Pierniki, jak sami wiecie, są jednym z symboli Torunia.
To tutaj od najdawniejszych czasów pieczone były najlepsze pierniki i od tamtych
czasów opowiadana jest legenda o młodym czeladniku Bogumile, który chciał
ożenić się z córką mistrza piekarniczego Bartłomieja. Był jednak biedny, więc
marne były jego szanse. Ale zięciem mistrza został. Pomogła mu w tym uratowana
pszczoła, która zdradziła mu sekret, aby do wypieku pierników dodał słodkiego
miodu, bo wtedy nabiorą one niezwykłego smaku i aromatu. Tak też zrobił. Kiedy
przybyły król spróbował upieczonych ciastek, tak mu one zasmakowały, że wynagrodził
młodego piekarczyka. Bogumił dostał córkę mistrza za żonę, a miasto odtąd zyskało
przywilej ich wypiekania po wsze czasy.
I pierniki w Toruniu wypiekane są do dziś! Do dziś w wielu
miejscach miasta pachnie egzotycznymi przyprawami korzennymi używanymi do ich produkcji.
Na pewno tak pachnie w największej w Europie Fabryce Cukierniczej Kopernik,
która jest spuścizną piekarskiej rodziny Weese. W 1763 roku Jan Weese przejął
warsztat piekarniczy i zaczął rozbudowywać rodzinną firmę piekącą pierniki. Jego
pracę kontynuował syn, Gustav. A dziś, na Strumykowej, w wyremontowanych budynkach jego znanej wówczas
na cały świat fabryki działa bardzo nowoczesne Muzeum Toruńskiego Piernika,
które przybliża historię pierników i ich
działalności.
Dziś więc zapraszam Was do tego muzeum. Jego egzotycznego
zapachu wirtualnie nie poczujecie, ale zobaczycie tu kształty, formy i dawne
pamiątki, czyli wszystko co związane jest z piernikami. Powiem Wam, że patrząc
na ten XIX-wieczny pofabryczny, ceglany budynek, nie przypuszczałam, że tak
wspaniale zostanie tu połączona przeszłość z nowoczesnymi rozwiązaniami
muzealnymi. Budynek został zmodernizowany w 2015 roku i twórczo
przekształcony w pełną atrakcyjnych rozwiązań ekspozycję – czytamy na
stronie muzeum. - W ten sposób powstała interaktywna, multisensoryczna
placówka muzealna, w której historia i zabytki piernikarskie prezentowane są
wielowymiarowo: poprzez rozwiązania technologiczne, w tradycyjnej formule (w
gablotach i muzealnych aranżacjach), ale co najważniejsze – poprzez interakcję
ze zwiedzającymi i bezpośredni kontakt z historyczną materią. A konkretnie…
Na trzech poziomach, na które możemy wjechać nowoczesną windą albo
wejść klimatycznymi schodami, znajdziemy m. in. wspaniałą kolekcję form
piernikarskich od XVII wielu ukazujące snycerskie mistrzostwo. Naprawdę niezwykłe
i unikatowe!
Znajdziemy zrekonstruowane piece od czasów średniowiecznych.
Jest coś dla najmłodszych - piernikowy plac zabaw oraz sala baśni i legend.
Jest też piękny XIX-wieczny sklep z piernikowym
asortymentem, którego możemy porównać ze sklepem z czasów „jedynych słusznych”. Widać różnicę, no nie?
Z tych samych „słusznych” czasów jest też klubokawiarnia, a na
ekranie leciwego telewizora lecą dawne dobranocki, oczywiście z piernikami w
tle.
Przy wejściu do niej stoi zaś samochód Żuk, który służył do rozwożenia
pierników. Możemy nawet zasiąść za jego kierownicą!
Spacerując XIX-wieczną uliczką natkniemy się na właściciela fabryki stojącego w drzwiach, możemy go też odwiedzić w jego biurze.
Jest też dawny salonik i kuchnia, w której wypiekano domowe
ciasteczka.
Poznamy tu także składniki ciasta piernikowego oraz egzotyczne przyprawy służące do ich wypieku, a także upieczemy własne ciasteczka na organizowanych warsztatach.
Nawet abażury lamp w muzeum są w piernikowym kształcie. Wszystko
w pachnącym egzotycznymi przyprawami temacie! Tak w skrócie!
Pod koniec zwiedzania nawet w toalecie pachniało mi już piernikami.
Może to złudzenie, ale tematycznie miejsce przygotowane fantastycznie. A po
wyjściu z muzeum piernikowe zakupy w sklepie znajdującym się w podwórku muzealnym.
Obowiązkowo te z marcepanem, moje ulubione!
Zapraszam w progi tego fajnego i nowoczesnego muzeum! Toruń,
ulica Strumykowa 4!
Dobra zachęta do wizyty w Toruniu.
OdpowiedzUsuńToruń to ogrom historii i mnóstwo atrakcji. To muzeum to jedna z nich. Polecam 👍
UsuńToruń rzut beretem :) szkoda, ze nie lepiłas pierniczków, to dopiero zabawa niezapomniana :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tyle czasu. Ale może jeszcze kiedyś...
UsuńW Toruniu byłam dwa razy, ale to było w tak dawnych czasach, że o założeniu takiego muzeum jeszcze nikt nie myślał. Z chęcią wybrałabym się tam, bo wygląda zachęcająco i opisałaś tak ładnie, ze sama poczułam zapach toruńskich pierniczków. Zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńTo nowe muzeum. Sama byłam zaskoczona jego lokalizacją i nowoczesnością. W Toruniu jest coraz więcej atrakcji do oglądania. Zdecydowanie warto poświęcić miastu uwagę:))
UsuńTeż mi teraz zapachniało piernikami 🙂. Miasto z nich słynące zasługuje na to, żeby mieć muzeum a możliwość stworzenia i upieczenia swojego własnego piernika to świetny pomysł, na pewno wzięłabym udział w takich warsztatach. Muzeum Piernika swoim klimatem świetnie pasuje do klimatu Torunia.
OdpowiedzUsuńSerdeczności, pięknych wrześniowych dni.
Takich piernikowych muzeów tu więcej. Jest jeszcze np. Żywe Muzeum Piernika. Fajne nazwa, no nie?
Usuńtaka słodko nostalgiczna podróż - fajne to!
OdpowiedzUsuńNostalgiczna, historyczna i... smaczna!
UsuńNo to już wiem, dokąd pójdę podczas mojej kolejnej wycieczki do Torunia. Uwielbiam to miasto. Uwielbiam pierniki.
OdpowiedzUsuńJa też je uwielbiam, choć miasto bardziej 😌
UsuńJak to się stało że taki łakomczucha jak Stokrotka dopiero teraz przeczytała o toruńskich piernikach???? :-)). Ale możesz być spokojna Urszulko - jeszcze kilka razy zajrzę i obejrzę i przeczytam ten tekst.... Zapach mnie przyciągnie...:-)))
OdpowiedzUsuńBo nie czuć zapachu przez komputer, a teraz to sugestia Cię przyciągnie 😉
UsuńSuper muzeum :D Chętnie bym się wybrała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Miłego dnia :)
Zapraszam również do mnie w wolnej chwili ;) (nie mam profilu bloggera, dlatego zostawiam link)
Wildfiret
Może kiedyś będziesz miała okazję 😃
UsuńW ubiegłym roku Paulina - wkrótce żona mojego syna Wojciecha - własnoręcznie uczyniła piernik w Żywym Muzeum Piernika, a ja w Toruniu byłam już dawno temu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
To musiał być bardzo pyszny piernik. Smak takiego wypieku czuje się pewnie do końca życia.
UsuńGratuluję przyszłej córeczki i życzę pięknego weekendu 😘
Tak apetycznie przedstawiłaś to muzeum, że gotowa byłabym od razu wsiąść w samochód i do Torunia!!! Nawet zapach do mnie dotarł.:)))
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.:)
Niezmiernie się cieszę. I o to właśnie chodziło 😉
UsuńPięknego weekendu Celinka 😘
Oj tak, Toruń to ja znam :) ale byłam tam wieki temu i mało pamiętam... Chyba trzeba sobie przypomnieć i wybrać się będąc na Mazurach :)
OdpowiedzUsuńToruń zawsze warto odwiedzić, bo to jedno z najładniejszych polskich miast:)))
UsuńNie tak dawno zwiedzałam i w piernikowej chatce byłam. Już na sam widok pachniało piernikami.
OdpowiedzUsuńNawet jak nie pachnie to pachnie 😉
UsuńFantastyczne muzeum. Pachnąca relacja. Czytając Twój post i patrząc na te wyborne zdjęcia od razu naszła mnie ochota na zjedzenie chociaż jednego pierniczka. W czasie wizyty w tym mieście zabrakło mi tych dwóch/ trzech godzin aby zobaczyć to muzeum.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Może będzie jeszcze okazja 🙂
UsuńWidzę, że mój komentarz opublikował się jako Anonimowy. Blogger ciągle robi nam jakieś problemy.
UsuńPozdrawiam:)
Łucja- Maria
Niezwykle klimatyczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań 😀
Usuń