Do odwiedzin tego historycznego miasta
zachęciła mnie Mariola z bloga https://seniorka-z-plecakiem.pl/co-zobaczyc-w-cieszynie-mapa/ opisując jego zalety. Poza tym Cieszyn
sympatycznie wyróżnił się w czasach niedawnej pandemii, kiedy to na zamkniętym granicznym
moście na Olzie rozdzielającym polski Cieszyn od Czeskiego Cieszyna
pojawiły się po jednej stronie transparenty: Tęsknię za Tobą, Czechu, a
po drugiej: Ja za Tobą też, Polaku. Pomyślałam: fajni ludzie, to musi
być fajne miasto. I jest takie! Jest tu dużo fajnego i ładnego. Trochę żałuję,
że przeznaczyliśmy na jego zwiedzanie zbyt mało czasu.
NA MOŚCIE GRANICZNYM. |
Ciekawa jest też jego historia, bowiem Cieszyn
był stolicą wyjątkowej krainy – Księstwa Cieszyńskiego, która istniała przez
kilka wieków w sercu Europy. Dziś to Śląsk Cieszyński. A podobno
wszystko zaczęło się w początkach IX wieku. Legenda głosi, że wtedy po długiej
rozłące spotkali się tu królewscy synowie: Bolko, Leszko i Cieszko i z tej
wielkiej uciechy założyli gród i nazwali go Cieszynem. Nieco później
nowy gród wzniesiono na Górze Zamkowej, a pamiątki tamtych
średniowiecznych czasów stoją tu do dziś. Przez 350 lat księstwem władali
kolejni cieszyńscy Piastowie, a po śmieci ostatniej księżnej z tej linii rządzili
tu Habsburgowie. W 1918 roku włączono go do Polski, ale spór ze stroną czeską
doprowadził do jego podziału z granicą na rzece Olzie. Stąd dziś te dwa Cieszyny.
My je odwiedziliśmy podczas kwietniowego wypadu w te okolice.
GRANICZNA RZEKA OLZA. |
GÓRA ZAMKOWA (WZGÓRZE ZAMKOWE).
I od tego najstarszego w mieście miejsca zaczynamy zwiedzanie. Parking obok spory, ale zapchany. Po drugiej stronie ulicy jest następny, z kałużami po deszczu, ale są wolne miejsca. Wchodzimy na wzgórze po schodach, choć można też windą. Przechodzimy obok Browaru Zamkowego, który jest najdłużej działającym nieprzerwanie browarem w Polsce. To „żywe muzeum piwowarstwa”, bo na własne oczy można tu podpatrzeć, jak powstaje ten szlachetny trunek. Tym razem nie skorzystaliśmy, bo ciągnęło nas dalej do tych najstarszych świadków historii. Na wzgórzu zamkowym pozostała romańska Rotunda św. Mikołaja i św. Wacława z XI wieku. Gdy spojrzycie na banknot dwudziestozłotowy, to tam ją znajdziecie. Tak wyróżniono tę najstarszą murowaną śląską budowlę. Na wzgórzu zobaczymy także Wieżę Piastowską, która jest jedyną pozostałą z wież gotyckiego zamku oraz Wieżę Ostatecznej Obrony z XIII wieku.
A po drodze mijamy Pałac Myśliwski
Habsburgów zbudowany na dawnych zamkowych fundamentach. Obecnie w pałacu
mieści się szkoła muzyczna oraz inne kulturalne instytucje. Wszystko to w
otoczeniu ładnie zagospodarowanego romantycznego parku ze starymi oraz
egzotycznymi okazami drzew.
Z parkowego punktu widokowego jak na dłoni
mamy widok na graniczną Olzę oraz Czeski Cieszyn. Ładnie tu!
ULICA GŁĘBOKA.
Schodzimy po schodach w ulicę Głęboką,
by po chwili znów wspinać się pod górkę. Tak położone jest centrum miasta.
Ciągle w dół, a potem pod górę. Dlatego spacer jest taki niezwykły! Po drodze
widzimy ładne kamienice z niezwykłymi dekoracjami pamiętające najlepsze dla
miasta czasy.
PLAC TEATRALNY.
Gdy odbijemy w lewo, w ulicę Menniczą,
dojdziemy do placu Teatralnego. Tutaj też piękne fasady kamienic, ale uwagę
zwraca inny obiekt. To budynek Teatru Miejskiego im. Adama Mickiewicza.
Doczytałam, że zbudowano go w stylu wiedeńskiego neobaroku na początku XX
wieku. Ogromne okna, drzwi, ozdobna fasada i piękne detale architektoniczne nie
pozwalają przejść dalej obojętnie.
PLAC DOMINIKAŃSKI.
Idąc dalej ulicą Głęboką dojrzymy po
prawej stronie kolorową świątynię. To kościół parafialny św. Marii Magdaleny
będący niegdyś częścią klasztoru dominikańskiego. Stąd z drugiej jego strony
jest właśnie plac Dominikański. I stamtąd wchodzimy do środka, by
podziwiać jego wnętrze. Po jego romańskich czasach niewiele zostało, ale i tak
zwiedza się go z przyjemnością. Zabytkowych świątyń jest w bliskiej okolicy
zresztą wiele. Właściwie z każdego zakątka tej części miasta jakaś się wyłania.
Choćby klasztor franciszkanów, bonifratrów, boromeuszek, elżbietanek, zielony
kościół św. Trójcy, czy widziany z wielu cieszyńskich miejsc kościół
ewangelicko-augsburski, największy w Europie Środkowo-Wschodniej. Świadczy to o
ogromnym znaczeniu miasta. Kiedyś i dziś!
CIESZYŃSKI RYNEK.
Od kościoła farnego blisko już do rynku. To
duży plac, ale wszędzie kamienna kostka, a na kwiatki za wcześnie, bo kwiecień.
Na jego środku jest nieczynna jeszcze fontanna ze św. Florianem, który w
przeszłości miał tu pełne ręce roboty, bowiem pożarów było wiele. Całą ozdobą
są tu jednak otaczające rynek kamienice z ozdobnymi fasadami i pięknymi
detalami architektonicznymi. W niektórych funkcjonują hotele, galerie, sklepy i
restauracje. Kamienice pochodzą, podobnie, jak sam rynek z XV wieku, choć z
późniejszymi przebudowami. Największą uwagę zwraca piękny ratusz z herbem miasta. Tutejszą salę obrad osobiście
otwierał cesarz Franciszek Józef. Obok jest kamienica mieszcząca hotel Pod
Brunatnym Jeleniem, funkcjonujący od połowy XVIII wieku. Gościło w nim wiele
koronowanych głów. W innej, pod numerem 9, znajduje się klimatyczna restauracja
Pod Merkurym serwująca pyszne jedzenie, którą polecam! Jest na
cieszyńskim rynku czym oko nacieszyć!
ULICA SZEROKA.
Z końca rynku odchodzi ulica Szeroka,
która pewnie kiedyś taką była. Dziś jest wąska, klimatyczna, z pięknymi
zakamarkami. Przy tej uliczce jest budynek Starostwa Powiatowego, a za zakrętem
klasztor i kościół franciszkanów. Mijamy przecinającą ją ulicę księdza
Leopolda Szersznika i wychodzimy na ulicę Tadeusza Regera (międzywojennego
działacza i społecznika).
ULICA REGERA.
Wychodzimy dokładnie na wprost letniego pałacu
Larischów, w którym mieści się dziś bogato wyposażone Muzeum Ziemi
Cieszyńskiej, a które w 1802 roku założył jezuita - ksiądz Leopold
Szersznik, najwybitniejszy przedstawiciel epoki odrodzenia na Śląsku
Cieszyńskim.
Do muzeum przylega Park Pokoju,
zielone miejsce w sercu starego miasta, w którym świętowano podpisanie pokoju między
Austrią a Prusami pod koniec XVIII wieku. Romantyczne, ukwiecone już miejsce, z
pomnikiem ks. Szersznika.
Obok w sklepie PSS Społem można kupić słynne
cieszyńskie kanapki. Nie skusiliśmy się, bo wcześniej zjedliśmy pyszny obiad.
Muzeum też nie odwiedziliśmy, bo w środę jest otwierane później. Ale polecam kawiarnię
Café Muzeum. Świetne wnętrza, klimat i kawa! I ceny nie zwalają z
nóg!
ULICA TRZECH BRACI.
Z rynku wracamy przez plac Dominikański, idziemy do ulicy Trzech Braci. Stara, wąska, wybrukowana, z urokliwym zakątkiem – zieloną Studnią Trzech Braci, gdzie podobno legendarni bracia mieli się spotkać. Studnia istniała już w XV wieku i należała do Dominikanów. Żeliwną, koronkową altankę ustawiono zaś w XIX wieku i dodano napis o spotkaniu przy niej braci. Dalej tylko kilka kroków w dół od kolejnej urokliwej cieszyńskiej atrakcji.
Może za mocno powiedziane, że Wenecja, ale
położenie tej części miasta zwanego Przykopą jest ciekawe. Płynący przez
nią kanał Młynówka był częścią obronnego systemu średniowiecznego miasta
i zaopatrywał w wodę okoliczne obiekty. A w XVII wieku zaczęli się przy nim
osiedlać rzemieślnicy wykorzystujący dużo wody: sukiennicy, garbarze czy
garncarze. Stąd dziś ciekawie wyglądają przerzucone przez Młynówkę urokliwe
mostki prowadzące do wyremontowanych, przerobionych często na galerie i
restauracje ładnych domków. Choć niektóre obiekty czekają jeszcze na swoją
renowacyjną kolej.
I jeszcze jedna cieszyńska perełka napotkana podczas
spacerku. To piękna, zwracająca uwagę, choć nieco dziś zaniedbana, kamienica Pod
kasztanem na ulicy Nowe Miasto. Mieszkał i pracował w niej Karol
Niedoba - nauczyciel, pedagog i utalentowany malarz cieszyńskiego krajobrazu. Pochodził
z robotniczej rodziny, ale był niezmiernie zdolny i pracowity. Jego obrazy obejrzałam
w internetowo skatalogowanych zbiorach cieszyńskiego muzeum. Ciekawa postać!
No i wpis się rozciągnął, ale z niektórymi miejscami
tak bywa – zapadają mocno w serce! Opisując je trudno coś pominąć, bo wszystko jest
ważne i godne uwagi. Polecam więc wizytę w Cieszynie i to dłuższą, bo atrakcji
tam znacznie więcej!
Pamiętam posta Marioli. Twoja wyprawa do Cieszyna jest równie inspirująca i zachęcająca do zwiedzania tego polsko-czeskiego miasta. Twoje zdjęcie na moście przypomniało mi moją wycieczkę do Cieszyna. Byłam nastolatką i podróżowałam wówczas z rodzicami. Też zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, ale jakże inne od tego na którym Ty jesteś. W tamtych czasach na moście był szlaban i o przejściu na stronę czeską nie było mowy. Turyści fotografowali się przyklejeni do szlabanu, a potem chwalili się, że byli na granicy czesko-polskiej. W pamięci utrwalił mi się ten właśnie moment, zabytków Cieszyna nie pamiętam i też myślałam o tym, żeby kiedyś tam wrócić ...
OdpowiedzUsuńUściski :) :)
Fajne wspomnienia! Granicy na moście nie ma i to jest ta dobra zmiana, ale Cieszyn chyba tak bardzo się nie zmienił. A ja lubię miasta z dawnym klimatem. W Cieszynie znalazłam tego sporo. Tak, jak w Lublinie.
UsuńŻyczę Ci pięknego tygodnia:)))
Bardzo dawno temu byłam w Cieszynie.... z przyszłym Szalonym Geografem. Zapamiętałam piękny rynek i Studnię Trzech Braci. I te romanska Rotunde.... no o Olzę i ten most na niej.
OdpowiedzUsuńPiękne historyczne miasto z charakterem...
Sporo zapamiętałaś. I charakter miasta fajny pozostał 😃
UsuńW Cieszynie byłam równo 15 lat temu. Pamiętam tamtą wycieczkę, bo pojechałam w góry miesiąc po śmierci mamy. Do Cieszyna zajechaliśmy zjeść obiad i troszkę pospacerowaliśmy. Niewiele kojarzę już z tamtego wyjazdu, bo byłam jakby obłąkana i w innym wymiarze, ale ten wyjazd bardzo mi pomógł odpocząć psychicznie i podjąć jedną z najważniejszych decyzji w życiu. Po tych 15 latach wiem, że to była decyzja słuszna i jedyna możliwa. A może to mama mi pomogła ją podjąć? W każdym bądź razie Cieszyn kojarzy mi się przede wszystkim z jedzeniem, ale dzięki Twoim zdjęciom przypomniałam sobie, że tam byłam. Przesyłam serdecznści :)
OdpowiedzUsuńPrzeżyłaś w Cieszynie niezwykły moment w swoim życiu. A jedzenie nadal jest tam dobre 👍
UsuńPięknie! Kocham Cieszyn prawie jak Tarnów, mam tam Mamę Chrzestną. Już się bałem że "Wenecji" nie będzie - ale na szczęście na koniec i ona się znalazła.
OdpowiedzUsuńW dawnych czasach - ten most zwany był "mostem przyjaźni" - tędzy szło się "na Czechosłowację", a ten drugi którym się wracało nosił miano "mostu wytrzeźwień" ;)
Dzięki za uzupełniające ciekawe informacje. Nazwa drugiego mostu świadczy o dobrych trunkach u sąsiadów. Też niektóre lubię 😉
UsuńCieszyn musi być super! Nie można źle mówić o mieście, w którym jak królowa można sobie posiedzieć na różowym tronie. Klimatyczne uliczki i kamienice, bruk no i kanały niemal jak w Wenecji albo Amsterdamie. Pamiętam, że gdzieś kiedyś wyczytałam, że w Cieszynie jest jedna z najbardziej klimatycznych kawiarni w Polsce, i nie chodzi mi o Cafe Muzeum, tylko super przytulna kawiarnio-księgarnia z klimatycznym wystrojem. Chociaż pewnie Cafe Muzeum też jest wysoko w zestawieniu 😊.
OdpowiedzUsuńUściski i wieczorne pozdrowienia.
A widzisz, o niej nie doczytałam. Sprawdziłam! Naprawdę klimtyczna. Nazywa się "Kornel i Przyjaciele". Może jeszcze kiedyś będzie okazja.
UsuńCałusy 🥰
Nie pamiętam dokładnie kiedy spacerowałam po Cieszynie. Przejazdem jestem dosyć często. Teraz sobie przypomniałam, to był 2006 rok. Każdego roku planuję wyjazd aby zobaczyć cudowny, magnoliowy spektakl. Niestety zawsze coś stoi na przeszkodzie, albo to i owo mi wypadnie lub nie dopisze pogoda.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ja trafiłam na końcówkę kwitnienia magnolii, jednak przy wyborze atrakcji Cieszyna, z wszystkich skorzystać jednego dnia się nie da. Ale świetnym pomysłem jest taki magnoliowy szlak spacerowy. Połączenie przyrody i architektury.
UsuńSerdeczności przesyłam:)))
Pewnie w maju byłaś, bo widze na jednym zdjęciu najpiękniejsze na świecie kwiaty azalii :)
OdpowiedzUsuńByłam w końcu kwietnia, ale tam one już przekwitały 😍
UsuńMnóstwo tam pięknych zakątków. O Cieszynie już się tyle naczytałam i tyle zdjęć naoglądałam, że czas najwyższy wreszcie zobaczyć to wszystko na własne oczy.
OdpowiedzUsuńNie takie klimaty jak na Majorce, ale też fajne 😍
UsuńKraj nasza bardzo dużo pięknych perełek. Czasami żałuję że nie mieszkam w Polsce bo chyba w każdy wekeend gdzieś bym jechała :) o Cieszynie słyszał ale niestety nie bylam. Trzymam kciuki żeby kiedyś udało się tam dojechać :)
OdpowiedzUsuńDla mnie dobrze, że mieszkasz w Norwegii, bo pokazujesz mi tamte piękne zakątki:)))
UsuńPrzepraszam za literówkę... tak wyglada pisanie z telefonu i bez okularów
UsuńNie ma problemu 👍
UsuńCieszę się, że mogłam zobaczyć Cieszyn twoimi oczami. Były miejsca mi znane ale też detale i szczegóły na które nie zwróciłam uwagi. Fajne uzupełnienie . I dziękuję za wspomnienie mojego bloga.
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Lubię takie miejsca i to naprawdę za Twoją przyczyną 🥰
UsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń