Styczeń – kalendarzowa zima, choć u mnie za oknem tego nie widać. Dalej szaro i buro, więc dzisiejszy wpis przyniesie trochę radości, bowiem jest w nim dużo kolorów. Przenosimy się dziś do Turku.
Turek – nieduże miasto we Wschodniej Wielkopolsce, od początku XII wieku, przez siedem kolejnych stuleci było własnością arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Funkcjonowało dość spokojnie, rozwijało się powoli, a przyczyniały się do tego powstające tu coraz liczniej cechy rzemieślnicze, handel oraz liczne jarmarki. Sprzyjało temu dogodne komunikacyjnie położenie miasta. W XVI wieku swoje warsztaty posiadali tu krawcy, piekarze, sukiennicy, garncarze i kowale, a na jego terenie było aż 27 karczm! Funkcjonowanie to zakłócały czasem przemarsze wojsk i najazdy, gdy przez nasz kraj przelewały się wojenne zawieruchy. Ale rozwój miasta zahamował dopiero potop szwedzki i późniejsze wojny. Po rozbiorach władze pruskie przejęły majątek kościelny. Do miasta napłynęli wyznawcy innych religii. Nowi osadnicy to Żydzi, a później mieszkańcy Czech i Saksonii, którzy byli w większości tkaczami. Powstały dla nich nowe dzielnice, było coraz więcej manufaktur sukienniczych i wyrobów bawełnianych oraz farbiarni. Miasto było coraz bogatsze.
Dla swych
wyznawców pobudowano bożnicę i kościół ewangelicko-augsburski, który przetrwał
do dziś. A na początku XX wieku wybudowano duży neogotycki kościół katolicki, a
w dodatku poproszono o jego dekorację uznanego już wówczas krakowskiego artystę – Józefa Mehoffera, ucznia Jana Matejki, przyjaciela Stanisława
Wyspiańskiego, profesora i rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Ówczesny
proboszcz parafii w Turku - Józef Florczak był też jego przyjacielem, więc wiedział
komu powierza wygląd kościoła.
PORTRET JÓZEFA MEHOFFERA. Autor: STANISŁAW WYSPIAŃSKI. |
O
niezwykłym wyglądzie wnętrza świątyni słyszałam już od dawna, wybierałam się
jednak długo, aż mój apetyt na odwiedzenie pobudziła Mariola z bloga: https://seniorka-z-plecakiem.pl/turek-i-dzielo-jozefa-mehoffera/, która
też tam zawitała. Doczytałam, że w mieście jest
też muzeum jego imienia. Pojechaliśmy więc tam w styczniową niedzielę,
bo miałam pewność, że kościół jest otwarty, sprawdziłam, że muzeum również. Dwa
najważniejsze miejsca, w których malarz zostawił swój wielki, kolorowy ślad.
Zwiedzanie
zaczęliśmy od Muzeum Miasta Turku im. Józefa Mehoffera. Znajduje się ono
w najstarszej części miasta, przy rynku, w dawnym budynku Ratusza.
Ładny, klasycystyczny obiekt z wieżą zegarową i balkonem zbudowano w drugiej
połowie XIX wieku. W ostatnich latach przeszedł gruntowny remont, stąd świeży
kolor elewacji, a na potrzeby zbiorów przebudowano wnętrza i dobudowano piętrową,
przeszkloną galerię. Przyjemne i nowoczesne wnętrze, sympatyczni pracownicy,
obsługujący również znajdującą się w nim Informację Turystyczną.
W muzeum
są zbiory pokazujące historię miasta i okolicy, o których kiedyś też napiszę, ale
dziś skupiam się na wystawie stałej: Mehoffer i jego turkowskie dzieło. Są
zdjęcia, informacje oraz osobiste pamiątki po artyście.
W pięciu tzw. czerwonych salach znajdują się szkice oraz projekty na kartonach (to akwarele na papierze, często ze złoceniami, naklejone na płótno i naprężone na drewnianym krośnie) do polichromii i witraży, których odwzorowania możemy poszukać potem w kościele. Wszystkie bardzo kolorowe, czy to te geometryczno-roślinne dotyczące polichromii, czy te symboliczne przedstawiające Chrystusa, Matkę Boską, cherubiny lub ewangelistów.
W jednej sali
możemy podziwiać te największe kartony prezentujące projekty witraży. Cechuje
je wielka ekspresja, choćby ten z Matką Boską Bolesną. Znajdziemy tu też meble,
które wprowadzają nas w klimat tamtej epoki. Projekty te nazwane Turkowskim
Misterium Mehoffera są systematycznie konserwowane i odnawiane, bo są
skarbem tej miejscowości.
Teraz mogliśmy udać się do kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, który znajduje się nieopodal, przy jednym z rogów rynku, mijając ławeczkę z Mehofferem. Wygląd zewnętrzny robi wrażenie ceglanym ogromem, licznymi wieżyczkami i ciekawym zdobieniem.
Jednak wnętrze to jest to! Trzy nawy, wysokie ściany podparte kolumnami, piękne sklepienia i wysokie okna pokryte wszystkimi kolorami tęczy! Feeria barw wita nas już od wejścia. A dalej coraz więcej zachwytów, nawet mój mąż, facet oszczędny w wyrażaniu uczuć, był pod widocznym wrażeniem. Pół godziny między kolejnymi mszami to było dla mnie zdecydowanie za mało na podziwianie detali malarskich. Polichromowane całe wnętrze świątyni, złote ołtarze, cudne witraże w oknach i jeszcze obrazy Mehoffera – wszystko to zachwyci chyba każdego. Rzeczywiście mistrz secesyjnej dekoracyjności!
Zdecydowanie wolę starsze i skromniejsze kościoły, jednak wobec niektórych trudno przejść obojętnie, choćby Kościół Mariacki w Krakowie, zdobiony równie wspaniale, w dodatku kiedy jest taki artyzm i niezwykła symbolika wykonanych zdobień. Tylko szopka bożonarodzeniowa jest tu skromna, przez co piękna, bo bardziej dekoracyjna by tutaj nie pasowała.
Jestem zachwycona tym, że mogłam podziwiać tyle pięknej sztuki Mehoffera w jednym miejscu. I zaraz przyjemniej od tych wesołych kolorów! A Wam, jak się podoba?
Oj, podoba się bardzo. Nie tak dawno, bo w listopadzie byliśmy w muzeum Mehoffera w Krakowie. Okazuje się, że w Polsce jest jeszcze jedno muzeum o którym nie miałem pojęcia. Kościół przepiękny, warty obejrzenia. Turek zaskoczył mnie zdecydowanie pozytywnie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNawet takie nieduże miejscowości mogą pozytywnie zaskoczyć. Mnie zaskoczyło bardzo. I fajnie! Lubię takie niespodzianki.
UsuńPozdrawiam 🙂
Zachwyciło mnie muzeum Mehoffera. Pięknie prezentują się szkice do witraży, które same w sobie są dziełami sztuki. Nigdy nie byłam w Turku, muszę nadrobić tę zaległość podróżniczą:) Posyłam moc serdeczności.
OdpowiedzUsuńTak, to wszystko najlepiej zobaczyć na własne oczy. Za dużo pięknych elementów do podziwiania. Ja odkryłam Mehoffera tak naprawdę dopiero teraz. I bardzo mi się podoba jego dekoracyjność.
UsuńPozdrawiam Dorotka 😘
Ostatnie moje spotkanie z twórczością Mehoffera miało miejsce w Muzeum Narodowym w Poznaniu w Galerii sztuki polskiej pierwszej połowy dwudziestego wieku, w zbiorach której znajdują się prace tego malarza, witrażysty...
OdpowiedzUsuńPodobają mi się bardzo obrazy, do których pozowała mu jego żona Jadwiga. Polecam Ci ciekawy artykuł https://niezlasztuka.net/o-sztuce/jozef-mehoffer-dziwny-ogrod/ na blogu Niezła sztuka, który śledzę od wielu lat.
Muzeum warte wyprawy. Ciekawy post i zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie :)
Muzeum w Poznaniu jeszcze przede mną, ale ze względu na Mehoffera, którego odkryłam tak naprawdę dopiero teraz, przyspieszę wizytę. Bardzo mi się jego twórczość podoba. Na polecany blog trafiłam wcześniej, bardzo ciekawy. A mój ulubiony obraz malarza to "Słońce majowe". Przeglądam nawet internet, ile kosztują reprodukcje.
UsuńDzięki Ewuniu, pozdrawiam 🥰
Od wczoraj błądzę gdzieś w chmurach i zamiast czytać to, co jest napisane, to czytam to, co chyba chciałabym przeczytać :D i tak jak zobaczyłam tytuł tego wpisu, pomyślałam, że piszesz o Turku w Finlandii. Wczoraj dużo rozmawiałam na temat tego miasta ze znajomą i chyba z tego powodu wciąż jeszcze mi tam gdzieś krąży po głowie. No ale polski Turek też jest ciekawy. Bardzo fajna zadbana zabudowa. Ale chyba najbardziej ze wszystkiego podoba mi się to granatowe sklepienie kościoła. Podobnie jak ty, nie przepadam za zbyt strojnymi wnętrzami kościołów, ale to ma w sobie coś przyciągającego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiedziałam, że wprowadzę Cię w konsternację, bo przecież nigdzie daleko nie wyjeżdżałam a tu wpis o Turku! I trochę zaskoczenie, że jest jeszcze inny Turek. Tamten fiński jest ładniejszy, ale i tu znalazło się coś ładnego. Taka świątynia-muzeum Mehoffera. Kawał dobrej roboty!
UsuńPozdrowionka zasyłam:)))
Wspaniałe miejsce, byłam dawno na szkolnej wycieczce :) piękny jest ten kościółek, a stajenka zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńTo byłaś tam przede mną! Ja mnóstwo razy przejeżdżałam przez Turek, ale dopiero teraz zdecydowałam się na zwiedzanie. I bardzo mi się ten kolorowy styl podoba!
UsuńInteresujące muzeum związane z Józefem Mehofferem, a pewnie na zdjęciach pokazałaś tylko część wystaw. No i oczywiście kościół, którym już wcześniej się zachwycałam (dziękuję za wspomnienie mojego bloga).
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Metodycznie zwiedzam bliższą i dalszą okolicę. Chcę opisać wszystkie najciekawsze miejsca mojego regionu, ale wyjazd do Turku, przez który przejeżdżałam mnóstwo razy, właśnie Ty przyspieszyłaś swym wpisem. Podoba mi się twórczość Mehoffera i to, co w Turku stworzył. I to, co zrobili włodarze, by o nim pamiętać:)))
UsuńWiem, że teraz zabłysnę najjaśniejszym blaskiem ale z Turkiem mam tylko jedno skojarzenie - wyroby mleczarskie :). Dlatego też bardzo się cieszę, że poświęciłaś dzisiejszy wpis temu miasta bo mam o nim trochę większe wyobrażenie. Bardzo ale to bardzo podoba mi się wnętrze kościoła i jego nietypowa kolorystyka, ten ciemnoniebieski kolor ścian i sklepienia wygląda bardzo fajnie i ciekawie. Nie umiem zachwycać się kościołami ale w tym przypadku muszę zmienić nastawienie bo ta mieszanka kolorów bardzo mi się podoba, lubię kolory i to pewnie dlatego.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia Ulu Droga. Pozdrawiam niezmiernie ciepło.
Zabłysnęłaś! To prawda, szczególnie reklamowane serki. Z Turkiem kojarzą się jeszcze zakłady włókiennicze Miranda, kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Adamów, chociaż te dwa ostatnie już umarły. I miasto nie ma tak wiele do zaoferowania. Postawili na Mehoffera i słusznie, bo to kawał dobrej sztuki. Przyjemnej dla oka i radosnej, bo kolorowej.
UsuńPogodnego tygodnia, choć zapowiadają inaczej, ale może...
Ten kosciol jest przepiekny, piekie to wyglada tyle kolorow!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Myślę, że zachwyci na pewno każdego ilością pięknych kolorów.
UsuńDzięki, pozdrawiam również:)))
Droga Ulu!
OdpowiedzUsuńJak pewnie już zauważyłam kilka razy czytałam ten post. Nie miałam pojęcia, że w Turku jest Muzeum Mehoffera. Ja jestem zachwycona, wprost oczarowana, jednym z największych twórców swojej epoki, i w ogóle sztuki polskiej. Aż wstyd się przyznać, że pierwsze jego wspaniale prace, a dokładnie witraże oglądałam w szwajcarskim Fryburgu. W przeciągu kilku lat dwukrotnie odwiedziłam jego Muzeum w Krakowie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Cieszę się, że byłaś we Fryburgu, bo tam podobno są najpiękniejsze jego prace. Ja tak naprawdę dopiero teraz doceniłam jego i jego twórczość. I bardzo mi się ona podoba. Nawet zamówiłam sobie reprodukcję jego obrazu "Słońce majowe", bo niezwykle mi się podoba.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie:)))
Zachwyciło mnie granatowe sklepienie, które rozpościera się jak niebo w czasie burzy. Niesamowity kolor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To prawda, niezwykłe całe wnętrze świątyni!
UsuńPrzydało się trochę kolorów w te szare dni. Piękne miejsce. Naprawdę zachwyca. podoba mi się bardzo ten kościół, muzeum też bym chętnie zwiedziła. Niesamowite, ze jeden artysta nadał temu miastu tyle kolorów :)
OdpowiedzUsuńTak, jeden artysta, a ile tu znaczy! Na pewno nie spodziewał się, że nada miastu takiego splendoru. No, i koloru. Dla nas jak znalazł na takie ponure dni:)))
UsuńA wiesz Urszulko że w jednym z kościołów we Fryburgu w Szwajcarii są przepiękne witraż Józefa Mehoffera? Widziałam ja na własne oczy nawet dwa razy.
OdpowiedzUsuńAle Turku niestety nie byłam i dziel jego nie oglądałam...
Podobno te we Fryburgu są najpiękniejsze. Nie mogę sobie nawet ich wyobrazić, bo te w Turku też są piękne. Cieszę się, że widziałaś je na własne oczy. Ja zamówiłam sobie reprodukcję jego obrazu, bo mi Mehoffer bardzo przypadł go gustu:)))
UsuńNarobiłaś mi smaka na tą miejscówkę - jeśli pozwolisz dodam twój blog do obserwowanych?
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, będę zaszczycona.
UsuńPozdrawiam:)))
Piękne miasto :) Rzeczywiście wnętrze kościoła niezwykle kolorowe. Wspaniała polichromia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOptymistyczna gama wzorów i kolorów. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńZdróweczka 😘
Witaj Urszulko.
OdpowiedzUsuńW Turku nie byłam, ale moja sąsiadka ma męża z Turka a mieszkają obecnie w Bydgoszczy. Przywoziła mi na wagę smaczne serki.
Bo Turek z tego jest chyba najbardziej znany w Polsce 😃
UsuńPozdrawiam 💓
Tradycja się stało, że za najważniejszego artystę uważa się Wyspiańskiego, ale Mehoffer w niczym mu nie ustepuje. Muszę odwiedzić Turek, a jego prace widziałam też w Muzeum Secesji w Płocku, oraz witraze w katedrze we Włocławku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
We Włocławku jeszcze nie byłam, ale muzeum w Płocku podziwiałam! Niezwykłe miejsce, cudne wnętrza i zbiory! A powiem szczerze, że na Mehoffera, choć nazwisko znałam przecież od liceum, zwróciłam uwagę dopiero teraz. Chyba dorosłam! Przypadł mi niezwykłe do gustu i już mam zakupioną jego reprodukcję "Słońce majowe". Piękna!
UsuńMiłego weekendu:)))
Ja również wolę skromniejsze kościoły, ale jako rodowitej Częstochowiance każdy kościół po Jasnej Górze wydaje się skromny. Tu zaskoczyła mnie kolorystyka i brak nadmiaru złoceń. W Turku nie byłam, na wystawie również, ale nazwisko Mehoffera znam :) . Uściski
OdpowiedzUsuńJa dopiero teraz zachwyciłam się Mehofferem, choć wcześniej znałam jego nazwisko. I bardzo mi się spodobała jego twórczość. Lepiej późno niż wcale. Pozdrawiam 💓
Usuń