twoich stronach, więc z ciekawością przeczytałam o historii Twojego Uleńko miasta. Zawsze podziwiam inicjatywę lokalnej społeczności w kultywowaniu tradycji, pielęgnowaniu historii czy też pokazywaniu dziejów Małych Ojczyzny w niebanalny sposób. Brawo!
OdpowiedzUsuńPS
A dlaczego Białogłowa Uleńka nie miała diademu czy korony na głowie?
Też lubię takie inicjatywy w niedużych miejscowościach. Pielęgnują tradycje, dodają lokalnego kolorytu i jednocześnie scalają ludzi. Dziękujemy, Dorotko!
UsuńJa bez diademu, bo nie występowałam (marna ze mnie aktorka!) i nie wiedziałam, że dorwę księcia (swoją drogą dobrego znajomego).
Pozdrowionka:)))
Witaj Urszulo.:)
OdpowiedzUsuńPiękna inicjatywa, godna naśladowania.
Sama kilka lat temu przygotowywałam różne spektakle, więc jak najbardziej popieram taką formę kultywowania tradycji.
Brawo Wy!
Obok księcia prezentujesz się dumnie.:)
Pozdrawiam Cię ciepło i jesiennie.
Dziękuję Basiu za piękny komentarz! Grażynka, która reżyseruje teraz spektakl też jest polonistką, więc ma doświadczenie. Dlatego jest tak ciekawie!
UsuńPrzesyłam przytulaski i trzymam mocno kciuki za Twój powrót do zdrowia:)))
Bardzo ale to bardzo ciekawa inicjatywa, umacniająca świadomość i lokalny patriotyzm. I wierzę Ci, że można się wzruszyć bo mnie też poruszyły te zdjęcia i filmy. Bloguję i komentuję na komputerze zatem nie miałam żadnych problemów z ich obejrzeniem. Myślę, że każdego roku dzień przedstawienia jest dla biskupian swoistym świętem, to wyjątkowy dzień w życiu miasta. Brawa dla wszystkich tych, którym każdego roku się chce być częścią i widowiska, i publiczności.
OdpowiedzUsuńMoc ciepłych pozdrowień.
Też szczerze podziwiam, że chce się tym wielu ludziom, starszym i młodszym, poświęcać czas na udział w widowisku. I to jest piękne, że łączy różne pokolenia! Fajne też jest to, że takich inicjatyw jest coraz więcej. Nie tylko u nas!
UsuńZdróweczka, bo jesień coraz chłodniejsza:)))
Jak zawsze bardzo interesujący post. Fantastyczna inicjatywa, która staje się u Was już tradycją. Piękne stroje, bardzo ciekawe widowisko. Nie jestem zaskoczona, że zostało okraszone wielkimi brawami. Usiu, książę Bolesław to prawdziwe ciach i też chętnie zrobiłabym sobie z nim zdjęcie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dzięki za miłe słowa!
UsuńKsiążę-Sławek to dobry nasz znajomy od wielu lat, więc do zdjęcia nie trzeba go w ogóle namawiać.
Pozdrawiam:)))
Inicjatywa wydaje się genialna ❤
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę skoro cieszy się powodzeniem od wielu lat 💓
Usuń