Huta
Szkła Julia jest jedną z niewielu działających do dziś hut
szkła kryształowego w Polsce. Szkło kryształowe jest wyjątkową odmianą szkła
wzbogaconą o tlenki ołowiu, które sprawiają, że takie szkło posiada wyjątkowy
blask i możliwość zdobienia go poprzez cięcie diamentem (grawerowanie). Wyroby
kryształowe są więc niezwykle atrakcyjne i dość ekskluzywne.
TROCHĘ
HISTORII.
Huta
Szkła Julia mieści się w Piechowicach, niedużym
miasteczku nieopodal Szklarskiej Poręby. Jej historia sięga połowy XIX
wieku i jest ściśle związana z dwoma niemieckimi producentami szkła: hutą Josephine
ze Szklarskiej Poręby i hutą Fritza Heckerta z Piechowic. Ta pierwsza
powstała na polecenie często wspominanego już na blogu śląskiego rodu Schaffgotschów
i szybko osiągnęła sukces dzięki wprowadzaniu nowych technik
szklarskich i wysokiemu poziomowi artystycznemu. Powstałe tam wyroby były nagradzane
na całym świecie za innowacyjność i potem
trafiały na królewskie i arystokratyczne stoły. Pod koniec XIX wieku członek
niemieckiej rodziny królewskiej Friedrich Wilhelm Heckert założył
konkurencyjną hutę w Piechowicach. Wkrótce swym kunsztem dościgła ona tę
w Szklarskiej. Na początku XX wieku połączyły się ze sobą tworząc spółkę i
razem wyruszyły na podbój świata. Po drugiej wojnie huta w Piechowicach przyjęła
nazwę Julia.
Pod
koniec ostatniego stulecia ogłoszono jej upadłość, ale w 2006 roku wykupiła ją
polska rodzina i wznowiła produkcję, a większość jej wyrobów znów jest
nagradzana i trafia na polskie oraz zagraniczne rynki. Dziś jest jedyną ocalałą
pamiątką po wspaniałych tradycjach szklarskich tej części Karkonoszy. Na
stronie huty czytamy, że jest jedynym żywym pomnikiem huty Josephine w
starych murach huty Fritza Heckerta i w którym splata się historia,
piękno szklanych arcydzieł i ręczny proces produkcji!
SPACER PO
HUCIE.
Bo dziś
ta zabytkowa fabryka dalej wyrabia swoje szklane arcydzieła tradycyjną ręczną techniką,
a na dodatek można z bliska podziwiać ten proces, bowiem dostępna jest ona dla
zwiedzających. Spacerujemy w przewodnikiem po wszystkich stanowiskach pracy i
podglądamy jak wydmuchiwane jest szkło, formowane, szlifowane i zdobione z
ogromną precyzją i niesamowitym mistrzostwem. Nie wiem, czy to dla pracowników
huty wygodne, że ciągle ktoś kręci się po hali produkcyjnej i podgląda ich
pracę. Ale dla zwiedzających to fantastyczna przygoda! Można również, po
umówieniu się, uczestniczyć w warsztatach i poznać techniki wytwarzania kryształów.
KRYSZTAŁ
WRACA DO ŁASK!
Dziś w
ofercie huty znajdujemy kryształowe kieliszki, szklanki, karafki,
misy-owocarki, talerze, puchary, świeczniki. Mogą być grawerowane, są też ciekawie malowane,
bowiem połączono tu tradycyjne rzemiosło z nowoczesnym designem zdobywającym
uznanie i nagrody. Całą ofertę zobaczymy w dwóch sklepach (również sklep internetowy), które znajdują się na terenie huty. Wyglądają one z całą tą ekskluzywną
ekspozycją niezwykle elegancko. Taki zakup to fajny pomysł na prezent lub dla
domu. I pomyśleć, że kryształ wraca do łask! Nie na darmo więc odkurzałam swoją
kolekcję przez te wszystkie lata, kiedy nie był modny.
W
KRYSTALIUM.
Obok jest
kawiarenka KRYSZTAŁOWA, gdzie można wypić kawę i zjeść jeden z pysznych deserów,
oczywiście, na kryształowym naczyniu. Polecam też znajdujące się obok kompendium
wiedzy o zakładzie, czyli KRYSTALIUM, w którym w nowoczesnej, multimedialnej
formie opowiedziana jest historia huty i szklarstwa w Karkonoszach. Można tu też
na własnych dłoniach poczuć ciężar masy kryształowej, pokolorować szkło czy obejrzeć
rodzaje szlifów na kryształach. Zapomniałam dodać, że w hucie można obejrzeć też
specjalne lub wyjątkowe projekty, np. ten, na którym wygrawerowane zostały
kwitnące migdałowce z obrazu Van Gogha na zamówienie amsterdamskiego Van
Gogh Museum, albo ten przygotowany w prezencie dla papieża Franciszka.
Niezwykłe doświadczenie! Warto to wszystko
zobaczyć!
KIELICH I KARAFKA ZE SZLIFAMI MAGNOLII VAN GOGHA. |
NA
ZAKOŃCZENIE…
Dodam
jeszcze, że dojazd do huty w Piechowicach jest łatwy, bo już z głównej drogi
dojazdowej do Szklarskiej jest widoczna reklama, dzięki której i my tam trafiliśmy.
Nie ma też problemu z parkowaniem, bo jest on dostępny na terenie zakładu, jak
i obok niego. Nie wiem, czy jest takie drugie miejsce w Polsce, dlatego gdy Was
rzuci w tamte strony, to zajrzyjcie do Huty Szkła Kryształowego Julia
w Piechowicach!
Witaj Urszulko,
OdpowiedzUsuńdziękuję za miły spacer po Hucie Szkła. Osobiście nie miałam okazji tam być, ale byli moi rodzice i przywieźli do domu ładny flakonik oraz pięknego tulipana. Jestem pod wrażeniem, tego co można zrobić ze szkła - cuda!
Zwłaszcza, że obecne kryształy mają nowoczesny wygląd i ciekawe kolory. Bardziej pasują do współczesnych wnętrz, niż te starsze.
UsuńPozdrawiam Was serdecznie:)))
W ubiegłym wieku modne były kryształy grawerowane. Mam ich nawet sporo i używam na co dzień, miski, dzbanki, bomboniery. Ale tak naprawdę wolę kryształy nie grawerowane.
OdpowiedzUsuńWycieczka ciekawa, kiedyś byłam w białostockiej hucie szkła.
Pozdrawiam ciepło :)
Tak, to jest szkło dla koneserów, piękne i ponadczasowe. Ja wazonów i mis też używam cały czas, mam tylko grawerowane, jeszcze z prezentów ślubnych. Doczytałam, że białostocka huta jest największym w Europie producentem szkła oświetleniowego. Znów dowiedziałam się czegoś nowego i interesującego!
UsuńDzięki Ewuniu, całusy :)))
Sałatki, owoce, cukierki, ciasteczka... podane na stół w kryształowych naczyniach prezentują się okazale. Kiedyś nie lubiłam ciętego szkła, teraz doceniam ich wyjątkowość, chociaż tak jak wspominałam wolę grubaśne, ciężkie kryształy nie grawerowane, których w mojej kolekcji nie mam wiele, są bardzo drogie, a te z czasów minionego stulecia królują w wielu nie tylko w polskich domach...
UsuńBuziaki :)
Kryształy pasują do wystroju Twego pięknego domu. U mnie mniej, ale co tam... Są przecież piękne!
UsuńJa niestety nie mam kryształów, u mnie w domu króluje ceramika i najzwyklejsze szkło. Ale pamiętam doskonale kryształowe zastawy wyciągane przy okazji rodzinnych spotkań, uroczystości i świąt. Nie dziwię się, że wraca na nie moda, wszystko zatacza koła, upodobanie do stołowej zastawy też. Ze Skandynawii dotarła do nas moda na prostotę a do niej nie pasowały ani kryształy, ani talerze w kwiaty ze złoconymi brzegami. Moja koleżanka przywiozła sobie kiedyś z delegacji na Węgrzech sześć kryształowych kieliszków do wina i były przecudne. Później jak gdzieś wyjeżdżała to opiekowałam się jej mieszkaniem i psem i często sobie żartowałam, że jej te kieliszki ukradnę :). Mam nadzieję Ula, że będziesz miała wiele okazji do przyjmowania gości przy tej odkurzonej kryształowej zastawie. Tego Ci życzę, jak też pięknego tygodnia. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńJa wazonów i mis używam, może nie codziennie, ale często. Lubię, gdy słońce je prześwietla i dodaje im dodatkowego blasku. A ten nowoczesny, malowany design szkła kryształowego szczególnie mi się podoba. Może zamówię coś u św. Mikołaja na święta!
UsuńPozdrowionka zasyłam:)))
Lubię zwiedzać obiekty związane z przemysłem, myślę że pobyt w hucie szkła spodobałby mi się. My mamy jeszcze kryształy jakie dostaliśmy w prezencie ślubnym w zamierzchłych czasach, niektóre mają naprawdę ciekawy szlif. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa też mam wazony i misy ze ślubnych prezentów. Ich szlify są bardzo piękne. U nas popularna była kiedyś huta Irena z Inowrocławia i większość kryształów jest stamtąd. Ale chyba już upadła. Pozostały wspomnienia i piękne pamiątki.
UsuńPięknego tygodnia:)))
Nie byłam w Hucie Szkła Kryształowego. Z wielką przyjemnością odwiedziłabym taki obiekt bo jest niezwykle ciekawy. Był taki czas, kiedy w każdym domu kryształy zawsze były obecne. Później zostały skrzętnie ukryte i czekają aż znowu staną się modne. Wczoraj czytając Twój post postanowiłam przynieść ze schowka jeden z kryształów. Dzisiaj gdy kupiłam świeże kwiaty umieściłam w takim wazonie i muszę przyznać, że pięknie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Też lubię wystawiać bukiety w kryształowym wazonie. Dodają kwiatom dodatkowego uroku i blasku. Jeszcze trochę i wyjdą z ukrycia, choć pewnie tylko u koneserów, bo to piękno nie dla wszystkich.
UsuńPrzesyłam pozdrowienia:)))
Uleńko!
UsuńCzy na Twoim blogu też od trzech dni zatrzymały się statystyki? Przed chwilą zwróciłam na to uwagę.
Pozdrawiam:)
Nie wiem. Zaobserwuję i dam Co znać:)))
UsuńNapisałaś Urszulko że kryształ wraca do łask. W moim otoczeniu nie zauważyłam. Koleżanka ostatnio zmieniła mieszkanie na mniejsze i sporo różnych kryształowych wyrobów postawiła obok kontenera na śmieci. Jej dzieci też nie chciały. Ja osobiście mam 1 ocalały z kompletu kieliszek i 2 wazony. Takie pamiątki z przeszłości.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie, że był czas kiedy Polacy handlowali kryształami w Berlinie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Za granicą jest mnóstwo koneserów takiego szkła, bo ono jest przecież piękne i niezwykłe! A te współczesne wzory są cudne. Szkoda, że się ich pozbywamy, ale rozumiem, że nie do każdego wnętrza pasują. U mnie też średnio, ale ja się ich nigdy nie pozbędę. Lubię grę słonecznych promieni na ich szlifach.
UsuńPozdrowionka:)))
Ciekawe miejsce. A te wyroby to prawdziwe perełki.
OdpowiedzUsuńTen nowoczesny design jest naprawdę niezwykły. Bardzo mi się podobają te wyroby!
UsuńByłam w Hucie Szkła Julia w czasach gdy pracowala na pełnych obrotach. Nawet mały kryształ sobie wtedy kupiłam w sklepiku tuż obok....
OdpowiedzUsuńTo masz fajną kryształową pamiątkę z uratowanej huty!
UsuńUwielbiam kryształy i od kilku lat je kolekcjonuję a nawet niektóre używam 😀😃
OdpowiedzUsuńNo i super! Czyli jesteś koneserką, bo kryształy nie wszyscy lubią i doceniają. A one są takie piękne z tymi świetlnymi refleksami!
UsuńAch pojechać i koniecznie wrócić z pamiątką. Przepiękne rzeczy tam tworzą. Aż sobie przejrzałam przy okazji ich ofertę w sklepie internetowym. Ciekawie jest zwiedzać takie miejsca, poznać jak wygląda praca od środka, chociaż jako pracownik przy turystach bym chyba ze stresu zwariowała. Ja jestem takiem introwertykiem, fobikiem i najlepiej pracuję jak mi nikt na ręce nie patrzy :P (nawet jak gotuję to męża z kuchni wyganiam :D)
OdpowiedzUsuńOferta w sklepie jest bardzo interesująca! Ładnie wygląda szkło malowane albo takie z bąbelkami w środku. Zresztą więcej jest takich, które bym wybrała.
UsuńJa w domu, nie tylko w kuchni, robię razem ze swoimi facetami (mąż i syn) jeśli są w domu. Inaczej nie docenią nigdy kobiecego starania! Ale w hucie z turystami, co godzinę z kolejnymi, kręcącymi się grupami też bym pewnie wiele nie zdziałała.
Pozdrowionka:)))
Wbrew modom lubię kryształy i często ich używam do posiłków. Przyglądam się grze światła gdy świeci słońce i jest to widok piękny.
OdpowiedzUsuńDawno temu byłam w Stroniu Śląskim i kupiłam w hucie Violetta piękne kielichy do wina.
Pozdrawiam.:)
Mnie też się podobają i też używam, choć nie mam ich dużo. Rzeczywiście, słońce gra w kryształach jakąś swoją cudną opowieść.
UsuńCieszę się, że do mnie zajrzałaś! Pozdrawiam Cię serdecznie:)))
Ula bardzo ciekawa wycieczka i chyba taka mi dzis była potrzeba :) dziekuje Ci bardzo. Niegdyś nie byłam w hucie kryształów, ale byłam w małej hucie szkła na Lofotach... tak, tak na końcu świata gdzie tylko są góry i woda jest mała huta szkła. Robią tam cuda za cudowne pieniądze :) :)
OdpowiedzUsuńDawno temu byśmy tez w Murano (włoskiej wyspie) słynnej fabryce szkła. Tam to dopiero cuda widzieliśmy. Niesamowite są takie miejsca :)
Tak, na Murano robią cudne rzeczy. Widziałam! Nasze są inne, ale również cudne, a takich miejsc, jak nasze, jest już coraz mniej. A Lofoty tak objechałaś, że nie dziwię się, że znalazłaś nawet hutę szkła!
UsuńPozdrawiam:)))
Wow jak tam sie wszystko pieknie mieni i jak pięknie sie światło załamuje na szkle :) Byłam tam wieki temu na wycieczce szkolnej, nawet chyba wróciłam z jakąś pamiatką:) Piękne mamy w Polsce miejsca :)
OdpowiedzUsuńKolejne ciekawe miejsce i dobrze, że nie upadło, jak większość w naszym kraju:)))
UsuńAle świetne doświadzenie, nigdy jeszcze nie byłam w hucie szkła ❤
OdpowiedzUsuńCieszę się, że kolejne piękne doświadczenie za mną:)))
UsuńBeautiful blog
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńKażda moda zatacza kręgi popularności. Kiedyś z pewnością kryształy wrócą do łask i wyprą chińskie szklane odlewy. Finezja kryształowych wzorów, umiejętność szlifowania szkła na pewno należy do elity szklanych wyrobów. Trudno sobie wyobrazić luksusowe wnętrza pałacowe (i nie tylko) bez kryształów, bez kryształowych żyrandoli czy też bibelotów z unikatowym szlifem.
OdpowiedzUsuńOdziedziczyłam po babci i mamie trochę kryształowej zastawy, lubię dźwięk kryształowych szklanek , a czekolada z kryształowych pater smakuje wyśmienicie. No i róże i chryzantemy w kryształowych wazonach są dopełnieniem szlachetnego piękna. :)
Nie byłam w hucie w Piechowicach, ale miło wspominam "moją" hutę z Białegostoku, gdzie pracowała sąsiadka i czasami mogłam przyglądać jak są wydmuchiwane szklane piękności a później wykonywane szlify na kieliszkach czy szklankach. Nie była to mieszanka szkła kryształowego, ale i tak wyroby z białostockiej huty szkła były ładne. To było w zamierzchłych czasach, teraz na pewno huta zmieniła swój profil handlowy i specjalizuje się w innych wyrobach.
Pozdrawiam serdecznie i życzę kryształowych uśmiechów gdzie skupiają się kolory świata.
Szkło kryształowe jest niezwykłe i dobrze, że nie wszystkie huty padły. Do dziś są koneserzy z wysmakowanym gustem, którzy takich wyrobów używają. Cieszę się, że i Ty jesteś wśród nich. Też do nich czasem wracam i nigdy ich się nie pozbędę, właśnie ze względu na tą niezwykłą światłość w nich grającą.
UsuńDziękuję za piękne, kryształowe życzenia. Cudnego tygodnia Dorotko:)))
Pracowałem kiedyś w hucie szkła kryształowego, w czasie wakacji, potem miałem jeszcze pieniądze na własne potrzeby długo po ich zakończeniu. Ciężka praca.
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że to praca nie dla każdego. Ale miałeś ciekawe doświadczenie!
UsuńInteresujące muzeum. Mam kilka kryształów dawno kupionych lub odziedziczonych. Kilka "leżakuje" na strychu, może zbliża się czas aby je odkurzyć.
OdpowiedzUsuńJa nie mam dużo, kilka mis i wazony. Używam ich czasem, bo nie do wszystkiego pasuje takie niezwykłe szkło. Mnie się ono podoba, chyba teraz jeszcze bardziej.
UsuńPozdrawiam💓
Czytałam na kilku blogach o tej Hucie, ale z zaciekawieniem przeczytałam Twój artykuł. Każdy pisze i pokazuje to miejsce inaczej. Ja za kryształami nie przepadam, bo cenię minimalizm w domu, ale zauważyłam ostatnio w lokalnym Charity Shopie, że sporo zaczęło się pojawiać, ale i znikają szybko. Nawet moja młodsza córka kupiła sobie niewielką miseczkę na minerały, które namiętnie zbiera. Zasyłam serdeczności.
OdpowiedzUsuńNajwięcej koneserów kryształów jest teraz właśnie za granicą. Tam idzie większość produkcji. A jest ona naprawdę różnorodna. Można wybierać w różnych wyrobach. Ja mam grawerowane. I używam czasem, bo nie do wszystkiego pasują takie eleganckie.
UsuńPozdrawiam Ciebie i córkę - małą koneserkę kryształów:)))
Rewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuń