Nie wiem, czy jest w naszym kraju ktoś, kto nie słyszał o Ciechocinku.
Nazwa miejscowości od razu kojarzy nam się z sanatoriami (ok. 30-tu), z seniorami
leczącymi tu swe dolegliwości i z szukaniem przez nich miłości (to może nawet bardziej, bo miłość ulecza przecież wiele chorób!).
Jednak to nieduże miasteczko na Kujawach posiada też unikat
- zabytkowe tężnie, największe w Polsce, z których od dwustu lat pozyskiwana
jest sól. Wiek później zaczęły również służyć do leczenia różnych schorzeń. Spacer
wzdłuż alejki z tężniami jest niezwykle przyjemny, no i korzystny dla zdrowia.
Mniej dla kieszeni, bo każdorazowy wstęp jest płatny!
W Ciechocinku popularne są też fajfy, czyli codzienne dancingi startujące od wczesnego popołudnia do późnego wieczora, choćby te w restauracji Bristol, w starym Parku Zdrojowym, w którym ciągle mnóstwo „leczących” się kuracjuszy. Nasi wycieczkowi seniorzy też się tam właśnie „leczyli”... tańcem. Restauracja znajduje się w zabytkowym, drewnianym obiekcie, w szwajcarskim stylu z koronkowym wykończeniem, który powstał pod koniec XIX wieku jako hala spacerowa. Obok restauracji znajduje się pijalnia miejscowej wody Krystynki. Za nią jest popularna z telewizyjnych koncertów muszla koncertowa. Przyciągające wzrok obiekty i w dodatku cudnie położone!
Ale Ciechocinek słynie też z pięknych parków z wiekowymi
okazami drzew, w których znajdziemy ciekawe fontanny, jak szczególnie popularny
Grzybek czy Jaś i Małgosia, a także Deptak Sław z
podpisami zostawionymi tu przez znanych Polaków.
FONTANNA SOLANKOWA GRZYBEK. |
FONTANNA ŻABKA W PARKU ZDROJOWYM. |
FONTANNA JAŚ I MAŁGOSIA. |
FONTANNA NA PARTERACH HELLWIGA W DZIEŃ... |
... I W NOCY. |
NA DEPTAKU SŁAW. |
Ciechocinek jest niezwykle ukwieconym
miastem. W każdym jego zakątku poszukamy pięknych dekoracji kwiatowych:
kolorowych dywanów, kwietników, skwerków i innych bajecznie kolorowych
kompozycji. Najpiękniejsze to Partery Hellwiga - ciąg spacerowy wzdłuż
ulicy Nieszawskiej zaprojektowany prawie sto lat temu przez Zygmunta Hellwiga.
Zapiera dech od wejścia do samego jego końca. Przyciągające miejsce, co widać po
zajętych w parku ławeczkach!
POCZĄTEK PARTERÓW HELLWIGA. |
PRZED KOŚCIOŁEM PARAFIALNYM. |
Na tle bajecznie kolorowej przyrody doskonale prezentują się odnowione zabytkowe obiekty sanatoryjne i inne ciekawe budynki miasta pochodzące z czasów jego największej świetności, czyli z XIX i początków XX wieku. Ale zza rabatów kwiatowych wyłaniają się też takie, po których widać dawną klasę, ale które wołają o pomoc i ratunek.
Jednak spacer po uzdrowisku, zwłaszcza letnią porą, bo zimą
jest tu o wiele smutniej (sprawdzałam!), przysparza i tak wielu wspaniałych
wrażeń i zachwytów co krok. To kolorowe i dość tłoczne miasto! Ale fajny w nim
klimat, zwłaszcza dla seniorów!
Wyczytałam, że umownie za początek uzdrowiska uważa się ustawienie czterech miedzianych wanien w miejscowym zajeździe w 1836 roku przez przemysłowca Konstantego Walickiego. Znany jest też dowcip o czerwonych światełkach, jakie widzi z obłoków święty Antoni. „Co znaczy to czerwone światełko z prawej strony? – pyta św. Piotra. – To jakiś mąż zdradza żonę… – A czerwone światełko z lewej? – To jakaś żona zdradza męża… – A ta wielka czerwona łuna nad miastem? To Ciechocinek!”.
OdpowiedzUsuńMasz rację klimat ciechocińskiego uzdrowiska zna chyba każdy jak nie z własnego doświadczenia to z opowieści kuracjuszy...
Uściski :)
Nie znałam tego dowcipu. Dobry! Pewnie wiele jest w nim z prawdy. Ja nie mam tak bogatych doświadczeń, ale fajfy w Ciechocinku mam zaliczone 😉
UsuńPięknej niedzieli, kochana 😘
W Ciechocinku jest jeszcze jeden genialny kręgarz. Niewidomy, i w bardzo podeszłym wieku, ale za to bezkonkurencyjny. Na wizytę wchodzisz obolała i połamana, a wychodzisz luźna jak plastelina :) Jego gabinecik to akurat najczęściej odwiedzane przeze mnie miejsce w Ciechocinku ) I masz racje, to miejsce trzeba odwiedzić latem, zimą szaro buro i ponuro :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o kręgarzu w Ciechocinku, ale dobrze o nim wiedzieć i dobrze wiedzieć, kto wie 😊
UsuńTeż poznałem klimat tego uzdrowiska. Byliśmy mając po trzydzieści kilka lat czyli daleko do wieku senioralnego ale tężnie i piękne parki robią wrażenie na każdym niezależnie od wieku. Jedynie nie byliśmy na fajfach ta przyjemność jeszcze nas nie interesowała. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie okazja. Bo to atrakcja, powiedziałabym, na skalę światową 😉
UsuńPięknej niedzieli życzę 😊
A tam się jeszcze nie zapuszczałem, oczywiście nazwę znam, a jakże by nie, ale zapuszczać się nie zapuszczałem. Ok - kiedyś pewnie na trasie rowerowej się znajdzie.
OdpowiedzUsuńAlbo rowerowej, albo leczącej - uzdrowiskowej, bo latka, niestety lecą 😉
UsuńLovely post
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńNie od dzisiaj wiadomo, że taniec i muzyka mają lecznicze właściwości i mogą być terapią wspomagającą leczenie wielu schorzeń, a miłość to już w ogóle. Może nawet tego kuracjusze bardziej potrzebują zamiast tężni i zabiegów.
OdpowiedzUsuńZnam Ciechocinek jeszcze z piosenki o parku zdrojowym i panu ruszającym na łowy. Też bym na łowy ruszyła ale z aparatem bo bardzo bardzo bardzo podoba mi się ta klimatyczna zabudowa i miasto skąpane w kwiatach i w zieleni.
Przesyłam ogrom pozdrowień i życzę radosnego wtorku.
Ja pamiętam jeszcze z zamierzchłych czasów humorystyczną piosenkę "Na deptaku w Ciechocinku" Danuty Rinn i Bogdana Czyżewskiego. Śmiech też leczy zdrowie.
UsuńZasyłam mnóstwo buziaków 🥰🥰🥰
Nie chcę być anonimowa, ale tak wrzuciło komentarz. Może zmoderuj, bo zrobił się bałagan. Więc jeszcze raz: Kwiatowe dywany i chyba jeden kwiatowy ptak do tego ciekawa architektura. W takiej scenerii można by długo spacerować.
OdpowiedzUsuńCzasem zapomnę się zalogować i też tak wrzuca anonimowo. Ale już posprzątane.
UsuńTakich kwiatowych figur jest tam więcej, więc doznań wiele. Może kiedyś będziesz miała okazję zobaczyć je na własne oczy 😘
Och jak tam pięknie. Uwielbiam takie ukwiecone miejsca. Oglądam kolejny raz Twoje niesamowite zdjęcia, i nie mogę się napatrzeć! Może i ja kiedyś dotrę do Ciechocinka ? No cóż, pomarzyć warto.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc serdeczności:)
Wiedziałam jaka to będzie dla Ciebie uczta! Kto wie, jakie ścieżki pisze nam jeszcze życie?
UsuńW Ciechocinku nigdy nie byłam, natomiast wiele, wiele lat temu była tam w sanatorium moja schorowana mama, wówczas kobieta pięćdziesiętoletnia. W czasie jej turnusu przezorny tata wziął urlop i wynajął sobie mieszkanko niedaleko sanatorium. W związku z tym na fajfy chodzili razem haha
OdpowiedzUsuńPięknie tam, prawie jak w Keukenhof.
Przezorny zawsze ubezpieczony 😉
UsuńTe kwietne atrakcje to takie mini mini ogrodów Keukenhof, ale też przyjemne
Nie ma mojego komentarza.
OdpowiedzUsuńA pisałam minn.ze w Ciechocinku najbardziej zachwycają mnie dywany kwietnia...
Wiem, kochana. Mam na mailu. To prawie tak, jak na blogu 😉
UsuńMiało być dywany kwiatowe.... ma się rozumieć :-))
UsuńByłam tam za dzieciaka i przede wszystkim pamiętam te monumentalne tężnie i zegar z kwiatów. Później zawsze lubiłam oglądać w telewizji koncerty muzyki romskiej, które odbywały się właśnie w Ciechocinku. Chciałabym tam wrócić i odświeżyć wspomnienia.
OdpowiedzUsuńCyganie często grają tam nadal!
UsuńMimo upływu czasu, niewiele się tam zmieniło :)
Usuń